-
No i wczoraj niestety troszkę przesadziłam z jedzeniem - ale to pewnie dlatego, że jestem przed okresem..."za karę" spaliłam 1100 kcal na rowerku!!!
dzisiejsze plany:
śniadanie: kanapka z ciemnego pieczywa
przegryzka: jabłko
lunch: jogurt z otrębami
obiad: znowu nie mam pojęcia, bo muszę coś zjeść na mieście, przed angielskim...
ruch: pewnie dzisiaj już nie będę miała kiedy, ale postaram się chociaż pobrzuszkować :wink:
-
Graziu - dobry masz plan na dzień dzisiejszy!
Ja od dziś zaczęłam dietkować bo muszę 5kg jeszcze zgubić!
Dziś do tej pory to wypiłam 1szkl kawy i cały litr soku tymbarka.
O 16 zmykam do domu i lazanię zrobię bo chodzi za mną i prasowanie mnie czeka.
Pozdrawiam
-
zazdroszczę zmykania do domu o 16-tej, ja ledwo wyrabiam się przed 18-tą...
plan wczorajszy był dobry, ale poległ, bo obiad musiałam zjeść na mieście i była to kanapka z mc donalda i dwie kulki lodów....ale wczoraj się dużo nastresowałam na angielskim ( może stres też powoduje większe spalanie kaloriii......) i dwie kulki lodów ( ale jedna to sorbet :wink: )
dzisiejksze plany:
śniadanie: bułka jogurtowa
przegryzka: jabłko
lunch: zupka
obiad: znowu nie wiem, ale tym razem jem w domu, więc postaram się coś lekkostrawnego
na ruch mam nadzieję dzisiaj znajdę czas - 1h rowerku? może się uda...
pozdrówki :P
-
GRAZIU,JEST DOBRZE!!! RADZISZ SOBIE ŚWIETNIE!!
STRES POWODUJE SZYBSZE SPALANIE ,WIEM COŚ O TYM .
MAM NADZIEJĘ ,ŻE DZISIAJ BYŁO ZGODNIE Z PLANEM.
DOBRANOC!!!
-
Cześć Graziu!
Pamiętam jak byłam na studiach to przy pierwszej sesji schudłam 7 kg. Taki miałąm stres, a potem się wyluzowałam i ładnie zaokrągliłam :lol: :lol: A jako, ze ostatnimi laty raczej w życiu mi się układa i nie mam powodów do stresu, więc ta forma odchudzania u mnie odpada :lol: :lol: :lol:
Ja też juz marzę o chwili, gdy będę mogła wyjść z pracy o 16.00 z myslą, ze cały wieczór moge poświęcić na odpoczynek... a tu nici! jeszcze parę tygodni i mam nadzieję, ze bedę miała spokój.
POzrawiam
-
dokładnie tak Kaczorynko - wczoraj było wszystko zgfodnie z planem, trochę może za dużo na obiad, ale spaliłam 1000 kcal na rowerku i zribłam 100 brzuszków.
dzisiejszy plan:
śniadanie: kanapka z ciemnym pieczywem
przegryzka: jabłko
lunch: jogurt
obiad: u przyszłej teściowej, więc nie wiem co zjem...
hurrraaa piąteczek!!!!
-
Celebrianno, fajnie, że mnie odwiedziłaś, ja dzisiaj mam ambitny plan wyjść 16:30....zobaczymy czy się uda; bo jeszcze trochę tak popracuję i zamiast ślubu będzie rozwód :wink:
-
Graziu, co u ciebie?? Ślub, czy jednak rozwód??
Żartuję, oczywiście - skrobnij coś, bo jestem ciekawa jak ci idzie Dieta???!!!
-
Żyję, Żyję!!!!
Odchudzanie zawieszone, ale utrzymuję wagę, to najważniejsze...
dzisiaj udało mi się zajrzeć, ale normalnie nie mam czasu...PRACA!!!
A w domu nie chce mi się już nawet patrzeć na komputer....
Obawiam się tylko Świąt i wszystkich związanych z nimi pokus, ale to chyba wszytskich dotyczy...
A co u Was, odchudzaczki :wink:
-
CZeść Graziu!
FAjnie, ze zajrzałaś! Doskonale cię rozumiem - praca, ostatnio przez 3 tygodnie nie wchodziłam na to forum, bo normalnie nie miałam czasu. A w domu nie mam internetu... ale teraz już spokojniej. U mnie dietka się ciągnie dalej - od poczatku listopada schudłam 3 kg. Ważę teraz 55 i mam nadzieję, że do świąt zejdzie kolejne 3 kiloski. A jeszcze większym marzeniem jest nie obeżrec sie do nieprzytomności w trakcie świąt, boszsz, żeby się udało!
Buziaczki, pisz jak ci leci!
-
Wracam!!!
Z moim życiu sporo się wydarzyło przez czas nieobecności...w moim ciałku niestety też :oops:
Moje obecne dane:
wiek: 30 lat...
wzrost: 174 cm
waga: 66kg...
Cel - powrócić do wagi 62 kg...
Okres zimowy był dla mnie dramatyczny - jadłam straszne ilości wszystkiego co podpadło, a przede wszystkim SŁODYCZY...
przez ostatnie 6 m-cy skoczyły mi 3 kg...byłoby dużo więcej, gdyby nie to, że 4-5 razy w tygodniu ćwiczę na steperze.
W zeszłym tygodniu, gdy zobaczyłam na wadze 67 kg podjełam decyzję - koniec tego dobrego - zaczynamy odchudzanie...
I tak od 7 dni - Slim figura jest pita, codziennie 40-50 min na steperze, ograniczyłam ilość pochłanianych kalorii z 2600 do 1900. Od dzisiaj mam zamiar zejść do 1600 kcal...
Trzymajcie kciuki.
Nie przechodzę na dietę 1000 kcal, gdyż dużo ćwiczę, poza tym, tych 4 kg chcę się pozbyć w 2-3 m-ce, aby uniknąć joja :wink:
Dzisiejsze menu:
śniadanie i lunch:
kanapka z odtłuszczonym serkiem i chudą wędliną na pieczywku z soją Schulstad'a
przegryzka - milky way minute - :oops: - nie mogę zupełnie się wyrzec słodyczy...ale przynajmniej nie będzie to mleczna czekolada z orzechami...
obiad:
warzywka z patelki z parówkami fitness i ketchupem dla smaku
kolacja :
biały chudy ser z dżemem słodzonym fruktozą...
i oczywiście steperek :P
pozdrawiam
-
Witaj Graziab :D
Widze, ze jestes pelna motywacji i ze masz super plan, trzymam kciuki :lol:
Ja od niepamietnych juz czasow jestem na takiej swojej prywatnej dietce :wink: 1500 kcal.
Dodatkowo nie jem po 18h, gorzej u mnie z cwiczeniami fizycznymi, ale planuje na wiosne, jak sie ociepli i zazieleni zaczac chadzac na basen.
Ogolnie nie musze chudnac, ale zeby nie przytyc tez trzeba zwracac uwage, na to co sie je 8) Wiec wciaz licze i licze :wink:
-
dzięki Betsabe za odwiedziny...
niestety o wczorajszym dniu chcę zapomniec, wszystko było dobrze do obiadu, a potem, nawet się nie przyznam, bo WSTYD!!!
odcinam się od niego grubą czerwoną krechą i dzisiaj zaczynam od początku...
mi liczenie kalorii weszło w krew na tyle, że prowadzi to do skrajności...z jednej strony piję tylko chude mleko do kawy, a z drugiej opycham się nieprzyzwoicie słodyczami...
niestety słodycze to mój główny, niezwyciężony jak dotychczas wróg; nic nie pomaga - chrom, L-karnityna przed ćwiczeniami, hektolitry czerwonej herbaty...nic :cry:
-
Graziab, tak czasem bywa, niestety :?
Ale o wczorajszej wpadce najlepiej jak najszybciej zapomniec i dzisiejszy dzien zaczac od nowa :lol:
Bardzo dobrze Ciebie rozumiem, jesli chodzi o slodycze.
Moim problemem zawsze byla ochota na ciasteczka po obiedzie :roll:
Od jakiegos czasu udaje mi sie opanowac te moje pokusy.
Jesli mnie ssie po obiedzie na cos slodkiego, to siegam po owoce: pomarancze, grejfruty, manadrynki.
Zjem sobie np 2 grejfruty i ochota na ciasteczka przechodzi :wink: Zazwyczaj sie udaje. 8)
Choc czasem jednak zdarza sie, ze siegam po slodycze, ale staram sie jesc je w rozsadnych ilosciach :wink:
Dzisiejszy dzien na pewno bedzie lepszy! :D
-
no niestety, u mnie jest tak, że nie potrafię się powstrzymać i zjeść słodyczy w rozsądnych ilościach, więc jedyny sposób, to ich nie kupować!
:roll:
dzisiaj nie byłam grzeczna jak na razie, ale mam nadzieję nie nagrzeszyć przynajmniej wieczorkiem i spalić nadmiar kalorii na steperku...
to moja druga obok słodyczy obsesja....jak tylko jestem w domu - nie ma dnia, żebym nie chodziła 50-55 min, dopóki nie spalę 600 kcal...
mam nadzieję tylko, że mięśnie ud mi sie za bardzo nie rozrosną :?
Niech przyjda wreszcie wiosenne temperaturki, to mnie nie będzie tak ciągnęło do słodyczy...może...
-
A dla mnie zawsze trudno jest dbac o diete podczas weekendu :roll:
W dni powszednie nie ma problemu. Z rana zjadam lekkie sniadanko, w pracy zazwyczaj nie mam czasu na jedzenie, najczesciej chrupie jakies jablko okolo poludnia lub dwa 8) , potem wracam do domu i jem ok 16-17h obiad. I zazwyczaj na tym koncze moje obzarstwo :wink: Chyba ze wieczorkiem mąz mnie skusi na piwko z sokiem :wink:
A w weekendy jest zawsze problem, najchetniej juz na dobry poczatek dnia schrupalabym ponad 1000 kcal w postaci buleczek z maslem, wedlinka, serkiem, a potem na II sniadanie mialabym ochote wypic kawke i zagryzc jakims ciastem :roll: Ech....
Oczywiscie wystrzegam sie jak moge tych weekendowych pokus :roll:
-
wczorajszy dzień zakończyłam bez tragedii...spaleniem 700 kcal na steperku...
waga stoi - 66 kg, co przy grzechach ostatnich dni jak najbardziej mnie zadawala...
po weekendzie mam nadzieję, że trochę spadnie w dół...piękna pogoda mam nadzieję, że będzie prowokowała do różnych form aktywności, jak m.in sprzatanie :wink:
dzisiejsze menu:
śniadanie i lunch:
kanapki z ciemnego chleba z soją z odrobiną almette i chudą wędlinką
kawka
obiad:
niestety proszony, więc mało dietetyczny...
wczoraj moi rodzice mnie dobili, szczególnie mama, która uważa, że przy takiej wadze wyglądam dobrze, zdrowo...
a ja uparta jestem - 3kg mniej ma być!!!
jeszcze chcąc zwiększyć efekty ćwiczeń zamówiłam ******la pro...może przyspieszy spalanie tłuszczyku na brzyszku i bioderkach :twisted:
-
Hej Graziab 8),
faktycznie dzisiaj piekna pogoda - taka wreszcie wiosenna. Super, ze wczorajszy dzien minal wzorowo.
Zazdroszcze Ci tych cwiczen...sama jakos nie moge sie zmobilizowac, moze od maja zaczne chodzic na ten basen...
Jesli chodzi o rodzicow, to fakt, ze oni zawsze uwazaja, ze ich dzieci jedza za malo, hihi, zwlaszcza corki. :wink: U mnie dodatkowo jeszcze tesciowa narzeka, ze jem za malo. :wink:
A ja dzis taka obolala jestem ( z powodow typowo kobiecych :wink: ), brzuch mnie boli, nawet apetytu nie mam. Poki co zjadlam jogurt z owocow lesnych. Moze skusze sie potem na jablka...
A na obiad mam kotlety mielone, marchewke z groszkiem, no i ziemniaki, bez nich mąz nie uznaje obiadu :wink:
Mam nadzieje, ze w weekend uda mi sie "nie zgrzeszyc" :wink: . Oczywiscie musze zrobic male sprzatanko w domu, no i moze uda mi sie wyskoczyc do fryzjera..
W koncu czapki z głów! :D
-
Wracam z weekendu 0,5 kg cięższa...waga pokazała bezlitośnie dzisiaj 66,5 kg...
Czyli zaczynam od nowa...
Przede wszytskim muszę skończyć z jakimkolwiek jedzeniem po 18-tej :twisted:
dzisiaj w pracy:
kanapka i jogurt z otrębami...
obiad:
warzywa z patelni + parówki fitness
deser:
chudy twarożek z łyżką dżemu
kolacja:
jabłko
no i godzinka na steperze!
-
Hej Graziab 8)
u mnie weekend minal raczej wzorowo. Mialam troszke zamieszania, wiec nie bylo zbyt duzo czasu na łasuchowanie :wink:
W sobote sprzatalam w mieszkanku, tak jak zaplanowalam - bylam u fyzjera i zafundowalam sobie wiosenna fryzurke.
W niedziele zas bylam u mojej mamy, ale (hehe) ona ostatnio tez nie ma weny tworczej w pichceniu i obylo sie bez obżerania 8)
Poza tym w domu panuje grypa. Moj maluszek kaszle, mąz sie tez skarzy, ze go przeziebienie chwyta :?
Ech..... jednie ja jakos sie trzymam, chyba dlatego, ze jem tyle jablek :wink:
Na sniadanie zjadlam jogurt naturlany z musli i ok poludnia schrupie jablka - Jonagoret (moje ulubione), co bedzie na obiad na razie nie wiem :?
-
Ja już tegoroczną chorobę mam za sobą... :)
wczoraj - zakończyłam mało wzorowo, bo miałam stresujący dzień - spotkania, zalane mieszkanie...duzo by opowiadać, ale na 55 min na steperze znalazłam czas...
waga - 66 kg
dzisiaj:
śniadanie, lunch - standard - kanapki z ciemnego pieczywa z chudą wędlinką
przegryzki - jogurt i belvita (mniam!!!)
obiad - warzywa z patelni z jakimś mięskiem
potem - oby jak najmniej - najchętniej tylko jabłuszka :P
no i co - steperek oczywiście
pozdrawiam wiosennie :P
-
Cześć Graziab,
no niestety u mnie wciaz trwa sezon chorobowy. :(
Od 4 h jestem na nogach, probowalam mojemu maluszkowi wsadzic czopek, bo mial bardzo wysoką goraczke. Musialam z nim niezle negocjacje prowadzic nad ranem, bo nie chcial sie zgodzic. W koncu go przekonalam, ze jest madrym chlopczykiem i pozwolil na wsadzenie czopka, czego bardzo nie lubi.
Maly zasnal dopiero ponownie ok 6h,a ja musialam niestety juz wtedy wstac i teraz siedze polprzytomna, nawet druga kawa nie pomaga.
Wczorajszy dzien minal pod wzgledem diety tak sobie, nie bylo czasu na zrobienie normalnego obiadu, wiec zjadlam co popadnie, ale zmiescilam sie w 1400 kcal.
Dzis poki co jak zwykle jestem po jogurcie naturalnym z musli.
Chyba dzis bedzie normalny obiad 8)
-
witaj pamietniczku i betsabe :D
wczoraj był dzień opamiętania...1900 kcal, zamiast 2600-2800 jak w niedzielę i poniedziałek
I jaki efekt - dzisiaj waga 0,5 kg do góry...pewnie grzechy weekendowo-poniedziałkowe dały o sobie znać :?
wczoraj wieczorem oczywiście 600 kcal spalone zostało na steperku... :lol:
dzisiejsze plany :
śniadanie i lunch - standard - kanapki z ciemnego pieczywka z soją, z chudą wędlinką i ogórkiem
przegryzka - jogurt
obiad: wczoraj był gołąbek i surówka, zatem dzisiaj warzywa z patelni z parówkami fitness
deser: jabłko i ciasteczko owsiane ( albo dwa )
no i steperek
zastanawiam się, czy 50-60 min na steperze 5x w tygodniu to nie za dużo , ale nie mogę nie ćwiczyć...uzależniłam się i boję przytyć...
-
Czesc Graziab :D
Mysle, ze duzo cwiczysz, ale to dobrze. :lol:
Sama pamietam takie czasy (jak jeszcze nie mialam swego maluszka), ze cwiczylam co drugi dzien przez 2 h w domu. Taka mialam mobilizacje. Teraz tak naprawde po powrocie z pracy bycze sie na dywanie lub kanapie :oops: przed TV :oops:
Hmm, moze jak w koncu zrobi sie cieplej bede czesciej wychodzic na dwor na spacer z moim brzdącem.
U mnie wczoraj byl normalny obiad czyli schabowy, ziemniaki i surowka. A na desrer skusilam sie na kilka wafelkow :oops: Ale w swoim limicie 1500 kcal sie zmiescilam.
Jestem dosc monotonna, jesli chodzi o moje menu.
Znow na sniadanie zjadlam jogurt naturalny z musli, a na obiad znow schabowe, bo zostaly z wczoraj :P
-
załamałam się...
rozumiem, że waga rośnie, jak żrę jak głupia...ale nie jak jem 2000 kcal, kończę jedzenie o 19-tej i ćwiczę potem godzinę na steperze...
dzisiaj waga pokazała 67 :evil:
szkoda gadać...
dzisiejszy plan:
taki jak wczorajszy:
dwie kanapki
jogurt
warzywa z parówkami
deser: kawałek ciasta drożdżowego
to daje jakieś 1800 kcal
i godzinka na steperze - 600 kcal...
-
Graziab, glowa do gory, nie zalalmuj sie. :D
Moze jestes przed okresem, dlatego waga jest wyzsza :?
Poza tym mysle, ze za czesto sie wazysz. Stanowczo za czesto. Ja sie waze raz na miesiac. I Tobie radze to samo.
Dietkuj sobie ladnie i zważ sie przed świetami wielkanocnymi. Na pewno zobaczysz roznice!!!
U mnie wczoraj dzien minal wzorowo, bo nie skusilam sie na wafelki :wink:
Na podwieczorek zjadlam pomarancze i jablko do spolki z moim maluszkiem, ktory dzis wstal bez goraczki. :D
Moze w koncu wyjdzie z tego przeziebienia.
-
Witaj pamiętniczku...
wczoraj mnie zgubiły orzechy w czekoladzie...800 kcal spalone przez 70 min steperkowania....tak długo - oczywiście, żeby zabić wyrzuty sumienia....
waga bez zmian...Betsabe - postaram się na początek nie ważyć się do przyszłego piatku...przed okresem nie jestem, więc 1 kg do góry jest wynikiem słodyczowego obżarstwa...
dzisiaj:
śniadanie, lunch - kanapka z ciemnym pieczywem, przegryzka - mały jogurt
obiad - czeka mnie niespodzianka :P
do zobaczenia po weekendzie...mam nadzieję, że będę mogła napisać, że minął wzorowo :D
-
weekend można powiedzieć - minął wzorowo, tzn nie jadłam rzeczy może dietetycnych, ale w rozsądnych ilościach, dzisiaj rano waga - 66,5 kg, następne ważenie...postaram się dopiero w piątek :twisted:
od dzisiaj zaczynam dietę na całego...tzn na początek - max 1800 kcal i spalanie 600 kcal na steperze...i powoli waga powinna ruszyć w dół...jak nie, ograniczę kalorie do 1500 ...
zero jedzenia po 18-19 tej...
słodycze - dozwolony kawałek gorzkiej czekolady...
owoce - jabłka i mandarynki
obiady - warzywa z mięskiem/rybą
śniadania/lunch - kanapki z ciemnego pieczywa/jogurty/biały ser
wspomagacze - ******l pro, biała morwa, figura system spalanie
cel - 63 kg za max dwa miesiące
:roll:
-
Czesc Graziab,
u mnie weekend raczej dobrze minal, choc moze moglam jednak mniej zjesc :roll:
W sumie i tak zadowolona jestem, ze jadlam normalnie, a nie żarłocznie - co czasem w wolne dni mi sie przydarza...
Dzis mialam do pacy na 12h, wiec skoczylam na wiosenne zakupy i kupilam sobie super pantofelki :P
Na obiad zas ide do mamy. Serwuje nalesniki :P
-
Ja na wczorjaszy dzień spuszczam zasłonę zapomnienia i zaczynam dzisiaj od poczatku...
A jak było źle swiadczy tylko to, że potem spaliłam prawie 800kcal na steperze...
Gdzie się podziała moja silna wola?????????????????????????????
wczoraj postanowiłam, że dopóki nie zrzucę 3 kg nie kupię sopbie żadnego ciuszka...może to mnie zmobilizuje?
Mam nadzieję, że już z żadnych zakamarkach nie czają się nieodkryte przeze mnie słodycze i tym razem wezmę się za siebie jak powinnam...
dzisiaj:
śniadanie - kanapka z chlebka light
lunch - jogurt i jabłko
przegryzka - belvita
obiad - jeszcze nie wiem...ale chyba rybka i surówka z kiszonego ogórka
deser - chudy biały ser i trochę dżemu słodzonego fruktozą, albo jabłko zapieczone z tym dżemem....
grubaski...trzymajcie za mnie kciuki!
-
Czesc Graziab,
tak, te slodycze ukryte w " słodkiej dziurce" zawsze kuszą :wink:
Dlatego zazwyczaj nie trzymam ich w domu, zreszta nie mam z tym problemu, bo nawet jesli gdzies lezy jakas zapomniana paczka wafelkow, to moj mąz zaraz ją sprzątnie :wink:
Wczoraj dietkowalam sobie grzecznie. Na obiad zjadlam dwa mamine pyszne nalesniki, a na deser grejfruta. Mysle, ze zmiescilam sie w 1400 kcal. :lol:
Dzis zas na sniadanie zjadlam 3 kromki Wasy z poledwica i twarozkiem, na obiad zas beda kotlety mielone :P
-
Nareszcie!
Pierwszy dzień, gdzie nie załamałam sama siebie...
Wchonięte - 1900 kcal ( a nie 2800 kcal, jak ostatnio bywało...)
Spalone - 650 kcal na steperku...
Jedyne słodycze, którym uległam - czekoladka z marcepanem :oops:
i pieczone jabłko z odrobiną dżemu słodzonego fruktoza :P
I NIE ZWAŻYŁAM SIĘ DZISIAJ RANO :twisted:
Plany na dzisiaj:
śniadanie: kanapka z chlebka light z polędwicą
lunch - kromka chlebka light i serek figura
przegryzki - mały jogurt i jabłko
obiad u rodziców - ale zapowiedziałam, że ma być dietetycznie
i oczywiście wieczorem - steperek :lol:
-
Wcziraj dietka - tak jak planowałam - wzorowo...1800 kcal, 600 kcal spalone na steperku...
dzisiaj w planie 1700 kcal i jak następuje:
śniadanie i lunch - kanapki z ciemnego chleba
przegryzki - baton crunchy i jabłko
obiad - jeszcze nie wiem...ryba za mną chodzi, albo chińczyk....jeszcze nie wiem
deser - biały ser zmiksowany z jogurtem z dodatkiem dżemu bez dodatku cukru
wieczór - prasowanie i steperek :lol:
pozdrawiam słonecznie
powiem tak - dobrze mi na diecie, która jest wstepem do diety, a nie dietą, ale krokiem w kierunku zrzucenia tych 4 kg...
dobrze mi bez obzerania się słodyczami i z bardziej płaskim brzuszkiem :P
-
Fajnie Graziab, ze Ci dobrze idzie :D
Ja zas wczoraj lekko przesadzilam, ale w odwrotną strone... w niejedzeniu :roll:
Chyba nawet nie dobilam do 1000 kcal. :roll:
A to wszystko dlatego, ze bylam taka zabiegana. Prosto z pracy musialam gnac na jezyk niemiecki, a jak wrocilam do domu wieczorkiem, to bylam tak klapnieta, ze prawie od razu poszlam spac :roll:
Dzis zas robimy z mężem pizze. Mniam, z oliwkami, ktore uwielbia moj maluszek 8)
Jutro zas mam urlop i bede sobie leniuchowac z moim szkrabem. Bardzo mnie to cieszy :D
-
Hej Betsabe,
zazdroszczę wolnego dnia.
Ja jestem przemeczona a widoków na możliwość odpoczynku brak...
W weekend szykuje się sprzątanie ogrodu i dwóch domów - mojej mamy i ojca...
pranie firanek, porządne odkurzanie itd itp...
odpocznę chyba po śmierci, zmęczona jestem jak piesek...
A wczoraj porażka - 2300 kcal :oops:
dzisiaj powrót na dobrą drogę...
menu takie same...
wagę omijam z daleka, nie wiem kiedy się zważę, może w poniedziałek
-
Witam po dlugim weekendzie :D
Faktycznie Graziab sporo masz pracy. Ja na szczescie moge skupic sie tylko na swoim mieszkaniu. Na swieta zas moze upieke ciasta, a reszte jedzenia przygotuje - mam nadzieje :wink: - moja mama i tesciowa.
Weekend niestety nie minal wzorowo :oops: Zarowno w sobote i niedziele przekroczylam 2000 kcal :oops:
Dzisiaj zas mam nadzieje, ze bedzie dobrze, bo mam pracowity dzien, wiec nie mam czasu na dogadzanie sobie :wink:
-
Witam Betsabe i Pamiętnik...
Ja w sobotę poniżej 2000, w niedzielę powyżej, ale spaliłam dużo, oj dużo...
Dwa dni - sprzątanie, zakupy, wieszanie firanek, sprzątanie, prasowanie, sprzatanie :D
I do tego jeszcze steperek...
Za to podkusiła mnie jakaś czarna siła i w sobotę rano - dwa dni przed okresem wlazłam na wagę - a tam co - 0,5 kg w górę - 67 kg :evil: , :evil: , :evil:
jakaś paranoja - rozumiem, że waga stoi w miejscu jak wpierniczam bez opamiętania i tylko steperek mnie ratuje przed tyciem, ale nie jak ćwiczę jak głupia i ograniczyłam sporo - bo o 1/3 kalorie...
Od soboty biorę wspomagacz - ******l Pro...i zobaczymy, w czwartek
Nie należy jeść mniej niż 1600 kcal, przyjmując ten środek, więc mam założenie 1600-1800 kcal...
Dzisiaj:
śniadanie, lunch - kanapka
przegryzka - danio waniliowe o obniżonej wartości kalorycznej :D
znalazłam w sobotę w sklepie :D
obiad - mam surówkę z buraczków, myślę co do tego...rybka, czy parówki...zobaczymy
deser - jabłko i pasek gorzkiej czekolady
-
wczoraj - wg planu - 1700 kcal wchłonięte, 700 kcal spalone na steperku :D
dzisiaj:
śniadanie i lunch - kanpki z ciemnego pieczywa
przegryzka - danio waniliowe "odchudzone"
obiad - parówki fitness z kopą surówki
deser - gruszka + pasek gorzkiej czekolady
boję się tylko Świąt, szczególnie, że wtedy pewnie nici ze steperka będa, ale mam nadzieję, że pogoda będzie spacerowa :roll:
-
niestety wszystko co piszę idzie w kosmos...
-
juz mi się cierpliwość kończy...
dzisiaj ważenie - 1 kg w dół
za tydzień następne (poświąteczne, więc cudów się nie spodziewam...)