-
Jesteś rozgrzeszona, jezzzzu jak ja chcę rower stacjonarny!
A z obiadkami proszonymi to wyczytałam gdzieś sposób: jak cię namawiają na dokładkę (usilnie i nieodwołalnie) to nalezy powiedzieć: za kotlecika (kurczaka, bigos, itp) dziękuję, natomiast spróbuję sałatki (jarzynek, soku itp). Albo drugi sposób: pytać się o przepis.
W czwartek wynieś lodówkę z domu (albo zamknij na łańcuch :lol: ). A na poważnie to trzymaj obok lodówki butelkę wody mineralnej. Gdy podchodzisz do lodówki - pij wodę.
Jeszcze jeden sposób na deserek po obiedzie. Poczekaj 10 min, gdy po tym czasie masz dalej ochote na deser napij się szklanke wody, jeśli dalej nie pomoże no to zjedz już coś. Dobre są rodzynki i śliwki suszone, bo mają dużo błonnika!
-
Graziab mi jest cały czas zimno.Wczoraj wróciłam lodowata z pracy .Musiałam pójść do wanny z gorącą wodą!
-
Te czekolady light maja tyle kalorii?? Przecież normalnie mają 530-570 kcal. To wychodzi 3 kcalorie różnicy na kostce! Phi! Ale mi okazja, a pewnie kosztują o połowę więcej!
Mi tez jest zimno, ale u mnie w pracy okna wymieniają, więc to chyba normalne!
-
Celebrianno - pytaniem o przepis bym się wygłupiła, gdyż moja przyszła teściowa robi właściwie cały czas to samo...mówi, że lubi eksperymenty i nowości, jak je cos u nas...
Kaczorynko - ja zamiast do wanny wskoczyłam na rowerek :!:
Rowerek stacjonarny, to jednak super pomysł, szczególnie dla mnie, gdyż jestem alergiczką i dla mnie smiganie na rowerze wśród łąk nie zawsze miło się kończy :cry:
Co do czekolad "light" - niestety ubytek kalorii jest zbyt mały, szczególnie, że bardzo tracą na smaku, a co do ceny - to tania jest w miarę Wawela, kosztuje niecałe 3 zł. Co do Lindta - to one są generalnie stosunkowo drogie (ale pycha :D :D :D ), jak normalnie mleczna kosztuje ok. 5pln, to ta bez cukru prawie 10pln :!: :!: :!:
A w czwartek zamiast siedzieć w domu pójdę sobie do fryzjera, na manicure, pedicure, jednym słowem święto lasu :wink: i pobuszuje trochę po sklepach, gdyż muszę poszukać czegoś bardziej eleganckiego do nowej pracy. Marzy mi się ładny, zgrabny żakiecik, bez poduszek...nienawidzę poduszek...
-
Zjadłam małe prince polo ( 107 kcal ) :oops:
Ale byłam w przerwie na lunch na 50 min szybkim spacerku :D
Ale mi dzisiaj czas leci...tylko jutro do pracy i cztery dni LABY :twisted:
-
Witam!
A ja się bałam,że tylko mi jest zimno-bo pracownicy sie śmieją, że ładnie schudłam i zgubiłam tłuszczyk który mnie grzał!!!
Beszczelni! Siedzę w kurtce jesiennej i marznę!!!
A co do obżarstwa w sob i niedzielę!To też zjadłam jak nie wiem co?!
1kg ciastek w sobotę, w nd-2 kawałki ciasta, +rybka smażona+ziemniaki inne, w pn: 1kg wafelków z markizami.Szok!!!
Ale okres miałam i to chyba przez to!A najgorsze jest to że nie miałam apetytu na te słodko ści tylko na chleb ze smalcem i z boczkiem ale mąż wybrał,że to będzie mi bardziej wskazane.Nie mam wyżutów sumienia ale najadłam się jak prosie!
Dziś niewiele zjadłam. Ale oczywiście zero ruchu u mnie było!
Ale jestem okropna!!!
Ale te10kg było mi lepiej zgubić aniżeli te 8-10następne i ostateczne!!!
Nie mam takiej motywacji jak miałam, bo każdy mówi że super wyglądam!
Pozdrawiam
-
Oskubana, co by Ci tu poradzić, mi też mówią, że jest ok, ze wyglądam dobrze, ale najważniejsze jest to jak my się czujemy we własnej skórze...
Jak twierdzisz, że powinnaś jezszcze zrzucić i kalkulatopr nie pokazuje Ci niedowagi oczywiście...to do dzieła :!:
Ja np chcę schudnąć dla siebie i chcę ważyć tyle, żebym się czuła ok, a nie myślała gdzie czegoś mam za dużo :P
Dziewczyny, nie poddajemy się, po dniu wpadek nastąpi następny, który da szanse nam sie zrehabilitować. Ale czy to nie głupota - lubimy jeść, nie możemy, jak nie jemy jesteśmy nieszczęsliwe, jak jemy, to tym gorzej...nieszczęście to entej potęgi i gigantyczne wyrzuty sumienia...
Wychodzę zaraz z pracy i pędze na pyszny obiadek...a na wyrzuty sumienia - porządny trening :D
-
Na niejedzenie - dużo pracy...
qurna wczoraj siedziałam do późna i nie jadłam. Tyle dobrze. Dziś też mam full roboty.
Ja też nie mam juz takiej motywacji :( Może jak kupię spodnie nieco za ciasne to bedę miała większą. Przymierzałam wczoraj rozmiar 28 i był za duży a 27 za mały... I co tu wybrać???
A jesli chodzi o kwiestię nie- jedzenia to uważam, ze ważniejsze jest się czsem dobrze bawić - pojeść w towarzystwie gdy się ma ochotę. Przecież nie wokół odchudzania toczy sie życie. Nie pozwólmy, by odchudzanie stało sie treścia życia, bo to własciwe może gdzies umknąć i nie będziemy wiedzieć kiedy. Cieszmy się życiem, jedzmy, pijmy, bawmy się...
-
Cielebrianno :)) co do zabawy masz rację CARPE DIEM!!!! chyba dobrze napisałam co???
Wiesz co? na jarmarku Dominikańskim kupiłam sobie zaciasne spodnie :)) wciskam się w nie... i są ciut luźniejsze :))) jeszcze trochę a zuuuuupełnie się do nich dopasuję :)))
Trzymajcie się dziewczynki cieplutko :))
-
Witam, w W-wie leje, więc nici ze spacerków :cry:
Dzisiejsze założenia:
śniadanie: grahamka, parówka drobiowa, pomidor
przegryzka: małe prince polo, kawka
lunch: danio + wafle ryżowe
obiad: pierogi z kapustą i grzybami Malmy ( pyszne, a tylko 140 kcal/100 g) + surówka
kolacja: gruszka, nektarynka
Mam nadzieję dzisiaj na rowerek
Teraz nie mam jakiegoś strasznego zaparcia dietowego, zjadam 1600-1800 kcal dziennie i staram się ruszać ( wczoraj 1,5h kręgli i 200 brzuszków ), waga zatem stoi w miejscu.
Kiedy mnie najdzie wena to zrzucenia 2 ostatecznych kilogramów zobaczymy :wink:
Na razie chcę nie przytyć...
-
Zazdroszcze 27/28!!!
Ja nosze 30 i wisza a 28 ubralam i sa obcisle na udach i boje sie ze pekna wiec leza w szafie!!!
-
Graziu, napisz coś więcej o tych pierogach... please! Mrozone, czy jak makaron suche?
-
Już piszę :lol:
One są w garmażerce -Malmy - nie mrożone i nie suche, takie na plastikowych tackach...
Z kapustą i grzybami - 140 kcal/100g
ruskie - 187 kcal/100g
z mięsem - coś ponad 200 kcal/100g
są jeszcze z serem i rodzynkami - kaloryczność taka jak z mięsem.
Kupiłam na spróbowanie ruskie - pycha - ciasto nie za grube.
W porcji jest 370 g, dla dwóch osób na obiad akurat...
Do tego suróweczka i palce lizać.
Można jest przygotować rzucając na wrzatek na 1-2 min, albo odsmażyć. Ja wybrałam drugą opcję, oczywiście bez tłuszczu, na teflonie :D
-
Dzięki Graziu. Niedługo zrobię napad na lodówki. Tylko, czy będą w moim sklepie??? :?
-
Dziewczyny, jestem stracona.
Wczoraj zrobilam całą blachę ciasta Rafaello. A dzis popoludniu juz jest tylko polowa..... :oops: :oops: :oops:
-
O rany! Betsabe! Wiem , to boli! Najlepiej nic nie piec, bo i tak zniknie. Wiem, wymądrzam się, ale ja od dawna rzuciałm pieczenie, ciasto jem jak jadę do rodzinki.
Aha - mam kolejny pomysł, żeby nie jeść wieczorem - szybciej umyć zęby :lol:
Graziu - niestey u nas nie ma pierogów Malmy. Są jakies regionalne - wrocławskie, ale nie podaja kaloryczności :(
Buziaki!
-
No cóz, bywaja dni obzarstwa. Oby jak najrzadziej. Dzis z rana zjadlam tylko kubeczek jogrtu naturalnego i wypilam kawe z mlekiem. I trzymam sie niezle. Boje sie tylko powrotu do domu, gdzie czeka na mnie jeszcze pół blachy Rafaello :shock: :shock: ; chyba zapakuje ja w folie i zaniose do mojej mamy, nie bedzie mnie kusic :lol:
-
Betsabe-a może Ci podam mój adres i mi wyślesz?
Daj mi przepis-sama upiekę.
Mam we wtorek 2-gą rocznicę ślubu to bym męża zaskoczyła!
Pozdrawiam
-
Oskubana,
podaje 2 przepisy:
2 opakowania krakersów
Masa: 2 łyżki mąki ziemniaczanej i 2 łyżki mąki pszennej, 2 całe jaja, 1 szklanka mleka – wymieszać mikserem
Zagotować: 1 szklanka mleka, 1 szklanka cukru, 1 torebka cukru waniliowego
Następnie dodać 1 kostkę margaryny (np. Pani Domu) i 1 paczkę wiórek kokosowych i wszystko zmiksować.
Ułożyć warstwę krakersów i pokryć masą ( muszą być 3 warstwy krakersów). Posypać wszystko wiórkami.
Ale wydaje mi sie, ze trzeba dac mniej mleka, bo budyn mi wyszedl zbyt plynny i ratowalam sie dajac wiecej mąki
Drugi przepis moze bedzie lepszy:
Rafaello - palluszki lizać
Składniki Przepis
krakersy, 3 opakowania
mleko, 1 litr
mąka pszenna, 5 łyżek
mąka ziemniaczana, 5 łyżek
olejek pomarańczowy
wiórki kokosowe, 1 opakowanie
masło, 1 kostka
margaryna, 0,5 kostki
cukier, 6 łyżek
Cukier wanilinowy WINIARY, 1 opakowanie Krakersy wyłożyć na blachę. Ugotować budyń z pozostałych składników (mąki, cukru, zapachu i mleka) następnie jak ostygnie utrzeć z 1 kost. masła i 0,5 kostki margaryny na jednolitą masę. Jak budyń będzie gotowy rozsmarowujemy cieniutką warstwę budyniu na krakersach i układamy następną warstwę. Robimy tak do momentu aż skończą się krakersy, zakańczamy masą na górze, posypujemy wiórkami kokosowymi i pozostawiamy w lodówce do następnego dnia. Palce lizać! Smacznego
W kazdym razie pyszne to, ale nie polecam, bo wczoraj co chwile podchodzilam do lodowki po niewielki kawaleczek :roll: :roll: :roll:
Ach wstyd mi, ze tyle wczoraj zjadlam. Zaprosilam kolezanki, ale wcale mi nie pomogly, zjadly tylko po niewielkim kawalku, a pół blachy czeka na mnie....
:oops: :oops: :oops: :oops:
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops:
-
Oj betsabe.... ja chyba też zrobię. Moja teściowa robiła to ciasto i faktycznie jest pyszne. Może zrobię lubemu na urodziny, albo na nasze 12-lecie. Straszna mam ochotę, choć powinnam ograniczyć słodycze. Dziś niestety mam wyżerkę, ale postanowiłam , że robię sobie następny tydzień bez słodyczy. to za karę po ostatnich wybrykach...
Macie jakies fajne sposoby na oszukiwanie głodu i chęci zjedzenia czegoś słodkiego. Zróbmy sobie taki ranking.
-
Celebrianno!
Ja tez podjelam wczoraj taka sama decyzje jak Ty. Na razie zero słodyczy! To kara za moje ekscesy z Rafaello. A to wszystko dlatego, ze chce byc dobra gospodynia domowa i zaczelam od niedawno gotowac, a wiąże się to także niestety z tym, że i zaczelam przez to pichcenie wiecej jesc.
Mój plan jest taki: mianowicie kupuje dzis sobie wiekszy pojemnik gotowej sałatki warzywnej (sama juz dzis nie bede miala czasu jej zrobic) i kiedy bedzie mnie ssac po obiedzie na cos slodkiego (bo zawsze jest tak, ze mam ochote na slodycze po obiedzie!!! :shock: ), to bede jesc tą sałatke. Moze tez kupie sobie grejfruty. Bo sposob z butelka wody nie sprawdza mi sie. Po prostu jak mam ochote na zjedzenie czegos slodkiego wypicie szklanki wody mi nie pomaga, musze i tak cos zjesc. Mysle, ze ta salatka zaspokoi moj glod na slodycze. :? :?
-
Ok!
Punkt pierwszy - sałatka po obiedzie
ja dodaję:
- owoce po obiedzie
- mycie zębów wczesnym wieczorem
- odczekanie 10 min
- szklanka wody ( na mnie działa)
Co dalej???
-
Celebrannko, trzymam kciuki za ciebie!
Ja nie mam ciągotek do słodyczy i do podjadania.
Jakoś mój organizm wytresowałam.
Do 18 i koniec
Pozdrawiam
dziś wypiłam już 2 szkl kawy i 0,5 kg winogron zjadłam.
-
Witam Was po przerwie.
Jedynym skutecznym sposobem na zwalczenie chęci na słodycze w moim przypadku jest porządny wysiłek fizyczny. Po nim mam ochotę tylko na wodę i ewentualnie jakiegoś owoca...
A co do tego, co jadłam od czwartku do niedzieli - wszystko by było ok, gdyby nie dwie imprezki :oops: :oops: :oops:
Ale dużo ruchu było, więc nie powinno być tragicznie.
Wejdę jutro na wagę, chod\ciaż jestem przed okresem, więc nie wiem czy jest to dobry pomysł...
Jak na razie odpuszczam odchudzanie 1200 kcal. Nie mam motywacji do tych 2 kg ostatnich kilogramów...zmieniam pracę, w związku z tym troszkę stresu jest i wogóle...
Chcę nie przekraczać 1600-1800 kcal dziennie i oczywiście się ruszać. Generalnie chcę tylko nie przytyć i ukształtować troszkę szczególnie tylną część ciała...rowerek, brzuszki.
Moje dzisiejsze menu:
śniadanie: chleb z błonnikiem z serkiem i pomidorem oraz kawa (264kcal)
przegryzka: małe prince polo (106 kcal)
lunch: serek wiejski z truskawkami i dwa wafle kukurydziane (229 kcal)
obiad: filet z indyka,serek panierowany i colesław, (własnej roboty !) (600 kcal)
Wychodzi 1200 kcal
Ale znając życie na tym się nie skończy...deser jakiś musi być :)
-
Hej!
Dzisiejszy dzień jak narazie wzorowy. Żadnych słodyczy! Zaopatrzyłam się w sałatki z garmażerki - będę miała na obiad + dorsz smażony. Trochę wyjdzie mi za mało kalorii dziś (900), ale nic to - jutro będzie normalnie. Karpatki męża w każdym razie nie tknę! Za to poskaczę dziś trochę na skakance! Taka jestem, a co!
Graziu - powodzenia w nowej pracy! Oby była przyjemna!
Oskubana - zazdroszę poskromienia ciągotek do słodyczy. Mam nadzieję, ze ja po tym tygodniu nie rzucę się na nie jak wygłodniały wilk!
Betsabe - sałatki gotowe sa świetne. Ja znalazłam z jakiejś krakowskiej firmy. Są różne smaki (m.in selerowa - moja ulubiona). Opakowanie 450g kosztuje 2,4 zł. Starcza mi na 2 obiady.
A propos Rafaello - w ten weekend jadę do rodziny (urodziny teściowej i mojego taty) i teściowa na pewno zrobi to ciasto. Ale ja nie zjem! Postanowione! Jak obiecałam nie jeść słodyczy - to żadne odstępstwa!
-
Celebrannko - daj przepis na rafaello-proszę!
-
Oj Oskubana!
Betsabe podała właśnie przepis w tym topie (stronę wcześniej). Coś nieuważnie czytasz! :wink: I to na twoje życzenie :lol:
-
Masz rację!
Przepraszam ale jakaś zła dzis jestem.
Dzięki za przepis
-
Juz se wydrukowałam i chyba je zrobię na jutro bo ma rocznicę ślubu!!!
-
Ej no gratulacje? I co? robisz imprezkę? Czy romantyczny wieczór?
A mi dziś mija 12 lat spotykania się z obecnym mężem. Łaziliśmy tak 10 lat i pobraliśmy się w końcu. Ciekawe, czy pamięta? :?
-
GRATULUJĘ: WYTRZYMAŁOŚCI, CIERPLIWOŚCI I MIŁOŚCI!!!
Ja jutro 2 rocznica, a znamy się 7lat i bylismy razem.
Jutro jak łobuz będzie grzeczny to będzie romantycznie a jak mnie wkurzy to w łep mu dam ciastem. On wie, że nie żartuję!!!
Do jutra
-
:lol: :lol: :lol:
Szkoda ciasta!
-
gratuluję WAm dziewczynki przede wszystkim cierpliwości do facetów. ja nie dałam rady i po czetrech latach rzuciąłm takiego tam jednego co to na niego już sił psychicznych nie maiłam, a miało być tak pięknie..hahahha...teraz jestem z moim Aniołem i jest cudownie.... tylko ciągle się zastanawiam czy jestem stworzona do stałego związku, takiedo na dobre i złe w szczęściu i nieszczęściu zdrowiu i chorobie itd. itp. bo z moją wiernością to różnie bywa....no co?? nie moja wina ze kocham mężczyzn, kcoham być podrywana i podrywac, uwielbiam otaczać sie afcetami...ahhh a co mi tam..raz sie zyje!!!!!! :D :D :D :D
ps. wolę nawet na ten przepis nie patrzec bo jak zerknę i zachce mis ie zrobić to zjem całe.... sama....
-
Pewnie!! Zupełnie się tym kilogramem nie przejmuj i nie załamując się idź dalej.
My kobiety mamy gorzej... właściwie już 5 dni przed okresem zaczynamy gromadzić w organiźmie wodę, która przecież waży. Słone rzeczy także tę wodę w naszych organizmach zatrzymują. W czasie okresu ważymy onawet do 2 kg więcej niż zwykle. Oprócz tego brzydka sprawa ale napiszę-wypróżnianie.... Jeśli ważysz się codziennie musisz mieć pewność, że masz puste jelitka :).
Tak więc broń Boże nie łam się i jednak nie waż się codziennie-znacznie fajniej jest zważyć się dwa razy w tygodniu i widzieć te efekty aniżeli stresować się każdego ranka.
Powodzonka!
Entuzjastka Diety South Beach
-
Eloł ślicznotki!
Jak wczorajszy dzień? Ja się muszę pochwalić - uszyłam sobie w końcu płaszcz. Uff... siedziałam do późna w nocy, ale zakończyłam go i dziś przeparadowałam sobie w nim do pracy. Palce mnie bola od igły iledwo klikam, ale co tam! Warto było.
Do tego żadnych słodyczy. Skakanki niestety nie odrobiłam, ale tym szyciem jestem chyba usprawiedliwiona. Zresztą godzina szycia 135 kcal, więc 5 godzin szycia to 675 kcal. Tyle, co bym jeździła ponad godzinę szybko na rowerze! :lol:
Dziś niestety robota na kopmputerze do późna... nie wiem czy nie zasnę...
Ale oczywiście żadnych słodyczy. Aha - już wiem dlaczego słodycze są takie złe. Jeśli zjem kawałaek słodkiego to szybko robię się głodna. Jeśli nie jem słodyczy - głodu nie czuję!
Buziaki
-
Celebrannko-jestem pełna podziwu dla Ciebie!
Ty umiesz: szyć, gotować, przetwory-może inaczej, czego Ty nie umiesz?
Ja szycie???Nigdy!
Zazdroszczę Ci tej umiejętności.
Może zrobisz fotkę płaszcza i mi prześlesz?Jak będzie sexi, kupię materiał i se uszyję-no nie ja tylko Ty!!! :lol:
Masz fuchę u mnie :lol: !
Jest dziś zimno, mokro i szaro.Nic mi się nie chce.A co do diety to nic nie powiem, bo się wstydzę, a mocno narozrabiałam i dziś ciąg dalszy psucia mojego organizmu.
Pozdrawiam
-
Witam Was, teraz będę rzadziej do Was zaglądać, bo w pracy młyn...
Dziejszr założenia:
śniadanie: chleb z błonnikiem z białym serem
przegryzka: śliwki, kilka żelek
lunch: serek wiejski z truskawkami (wczoraj nie miałam kiedy zjeść...)
razem bez obiadu - 728 kcal
obiad: nie wiem, bo jadę do rodziców...
Wczoraj - przyznam się bez bicia - zjadłam pół czekolady....było warto, bo była...eeech nie będę Wam smaku robiła 8)
Potem jednak wsiadłam na rowerek i spaliłam 1000 kcal i zrobiłam 300 brzuszków...
Ja ze słodyczy nie porafię zrezygnować :cry:
Ale z ciastami nie mam problemu, gorzej z czekoladą....dała bym się pokroić za mleczną Lindta...
-
Witam w pierwszy dzień jesieni...czy u Was też jest tak zimno i nieprzyjemnie...?brrr....
wczorajsze wyniki - zjedzone ok 1900 kcal :oops: (pyszny obiadek był - kurczaczek i mnostwo surowek, ale potem też lody...)
ruch: tylko 400 brzuszków...
waga: 63,9 kg, zatem stoi w miejscu, mimo weekendowych wybryków :P
dziosiejsze menu i plany:
śniadanie: chleb ciemny z parówkami 3% tłuszczu i serkiem oraz pomidorem
przegryzka: kawa z chudym mlekiem i banan
lunch: serek wiejski z truskawkami
obiad: znowu nie wiem, bo tym razem jedziemy do rodziców mojego narzeczonego...
ruch: brzuszki obowiązkowo + może uda mi się na rowerku pojeździć :?
-
Oj graziu, zimno, zimno! powietrze znad Islandii... ciekawe jak musi być nad morzem? U nas taki wiatr szaleje! A w Warszawie to ja może niedługo się pojawię :D . Koniecznie odwiedzę taką restaurację na Nowym świecie w celu pochłonięcia szarlotki z sosem waniliowymmmmm.... znasz może tą restaurację?
Ale widzę, że jesteście rozpieszczani przez rodziców tymi obiadkami? My z mężem odwiedzimy naszych w weekend. Ciekawe, jak wytrwam w postanowieniu, żeby nie jeść słodyczy przez tydzień :lol: :lol:
Graziu, a jaki to jest ten serek z truskawkami? Gotowy, czy masz jeszcze truskawki?
Pozdrowienia!
Lekkiej pracy i mało stresów!
-
Celebrianno, a jaka to restauracja, jak się nazywa?
Rodzice nas rozpieszczają z obiadkami? - po prostu ich przyzwyczailiśmy, że raz w tygodniu ich odwiedzamy i teraz odzwyczaić się nie mog, a że nie mamy zobowiązań typu dzieci (jeszcze), to nie mamy jak się wywijać...
Serek z truskawkami - wiejski Piątnicy, są różne "opcje" z miodem ( dla mnie za słodki ), z brzoskwiniami i właśnie truskawkami ( ten mi smakuje najbardziej )
A w pracy lekko nie jest i chyba nie będzie...tak to jest gdy fimra kończy działalność, druga ją przejmuje i jest to działaność związana z bardzo dużą presją czasu...
Ale ja lubię, jak mam zajęcie w pracy, czas leci jak z bicza strzelił, nie obejrzę się i znowu weekend...tylko ja coraz starsza :wink:
pozdrówki