i coraz chudsza!!!!!!!! :wink:
Wersja do druku
i coraz chudsza!!!!!!!! :wink:
Restauracja nazywa się Polska, mieści się w podziemiach jakieś galerii rzeźbiarstwa... kiedyś tam pracowałam jeszcze przed studiami, dlatego wiem co maja dobrego... :D
Serek piątnica -- o bardzo go lubie , ale widziałam tylko zwykły, bezsmakowy. Muszę sie rozejrzec , bo to może byc TO!
Buziaki, ja tez mam dużo pracy... ale jak kończę jakiś temat to w nagrode wskakuję sobie na forum.. :lol:
Nie znam tej restauracji, ale się rozejrzę, będę w sobotę na Nowym Świecie na małej imprezce z pracy mojego B....
Ja też, wskakuję jak tylko mogę...
zobaczymy jak będzie z dostępem do internetu...czy nie będzie tzw permanentnej inwigilacji...
w takim wypadku bym musiała korzystać tylko z domu :cry:
do juterka....uciekam na obiadek
Witam, zimno, coraz zimniej...ledwo w klawisze trafiam :wink:
Wczoraj zakończyłam "wynikiem" ok. 1800-1900 kcal, 850 spaliłam na rowerku i zrobiłam 200 brzuszków. Waga waha się lekko w dół :D
Dzisiejsze założenia:
śniadanie - chleb razowy z serek, parówką 3% tłuszczu i pomidorem
przegryzka: śliwki i kawa z chudym mlekiem i nie wiem czy nie skuszę się na coś słodkiego :oops:
lunch: serek wiejski z truskawkami
obiad: kotlet z piersi kurczaka i buraczki
deser: serniczek turka...
ruch: brzuszki napewno i może znowu uda mi się na rowerku pojeździć...
Dziewczynki nosy do góry, podobno w weekend ma być pięknie, a weekend tuż tuż...czas mi leci w pracy jak z procy, jestem jeszcze na etapie poniedziałku :wink:
8) :lol: :lol: :lol: 8) 8) 8)
Wczoraj zakończyłam wynikiem ok 1700 kcal, dwie godziny biegałam po sklepach i spaliłam na rowerku 600 kcal :lol:
Dzisiaj:
śniadanie: chleb ze śliwka z serkiem tosca 3%, wędliną 3% i pomidorem
przegryzka: kawałek czekolady i kawa z chudym mlekiem
lunch : jogurt 0% i banan
obiad: indyk z sosem uncle bensa
deser: sernik turka z truskawkami
Ostatnio jak robiłam zakupy sama się z siebie śmiałam, jak je wyłozyłam na taśmę - Coca Cola light, jogurty i wędlina light, chleb fitness, chleb chrupki, owoce, warzywa i "Super Linia" do tego a na końcu tabliczka czekolady :wink:
Celebrianno, Oskubana, Betsabe - opuściłyście mnie :cry:
Nie no co ty!
Ale mnie rozbawiłaś tą czekoladą... :lol: :lol:
Ja wczoraj miałam podobnie: chleb schulstadt light, ser hochland light, feta light, jogobella light, pepsi light, mleko 0%, warzywka i krakersy... ale to dla mężusia. Patrzyłam potem na nie tęsknym wzrokiem i zastanawiałam się czy one tez podchodzą pod kategorię "słodkie", ale powściągnęłam się i wypiłam herbatkę z cynamonem... a miałm co prawda w lodówce serek homo z orzechami, ale nie zjadłam go. Dzielna byłam!
Choć coraz trudniej mi wytrzymać w postanowieniu niejedzenia słodyczy. Jeszcze jutro jadę do rodzinki :evil: ... muszę jak nic zacząć brac chrom... :(
Wczorajszy dzień zakończyłam na 1130, bilans wyszedł na -780. Jest dobrze, tylko wogóle nie ćwiczę :(
Pozdrówka!
Ja słodyczy się nie wyżeknę za nic w świecie, wolę oszczędzić na czymś innym i potem tak zakupy wyglądają :wink:
ja na ćwiczenia się uparłam, mój nie odchudzajacy się jeszcze Bartuś krzywo na to patrzy, bo mu brzęczę rowerkiem nad uchem - magnetycznym rowerkiem mu brzęczę - myślałby kto!!! po prostu nie może patrzeć na moją silną wolę, której mu brakuje, a ja tylko chcę na razie utrzymać wagę i zamienić troszkę tłuszczyku na udach i pupci na mięśnie i pozbyć sie cellulitisu - firmy kosmetyczne już chyba na mnie fortunę zrobiły...cały czas się smaruję specyfikami i efekty wreszcie zaczynają być widoczne..a rowerek i brzuszki tylko w tym pomagają...
Graziu, na cellulit polecam codziennie masować się pod prysznicem strrrrrasznie szorstką gąbką po 100 okrężnych ruchów na brzuch, oba pośladki i oba uda! W sumie 500! Mi cellulit zmniejszył się o 2 stopnie w ciągu miesiąca. Do tego codziennie godzina roweru, ale z tym nie masz jak widzę problemu. A teraz nie mam ani centymetra cellulitu. Dalej się masuję...gorzej z rozstępami, ale dzieki tej gąbce nie są takie straszne...
Cześć!
Ja tez miałam celulit i mam roztępy!
Wyczytałam w czasopismach dla młodych matek jak z tym walczyć.I mój mąż rano i wieczoram mnie szczypie!Tak - ale delikatnie!I cellulit - zero a roztępy się nie powiększyły i nowych nie ma!
Oczywiście jeszcze kremy stosuję.
Oto mój sposób!
Ja stosuję specjalne mydła ( takie drapiące) oraz cały zestaw ujędrniajądy Dove, wcześniej używałam Ziaji, też b. fajne.
Dostałam kiedyś takie specjalne urządzenie do masażu Philipsa, ale nie zaprzyjaźniłam sie z nim za bardzo.... :oops:
GRAZIAB,pozdrówki od KACZORYNY!!!!
hej graziab - zastanawiam się nad kupnem takiego urządzenia philipsa (celleste prawda?) no i mam pytanie, czemu się z nim nie zaprzyjaźniłaś?
pytam, no bo nadal zamierzam je kupić, a może nie warto? :D
jeszcze nigdy nie słyszałam wypowiedzi posiadaczki takiego masażera :D
pozdrówka, trzymaj się!
Jonka
Hej Kaczorynko, miło że mnie odwiedziłaś... :D
re Jonka: urządzenia użyłam może raz albo dwa...generalnie dla mnie takie masowanie jest nudne...wole pojeździć na rowerze...poza tym nie umiałam go tak używać, aby gładko przesuwał sie po skórze...
generalnie leży i się kurzy, a to był prezent od mojego narzeczonego...
Co u Was, ja w sobotę zaszalałam na imprezce...w niedzielę odrabiałam grzechy - mało zjadłam, jeździłam na rowerku i zrobiłam 500 brzuszków...
Dzisiaj:
śniadanie: chleb ze śliwką z chudym serkiem i wędliną
przegryzka: nektarynka i kawałek czekolady
lunch: kaszka manna - słodka chwila
obiad: jeszcze nie wiem....
Ja w weekend walczyłam z pokusami - odgrażałam się sernikowi, żeby mnie nie kusił, bo i tak w weekend nie mogę, ale go zjem w poniedziałek :twisted: No i dziś w nagrodę za tydzień bez słodyczy zjem go! Nie wiem , czy powtórzę taki tydzień, ale mogę sobie robić tydzień bez słodyczy i w niedzielę słodka nagroda, co wy na to?
Graziu - naprawdę polecam kupić taką fest szorstka gąbkę - tańsza i skuteczna!
buzaiki!
GRAZIAB-500 brzuszków!!! Wyrównałaś mój rekord.BRAWO!!!!!!!!!!!Pozdrawiam!
Celebrianno, rękawicę szorstką posiadam i wisi na haczyku pod prysznicem :oops:
Do 17-tej pochłonięte 900 kcal...
Z obiadkiem więc już nie poszaleję, a dzisiaj przede mną prasowanie...i może rowerek, a brzuszki to napewno :!: :!: :!:
a gąbęczką se ciałko pomasujesz na dobranoc po prasowaniu-zrozumiano! :twisted:
Jutro tu przyjdę i proszę zdać mi relację!
Do jutra
I tak wczoraj zjadłam dużo :oops: ok 1900 kcal, ale jeździłam na rowerku - spalone 900 kcal, 1h prasowałam i zrobiłam 150 brzuszków.
Na szorowanie rękawicą już nie miałam siły :wink:
dzisiejsze plany:
śniadanie: ryba po grecku i chlebek ze śliwką
przegryzka: wafelek princessa :oops: :oops: :oops:
lunch: pomarańcza i wafel ryżowy
obiad: kotlet z piersi kurczaka i surówka z pora
Z dzisiejszego ruchu raczej nic nie będzie, nie będę miała czasu...
Ale brzuszki będą :wink:
500 brzuszkow...kurcze,ja robie 15 i padam:) Podziwiam i trzymam kciuki:)
Co do brzuszków, to nie robię pełnych, bo podobno są niezdrowe dla kręgosłupa...
A co do ilości, to wszystko kwestia treningu, ja robię od 1 czerwca i do tej pory miałam może z 10 dni bezbrzuszkowych...nawet na urlopie robiłam...i naprawdę działają, sadełko z brzuszka spada...
Masz rację Graziab .Ja też robię 500 brzuszków niepełnych,to najlepsze ćwiczenie ,brzuch jest cały czas napięty,lepszy efekt ,niż przy klasycznych brzuszkach,gdzie wysiada kark i kręgosłup.TAK TRZYMAĆ!!!!
Bilans zamknięcia za wczoraj - zjedzone ok 1800 kcal... :oops: :oops: :oops:
Do tego 45 minut na rowerku i 200 brzuszków.
Waga stoi w miejscu, nawet z lekką tendencją spadkową - do weekendu oczywiście, a w weekend, jak to w weekend - w górę :wink:
Dzisiejsze plany:
śniadanie - jogurt z musli
przegryzka - baton musli i banan
lunch - 2 płatki macy razowej i jogurt - czyli do obiadu 731 kcal.
obiad: nie wiem, bo jadę do rodziców...
Dziewczyny, jutro ostatni dzień w starej pracy, w piątek pierwszy dzień w nowej...w sobotę też napewno będę musiała popracować, ale mam nadzieje, że tylko w tę na początku. Boję się i wogóle, ale to u mnie normalne, ciekawe czy stres będę zajadać, czy tez nie będę myśleć o jedzeniu...
Trzymajcie za mnie kciuki!
Wczoraj na obiad były pierogi - ruskie i z mięsem - pychota, jeszcze na wynos dostałam, więc dzisiaj powtórka.
Wczoraj z ruchu - tylko 200 brzuszków :cry:
Dzisiejsze plany:
śniadanie - chleb ze śliwką, chudym serem i chudą wędliną, kawka z chudym oczywiście mlekiem...- ok 277 kcal
przegryzka - słodka chwila - kaszka manna - pewnie z 200 kcal
lunch - serek wiejski z truskawkami i pięć śliwek - ok. 283 kcal...
czyli do obiadu 760 kcal.
To mój ostatni dzień w starej pracy...odezwę się jak będę mogła
pozdrówki dla wszystkich
CZeść Wam!
O! Ja mam dziś pierogi ruskie! :lol: Mniamu!
jak dotad mieszczę się w 1100 a od jutra już będzie 1200!!! hurra!
Ze sportu wczoraj zaliczyłam jazdę samochodem.. :lol: :lol: Jeżeli chodzi o mnie to spalam wtedy całe mnóstwo kalorii... ze stresu :lol: :lol: Niestety na inne formy ruchu nie było już czasu, padłam w domu ze zmęczenia... ale bilans i tak na minusie!
Graziu - powodzenia w nowej pracy! trzymaj się!
Graziu-powodzenia w nowej pracy i proszę nie jedz słodyczy!
Nie warto!
Zjedz sobie owoca-zdrowszy, smaczniejszy i też słodki!
Pozdrawiam
W nowej pracy "obłęd w ciapki" więc odzywam się w weekend. Jem właściwie normalnie, ale dużo się ruszam, więc waga stoi w miejscu!
Oskubana - ja uwielbiam słodycze, bardzo je ograniczyłam, wychodzę z zasady że można jeść wszystko tylko z umiarem :wink:
Odezwę się mam nadzieję wkrótce, trzymajcie się diety :!: :!: :!:
Graziabko,trzymam się dietki ,ja jem wszystko ,ale z umiarem ,zawsze staram sie zmieścić w 1000 kcal.Chociaż czasami nie udaje mi się to i trochę przekraczam limit,Ty ograniczyłaś słodycze ,a moim problemem był chlebek ,dlatego jem tylko chrupkie pieczywo,to było dla mnie prawdziwe wyzwanie,ponieważ uwielbiam go jeść.
Serdecznie Cię pozdrawiam!!
Moje ostatnie dni jeśli chodzi o odżywianie są wzorem na to jak nie należy jeść. Pracuje po dwanaście godzin, w ciągu pracy jem jakiś jogurt, jabłko kanapkę, a obiad dopiero ok.20:30...staram się żeby nie był przynajmniej za bardzo obciążający...mam nadfzieję tylko, że sytuacja w pracy w miarę szybko się ustabil;izuję i powrócę do normalnego trybu życia...
pozdrawiam wszystkie grubaski :lol:
Hej!
Graziu - wytrwałości, ten stan w końcu minie. Ja też mam bardzo dużo pracy - kilkanaście godzin... (wieczorne tete-a-tete z komputerkiem :( ) ale wczoraj byłam z siebie dumna, bo zmusiałam się do 30 min na rowerku. Człowiek ma zupełnie inne podejście do życia, gdy troche się porusza... endorfinki działają i jokoś szacunek do siebie samej wraca.
Mam ambitny plan, żeby rowerkowac codziennie... nie wiem jak to sie w tym miesiącu uda... ale jak się uda to będę gość! :lol:
Buziaczki!
Ja też wczoraj po 11h pracy pojeździłam 40 minut na rowerku (wcześniej zjadłam pizzę :oops: :oops: :oops: ) i się lepiej poczułam od razu...
Dzisiaj w pracy znowu zjadłam mało - ok. 650 kcal, a obiad dopiero o 20-tej...
Hej! Wczoraj udało mi się wywiązać z planu! 1200 kcal nie przekroczone, żadnych słodyczy, 30 min rowerku i 200 brzuszków ( o 23.00 :lol: ). Jak narazie idzie dobrze. Jeszcze 9 takich dni i wtedy nadejdzie chwila prawdy, czyli ważenie :lol:
Graziu, ja więszkość kalorii zjadam w pracy,a po powrocie do domu (ok. 18 -19) zjadam tylko zupę i ewentualnie owoce. Może tez spróbujesz?
Graziu - nie przepracowuj się! Dziś piąteczek - w weekend zrób cos dla siebie!
Ja chyba kupię sobie taki fajowy kubek do kawy! taka mała przyjemnostka!
Buziaczki - miłego weekendu!
teraz wygląda na to, że wszystko idzie ku lepszemu i zacznę wychodzić w miarę normalnie; w pracy nie za bardzo mam możliwość jeść...
CAŁY WEEKEND WOLNY, już niedługo HURRRAAA....
w weekend idę na wystawę kotów ! uwielbiam koty i namówiłam mojego Bartka na pójście...
Miłego weekendu Wam życzę
A jak wolny weekend, to należy go dobrze wykorzystać - wczoraj 1,5h rowerka, dziasiaj dużo biegania po mieście + 400 brzuszków, jutro też wsiadam na rowerek. Co do jedzenia, staram się nie szaleć, ale też nie odmawiać sobie czegoś na co mam ochotę; rezultat jest taki o jaki mi chodziło - waga stoi w miejscu, a dzisiaj rano nawet łaskawie pokazała 63,4 kg....
I o to chodzi, a ruch dla z drowia i kondycji i pozbycia się tego wstrętnego celulitu...
pozdrówki, uciekam na spotkanie ze znajomymi...na szczęście nie cierpię piwa, więc posiedzę przy winku!!!
Po dłuższej przerwie postaram się wrócić do mojego pamiętniczka, mimo, że się nie odchudzam, to staram się ruszać i trzymać wagę. Czasami pozwalam sobie na jakąś drobną przyjemność (czytaj : kawałek czekolady, a nie całą jak kiedyś...). Jak na razie sie trzymam, waga stoi w miejscu, czyli 63-64 kg przy 174 cm wzrostu. Uważam, ze jets ok, chociaż przed latem chciałabym zejść do 61-62kg. Ale to na wiosnę, jak się pojawią nowalijki...
Co u Was słychać, wiem że się opuściłam i nie odzywałam, ale to przez pracę, teraz już się w miarę wszystko ustabilizowało...
Dzisiejsze plany:
śniadanie - kanapka z ciemnego pieczywa z chudym serem i wędliną;
przegryzka: jabłko
lunch:danone fantasia
obiad: jeszcze nie wiem, ale muszę zjeść w pracy, bo potem lecę na angielski i w domu będę ok.21-ej; może zjem w pracy jakąś zupkę, albo kawałek mięska z surówką...
A zatem wczoraj zjadłam ok 2200kcal :oops: :oops: :oops:
sprowadziło to na mnie poczucie winy, zatem zrobiłam 500 brzuszków i pojeździłam 40 min na rowerku i trochę mi przeszło :wink:
dzisiejsze plany:
śniadanie: banan i kanapka z ciemnego pieczywa
przegryzka - jabłko i jogurt
lunch - zupka ?
obiad - kurczaczek duszony z suszonymi owocami - mniam!!!
i mam zamiar pojeździć na rowerku oczywiście...
CZEŚĆ GRAZIABKO!!! PRZY SWOIM WZROŚCIE WAGĘ MASZ W SAM RAZ!!!!!!!!!!
ZAZDROSZCZĘ CI!
JA NIESTETY NADAL DĄŻE DO WYMARZONEJ WAGI 50 KG PRZY 160 CM,ALE NARAZIE CHCĘ SCHUDNĄĆ DO 55 KG I BEDĘ SZCZĘŚLIWA.TERAZ MUSZĘ WYTRZYMAĆ 29 DNI BEZ WPADEK I TO JEST MÓJ CEL.
SERDECZNIE CIĘ POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MIŁEGO DZIONKA!!!
hej Kaczorynko, nareszcie ktoś mnie odwiedził :P
Dlaczego akurat 29 dni bez wpadek???
GRAZIABKO ,ZACZĘŁAM OD WCZORAJ ,WTEDY BYO 30 DNI ,A DZISIAJ JEST JUŻ 29!!!