Pokaż wyniki od 1 do 4 z 4

Wątek: -40 kg UDAŁO SIĘ!

  1. #1
    Awatar BlankBullet
    BlankBullet jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-01-2017
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    15
    Wpisy na blogu
    2

    Smiley42 -40 kg UDAŁO SIĘ!

    ODCINEK 1: Zimny prysznic.

    Po wielu latach stosowania różnych diet, przeplatanych z efektem jojo i rozgoryczeniem a ostatecznie zwieńczonych kubełkiem lodów na pocieszenie, stwierdziłam, że mam już dość.

    Miałam dość odchudzania, ciągłego życia w poczuciu winy gdy nie udawało mi się dotrzymać postanowień diety, ciągłych nakazów i zakazów i porównywania się ze szczupłymi koleżankami.

    W pewnym momencie udało mi się uzyskać jakąś namiastkę samoakceptacji (no bo ile można żyć w stanie ciągłego samo-hejtu), aż podczas badań okresowych lekarz zadał mi to znienawidzone lecz nieuniknione pytanie – ile pani waży? A ja wtedy SKŁAMAŁAM, że 100 kilo. Doktorek spojrzał na mnie sceptycznie i bez komentarza zapisał coś w swoim notesiku, podczas gdy ja nerwowo przełknęłam ślinę. Jak już człowiek musi kłamać, że waży jedyne 100, to zapala się czerwona lampka. 100 kilo nie powinno być strefą komfortu - tą mniej drastyczną wersją, którą podaje się lekarzowi.

    Tego dnia, z najciemniejszych czeluści mojej szafy wydobyłam stary, zapomniany i zakurzony już relikt – wagę elektroniczną.

    Oto moja chwila prawdy – pomyślałam, z trzęsącymi łydkami stając na szklanej powierzchni, modląc się w duchu, żeby wskaźnik nie przekroczył 110 kilo. Waga wskazała 121! Czułam się jakby ktoś wziął szklany stolik i roztrzaskał mi go na głowie.

    W sumie, sama nie wiem dlaczego byłam tak zaskoczona. Przecież widziałam się na zdjęciach, widziałam jak moje spodnie zajmują połowę powierzchni kanapy i dobrze wiedziałam, że zadyszka po wejściu na czwarte piętro nie jest spowodowana astmą. Potrzebowałam małego, głupiego, kwadratowego urządząnka aby powiedziało mi, że cierpię na skrajną otyłość i że czas aby się opamiętać.

    Dobra, tylko bez paniki, nie panikuj! – powtarzałam sobie drżącym głosem, chodząc jak dzikie zwierzę w kółko po mieszkaniu, zostawiając po sobie koliste wgłębienia w panelach.

    Rozpoczęły się negocjacje – jeśli zrzucę 20 kg to będę ważyć te upragnione 100 (dżizes krajst!), a potem jeszcze drugie 20 kg, żeby dobrnąć do 80…. a potem jeszcze z 5…. to w sumie daje… 45!
    Boże, jak mam zwalić 45 kilo, czyli wagę solidnej ławki ogrodowej, skoro wcześniej potrafiłam w męczarniach zwalić najwyżej 20 kilo w pół roku i przytyć 25 w 4 miesiące?

    No ale od czegoś trzeba zacząć i w moim przypadku, był to porządny rachunek sumienia.
    Ale o tym w odc. 2

  2. #2
    Awatar karinapin
    karinapin jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    13-02-2012
    Posty
    236

    Domyślnie Odp: -40 kg UDAŁO SIĘ!

    boze niewiarygodne, a jednak prawdziwe -to naprawde ci sie udalo, dokonalas tego)) jeszcze 5 kg i jestes u celu swoich wysnionych marzen)) a przeciez bylo ci kiedys tak trudno rzrzucic 20 kg.... i naprawde bez zadnej diety 4 kg miesiecznie chudlas, to duzo...bo wyliczylam,ze zajelo ci to ok 10 miesiecy...boze,zebym ja mogla sie tak zmotywowac, juz tez jestem zmeczona tym ciaglym odchudzaniem i powrotem do duzej wagi, co roku zaczynam w styczniu od nowa i co roku po 3 miesiacach przerywam odchudzanie, bo juz mi nie idzie.... a ty 10 msc SUPER))JESZCZE RAZ GRATULUJE, BO PISALAM JUZ WCZESNIEJ POD INNYM POSTEM TWOIM
    I cel zobaczyć 6 z przodu II cel 63 kg -BMI w normie

    III cel - wymarzona waga - taką miałam zawsze w liceum i na studiach

  3. #3
    Awatar BlankBullet
    BlankBullet jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-01-2017
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    15
    Wpisy na blogu
    2

    Domyślnie Odp: -40 kg UDAŁO SIĘ!

    ODCINEK 2: Trzeba się wyluzować

    Jeśli do schudnięcia motywuje cię Starlord i Laska z „Chłopaki nie płaczą” to wiedz, że coś się dzieje.

    Jeszcze kilka lat temu aktor Chris Pratt był sympatycznym, misiowatym facetem, dumnie wypinającym swą spożywczą ciąże w przyciasnawych kąpielówkach z amerykańską flagą. Kiedy postanowił popracować nad figurą, jego ciało zaczęło przypominać marmurową rzeźbę Dawida. Hollywood oszalało na jego punkcie i natychmiast posypały się role w hitach kasowych: Strażnicy Galaktyki i Jurassic World.

    Pratt udzielił miliarda wywiadów, a połowa pytań dotyczyła jego walki z nadwagą. Swoją drogą, to fajnie, że w światowej stolicy próżności nie ma miejsca na podwójne standardy jeśli chodzi o urodę. Faceci są tak samo rozliczani ze swojego wyglądu jak kobiety. Może to jest jakiś przejaw równouprawnienia w świecie celebrytów – wszystkich traktujemy przedmiotowo w równym stopniu.

    W każdym razie, Pratt powiedział taką fajną rzecz, która mnie zainspirowała:

    „Uwielbiałem być grupy – lubię jeść i pic piwo. Ale trochę miałem doła – myślę, że wielu ludzi wie jakie to uczucie. Wystarczy tylko 6 miesięcy pracy. Te 6 miesięcy upłynie tak samo szybko, niezależnie od tego czy codziennie ćwiczysz czy nie. Jeśli masz ochotę pracować nad sobą – uda ci się! (…)”.

    Niby nic odkrywczego, ale czasami prawda kryje się nawet w banalnych stwierdzeniach. Jeśli w 6 miesięcy można przejść taką metamorfozę, to warto spróbować. Pół roku to wcale nie jest tak dużo czasu, ale pod warunkiem, że nie będzie to dla nas orka na ugorze.

    No to teraz pytanie brzmi, jak tu się odchudzić, zwłaszcza z 40 kilo, i nie zwariować? Dotychczas, po trzech czy czterech miesiącach diety, funkcjonowałam tylko w dwóch trybach - wściekła jak osa lub przymulona z głodu. Cały czas myślałam o jedzeniu – co zjeść/ czego nie zjeść/ kiedy zjeść/ ile to ma kalorii/ jeśli dziś zjem X na obiad to nie mogę już ruszyć Y na kolację itd.

    Kiedy człowiek tak obsesyjnie podchodzi do odchudzania, to cały czas jest głodny – w zasadzie to mózg jest bardziej głodny niż ciało. Poczucie głodu ma chyba silne podłoże psychiczne i dlatego dieta potrafiła mnie emocjonalnie wykończyć. Byłam zestresowana bo narzucałam sobie zbyt dużą presję. A jak człowiek ciągle odczuwa stres, to w końcu się złamie i dla pocieszenia nażre się jak dzika świnia. Po każdym takim „kryzysie” miałam wyrzuty sumienia, co powodowało stres a jednocześnie wzmagało poczucie głodu – i tak w kółko Macieju.

    I tu z pomocą przyszedł Laska i jego kultowe stwierdzenie: „Musisz odpowiedzieć sobie na jedno z********e ważne pytanie. Co lubisz robić? A potem zacznij to robić”. No właśnie! Trzeba się wyluzować na tej całej diecie. Człowieku.

    Koniec z obsesyjnym liczeniem kalorii i ograniczaniem ich do 1000!

    Koniec z wyznaczaniem sobie jakiegoś terminu, do którego musze schudnąć tyle a tyle kilo. Przecież to nie są wyścigi – nikt nie stoi na mecie z bukietem kwiatów i peanem pochwalnym na mą cześć, bo się wyrobiłam z jakimś wyimaginowanym deadlinem.

    Koniec z wyciem do księżyca gdy „waga stoi w miejscu” – jak stoi, to znaczy że jej tam dobrze. Ja też nie lubię jak ktoś mnie ciągle przestawia

    No i najważniejsza zasada – NIE KŁADĘ SIĘ GŁODNA SPAĆ! Nawet jeśli to oznacza przekroczenie dziennej dawki kalorii, którą „na oko” ustaliłam sobie na 1200-1500 kcal. Jeśli brzusio głodny, to brzusio dostanie jeść. Szanujemy się. Trzeba słuchać swojego organizmu.

    Ćwiczenia? Nie będę się do nich zmuszać! Nie będę po wielu godzinach pracy w szkole latać po siłowniach tylko po to, żeby wypocić 300 kcal na urządzeniu, które wygląda jak średniowiecznie narzędzie tortur. Wolę iść na spacer albo pograć w siatkówkę z uczniami.

    A jak mam ochotę na MilkyWaya to zjem MilkyWaya - może ma więcej kalorii niż jakiś głupi por, ale przynajmniej poprawi mi humor. Nie wiem jak wy, ale ja na diecie nie mogę się czuć jak na diecie.

    Wystarczy tylko zdrowy rozsądek i trochę umiaru. Ale przede wszystkim dobre samopoczucie. To było dla mnie najważniejsze.

    A wszystko dzięki dwóm facetom – jeden ugania się za raptorami a drugi codziennie pali blanty. Wielkie dzięki Chris Pratt. Dzięki Laska

  4. #4
    Lukier74 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-08-2017
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    4

    Domyślnie Odp: -40 kg UDAŁO SIĘ!

    Naprawdę godne podziwu i chwalebne, że nie tylko potrafiłaś to zrobić, ale przede wszystkim brawa za determinację i niestrudzoną potrzebę walki o siebie. Nie o jakieś tam chwilowe piękno, czy sztucznie napompowane potrzeby Ego, ale o zdrowie fizyczne i psychiczne. Kłaniam się.

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •