-
witam wszystkich którzy odwiedzaja ten mój zakurzony i zaniedbany ostatnio pamiętnik....a wszystko przez faceta-pojechalismy sobie na wakacje :) no i oczywiście ciężko mi się było pilnować, bo on co chwilę wpychał we mnie coś do jedzenia, ale starałam się...i wiecie co-nareszcie cos się ruszyło...nie ważę już 71 a 68 kg :twisted: no normalnie jestem taka szczęśliwa :) za to humorek skutecznie psuje mi fakt, że tata mi kompa trochę "zawirusił" i włącza sie 40 min (powaga) i prawie połowa programów w ogóle nie chodzi....a ja przez te wakacje nie mam w ogóle kasy, żeby oddać go do naprawy, więc na razie się musze z takim "zawiruszonym" pomęczyć :(
dobra to ja odezwe się jeszcze później, jak mi przestanie wyskakiwać "błąd systemu" :(
buziaczki dla wszystkich :*****
-
witam wszystkich i od razu rozdaję buziaczki :)
a dlaczegóż to? bo dziś rano waga pokazała 67 kg :) <juuuuuuuupi> :) no to jeszcze tylko 17 kg i będzie ok :)
znalazłam u jonci na pamiętniku moje wymiaru....zmierzyłam sie jeszcze raz...hehe jest lepiej :)
szkoda tylko, ze przeżywam kryzys i odczuwam maniakalny brak słodyczy i równie maniakalny wstręt do pomidorów...wrrrrr....no nic-ja uciekam -czeka mnie sprzątanie całego domu...pocieszam sie tylko tym, że przecież sprzatanie to wysiłek fizyczny, to parkę kalorii spadnie :)
miłego dzioneczka wszystkim :*****
-
MARTOMA BRAWO!! Nie byłam jeszcze na Twoim pościku ,ale zaraz go poczytam,spotkałam Cię na wątku Jonki i widzę ,że u Ciebie waga spada ,dlatego szybciutko odszukałam twój temat.Jeszcze raz gratuluję i trzymam kciuki!!!
-
heja martoma :)
bardzo się martwiłam o Ciebie!!!! :)
bo nie było cię ze dwa tygodnie,
myślałam że się załamałaś
ale ja tu widzę, że TY super sobie radzisz :!: :!: :!: :!: :)
strasznie się cieszę - masz już mocną szósteczkę z przodu :)
i bardzo jestem dumna (bo jakoś tak pamiętam jak spotkałam Twój wątek po raz pierwszy)
masz już 4 kg zrzucone
BRAWO!!!
trzymaj się
Jonka
-
od 3 dni waga wciąż wskazuje 67 kg...ale mam nadzieję, że znowu się coś ruszy, bo to takie fajne uczucie jak się ma mniej na liczniku :)
za to chciałam tu opisać swoje ubytki :)
waga 67 (a było 71)
biust 102 (a było 104)
talia 91 (a było 94)
biodra 97 (a było 98)
udo 58 (a było 60)
więc chyba dieta działa :)
buziaczki dla wszystkich :***********
-
Jasne ,że działa ,wspaniale!!!!!!!!!!!!
Gratuluję Ci i nadal Cię wspieram!!! BRAWO!!
Na moim poście napisałam liścik do Ciebie odnośnie studiów!!
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów w odchudzaniu!!
-
Martoma wlasnie miałam czas, aby poczytac twoj pamietniczek i widze wspaniałe winiki - powoli, ale systematycznie i rozsadnie !!!!!!!!! GRATULUJE! Ja chyba musze sie bardziej wziasc za siebie bo ostanio z dieta sie zaniedbuje, dobrze ze chociaz cwicze ;) Widzisz, a byłas taka zrezygnowana, ze waga nie leci w dół - nie ma mocnych, jak chce sie schudnac to wystarczy ograniczyc te kcal i bedzie mniej na wadze :) raz wolniej raz szybciej, ale bedzie:) Teraz musisz Ty mnie troszke zmobilizowac ;) Co jesz na uczelni? Bo ja spedzam tam całe dnie, wiec ciezko troche mi jest sie przestawic z jedzonkiem. Wracam do domu i pochlaniam wszystko hehhe
Pozdrowionka !
-
no nareszcie jestem u siebie :) miałam straszne problemy z komputerem...ale juć chyba wszystko dobrze :)
no więc zacznę od tego, ze ważę ciągle 67 i nic w dół...zatrzymało się i tyle...a nawet na jogę zaczęłam chodzić, żeby się trochę rozruszać :) jakoś aerobik do mnie nie przemawia...zresztą...co ja się tu będe rozpisywac...pamięta ktoś jeszcze stara martome i jej pamiętnik....???
-
MARTOMA JA PAMIĘTAM I CIĘ POZDRAWIAM.WŁAŚNIE WRÓCIŁAM Z MOICH STUDIÓW I DORWAŁAM SIĘ DO KOMPA ,PATRZĘ A TU MARTOMCIA WE WŁASNEJ OSOBIE-SUPER!!!
JOGA-CIEKAWE...WAGĄ SIĘ NIE PRZEJMUJ,JA PRZESTAŁAM SIĘ WAŻYĆ I JESTEM SZCZĘŚLIWSZA!!!
-
rety normalnie nie macie pojęcia, jak ja się za Wami wszystkimi stęskniłam :twisted: komputer padł mi na dobre...miało być dobrze, a jednak nie było...rety...co za masakra....teraz jade na pożyczonym dysku, więc pewnei za jakiś czas znowu czeka mnie przerwa-bo będzie trzeba zamontować mój własny :D
co tam u mnie...coraz gorzej sobie radzę z dietą, bo wkurza mnie już liczenie...a najgorsze to to, ze rodzina przestała się przejmować mną i jedzą przy mnie wszystkie takie smaczne rzeczy, których ja nie mogę :cry:
ale za to kurcze waga mi spada...powolutki, ale spada...dziś rano wskazała 65 kg :twisted:
dobra...to ja lecę do was poczytać, jak tam sobie radzicie kochane dziewczynki:) buziaczki dla wszystkich
martoma