Postanowiłam zacząć od nowa.
Całkiem od początku i w związku z tym założyłam nowy wątek.
Może uznacie, ze to bez sensu i nic nie da, ale tak postanowiłam i wierzę, że da.
Jest wieczór i dzień się kończy, więc zaczynam właściwie od jutra, w związku z tym nawet nie będę pisać czym nagrzeszyłam dzisiaj. W każdym razie nie ma się czym chwalić, to pewne.
A co mną tak wstrząsnęło? Bo przecież ważę się i mierzę często i nic nie powinno mnie zaskoczyć. A jednak...
W związku z faktem, że dziś rano termometr wskazywał -2 stopnie, a ja nie byłam na to przygotowana i zmarzłam na przystanku przeraźliwie, wieczorem wyjełam z szafy płaszcz zimowy i kurtkę, taką bardziej przejściową i...
Płaszcz wygląda, jak z młodszej siostry, a w kurtce się nie dopięłam.
ZGROZA!!!!
Tak mnie to przeraziło, że tym razem nie ma żadnych tłumaczeń! Prawda jest brutalna - roztyłam się niesamowicie i czas zacząć POWAŻNIE z tym walczyć.
Co też właśnie zaczynam robić.
I na razie na tym koniec.
Jutro wielki start (po którym oby nie było wielkiego bum żartuję, oczywiście, że nie będzie!)
A WIĘC - DO JUTRA!!
Buziaki
Ula