ZACZYNAM WALKĘ Z KILOGRAMAMI!!
OD DZIŚ POSTANIAWIAM ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE NA LEPSZE.MAM OKOŁO 172 CENTYMETRY WZROSTU I WAŻĘ 82 KG. UUUUUUU... O WIELE ZA DUŻO! No nic.... UŚWIADOMIENIE SOBIE PROBLEMU JAKIM JEST NADWAGA TO POŁOWA SUKCESU.
JESZCZE DWA LATA TEMU WAŻYŁAM 20 KILO MNIEJ!! BYŁAM LASKA JAK CHOLERA.... A DZIŚ ... NO CÓŻ NA SWÓJ SPOSÓB JESTEM PIĘKNA (BO W KOŃCU NIE SZATA ZDOBI CZŁOWIEKA) ALE TŁUSZCZ MNIE DOBITNIE MÓWIĄC WKURZA... DIETĘ ZACZYNAŁAM KILKADZIESIĄT RAZY... NIESTETY NIE MIAŁAM SILNEJ WOLI.
PODSTAWOWE BŁĘDY JAKIE POPEŁNIŁAM TO STANOWCZO ZA DUŻO SŁODYCZY, JEDZENIE PÓŹNYM WIECZOREM, LENISTWO... TAK.... TERAZ DOSZŁA JESZCZE SIEDZĄCA PRACA.
DOKŁADNIE ZA MIESIĄC ŚWIĘTA. CHCĘ SOBIE ZROBIĆ NAJPIĘKNIEJSZY PREZENT POD CHOINKĘ JAKI MOGĘ SOBIE TYLKO WYMARZYĆ. KILKA KG MNIEJ...
NIE MAM ŚCIŚLE OKREŚLONEJ DIETY, ALE ZA TO KILKA PRZYKAZAŃ:
1. ZERO SŁODYCZY – (no... kobito! Walcz!) to jest moja najgorsza zmora. Jem je na chandrę, poprawienie nastroju, przed okresem, bo mam ochotę... od dziś koniec.
2. ZERO DOJADANIA MIĘDZY POSIŁKAMI- jak poczuję głód wypiję sok lub wodę mineralną bez gazu
3. CO NAJMNIEJ TRZY POSIŁKI W CIĄGU DNIA- bo tak to rano.... „ a nie jem bo mi się nie chce”, obiad tylko troszkę a kolację to wcinam aż się uszy trzęsą bo głodna jestem po całym dniu nie jedzenia...
4. NIE JEM PO 18:00- a przynajmniej 4 godziny przed snem.
5. ĆWICZYĆ- nie od razu po 2 godziny dziennie ale bynajmniej brzuszki i trochę aerobiku
TO DO DZIEŁA!
IDĘ ZJEŚĆ ŚNIADANIE.
WYPIŁAM JUŻ MAŁĄ KAWĘ (ale bez cukru i mleka) i SZKLANKĘ SOKU MARCHWIOWEGO.
JEŚLI KTOŚ MA OCHOTĘ ZACZĄĆ WALKĘ Z TŁUSZCZEM WŁAŚNIE DZIŚ I CHCE SIĘ DOŁĄCZYĆ DO MNIE TO ZAPRASZAM. W GRUPIE RAŹNIEJ!
Życzę sobie i Wam powodzenia. I nie dziękujcie...podziękujemy później

Bilans na dzień 2004-11-24
Kilogramy-82
Kalorie.... napiszę pod koniec dnia!