-
Witam Was kochane serduszka!!!!
Wróciłam, co prawda na trochę dłużej bo mój urlop przeciąga się do końca marca, ale jestem w Warszawie teraz i pewnie zostanę tu przynajmniej dwa tygodnie. Cieszę się bardzo że mogę się z Wami przywitać i przesłać gorące pozdrowienia
raci - cieszę się że ze mną jesteś; dzięki mojemu wyjazdowi wiele smutk ów odeszło precz; niestety nie wszystkie problemy zostały rozwiązane, te osobiste szwankują nadal, ale do końca maja będę musiała podjąć decyzję co dalej z małżeństwem, więc teraz jest czas ostatniej już próby;
zabiegana - witam cię gorąco!
; no spójrzmy na wagę - no mogę świętować już spadek 10 kilogramów; dziś rano ważyłam się i na skali było 60 kg z tendencją na 59; jestem bardzo szczęśliwa i trzymam kciuki za ciebie mam nadzieję że zaraz do mnie dołączysz
justynko - dziękuję ci za wpisy, za pamięć i dobre i ciepłe słowo; zauważyłam że mam wiele zaległej lektury na twoim wątku; wkrótce do ciebie zajrzę i poczytam bo jestem bardzo ciekawa co słychać;
Anikas9 - WIELKIE GRATULACJE!!!; jesteś teraz w najmilszym punkcie swojego życia (troszkę ci zazdroszczę); nie katuj się teraz tylko czerp całymi garściami ze źródła słodyczy, jakim jest nowożeństwo!!!!
A co u mnie??? Całkiem nie najgorzej
Podczas mojego przebywania u rodziców wiele czasu spędziłam z dawno niewidzianymi przyjaciółmi. Nawiązałam wiele ciekawych kontaktów, pojawiły się nowe okoliczności i propozycje zawodowe, które mogą w przyszłości zaowocować. Na początku roku byłam zagubiona, nie mogłam uporządkować wielu spraw, wszystko wydawało mi się skomplikowane i zagmatwane. Teraz cały 2005 rok wydaje się być pełen sensu i nadziei na ciekawe przeżycia i rozwój tak duchowy jak i cielesny. Nie jestem już pełna strachu, tylko optymizmu w czym oczywiście pomaga mi dieta
Pochwalę się jeszcze raz ZGUBIŁAM 10 KILOGRAMÓW licząc od chwili gdy zastosowałam dietę kopenhaską. Czuję się świetnie, moje ciało wygląda apetycznie, jest delikatnie opalone (no nie odmówiłam sobie kilku chwil w solarium), jędrne (to efekt codziennych masaży) i całkiem szczupłe. Zauważyłam że wśród znajomych wywołałam lekkie zaszokowanie. Taaak, w listopadzie martwiłam się że nie mam co na siebie włożyć bo wszystko było za ciasne, a teraz martwię się że nie mam co na siebie włożyć bo wszystko jest za luźne. Musiałam do lamusa odłożyć dwie spódniczki ( na czasy, gdy będę ciężarna
), które nawet lubiłam
Nie mogę ich zwęzić bo są tak uszyte że się nie da. Aaaa, no i po raz pierwszy od 8 lat założyłam spodnie i nie wyglądałam jak baleron. HURAAAA!!!!
Teraz jeszcze 2 kg i cel zostanie osiągnięty. Potem to już będzie zabawa w utrzymanie efektów.
Pozdrawiam
Ewelina
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki