-
Hej Słonka..
W sumie wpadłam tutaj, poczytałam co u Was słychać troszkę, choć myśli krążą wokół tego, ze moze powinnam zniknąć na razie z forum...
moje odchudzanie znów mi nie idzie.. :oops: generalnie obiektywnie mogę powiedzieć, ze jestem w tym samym miejscu co na początku roku......co troszkę schudłam, zaraz nadrabiam.. wczoraj i dziś totalnie skiszone... obżarstwo (zwiąc to po imieniu) wielkie... nie wiem co mi jest, rano wstaję z postanowieniem, ze dzień przedietkuję... a potem nic się nie liczy jakby, mam wszystko gdzies... znow się miotam... nie chce się tu rozczulać tu nad sobą, bo nie o to chodzi. Prawda jest jednak taka, ze JA NIE UMIEM DIETKOWAć..... nie wychodzi mi DłUżEJ NIZ DNI KILKA..... :roll: czuję się beznadziejnie z tym wszystkim.
Tak bardzo mi przeszkadzają moje kg.......... a robię wszystko, by było ich jeszcze więcej....
W poniedziałek po basenie i oglądaniu ślubnego filmu czułam się taka silna, z takim zapałem do dietki...... następny dzień jeszcze jako tako, a kolejny katastrofa.. dziś też, jestem przejedzona, przesłodzona... , a to dopiero 17 godzina.... I nie wiem co mam z sobą zrobić.. :roll: :wink: a tak poważnie, czy przyjąć siebie jako grubaska i tyle.. pójśc kupić spodnie 48 rozmiar, bo chyba teraz własnie w takie wchodzę i skończyć oszukiwać się, ze kiedyś schudnę...
mam w sobie dziwny-chory mechanizm - podejmując decyzję ze np. 27 lutego zaczynam SB, to do tego czasu niejako chcę zjeść wszystko co na tej diecie niedozowolone :shock: bo potem nie będe mogła.... mam siebie dosyć pod tym względem. Co innego gadam, a co innego robię.. :evil: Jestem wściekła na siebie (nie pierwszy raz), ale nie wiem czy tę wściekłość uda mi się zamienić na siły do dietki. Jak je czułam, tak teraz nie mam ich w sobie w ogóle.. :oops: spróbuję zmobilizować się.. ale nie wiem jak to będzie. Nie wiem czy to ma sens w moim przypadku..
po prostu - jestem na dietkowym forum, a jestem coraz grubsza.. dziś waga pokazała znów ponad 83 kg..
przepraszam, ze znów musicie to czytac (w sumie nie musicie hehe... ale pewnie przeczytacie..).. ze znów marudzę, ze znów upadam, ze znów..znów..znów... malutkie to oczyszczenie... ale czy to coś da?.. ech..
zmykam bo zaraz mam korki.. pa.
-
Wszystko jedno , czy Walentynki , czy deszczyk , czy basenik , czy 6W , i tak Cię kocham . :D :D
-
Anikas! Ty się musisz po prostu wziąć w garść! Nie planuj, że zaczniesz dietę za tydzień, miesiąc czy godzinę. Zacznij już, teraz. W tej właśnie chwili! Objadłaś się dziś? Trudno. Zjedz małą dietetyczną kolację, może jakiegoś owoca, wypij dużo wody czy herbaty. Do końca tygodnia nie stawaj na wagę. Po prostu zacznij.
I nie wygaduj bzdur o tym, że nie umiesz. Umiesz, tylko się zebrać nie możesz! Zerknij jeszcze raz na film ze ślubu. Przecież to ty na nim jesteś, nikt inny!
Wierzę w ciebie.
-
a moze zmien diete ? na liczenie kalorii ? moze sb wbrew pozorom nie jest odpowiednia dieta dla Ciebie ;)
ja wiem z wlasnych doswiadczen (bo bylam na mm...) ze jak zrezygnowalam z teh diety to nawet jak jadlam malo to tylam w masakrycznym tempie :o . Bo organizm odzwyczail sie od innych nawykow ... i tak sie dzieje ;)
głowa do gory ;*
-
Anius przechodziłam wielokrotnie przez takie rozterki co Ty teraz ...i pewnie jeszcze będe przechodzić...i dobrze że nam się wyżaliłaś...po to jest to forum...nie tylko dla tych którzy jak burza dążą do celu ale też a może przede wszystkim dla tych którym cięzko jest wytrwac w walce...anusia myślę ze każda z nas doskonale cię rozumie wiec nie jesteś sama i marudź ile chcesz...
Może powinnaś na kilka dni dac sobie spokój ...nie myśleć o tym co robisz nie tak...jeść nie myśląc o tym że jesteś na diecie ale też nie nadrabiając tego czego nie będziesz mogła zjeśc gdy juz na niej będziesz...Anuś i tak nie dasz rady zjeść wszystkiego co byś chciała...a przecież dietka nie trwa wieki...
Wiesz ja kiedyś miałam taką metodę że po każdym straconym kilogramku pozwalałam sobie na coś dobrego...najczęsciej to było ciacho...i robiłam to z pełną świadomością bez wyrzutów sumienia...z radością...ale po ciachu znów wracałam do dietki...może właśnie fakt ze będąc na dietce starasz się wszystkiego sobie odmawiać powoduje że nie wytrzymujesz dłużej niż kilka dni...anusia musisz znaleźć złoty środek dla siebie...
I prosze cię nie znikaj...masz tu z nami być bo jak Ty sobie pójdziesz to ja też ...!!!
Sciskam cię mocno , myślami jestem z Tobą...wiem co przezywasz ale wrócisz na dietkę i zrzucisz zbędne kilogramy których nie cierpisz!!!
http://www.bizz.pl/kartki/nowe/image...pozytyw201.jpg
-
Aniu słonko :)
Ja całkiem niedawno przechodziłam to co ty. Odchudzanie...obżeranie...odchudzanie...obżerani e .... :?
Nie mogłam dać sobie rady sama ze sobą dlatego "poszłam spać do Przytulni."
Potrzebowałam trochę czasu na pozbieranie się . Nie rób niczego na siłę !
Odpocznij sobie......... ale nie od nas :lol: :)
Mi to pomogło. Sama poczujesz ,że już pora na "wiosenną pobudkę" :D
Pozdrowienia :)
-
Aniu prosze zostań z nami - nie wyobrażam sobie forum bez Ciebie :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
-
Anikasku, ja też uważam, że cokolwiek postanowisz, jakkolwiek będzie dalej wyglądało Twoje odżywianie, to nie opuszczaj forum, bo bez niego zupełnie stracisz kontrolę. Przesyłam Ci dużo siły i samozaparcia.
Mocno ściskam.
-
Anuś zgadzam się z dziewczynkami - NIE OPUSZCZAJ FORUM!!!! Każda, lub przynajmniej duża większość z nas tak ma że po dietce rzuca się na żarełko, bo tak naprawde odchudzanie zaczyna się w głowie. Ale to forum jest jakąś taką mobilizacją, bez niego wazylabym juz chyba 150 kg ;). Bo zawsze kiedy tu wracam myslę sobie i co jest tyle osób które tu tak pieknie dązą do szczupłości, które mają dzieci, domy rodziny, masę obowiązków, a jednakznajdują czas żeby walczyć o coś dla siebie, o swoje zdrowie... I to nie pozwala mi się poddać, nawet jak nadrobę te parę kg walczę dalej. Może za 10 lat osiągne uragnioną wagę ;)... może nigdy... ale najważniejsze, że żadko bo żadko , ale kiedy zagladne to widzę kochane dziewuszki które o mnie pamiętają... także Anuś trzymaj się tam dzielnie!!!!
Buziaki moja kochana!!!!
-
Aniu wiem co przechodzisz...ja też ostatnio mialam takie dni...,ale dzieki forum wciaż walcze..
Pewnie bez Was znów ważyłabym ponad 90 kg.
Odpocznij sobie troszkę,ale nie zostawiaj nas...jesteś nam potrzebna..
Serduchem jestem z Tobą...