oj jak milo na siebie popatrzec i tu hehe :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
dzieki :) :) 8)
Wersja do druku
oj jak milo na siebie popatrzec i tu hehe :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
dzieki :) :) 8)
Witajcie Krasnalki :D :!: ...
uff, jestem taka zmęczona po dzisiejszym dniu, że cała wena twórcza spłynęła mi chyba do nóg :wink: ...
napiszę więc o mojej wielkiej namiętności, która odeszła w maju roku 2004...
i wcale za nią nie tęsknię...
uwielbiałam pasjami pawełki wedlowskie, przyznaję się do tego publicznie po raz pierwszy chyba :lol: ... i te moje zwały tłuszczu to wynik tej namiętności przeklętej...
ale o dziwo :!: udało mi się zerwać z nałogiem i co ciekawsze nie ma nawrotów :lol: ...
parę dni temu mutanty częstowały mnie pawełkiem, a ja nic... podziękowałam uprzejmie, nawet powiedziałabym że ozięble :wink: ...
i pomyśleć, że kiedyś nie mogłam bez tego żyć :shock: ...
i to by było na tyle, dobranoc drogie dzieci :D :!:
moje bobaski będą miały tatusia anglistę i mamusię informatyka (chociaz odnoszę wrażenie, że zamieniliśmy się powołaniami, dlatego, żeby kochanie się nie męczyło, bo tatuś jest dużo lepszym informatykiem, tylko matematyki nie znosi, zaś mamusia nie zniosłaby chyba monotonni gramatyk, woli juz swoje cyferki itp)
a tak właściwie... są jakieś kobietki z Warszawy?
szukam szkoły językowej, która podszkoli mnie na poziomie CAE... oczywiście, żeby tatusiowi wstydu nie robić... takie postanowienie noworoczne
bobaski beda miały tatusia chudzinke (i mamusie mam nadzieje tez :)
i mamusia sie nie martwi, ze trzeba bedzie zrezygnowac z bucikow na obcasie bo tatus jest ciutke nizszy...
bo mamusia kocha tatusia okrrrrrropnie
HEJ TYCIE KICIE!!!
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Moj wczorajszy dzien również upłynął dietkowo. Kalorii oczywiście nie liczyłam, ale wychodzi ok 1200. I, o dziwo, nie rzucało mną wieczorem w kierunku lodówki, a zestaw słodyczy dalej leżał na stole... a ja nic! Gdybym miała w domu jakieś owoce albo śliwki suszone, na pewno bym je chrupnęła na deser, a tak - nie było nic dozwolonego - więc nie jadłam. Tylko wypiłam hektolitry wody mineralnej. Potem wieczorkiem pojeździłam godzinę na rowerku (coś dla ciała) i przy okazji wzięłam się za ukulturnianie - "Idiotą" Dostojewskiego... po 30 min. rozbolała mnie ręka, bo jednak tomisko trochę waży i stwierdziłam , że nabawiłam się "łokcia kulturalnego kurdupla" :lol: . Ale co tam... czuję się bardzo kulturalnie... 8) :lol: :lol: :lol:
Co do pielęgnacji kobiety w sobie, kupiłam sobie parę produktów kosmetycznych, przede wszystkim balsam intensywnie ujędrniający do biustu - Eris (49zł- to tak orientacyjnie), balsam brązujący, fajny zestaw Eris pod przysznic ( w tym mleczko do ciała dla cery suchej - Aniffko, ten, który zachwalałaś). Do tego jeszcze taniutkie kolczyki i broszkę w Coloseum... czuję się więc bardzo kobieco... :lol: :lol: Eh... nie ma jak zakupy :D
Balsam wypróbowałam dziś rano ( bo wieczorem to bym się przykleiła do prześcieradła... hihihii... Mika :wink: ) i narazie... nic nie czuję. Ale cierpliwości...
Grubasko - facetów faktycznie tu nie uświadczysz... ale dobrze, bo jeszcze stali by się bardziej kobiecy :? :shock:
A na stres mogę polecić orzechy( małe ilości!!) bo zawierają coś (bodajże cynk) co poprawia pracę mózgu... można jeszcze spożywać magnez i żeń- szeń. Tez miałam niedawno takie okresy, że padałam wieczorem jak betka, a trzeba było jeszcze pracować... miałam jeszcze takie tabletki musujące energetyzujące... dobra rzecz.
A co do batoników, to pomyśl, ze zamiast np: 3 batoników można kupić sobie jakis fajny niedrogi lakier do paznokci - o wiele więcej korzyści z tego płynie, bo ktoś może zauważyc i pochwalić a to bardziej cieszy, niż batonik.
Aniffko!!! - ale się cieszę, ze Twoja waga tak ładnie cię potraktowała!!! I to na czczo!!!Ja narazie na swoją nie wchodze, ale to dobry pomysł, jako odstraszacz na jedzenie!!! BArdzo dobry! Teraz będę miała taki plan: jak chcę coś słodkiego po obiedzie, to najpierw czekam 10 min. potem jeśli dalej chcę, to idę wypić szklankę wody... a potem, jeśli dalej mam ochotę na coś słodkiego - idę na wagę!!! To chyba mnie przekona!
Co do ćwiczonek, to cieszę się, ze pokonałas lenia! Penie siedział potem zbity gdzies pod kaloryferem i chlipał. I bardzo dobrze!! Bo to on jest winien tyciu. Leń i obżarstwo. Trzeba ich zwalczać!!!
jutro ustalimy nasz plan ćwiczeniowy, żebyśmy razem ćwiczyły ten sam typ... super!!
Fajnie, ze przyślesz mi płytkę!!! Coś nowego się przyda, bo trzeba sobie czasem robić odmianę, zęby mieśnie się nie przyzwycziły.
Film "the Ring" japoński widziałam własnie przedwczoraj, ale trudno mi określić, który był lepszy... ten amerykański widziałam dawno, więc trochę zapomniałam... pamiętam tylko "płonące" drzewo. Natomiast w japońskiej wersji podobał mi się język... nie wiem czemu. POdobnie miałąm, gdy oglądałam "przyczajonego tygrysa..." ( po chińsku) w kinie, najpierw zdumienie, a potem ten język wydawał się być muzyką.
Bike - no nieźle :roll: miłość do Pawełków... ciekawe, co na to Aniffka... ona to chyba rozumie, bo tez jest uzależniona - pozytywnie :lol: :lol: :lol: od jednego!
Ja też miałam swoją miłość - lody Magnum migdałowe! A ostatniego lata zjadłam dokładnie sztuk: jedna!! Sukces!!! To samo z kukurydzą, potrafiłam jeść w sezonie 3-4 dziennie, a w tym roku zjadłam 1 i to niecałą... :shock: MOżna? można!
Dobra, rozpisałam się, a szefowa zostawiła mi pilne zadanie na RANO!!!
Zmykam więc i całuję kulturalne, tycie Kicie!!! :D :D
a ja miaąłm mnóstwo takich słodyczowych miłosci :roll:Cytat:
Zamieszczone przez bike
nawet nie pamiętam jak wiele...
snickers...czekolady orzechowe....3 bit...princessa....michałki....krówki....no iciasta orzechowe...ehhh...jeszcze weiel ale nie cche mi się przypominac :wink:
i teraz też jest inaczej....
moze nie tak jak u Beatki... że nie jadam...ale nie pochłaniam tego paczkami i umiem zostaiwć sobie na potem :wink: i stąd te moje okrągłe uda i pupa :evil:
a kiedys to było niemozwlie zostawić na potem :shock:
teraz jest inaczej....bo wystarczy mi 1/3 batonika czy kilka kostek czekolady na cały dzień :wink:
i nie odbija sie to niekorzystnie na mojej figurze :wink:
i dzis też na śanidanie szykuje mi sie słodycz :D
całuski wszsytkim kurdupelkom i odwiedzajacym nasz wątek :wink:
hajimemashite celebrianna:
dla mnie język japoński jest bardzo dużą przeszkodą w oglądaniu filmów...
jak mam czuć napięcie, gdy dzwoni telefon... i słyszę "moshi moshi"
zaczynam się chichrać :)
mam kolege, który uwielbia wszystko, co japońskie
razem oglądaliśmy oba "kręgi"
mi sie nie podobal jego, jemu-mój
pozostaję jednak miłośniczką francuskiego kina (które dla mojego kolegi jest jednym z najgorszych)
a z japonskich wynalazków podoba mi się stepmania: podłączasz matę (ok 1 mkw) na której są strzałki w czterech kierunkach i w rytm anime musisz skakac na te strzałki, które się wyświetlają na ekranie (czasem 2 naraz)
świetnie robi na kondycje
w warszawie, w centrum handlowym na sadybie jest automat do stepmanii...
dla zapalenców
Witam Kochane Kurdupelki.
U mnie wczorajszy dzionek upłynął raczej dietkowo. :P :P :P W sumie gdzies około 1300 kcal i godzinka ćwiczeń na aerobiku.
Co do moich słodkich namiętności to było ich wiele , a przed wszystkim : drożdżówka z makiem, PrincePolo, czekolada z orzechami, :( ........mogłabym tak jeszcze wymieniać. W pewnym momencie moją ulubioną przegryzką były płatki śniadaniowe. Potrafiłam zjeść naraz całą paczkę, aż mnie potem bolał żołądek. :( :( :( Ale teraz nie mam już takich napadów. Nie znaczy to , że nie jadam słodkiego . Poprostu jem w małych ilościach.
Celebrianko mi też ogromnie poprawiają humor zakupy. Nawet coś małego - a może człowiekowi zrobić dużą przyjemność. Ja kocham się w srebrze, więc często kupuję kolczyki i pierścionki ( oczywiście w miarę możliwości )
A jeszcze parę słów do Anifki i Celebrianki. Dziewczyny jesteście poprostu SUPER. Emanujecie takim optymizmem , radością życia , dobrem skierowanym w stronę drugiego człowieka , że trudno Was nie uwielbiać. Jak czytam Wasze pościki i patrzę na zdjęcia , to zaraz mam lepszy humor i wiarę w lepsze jutro. Bądźcie takie nadal , bo czynicie naprawdę dużo dobra.
Pozdrowienia dla wszystkich kurdupelków.
:P :P :P
Asiu!!! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
JAk przeczytałam twój wpis to tak właśnie wyglądałam...hihihi Dziękujemy za miłe słowa!!! Naprawdę cieszymy się, bo robimy to co lubimy!!!
Beem - no... :roll: ten... tego... ja ni w ząb nie rozumiem "krzaczków"... ale ten język mnie urzeka... albo śmieszy, jak w "między słowami"... w scenie kręcenia reklamy :shock: :lol: :lol: A tak na margiesie to podobne wrażenie robi na mnie film "Winetou" w wersji niemieckiej... wchodzi Oldsheterhand i mówi: "Hande hoch!!!"
Kino francuskie tez lubię, ale nie miałam zbyt wielu przyjemności, pomijając kieślowskiego (czy to jest kino francuskie, czy polskie?) albo np: "Czekoladę". Ma swój uroczy klimat.
Co do japońskich wynalazków, to kążą po internecie dowcipne zdjęcia - np: podpórka pod brodę do drzemania w metrze... cóż... :roll: :lol: :lol: :lol:
Ewa - jakże bym chciała tak jak ty - zjeść 1/3 batonika :shock: i ani gryza więcej... jak mam zjeść słodycze to niestety nieco więcej... pół tabliczki czekolady... 10 michałków... dlatego wolę nie jeść wcale, może z czasem mi przejdzie.
yyyyyy..... muszę rysować!!! :evil: :evil: :evil:
zmykam
Witajcie, musze się pochwalić. Wczoraj od popołudnia dźwięczała mi w uszach obietnica dotyczaca świczeń i smarowanka. I już... już... chciałam ją zagłuszyć gdy nagle zerwałam się, z rozpędem wsiadłam na rower i zaczęłam tak pedałować, że skończyłam dopiero po 45 min i 240 spalonych kaloriach! Ach jaka z siebie byłam dumna! I żeby tego było mało, od razu pognałam pod prysznic, a potem odwaliłam całą "brudną robotę" - to znaczy depilację, masażyk i wcieranko. Z tym ostatnim trochę przesadziłam i potem żeby się wszystko wchłonęło musiałam strasznie długo czekać... Ale sprawę załatwiła moja kicia - zaczęła się tak do mnie przymilać (chyba zapach jej odpowiadał), że w efekcie ja miałam na sobie więcej sierści niż ona :shock: (ale już potem nie istniało ryzyko, że się przykleje do prześcieradła :? ). Takie życie...
Jedyne z czego nie jestem zadowolona to ilość jedzonka, która wczoraj pochłonęłam - nie, nie, to nie byłe jakieś słodkości czy inne niedozwolone frykasy, ale pozwoliłam sobie na nieregulaminowe i ponadprogramowe pieczywko na noc i jeszcze jakiś jogurcik o 23 :(
No i suma sumarym dzisiaj waga pokazała więcej...
Ale nic... może to mięśnie po tych ćwiczonkach? 8)
Dzisiaj postaram się być grzeczniejsza. Idę co prawda na miasto z koleżanką, ale mam nadzieję, że odnośnie konsumpcji skończy sie na kawie z chudym mleczkiem :roll:
Ach, i jeszcze słówko o hitach kosmetycznych. Ja polecam:
- balsam Erisu z serii Lirene - brązująco ujędrniający
- balsam Kolastyny lekko brązujący z drobinkami
- balsam rozświetlający Nivei
- krem ujędrniający do biustu Erisu
- krem i piling do ciała antycelulitowy Lirene (taki pomarańczowy)
- cienie do powiek Joko
- tusz MaxFactor 2000 kcal (jedyna tak kaloryczna rzecz na jaką możemy sobie pozwolić)
- lakiery Ingloda
to tak hurtem... wszystko raczej z tej niższej półki - w końcu jestesmy w Kurduplandii - to jedyny aspekt dyskrymiancji wysokich - będą się musieli schylić :wink:
No i skoro mówimy jeszcze o naszych dawnych... miłościach łasuchowych to też się przyznam:
1. Lody Magnum migdałowe - przybij piątke Celebrianna - codziennie po pracy... ach...
2. 3BIT
3. KitKaty
4. Lila Starsy
5. wszelkie deserki jogurtowe, kaszki manne, budynie...
6. Flipsy - chrupki kukurydzine o różnych smakach
No! wyrzuciłam to z siebie - jak nałogowiec - przyznałam sie i mam to z głowy... Oczyściłam się. Jest juz to poza mną.
Teraz walczę jeszcze z nałogową miłością do jednego rodzaju bułeczek z pestkami słonecznika i dyni - ale jem tylko po jednej dziennie i hektolitrami mleka - co prawda 0% ale stanowczo za dużo...
Teraz wiecie już wszystko
Acha, no i cola light :oops: (chyba chciałam to ukryś.. :wink: )
Pozdrowionka i powodzenia
Dietkujemy..., dietkujemy...
a na rowerku spaliłam wcale nie 240 tylko 460! - serio serio - jakiś chochlik to chyba zmienił :?
http://www.TickerFactory.com/ezt/d/3...215/weight.png
Mika -no właśnie mnie to zastanowiło :roll: tylko 240??
Wagą się nie przejmuj - może po prostu to waga kremików i balsamików :D Albo tak nawiżają, że chłoniesz wilgoć z otoczenia (to się nazywa higroskopijność, o ile pamiętam z "Materiałów budowlanych")... się nie łam!!! :wink:
A z tą kicią.... :lol: :lol: :lol: ... wyobraziłam sobie Ciebie z jej sierścią i ją - bez sierści , ze zdziwioną miną... :lol: ... rehehehe... dobre...
Co do kosmetyków to z brązujących wolę Sopot, bo tą kolastynę mam, ale mnie jakoś nie brązuje (nawiasem mówiąc, nie przeszkadza wam ten zapach po użyciu takich balsamów? ja stosuję je wtedy, gdy nie wychodzę z domu)... Cienie do oczu ( i wszelkie pudrowe produkty) z IsaDory... tusz - wydłużający z Burjouis albo z L'Oreal... świetna oba, kupuję na zmianę...Lakiery SallyHansen
Co do balsamów do ciała się nie wypowiadam, bo mam tak suchą skórę, że używam tylko tych hard...vichy, La Roche, SVR... wszystkie nivea, vaseline, garniery odpadają w przedbiegach... cóż... :(
No i jeszcze o słabościach: Flipsy kukurydziane StarFood... mniammm.... i Chio Nachos serowe...gggrrrrrr....
dietkujemy :wink: :wink: :wink: :lol:
niemiecki to taki romantyczny jezyk...
"Warum liebst du mich nicht?"
a to, co mówi gość w między słowami ma gdzies przetłumaczone (znowu Adaś :))
dla mnie na szczycie listy ukochanych filmów jest podwójne zycie weroniki
piekne... ech...
wiesz Agatko...możwlie że Ci przejdzie...o ile sobie dobrze przypominam to miałam w sierpniu czy wrzesniu taki słodyczowy D-toX jadłam wtedy dużo białka i bardzo mało węglowoedanów..... i wąłsnie to chyba mi pomogło :wink: bo od tamtej pory jak juz zjadłam kilka kosteczek czekolady to mi wystarczyło :wink: od tamtej pory coraz łatwiej mi przychdozi pozzostaiwnie sobie na później 2/3 batonika albo otworzenie opakowania krówek i przez tydzien podjadanie po 1-2dziennie...no ale w świeta to podjadłam niejeden kawałek makowca :oops: na szczęscie nie odbiło się to tak bardzo na mojej figurze :wink: ...poza tym bardzo mi pomagają te porrane torturki wodą zimna :twisted: ....choć wcale długo tego nie robię ale jednak do momentu az skóra się mocno zaczerwieni...a Ty Agatko :?: czy Ty tez tak robisz :?:Cytat:
Zamieszczone przez Celebrianna
hejka dziewczyny
widze ze sie swietnie trzymacie i to mnie bardzo cieszy.mnie tez idze naprawde dobrze i duzo lepiej sie czuje po takim zdrowym zywieniu.cera mi sie poprawila a skora zrobila sie gladka :D .czytajac wasze wypowiedzi daje mi ochoty do walki .zgadzam sie z asia0606 ze aniffka i celebrianna sa fantastyczne dziewczyny . jak mam taka podpore to wiem ze nie zgine.
aniffka nie slyszalam o tym by tu warzywa i owoce mialy duzo wiecej cukru ale wiem ze nawet jak sie zje o jablko za duzo i sie go nie spali to tez sie przytyje wiec chyba najlepiej to ograniczac wszystko i sie nie przejadac
co do slodyczy to ja kupilam 4 dni temu dark czekolade duza i postanowilam ja jesc po trochu.narazie udaje sie i tylko jadlam raz w drugi dzien i to mala ilisc .na wadze poszlo znow nastepne kilo i sie bardzo ciesze ale staram sie nie wazyc czesciej niz raz w tygodniu.
pozdrawiam was wszystkie i dziekuje za to ze jestescie.pa[/b]
Ewuś, ja przede wszystkim od kwietnia szoruję ciałko gąbką (cholernie ostrą- wymieniam ją co miesiąc) codziennie pod prysznicem tak: 50 okrężnych ruchów na brzuch, po 50 na każdy pośladek i po 100 na uda. OStatnio dodałam jeszcze po 15 na pierś. Skóra już jest zaczerwieniona, a potem polewam chłodną wodą przez chwilę (ok 1min). I tyle! Po miesiącu celulit zniknął, ale nie tylko od tego - od rowerku i diety of course.
KAtson - świetnie ci idzie!!! I bardzo dobrze, że nie ważysz się za często. Nie ma sensu. Ja się ważę zawsze w niedzielę rano... po ostatnich sobotnich mleczarzach waga zawsze wskazuje niedużo... hihi..
Beem - Mein Schatz!!! :lol: :lol: :lol: Ale węgierski to już wogóle przesada!!! :lol: :lol:
a polski może lepszy??? przecież tylko szeleścimy... hihi
Podwójen życie weroniki też widziałam, ale dawno temu i niewiele pamiętam... rynek krakowski...jakaś muzyka... no i dwie Weroniki! Musze to powtórzyć! Coś mi się wydaje, że wypożyczalnie na mnie zarobią :wink:
papap
Cytat:
Zamieszczone przez katson
u mnie tez...żadanych wykwintów :wink: ....zadnego cellulitu :wink: ...i pomyśleć że to były moje problemy od 1 klasy szkoły sredneij :shock:
ja tez sie zgadzam ..... siła optmizmu jest porażająca :shock:Cytat:
Zamieszczone przez katson
wpadam po te dawkę optymizmu :D :D :D :D :D :D :D
Witajcie Krasnale :D :!: ...
a ja mogę się dziś pochwalić tym, że zjadłam jedną sztukę tofifi :wink: ...
moje mutanty rozpracowywały pudło tego przysmaku i oczywiście podzielili na całą naszą czwórkę po równo... a ja wzięłam jedno i resztę oddałam, szczerze mówiąc jestem z siebie dumna :D ...
kiedyś to byłoby nie do pomyślenia, zeżarłabym swój przydział i jeszcze byłoby mi mało :lol: :lol: ...
pozdrawiam czwartkowo :D :!:
witam witam moje Panie :)
widzę ostrą dyskusję kosmetyczno - słodyczową :lol:
ja zaczne od słodyczy: pierwsze miejsce zajmnują lody z Mc Donalda... mniam McFlurry z polewą malinkową... za te lody daję się pokroić i jeszcze Cornetto czekoladowe - to dwa moje główne grzechy... oprócz tego michałki, kasztanki (93 kcal za sztukę :roll: ).
Co do kosmetyków to używa raczej tych z dolnej półki... do twarzy krem Dove Body Silk, ewentualnie Ziaja (oliwkowy - jest tłusty, więc stosuje go głównie na noc... i tani jak barszcz), balsam do ciała to Ziaja oliwkowy lub z masłek kakaowym (rewelacyjny zapach!! i efekt brązujący również jest), i jeszcze stosuję czasem oliwkę dla dzieci w żelu Johnson. Podkład na pyszczek, ale żadko bo jakoś mi sie odwidziało i staram sie oszczedzać cerę L'Oreal Translucide i tusz do rzęs L'Oreal Lash Architect (rewaelacja - zmywa się elegancko wodą) i reszta mazideł to różnie :lol:
i wiecie... że ja od kąd schudłam i zdrowo się odżywiam nie mam raczej większych problemów ze skórą (dlatego rzadko stosuję podkład). Sam kremik wystarcza w zupełności :)
pozdraiwam i idę sobie grzać druga kolację :lol: zupkę mleczną z grysikiem :D
4 klasa LO:
śniadanie 3bit
i kinderków strasznie duzo
i truskawki z bitą śmietaną
i do kawy oczywiście ciacho (najczęściej ptyś lub biszkoptowe z kremem...)
:!: :!: :!:Cytat:
Zamieszczone przez beem
dla mnie kawa bez czegoś słodkiego wogóle może nie istnieć :lol: jest bez smaku bez malego dodatku :lol:
Dla przypomnienia, gdyby któryś Maluszek zapomniał :wink: :
http://wyznania.net/kartki/kartki/big/001.jpg
bo a ja tak strasznie tęsknię za Moim Misiem :cry:
jutro jadę do szkoły i szczerze powiem że mam mega lenia... wogóle nie cieszy mnie ta szkoła... a myślałam że bedzie fajniej... czegoś się dowiem.... już dawno miałam w planach zrobienie tych studiów... a tu klops... tylko wyciągnąć kasę i pozbyć sie studentów jak najszybciej :roll: szkoda słów :roll:
Cmok maleństwa!
Wpadam tylko na chwilkę, bo muszę na jutro do pracy przygotować 3 duże projekty - i teraz właśnie nad nimi siedzę. Powiem tylko, że dzisiaj przebiegło zgodnie z planem: zjadłam 1160kcal i przez godzinkę intensywnie biegałam na Orbitreku. Na koniec licznik pokazał 770 spalonych kalorii http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/308.gif
To wszystko dzięki Wam, tak bardzo mnie motywujecie!
Nio, muszę wracać do robótki http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/304.gif
Buziaki dobranocne maluchy! http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/15.gif
dzień dobry Maluszki,
to już chyba tak jest, że nie można mieć wszystkiego :cry: U mnie to jakoś albo ścisle dietkowanie albo ćwiczonka. Ale bez ściemy - skoro postanowiłam być szczera - to walę prostu z mostu. Jak któraś z Was będzie miała ochotę pogrozić mi palcem - to proszę bardzo - zasłużyłam.
Raport z wczorajszego dnia wygląda nastepująco - dietkowo nienajgorzej - jakieś 1166 kcal, wcierankowo - super (coś jakby już było nawet widać efekty :P - czuję sie kobietą zadbaną :D ). Tylko z ćwiczonkami nie wyszło - no po prostu miałam takiego lenia, że szkoda gadać. Ale za to dzisiejszy dzień już zaczęłąm bardzo grzecznie - tam gdzie trzeba wklepałam kremiki antycellulitowe, tam gdzie trzeba nawilżające i czuję się super. Do tego lekkie śniadanko, a teraz czerwona herbatka z chińską wiśnią. Polecam - pachnie jak najpyszniejszy jogurt wiśniowy! To chyba niezły początek...
A wieczorem nie ma siły - ma być 45 min rowerku i ani minuty krócej. Obiecuję!
Trzymajcie za mnie kciuki.
Ja też Was wspieram duchowo.
A więc...: dietkujemy, smarujemy, ćwiczymy :!:
Buziaki
http://www.TickerFactory.com/ezt/d/3...215/weight.png
a ja jestem dizś niewyspana...
a wszytko przez krótki sen i kolokwium o 8ej rano :shock:
a ewa niewyspana to rozdrażniona i co gorsza głodna :evil:
prosze o duża dawkę optymizmu od Kurdupelek i nie tylko :wink:
proszę bardzo :Cytat:
Zamieszczone przez ChudneSkutecznie
duuuuuuża dawka dla Ciebie :!: :!:
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
dziękuję OP
uff...już lepiej,.....
zjem sobie porzadne śnaidnaie a nie jakies tam jabłuszko...bo przed kolokwiuem tylko tyle zdołałam zjeść ( bo to ze zdnerewowania :roll: )
teraz głodna jestem to dobrze sobie pojem smacznych i zdrowych rzeczy żeby miec energie na ten dzien i na pewno nie rpzejem sie ...bo nawet nie mam w lodówce za duzo :wink:
koniec z narzekaniem....
bądź co bądź dziś rozpoczecie weekedenu :wink:
Witam ponownie :)
przed momentem podjełam decyzję o wagarach... :oops: wiem, że to nie ładnie, ale już dawno nie byłam na wagarach... chyba ostatnio na 4 roku... to zdecydowanie za długa przerwa :lol: (teraz jestem na pierwszym roku podyplomowych - dla nie wtajemniczonych :wink: ) i z łezką w oku wspominam czasu studenckie... to były moje najlepsze lata... z dala od domu... 5 lat wolności... poranne wstawanie na zajęcia po nieprzespanej nocy.... ale pewnie znacie to z autopsji :D brak zupełnej chęci na pójście do biblioteki aby przygotować sie na zajęcia następnego dnia... i najgorsze to wstawanie w poniedziałki na ósmą rano :lol: cóż te piękne czasy minęły dla mnie bezpowrotnie (bo podyplomowe to nawet do pięt nie dorastają dziennym studiom) ale widzę że czaęść z Was kochane Maluchy studiuje... więc cieszcie się póki możecie studenckimi latami :!: :!: :!:
MIŁEGO DNIA :)
Hej kochane...przepraszam, że tak póxno, ale rano musiałam się szybko z robotą uwinąć, a potem podłamałam się drastycznymi zdjęciami z Azji :shock: ... ale powoli mi przechodzi i postanowiłam do Was trochę naklikac... sorry... miało być optymistycznie!
Wczoraj miałam ładny dietkowy dzień. Zdrowe jedzonko, żadnych słodyczy (ostatnie cukierki poświąteczne znikają w przepastnym żółądku lubego... :D ) Zaliczyłam callanetics... mięśnie mi wysiadały, ale myślałam o Was i dzielnie gibałam się dalej... a samopoczucie potem miałam wspaniałe. Od wczoraj smaruję się balsamem na piersi i narazie efektów nie widzę (coż się dziwić, dopiero 1 dzień :lol: ), ale wpdałam na cwaniutki pomysł, smaruję też troszkę brzunio... hihi... może to cos da :wink: :? :D :D
Dziś w planie mam wycieczkę rowerową i dalsze odchamianie Dostojewskim... mam nadzieję, ze łokiec nie będzie bolał, a jeśli, to wzorem Japończyków wymyślę jakąś podpórkę na to tomiszcze! Dziś jesze zrobię napad na sklep w celu zakupu produktów mleczarskich na jutrzejszy dzień mleczarza... hihi... w niedzielę będę za to leciutka i wesolutka. Aaa... zapomniałyśmy siępochwalić z Aniffką - będziemy w niedzielę piekły obydwie chleb z groszkiem według przrpisu z Shape'a... ooo... ale będzie wyżerka...
BIKE - dzielna byłąś z tym Toffifi!! NA pewno mutaniciki się ucieszyły, zę dostały dodatkowy przydział... :wink:
OP - ja już mam czasy studenckie za sobą... było fajnie, ale teraz jest jeszcze lepiej!!! Ja nie miałąm co prawda trudnych studiów, ale czasochłonne (architekturka) i pamiętam głównie, że wracałam z zajęć (śpiąć 45 min w autobusie) i w domu od razu do deski albo kompa... nie musiałam wkuwać, ale zawsze było full roboty... zycia "studenckiego" niewiele było, bo mieszkałam z dala od centrum i każde wyjście wiązało sie z godzinną przejażdżką w każdą stronę...A teraz jest super (chyba, ze po pracy mam dodatkowe fuchy - to przypominają mi się studia).
A co do wagarowania - jakie to przyjemne... :mrgreen:
MIKA - będę trzymać kciuki, zebyś dziś miała energię na rowerek, ja też będę pedałować.. może się przyłaćzysz :wink:
ANIFFKO kofana - zamęczają cię, ale już zaraz będzie weekendzik! Trzeba nałądować akumulatorki, upiec chlebek, poćwiczyć, wybrać się na wycieczkę do lasu, albo na WOŚP... no a ja będe się cieszyć twoją paczką!!! :D :D :D Wczoraj zainstalowałam Twoje zdjęcia na komputerku w domu i goszczę Ciebie teraz u siebie... :wink: :lol:
NIestety, minusem weekendu jest to, ze nie mam internetu... jak ja bez was wytrzymam... :roll: ...
Narazie zmykam... zaraz będę szamać resztę mojej wczorajszej sałątki z makrelą...mniam (wiem, że tłusta, ale baaardzo zdrowa)
Pozdrawiam Was wszystkie, kochane kurdupelki - te mniejsze i te większe :wink: :lol: :lol: :lol:
Clebrianna, wielkie dzięki! Tak jest - będziemy dzisiaj razem pedałować.
Napisz proszę kilka słówek o tych Twoich dniach mleczarza, no i o ćwiczonkach jakie wykonujesz.
Powodzenia w pieczeniu chlebka - chyba też się z nim zmierzę, bo zdjęcia wyglądają baaardzo apetycznie. Kusi mnie też omlet...
A tak w ogóle to cieszmy się - zaczyna się weekend więc będzie więcej czasu na smarowanka i przemyslanu, wyszukany jadłospis (o ćwiczeniach przez grzeczność nie wspomnę 8) )
Buziale!
Hej Krasnale :D :!: ...
a ja tam uwielbiam moją poranną kawkę z mleczkiem bez słodkości :D :!: ...
budzi, smakuje cudownie i włazi w zęby, bo cedzę ją do ostatniej kropelki :wink: :lol: ...
dziś zjadłam jedną :!: sztukę merci, poczęstował mój mężulek mający dziś imieninki wg greckiego kalendarza, więc nie wypadało odmówić :wink: ...
ale dumna jestem nadal, bo skończyło się na tej jednej czekoladce i szlus :D :!: ...
nasz starszy młody w niedzielę będzie wolontariuszem na WOŚP to trzeba mu będzie wrzucić troszkę kaski, na dobry początek :wink: ...
każdego roku uczestniczymy czynnie w tej akcji, jeśli można choć na chwilkę uczynić ten świat piękniejszym, to warto :D :!:
całuję wszystkie Kurdupelki :D :!:
Na malucha :!: :D
czesc najdrosze kobitki
nie mam czasu zaduzo pisac bo u mnie juz rano i wychodze zaraz z domu ale musialam sie do was odezwac.u mnie naprawde swietnie idzie.jadlam duzo ryb i surowek oraz owocow dzisiaj.samopoczucie wspaniale.puzniej ide na zakupy babskie z kolezanka bo chyba zasluzylam he he.z was tez jestem bardzo dumna i sie ciesze ze wam idzie dobrze .nie przejmojcie sie jak sie wam noga potknie bo my jestesmy tylko ludzmi i nie jestesmy perfekt i zawsze bledy bedziemy robic .najwazniejsze nauczyc sie na swoich bledach jak lepiej postapic w przyszlosci.jak sobie bedzemy mowic ze nie zjemy nic slodkiego w zyciu to sie oklamiemy bo napewno zjemy i bedziemy sie czuc winne z tego powodu wiec lepiej wiedzec ze jak sie nam bardzo zachce to zjesc troche mozna . mnie nigdy dietka nie wychodzila i nie moglam wiecej zrzucic niz pare kilo na jakis glodowkach az wreszcie po czasie doszlam do tego ze musze nauczyc sie wybaczac sobie moje bledy i isc dalej.na poczatku nie wiedzialam czy to naprawde pomoze ale teraz juz wiem ze to pomoze napewno ale nie tylko to samo.wsparcie ludzi takich jak wy pomaga mi ogromnie bo wiem ze nie jestem sama .na tym koncze i pozdrawiam serdecznie kochaniutkie male slicznotki
Czołem dziewczęta :) Ale mnie mobilizujecie wielkie dzięki
Nareszcie weekend, efekty całego tygodnia dbania o linie przyniosły wymarzony efekt zapięłam sie na następną dziurkę w pasku (to znaczy juz kiedys byłam na tej dziurce ale miłość do batona 3-bit i czekolady z bakaliami zrobiła swoje). Tak sie tym cieszyłam rano, że w pracy nie zjadłam wszyskich kanapek bo sie podzieliłam z "głodującym bossem" uff potem lecusienki obiadek i to juz prawie wszystko na dzis :). Musze sie przyznać jeszcze do pivka,które wypije wieczorem :oops: podjem do niego paluszki (które są strasznie kaloryczne :!: zjem tylko pare).
Mam mnóstwo planów na weekend: zakupy, spacerki, KSIĄŻKI, gazety, mała impezka ze znajomymi na której bede ćwiczyła moją asertywność - ciachom i słodkim napojom mówimy stanowcze -NIE :!: :!:
Celebrianna ja też skończyłam architekture, na polibudzie w gliwicach a Ty? Był to chyba najfajniejszy okres w życiu, teraz też jest oczywiscie fajnie ale jak sobie wspominam to studenckie zycie i te nie przespanie noce nad projektami....pewnie rozumiesz mnie. Teraz tez mam czasem dodatkową fuche i nie śpie po nocach, co nie ukrywam zaczyna mi sie odbijać na zdrowiu, wkońcu skończyłam w tym roku te ćwierć wieku :)
Zaraz udaje sie do łazienki wykonać kilka zabiegów upiększajacych, będą maseczki, kremy i pewnie jeszcze coś wymyslę :wink:
Katson jak ja ci zazdroszcze tej australi marzne w naszym polskim klimacie, strasznie pomimo warstwy ogrzewającego mnie tłuszczyku (którego nadmiar mam nadzieje wkrótce zniknie 8) )
Jeszcze w weekend bede ćwiczyć to juz obiecałam sobie i napewno mnie na tę okoliczność przepytacie wiec musze sie postarać bo bedzie plama.
:idea: Ps dla wszystkich: poleciła mi koleżanka strone www.wizaz.pl o kosmetykach wszysko, pewnie sie przyda przed zakupami
Kurdupelki drogie narazie zmykam na bombe kaloryczną w postaci piva sztuk 1, zajrze jurto przed imprezą, zeby sie podbudować :oops:
witam wieczorową porą :D
dziś sobie odpuściłam studia ale jutro musz wstać o szóstej rano :roll: żeby dojechać na czas na uczelnie.
Dzięn spędziłam dość ciekawie, ale głównym plusem było spotkanie z Moim Mężczyzną.... nie musiałam czekać do niedzieli, ani do poniedziałku :D i jestem bardzo happy :)
dziś dzień upłynął pod względem jedzenieowym w miarę OK oprócz Cornetto i pączka (który szczerze mówią nie był smaczny, bo czułam jakbym jadła podeszwe)... mimo to bilans wyszedł na minus... czyli zjadłam w granicach 1500 kcal.
haha ćiwczysz asertywnosć... grubaskaxxx :lol: też by mi sie przydało :lol:
stanowcze NIE DZIĘKUJĘ!!!! TYLKO TRUDNO TO POWIDZIEĆ JAK SIE NA COŚ FAKTYCZNĄ OCHOTĘ :roll:
POZDRAWIAM SERDECZNIE :D
czesc to znowu ja .juz sie za wami stesknilam.
szosty dzien po swietach zdrowego odzywiania i idze mi naprawde dobrze.w poniedzialek ide na spotkanie grubaskow i zobaczymy ile schudlam przez swieta he he.wszyscy sie zalamia jak zobacza ze jakas wariatka schudla przez ten okres.no ale nie wszyscy maja takie fajne znajome z polski co daly mi tyle wiary w siebie ze teraz czuje sie jak motyl lekka he he.
grubaskaxxx wiesz a ja wam zazdroszcze sniegu najbardzej bo juz mam tych upalow dosc.wyobraz sobie ze ja po 2 tygodniach wracam do pracy we wtorek a tu ma byc 37 stopni a jak mialam urlop to bylo duzo deszczy i nie moglam sie poopalac.nie wiem jak przezyje te 37 a moze nawet dojdze do 40 stopni temperatura.ja nie znosze upalow za dobrze.ale co zrobic.
jesli chodzi o kosmetyki to ja mam troche tu inne nazwy i nie wiem o niektorych nazwach co wy piszecie ale tez niektore sa takie same.ja jestem osoba co zmieniam ciagle kremy i zawsze szukam czegosc lepszego he he.uzywam duzo kosmetykow naturalnych szczegolnie z body shop.slyszalam e tez jest u was ten sklep.
poniewaz mam klopoty z bulami kostek ,kolan i plecow musze szybko zchudnac jak najwiecej bo ciezar mojego ciala jest zaduzy i moje kosci nie moga juz go utrzymac .ale jest juz znaczna poprawa.8 kilo zrobilo swoje i pomoglo juz troche.
lekarka mi powiedziala ze moze mam altretyzm bo mialalam tak duzo nadwagi.dlatego blagam was nie dopuscie sie nigdy do takiego stanu zebyscie mialy problemy z chodzenie.ok to tyle narazie
Cmok maleństwa!
Uffff wreszcie mam czas, żeby tu z Wami posiedzieć :) Tyle rzeczy chciałam Wam napisać przez ostatnie dwa dni, ale miałam taką masę pracy, że nawet nie miałam czasu, żeby poczytać to, co piszecie. Nio ale teraz nadrabiam zaległości :) Jak mi się jeszcze coś przypomni, to będę sumiennie dopisywać :D
Wczoraj byłam na zakupach fitnessowych ;) Kupiłam sobie balsamy na cellulit, krem do biustu, bardzo twardą rękawicę sizalową, beta-karoten w tabletkach i kilka innych babskich drobiazgów. Ja na cellulit stosuję kosmetyki Bielenda z serii FitnessLine (takie brązowe opakowania). Bardzo ładnie pachną, natychmiast się wchłaniają i na mnie działają świenie. Skóra napina się od razu po użyciu. Niestety, z tymi balsamami na cellulit to jest tak, jak z kremami do twarzy - nie ma jednego uniwersalnego, dobrego dla wszystkich. Trzeba próbować, próbować, próbować i wreszcie wybrać dla siebie najlepszy. Ja kiedyś używałam np. Vichy, który nie działał na mnie w ogóle.
Acha, kupiłam sobie też wczoraj szczoteczkę do twarzy - bo ja uzywam szczoteczki zamiast pillingu. Jakoś na pillingi moja skóra nie reaguje najlepiej, na razie nie znalazłam żadnego naprawdę dobrego. Za to raz na tydzień w czasie kąpieli na szczoteczkę nakładam trochę żelu do mycia twarzy (dla skóry wrażliwej, Johnson) i robię sobie delikatny masaż. Bardzo jest to miłe i dobrze działa - skóra jest gładka, ładnie zarumieniona, a kremy wchłaniają się potem doskonale. Polecam! :)
A teraz jestem własnie po aromatycznej kąpieli, masażu rękawicą i wcieraniu wszystkich tych specyfików, które kupiłam wczoraj - i czuję sie świetnie. Uwielbiam takie dni, kiedy mam troszkę czasu tylko dla siebie - wypada to w soboty co dwa tygodnie, kiedy moje toffanie pilnie się uczy na swojej uczelni.
Mika, pytałaś o dzień mleczarza. My z Celebrianką robimy sobie dni mleczarza w soboty - przed niedzielnym ważeniem. Przez cały dzień jemy same mleczne produkty: mleko, joguty, kefiry, maślanki, ser biały (np. z cynamomen i jabłkiem), mieszcząc się jednocześnie w 1200 kcal. Organizm ma czas na oczyszczenie i na "najedzenie" się białkiem i wapniem. A do tego chleba omletowego z Shape to nie jestem przekonana - nie podoba mi się to smażenie na patelni.
Tak sobie myślę, że ja w zasadzie nie mam żadnych ulubionych slodyczy - nie przepadam ani za Magnum, ani Cornetto, ani za Pawełkami (nio, z wyjątkiem mojego narzeczonego :)) W zasadzie wystarczy mi kawałek czekolady czasem albo jakiś zbożowy batonik - Corny, Nesquik albo Twiggy. Acha, właśnie, dziewczynki, polecam ten ostatni - jest przepyszny, a ma tylko 80kcal! To są zboża z płatkami chyba owsianymi i śliwkami w jogurtowej polewie. Pyszota!
Op, ja teraz studiuję na V. roku, więc teoretycznie powinnam się jeszcze cieszyć "studenckimi czasami". Ale u mnie było tak, że od początku studiów byłam taką "nowoczesną" studentką ;) Tzn. właściwie od pierwszego roku pracowałam, robiłam staże, praktyki itp. Nio, może na pierwszym roku to jeszcze nie było tak na poważnie, ale już na drugim łączyłam studia dzienne z pracą na etat. Szukałam tego, co chcę robić w życiu, nio i udało mi się znaleźć - po teraz pracuję w zawodzie, który sobie wymarzyłam. Na imprezowanie nie mam za bardzo czasu, na wychodzenie gdzieś w wekeendy też nie - ale to przede wszystkim dlatego, że nadal łączę pracę ze studiami dziennymim pisaniem magisterki itp. Powinno się poluźnić w maju - kiedy skończę studia. Wtedy będzie mój najlepszy czas - tak myślę :D
Grubaska, nio, nio, gratuluję dziurki w pasku! Takie małe sukcesy są strasznie motywujące i bardzo pomagają w odchudzaniu - ja mam taki system, że kupuję sobie raz na jakiś czas jakiś wymarzony ciuch, ale o numer za mały. Mam wtedy motywację, żeby do niego "dochudnąć".
Katson, gratuluję wytrwałości! Rybki, surówki i owoce to najlepsza dieta pod słońcem - trzymasz się świetnie! Strasznie jestem ciekawa, jak tam wyjdzie Twoje ważenie w Weight Watchers - pochwal nam się koniecznie! Ja też zazdroszczę Ci tej pięknej pogody i wysokich temperatur - bardzo lubię lato. Chociaż z drugiej strony, to jest czas moich największych kompleksów, bo trzeba się mocno rozbierać :) Nio ale mam nadzieję, że już w te wakacje moje ciało będzie dokładnie takie, jak sobie wymarzyłam i będę mogła bez obaw paradować w kostiumie kąpielowym :) Dzięki też za wszystkie przestrogi - czasem się zapomina, ile kłopotów zdrowotnych niesie ze sobą nadwaga.
Bike, hihi, nio włażąca z zęby kawa jest fajna :) Ja kiedyś piłaś taką kawę litrami - kiedyś, to znaczy jeszcze w podstawówce :shock: I to bez cukru i mleka. Potem na początku szkoły średniej wpadłam w anemię (jesssu, ale byłam głupią małą dziewczynką ;)) i na tym skończyła się moja przygoda z kawą :) Teraz piję tylko taką 3w1 i to raczej symbolicznie ;)
ChudneSkutecznie, niooo, widzę, że dawka optymizmu od Op pomogła :) Nio bo przecieżczym my się mamy martwić - niedługo będziemy takie piekne, zgrabne i cudowne, że aż strach pomyśleć :) Faceci będą normalnie padać na nasz widok :D
Agatko, już się nie mogę doczekać jutrzejszego ważenia! Strasznie to fajne nie włazić na wagę w ciągu tygodnia, a potem po kilku dniach dietkowania wejśc - i jeszcze najlepiej być mile zaskoczoną wynikiem :) Ja dzisiaj wieczorem biegam na Orbim, a jutro wspólny aerobik - mam nadzieję, że dostaniesz już moją płytkę. A jutro o 11.00 wspólne pieczenie chlebka! Ależ się cieszę! :) U mnie wszystkie produkty już niecierpliwie czekają w kuchni :D Wielka szkoda, że nie mam Internetu w domu - tak by fajnie było, gdybyśmy mogły sobie i dzisiaj pogadać. Nio ale mam nadzieję, ze proces wiercenie dziury w brzuchu Twojemu Krzysiowi w tej sprawie przyniesie oczekiwany rezultat :lol:
Uciekam maluchy, czeka na mnie sobotnie sprzątanko (ach, ile to splaonych kalorii!) i biały ser z jogutem, słodzikiem i cynamonem - mniam! W wolnej chwili napiszę o moim rewelacjach kosmetycznych.
Buziaczki maleństwa! NA MALUCHA!
http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/1095.gif
Witajcie Maleńkie :D :!: ...
Ja dziś z dokoskoku, bo mam gościa w postaci mojego Tatusia :D ...
teraz sobie śpi, ale niedługo wstanie i znowu będziemy sobie gadali, gadali... :D
Aniffko, jestem w szoku, ty w podstawówce już się kofeinką raczyłaś :?: :shock: :wink: ... ja wówczas nie mogłam znieść nawet zapachu kawy :lol:...
a wiesz, że ja też mam taką szczoteczkę do twarzy zamykaną takim plastikowym czymś :D ... i zastępuje mi ona pilingi, jak Tobie... używam mydła bobas, wprawdzie skóra jest przez moment wysuszona, ale zaraz wklepuję kremik i jest ok... po tym szorowanku buzia jest właśnie taka świeża :D
Katson, radzę pojechać na wycieczkę na górę Kościuszki, tam jest odrobina śniegu nawet :lol: ... dziś dostałam od naszego przyjaciela z Kangurowa fotki z takiej wycieczki, naprawdę są tam połacie śniegu, tylko jest troszkę brudny :wink:
No, uciekam już bo malutko czasu mam...
pozdrawiam wszystkie malutkie i dużutkie dziewczyny :D :!:
Na malucha :!:
Bike, nio ja zaczęłam pić kawę tak na poważnie gdzies w siodmej klasie podstawówki. Też mi się nie chce w to wierzyć, bo teraz nawet zapach takiej kawy powoduje u mnie mdłości.
Ale zawsze tłumaczyłam mojej mamie, że to wszystko przez nią :lol: Jak miałam ze trzy latka, zobaczyłam, jak moja mama mieli kawę i zapytałam się, co to jest. Moja mama dała mi na spróbowanie jedno ziarenko kawy, przekonana, że je rozgryzę i będę pluć, że gorzkie :) Tymczasem mała Aniffka zjadła je ze smakiem i poprosiła o jeszcze :lol: Niedługo potem podpatrzyłam, gdzie mama trzyma ziarna kawy i regularnie podbierałam kilka - choć wymagało to niezłego zachodu. Bo musiałam przyczaić moment, kiedy w kuchni nikogo nie bło, potem przyciągnąć krzesło, wleźć na nie, sięgnąć do słoika, a potem jeszcze zatrzeć wszystkie ślady :D I to wszystko w wieku kilku lat :D Więc jak widać los nałogowego pijacza kawy był mi sądzony od dziecka :lol:
Co głupiutkiego zrobiłyście w dzieciństwie, cio dziewczynki? Pośmiejmy się z siebie ;)
http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/1039.gif
czesc!
wreszcie przeczytalam wszystkie zaleglosci...
ja byłam glupiutkim małym upartym dzieckiem...
w mojej rodzince jest opowiadana historyjka jak to ja i moja siostra bkiźniaczka poszłyśmy do przedszkola i w któryś tam dzien julcyk stwierdziła, że chce do domu...
no i zaczęła wyć i walić nóżetami i rączetami w podłogę aż przyszła pani dyrektor... nie wiedziala co robic:P
no to moja siostra wlazla jej na kolana i z taki tekstem "mama mowi, ze tzeba pzecekac"
wyleczylam sie z tego, ale czasami jak bardzo czegos chce to tez trzeba pzecekac:P
buziaczki dobranockowe
Julcyś, hihihi, nio to trzeba pzecekać :D
Mój Paweł to w ogóle był szlonym dzieckiem. W wieku kilku lat, razem ze swoją przyjaciółką, znaleźli tabletki, które zażywała babcia Pawła. Stwierdzili: "o, jakie kolorowe cukiereczki" i zjedli po kilkadziesiąt sztuk różnych leków :shock: Na szcześciwe po kilkunastu minutach ktoś ich na tym przyłapał - i zostali natychmiast zawiezieni do szpitala. Tylko dzięki temu wyszli z tego cało :)
Z kolei moja koleżanka została kiedyś na trochę sama w domu. Stwierdziła, że wyjdzie na podwórko, więc wyszła, zostawiając naklejoną na drzwiach mieszkania karteczkę: "Mamusiu, wyszłam się pobawić. Klucz schowałam na klatce, pod doniczką na parapecie"...
http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/1683.gif
A tak w ogóle dziewczątka to ja muszę się Wam pochwalić. Dziś weszłam na wagę, która pokazała 55.8kg. Czyli schudłam dokładnie 2 kg w tydzień! Jestem baaardzo szczęśliwa! Nio ale zdaję sobie też sprawę, że namęczyłam się trochę, aby osiągnąć taki wynik. Jeszcze nigdy nie trzymałam takiego reżimu ćwiczeniowego - teraz ćwiczę 6 dni w tygodniu przez co najmniej godzinę.
Agatko, dziękuję Ci za wsparcie i motywację - bo to wszystko dzięki Tobie!!!
http://www.gify.org.pl/gify/rozne/gg/1686.gif
hejka
tak czekalam jak sie zwazycie aniffka i sie juz doczekalam chociaz na twoj wynik.gratuluje.poszlo ci wspaniale.jestem naprawde z ciebie dumna.teraz czekam na celebrannke jak jej poszlo ale napewno rowniez dobrze bo sie tez dziewczyna starala.pozdrawiam was wszystkie kochaniutkie i napisze cos wiecej troche puzniej