kuurcze ja to bym jadła i piła na imprezkach, a odchudzała się w domu
no nic!
wazne że nie zwiekszyłaś liczby kilogramów
powodzenia!![]()
kuurcze ja to bym jadła i piła na imprezkach, a odchudzała się w domu
no nic!
wazne że nie zwiekszyłaś liczby kilogramów
powodzenia!![]()
Cześć a ja to zupełnie na odwrót , staram sie nie objadać przy znajomych bo było by mi wstyd skoro wiedzą że sie odchudzam a w domu wstyd się obżerać przed rodzicami bo też wiedzą o diecie i skutek tego taki że trzeba trzymać fason non stop![]()
no tak tylko ja nie mieszkam z rodzicami a na imperazach ani przy znajomych tez staram sie nie jeść bo wstyd, a w domku przeważnie jestem sama, niestety oboje z facetem jesteśmy zajęci w dużej mierze pracą i najczęściej wychodzi to tak że jak ja wracam do domku to on wychodzi do pracy albo na odwrót on wraca a ja wychodzę, więc przeważnie jestem sama, wtedy robię się przeokropnie głodna. A zaraz gonię poćwiczyć już minęło prawie półtorej godzinki od kolacji szpinak jest the best :P
Pewnie tak smutno Ci samej ... wcale sie nie dziwie , ze przegryzalas sobie cos od czasu do czasu... ja tez tak podjazdalam, zeby milej mi bylo jak np ogladalam tvhihi az wstyd sie przyznac
ale tak było
Pozdrowionka i miłego dzionka jutrzejszego ze słoneczkiem
![]()
największe jojo 80kg
obecnie -> 71,5
mój pamiętnik chwilowo zawieszony: to znowu ja... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Agnesle ja to jestem najszczęśliwszą osobą na świecie jak w wakacje rodzina wyjeszdża na 2 miechy do babci i zostaje sana w domku wtedy najlepiej mi się odchudza bo całe dnie gotuję sobie dietetiko jedzonko wieczorem dopiero mój men wraca z pracy więc mu robie jakąś niedietetiko kolacje (bo jego to akurat trzebaby było troszkę spaść) w akacje kilogramu mi lecą jak zaklętea i nikt nie marudzi jak rodziców nie ma w domu
Tak dla przypomnienia 1 lipiec za 97 dni![]()
![]()
A ja jestem szczęśliwa jak mam czas i mogę jechac odwiedzić rodziców.
Dziś cały dzień spędziłam w hotelu, pracy było mnóstwo i działo sie wiele, ale już wieczór i spokójwreszcie, ale chyba tego mi trzeba było
duuuuuużo pracy i już uśmiechnięta jestem, do tego dzisiejsza pogoda rewelacja
. wieczorkiem siądę i napiszę jak dietka teraz muszę pędzić jeszcze do garów
![]()
a miałam sobie odpocząć, ale pomyślałam że przecież nie pojadę do mamy z pustymi rękoma więc mam już za sobą sernik, pierś z kurczaka z owocami w galarecie (chude i pycha), do tego jeszcze jestem w trakcie pieczenia ciacha które ciężko nazwać, no i jutro obiecałam sobie upiec chlebek. A serniczek jest w dietetyczny, mam nadzieję że się nie zorientują ale chyba nie bo u mnie w domu jada się ciasta mało słodkie więc..cukier z owocków i jogurtu powinien wystarczyć
. A dietka średnio niby ok ale jakoś nie mogę się oderwać od czegoś słodkiego wystarczy raz dziennie i niby w limicie ale jakoś hmm powiedziałbym nieciekawie. Ważne że chociaz coraz chętniej ćwiczę w domku i jeżdżę na rowerze nawet jak byłam cały dzień w pracy, ale po prostu rower mnie odpręża. W święta moi rodzice mają 30 rocznicę ślubu, więc razem z moimi siostrami złożyłyśmy się na prezencik, kupiłyśmy dwa super rowerki niech im na zdrowie wyjdzie, na pewno się ucieszą bo oboje są bardzo aktywni i ostatnio podsłuchałyśmy że rozmawiają o kupnie nowych rowerów, bo te które mają są juz stare i wogóle be. Tylko nie mogli zdecydować się ze względu na spore koszta, więc na pewno się ucieszą. Och już nie mogę się doczekać ich reakcji. Kurcze miałam pisać o diecie a tu weszłam na inny temat, uff, martwię się jak wytrzymam ten pierwszy dzień mimo że chudo tylko żebym nie przesadziła z ilościami
, ale na chwilę obecną nie pozostaje mi nic innego jak wierzyć w siebie
ale na szczęście zapowiada się długi spacer po obiedzie i na pewno przejażdżka rowerowa całą rodzinką w celu wypróbowania nowego sprzętu, każdy z nas chętnie jeździ na rowerze nawet nasza najmłodsza Olisia która ma 2,5 roczku, tylko ona jeździ w krzesełku ale i tak nie narzeka
Na swoim roweku na razie jeździ w domku![]()
A ja dziś zapomniałam że wielki piątek i na śniadanko zrobiłam sałatkę warzywną z szynką, ale chyba będę miała wybaczone bo naprawdę nie pamiętałam o poście :P
może jutro przeciągnę cały dzionek na warzywkach, tak juz za wczasu z okazji jedzonka świątecznego![]()
Oki znikam zaraz dalej do kuchni
walka z garami
wesołych świąt
![]()
cześć, święta jak dla mnie już minęły dziś jestem w pracy i bardzo dobrze, bo nie zniosłabym drugiego dnia obżarstwa, mimo swoich własnych zapewnień że nie będę się objadać wczoraj wciągnęłam na pewno z 5 tys. kalorii, nie ma się czym chwalić, za to mimo objadania się wczorajszy dzień był całkiem aktywny, po śniadanku całą rodzinką wybraliśmy się na świąteczny spacerek, godzinka maszerwoania dobrze nam zrobiła i ruszyła chęć na kawkę i coś słodkiego
, po obiadku wybraliśmy się na przejkażdżkę rowerową juz potem nie miałam ochoty na nic do zjedzenia, wieczorkiem skubnęłam surówki z ogórków kiszonych i cebulki. Teraz już wiem jak obżarstwo działa na mnie po długim czasie skromnego jedzonka, męczyłam się kilka godzinaby zasnąć, obudziłam sie po 5 godzinach snu gdzie moja norma wynosi 8 godz. inaczej nawet oko mi sie nie otworzy
. Dziś czuję się paskudnie i wogóle nie mam apetytu, ale to pozytywny objaw, przynajmniej dziś sie nie objem. Postanowiłam że dziś dzień jogurtowo- warzywno- owocowy podejrzewam że bez większego problemu go wytrzymam
. Dziś po pracy nie wybieram się na żadne spacerki ani jazdę rowerkiem, niestety bo dzień będzie obfitował zapewne w młodych ludzi biegających z czymkolwiek wielkich rozmiarów wypełnionych po brzegi wodą, a jakoś wcale nie jest mi tęskno za przeziębieniem wiosennym. Dziś pozostaje ćwiczenie w domku przy otwartym oknie, ale ważne aby rzczywiście to ćwiczenie było. A na swoim tickerku nic nie zmieniam bo wczorajsze obżarstwo pozostawiło po sobie 1 kg dodatkowo, a w piątek ważyłam już 64 hmm
, ale spodziewałam się że święta zostawią bo sobie taką pamiątkę, której obiecuję postaram się jak najszybciej pozbyć
.
Chyba na razie starczy moich świątecznych wypocin, wieczorkiem może sobie coś skrobnęzobaczymy, a teraz życzę wszystkim siedzącym w domku chęci na spaser i niewielkiego apetytu na świąteczne przysmaki![]()
Witaj kochana Agnesle dobrze że nie masz wyżutów sumienia po świetachwkońcu do drugich świąt trzbe poczekać aż do grudnia
ja w święta nie zaszalałam z jedzeniem bo przez chorobę a może przez tabletki nie mogłam zabradzo jeść.
![]()
![]()
Trzymaj się cieplutko
![]()
Witaj AgnesLe
Juz dawno nie byłam na forum , ale wlasnie staram sie nadrobic zaleglosci
Ehhh widze ze wchlonelas 5 tys kcal... ja nawet nie liczylam, a co to swieta sa raz w roku bynajmniej wielkanoc...eh ale dzisiaj juz robie rachunek sumienia i znow zabieram sie za swoje niedoskonałości
![]()
Chyba kazdej z nas wczoraj nalecialo zbednych kaloryjek... a Twoj kilogram to pewnie tylko tak odlatego ze jadlas sporo, ale w koncu nie przerodzilo sie odradzu jedzonko w sadelko i jest lux... i tak sie duzo ruszalas... a ja tylko swoj tylek taksowkami wozilam... rano do siostry, oczywiscie tak sie grzebalam ze na ostatania chwile wiec taxi a pozatym moje kochanie z ta polamana noga, pozniej od siostry znow do niego pojechalismy znow taxi... jedyny moj spacer to byl do kosciola i spowrotem , ale lepsze to niz nic. Ja dzisiaj tez postanowilam ze pocwicze bo ostatanio to zaniedbuje , a z domu tez sie nie wylaniam... no bo wiadomo mokro
Buzziaki :*
![]()
największe jojo 80kg
obecnie -> 71,5
mój pamiętnik chwilowo zawieszony: to znowu ja... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Zakładki