No widzisz Paula jak się do czegoś mądrze podejdzie to i deserki można sobie z głowy wybić :) Niedługo obejdziemy się bez kagańców 8)
Wersja do druku
No widzisz Paula jak się do czegoś mądrze podejdzie to i deserki można sobie z głowy wybić :) Niedługo obejdziemy się bez kagańców 8)
Gratuluję wygrania bitwy z deserem :D Ja jeszcze długi czas muszę żyć z kagańcem :? I kolczatką :P I jeszcze kilkoma innymi "przytrzymywaczami" :wink: A i tak nie zawsze skutkują :?
Ta SB jest niby dobra, ale jakoś nie mogę się zmobilizować do niej :? No, chyba że nie będzie teraz efektów, to tak :D I zagońcie mnie do niej wtedy :D
Czasami marze sobie, że ktoś mnie weźmie i zamknie w pokoju z rowerkiem treningowym, dając mi tylko wodę i trochę warzyw dziennie, od czasu do czasu rarytasik w postaci czerstwego chlebka, i wypuscił mnie z tego pokoju dopiero po miesiącu, zgubiłabym wszystko co miałabym do zgubienia..Ech... Jak Bridget Jones w więzieniu..:) choć z dwojga złego wolę chudnąć w pocie czoła niż w tajskim kiciu:)
Paula, gratuluję zwycięskiej bitwy:) Fakt, to nie cała wojna, ale zawsze to juz kolejny krok do ostatecznego zwycięstwa:)
Na wiosnę znów sobie zacznę uprawiać jogging, wołając w duchu "Run, Forrest, Run!!!" Możliwe, że zamiast Forrest powinno być moje imię, ale Forrest mi się tak dobrze kojarzy..:)
No, w lasku zaczepiają mnie raczej starsi panowie z psami niż ekshibicjoniści, raz zaczepił mnie wielbiciel przyrody, ale na szczęści nie muszę uciekać... Oczywiście w tym momencie spluwam przez ramię, odpukuję w niemalowane i robię wszystko co nakazuja przesądy by nie kusić losu:) Pozdrawiam:)
Bitwa z deserem... Ile razy dziennie trzeba staczać takie mini pojedynki z wystawami cukierni, z sklepikami, słodyczami czy nawet tymi pysznościami, które się ma w domu? Najlepiej odwracać wzrok od tego wszystkiego! A najbardziej lubiłam opychać się słodkimi płatkami...
HajliHajlo :-)
Caju: całkowicie się z Tobą zgadzam, pytanie tylko na jak długo można sobie wybić, buuuuu :-) I jak skutecznie ??? Przestałam żyć dniem dzisiejszym, a żyję jutrzejszym i już się martwię o moje słabości, które nadejdą...
Kittyk- wow, Ty to jesteś obłozona narzędziami tortur :-) Zaleciało perwersją... :-) Jak Twoja sypialnia wygląda, hehe :-) Z podejmowaniem konkretnej diety jest taka trudność, że jak się człowiek trochę wyłamie to chce ją rzucać i całkowicie z niej rezygnować. Spróbuj może sobie stopniowo wdrażać zasady SB?
Vienne- Forresta Gampa uwielbiam, a BJ jeszcze bardziej :-) Kumpele się ze mnie smieją, że to moje życiowe alter ego :-) W kiciu co prawda jeszcze nie siedziałam. Na szczęście :-) A gdybym to ja miała Cię zamknąć w pokoju to pewnie prędzej czy pźniej zgubiłabym kluch i musiałybyśmy czekać aż będziesz taka chyda aby przecisnąć się przez kraty... No a Ty przecież anoreksja nie chcesz zoztać?? Tylko fajniutką, roztaczająca kobiecy urok Vienne :-) W takim razie pozostaje Run Vienne, Run :-)
Kozeta- ostatnio moim hobby stało sie łażenie do spożywczego i gapienie się na półkę ze słodyczami myśląc: czego ja tu sobie dziś nie kupię... I działa :-) Nie biorę nic :-) Oglądam etykiety, porównuje zawartość kalaorii i wyorażam sobie ile wysiłku będzie mnie kosztowało spalenie tego ... :-)
Dietę trzymam, nawiązując do słodyczy, KUPIŁAM sobie tabliczke gorzkiej czekolady, ale jeszcze jej nie tknęłam :-) Na obiad był łosoś, ale jakiś trochę nie pierwszej świeżości. Wyostrzyły mi się kubki smakowe odkąd jem powoli :-) I do tego pyszna zupka warzywna. Rano zapodali omlecik, podam jutro przepis, bo mają mi skręcić na kuchni. Omlet był pychota, bardzo lekki i trochę rozbijający monotonię śniadaniową :-) Nie ważyłam się ostatnio, chyba jakoś waga stanęła mi w miejscu, tak to czuję. Dlatego boję się wchodzić na wagę. Teraz się pakuję i lecę połazić po okolicy :-) C najmniej do kolacji :-) Buziaki duże :-)
i znowo kilogram mniej . gratuluje :)
Oj Paula ja też tak robię - wchodzę do sklepu i patrzę czego by tu nie kupić. Ale wiesz co ja nawet lubię to oglądanie słodyczy :) No jak narazie mnie do tego specjalnie nie ciągnie, może to SB tak działa, a jak mnie już nachodzi ogromna ochota na słodycze to wcinam jogurt 0% z cynamonem lub alpenliebe bez cukru ale max 2. I nie martw się na zapas może słabości nie nadejdą.
A i załatw ten przepis na omlet , bo dzisiaj robiłam sobie na śniadanie omlecik ale nie bardzo wiedziałam jak się mam do tego zabrać.Ale wyszedł niezly.
Pozdrawiam serdecznie. :D
cześć Pauluś, dzięki za pocieszenia, ja też bym chętnie skorzystała z nowego przepisu na omlecik.
Teraz jestem w trakcie pieczenia bułeczek , u nas ciężko dostac takie jakie bym sobie życzyła, więc piekę sama jest w nich mnóstwo siemienia lnianego trochę różnych ziarenek typu słonecznik i dynia, troszkę białej troszkę ciemnej mąki, bez żadnych sztucznych dodatków, myślę że jutro będę obdarzać rodzinkę i znajomych pieczywkiem własnego wykonania :D
A co do oglądania słodyczy najbardziej podoba mi się to w supermarketach, a potem mam satyswakcję jak stoję przy kasie a na tasmie leżą same zdrowe produkty, a inni zaglądają do koszyka z niedowierzaniem że brak jest jakiś bomb kalorycznych :D
Pozdrawiam, buziaki dla wszystkich
Dobra, mam przepis na omlet :-) 170 kcal- myślałam, że mniej, ale rano można sobie pozwolić :-) 2 jajka, 1/2 łyżki mąki, 3 łyżki chudego mleka, łyżka dowolnych ziół (dowolnie suszone albo świeże siekane). Żóltka wymieszać z mlekiem i mąką, białka ubić na pianę, wymieszać, wylać na rozgrzana patelnię teflonową, przykryć na 3 min. (może być duży talerz) i voila, gotowe :-)
Agnes- ja chętnie skorzystałabym z przepisu na bułeczki :-) Zabrzmiało apetycznie :-) Caju, i ten jogurt z cynamonem też brzmi super :-) Będę sobie taki przygotowywać :-) Macie jeszcze jakieś ciekawe przepisy??? Chętnie skorzystam :-) Trzymajcie się dalej skutecznie i wzorem Agnes wkładajcie w sklepach do koszyka tylko zdrowe produkty :-)
Narka.
Ja dzisiaj weszłam do sklepu i zastanawiałam się już, który deser jogurtowy kupić, a wyszłam ze sklepu ze szczypiorkiem i wodą mineralną... I spacerek był od razu, a po tym strasznym śniegu to chyba sie pali dwa razy więcej kalorii, jak człowiek idzie wyczyniając cyrkowe akrobacje żeby się nie przewrócić (bo wtedy czeka nas: a)tyłek bolący b)odzież do prania; czym oni wysypuja tą ulicę, samą solą i popiołem??? c0ambicja rozjechane, bo ludziska się gapią z politowaniem). więc chrońmy się przed upadkami!!! Już 140 brzuchów za mną, jeszcze 60 sobie zrobię, dobijmy do pełnych 200, co nam szkodzi:) Pozdrawiam