-
Cze!!!
No ja wczoraj sie zaparlam i stwierdzilam, ze ciekawe czy dam radu 1,5 h wytrzymac na tym siedzisku. No i dalam, ale nie bez problemow.
Gabula nawet 45 min a i 30min daje efekty jak sie to robi systematycznie. Dokladnie tak jak napisalas. Co soie tyczy tych dwoch diet, to trudno mi cos doradzic, ktora powinnas wybrac. Ale wiem, ze ja bym je pewnie polaczyla. No nie wiem trudno mi cos powiedziec. Moze wybierz ta, ktora wydaje Ci sie bardziej atrakcyjna.
Na sniadanko mialam;
wase
serek topiony light
korniszona i kiwi, no i czerwona herbatke
Mika- a Ty co?? Umarlas ze smutku?? pewnie jestem bardzo zajeta i nie masz czasu pisac, ale czekam z niecierpliwoscia ta twoj post
No i pieknie ja pisze poscik a tu mi Miak sie wciska Mika widze, ze to Ty jestes tutaj ekspertem Bardzo dobrze, bo ja za bardzo nie znam sie na tych dietach Gabula wybacz mi, ze nie potrafie Ci nic poradzic
Wpadne jeszcze pozniej Buzka
-
Hej Kotki,
znalazłam chwilkę, więc od razu piszę.
Na razie jest fajnie, bo zjadłam o 13 moje jabłuszko i dwie mandarynki, ale... nosi mnie. nie mogę doczekać się wizyty w sklepie. Nie wiem czy też tak macie, ale ja kocham robić zakupy spożywcze, szykować jedzonko, próbowac i smakować. Na szczęście (albo właśnie na nieszczęście) mam dla kogo gotować. Bo z jednej strony mój mąż jest takim odkurzaczykiem i nie muszę jeść całych porcji bo on zawsze z przyjemnością dokońcy, mogę po prostu gotowac coś dla niego i tylko próbować (uwielbiam to), ale z drugiej, gdyby nie on, to nie kupowałabym tylu niedozwolonych pyszności...
Tak więc dzisiaj planuje zakup świżutkiego chlebka, kaszaneczki, paróweczek, jogurcików itp. czyli wszystkiego co uwielbiam i na pewno wszystkie spróbuje - mam tylkio nadzieję, że powstrzymam sie w odpowiedniej chwili. Wierzę że tak będzie. Ale zjadłam dzisiaj tak niewiele, że moge troszkę poszaleć
Nie chcę doprowadzic do sytuacji, że aby utrzymać wymarzona wagę będę zmuszona albo wiecznie sie głodzić, albo nie daj Boże pić herbatki przeczyszczające...
Jestem zdania, że organizm sam ustala sobie w miarę rozsądną dolną granicę i zejście poniżej odbywa się wyłącznie kosztem zdrowia. Tak więc może niekoniecznie musze dojść do 51. Chcę oscylować wokół 52, ale bez przekraczania 53. Z tego będę zadowolona.
Znowu się rozpisałam...
Wyciągałam od Was informacje na temat ulubionych książek, filmów, kosmetyków, a sama nic nie napisałam. teraz postaram się poprawić.
Książek, które bym polecała jest bardzo wiele, w sumie niesposób je wszystkie spamiętać, ale tak na początek:
- z uwagi na to, że ostatnio zakochałam się w Toskanii polecam wspaniałą i klimatyczną książkę "Pod słońcem Toskanii". Tym z Was, którym ten klimat by odpowiadał sugeruję przeczytać również drugą część "Bella Toskania" oraz Tessy Caponi-Borawskiej "Pamiętnik Toskański" i "Moja kuchnia pachnie bazylią". Znajdziecie tam nie tylko pożywkę dla ducha ale także dla ciała - wspaniałe przepisy, również dietetyczne, bo jest w nich pełno świeżych warzyw i ziół.
jeżeli chodzi o filmy, to nie mam wyrobionego gustu, nie jestem kinomanem i lubie raczej filmy "inne", to znaczy intrygujące, niskobudżetowe produkcje. Ostatnio odkryłam Dogville i nadal nie umiem powiedzieć czy wg mnie to jest dobry film. Ale właśnie to jest super, o przeciętnych, typowo amerykańskich produkcjach nastepnego dnia się nie pamięta, a ten, pomimo upływu czasu, krąży gdzieś w moich myślach...
Poza tym uwielbiam fil "Inni", ale także, chociaż wiele osób wstydzi się do tego przyznać "Bridget Jones" i "Nigdy w życiu" - jak załapuje doła to oglądam te dwa filmy pod rząd i od razu mi lepiej...
A może dzisiaj też sobie zrobię seans? A co!
ok, znowu się rozpisalam, na razie to tyle. Potem może jeszcze się odezwę. Papatki
-
Witam!!!
Ja jestem juz po obiadku Zrobilam sobie kaszke gryczana z pieczrakami, cebulka i jogurtem naturalnym (wszystko razem wymieszalam), do tego ogorki kiszone i taka kapustka ze sloika. Mniam mniam.
Mika, rozpisuj sie, rozpisuj uwielbiam czytac Twoje posty Ja tez uwielbiam robic zakupy spozywcze i potem z tego cos pichcic i wymyslac nowe potrawy. Choc czasami mam tak, ze jak cos mi zasmakuje to moglabym to jesc codziennie, az mi obrzydnie Gotuje tylko dla siebie, ale jest mi z tym dobrze, bo jak sobie wyobraze, ze musialabym dla tej calej watahy gotowac to chyba bym umarla, he he he
Wodze pozytywna strone w kupowaniu roznych pysznosci, na ktore sobie nie mozesz pozwoli. Po pierwsze cwiczysz w ten sposob silna wole (choc jest duze ryzyko skuszeniu sie), a po drugie, to i tak chyba dlugo te pysznosci nie postoja, skoro mowisz, iz Twoj mezulek zaraz to wciagnie. A tak swoja droga to dlugo juz jestescie po slubie??
Masz ogromna racje co do dietkowania. Bo to nie polega na tym zeby sie glodzic i cierpiec katusze, tylko rozsadnie, z glowom jesc. Dlatego ja wybralam 1000, bo tak naprawde moge jesc wszystko co chce, tylko w rozsadnych ilosciach. Nie ma tu zadnych restrykcji, ani glodowania sie, co napewno nie sluzy, ani naszemu sampopoczuciu, ani zdrowiu. Jeszcze sie mozna nabawic nerwicy! Poza tym ta dieta uczy jak sie odzywiac, co mam nadzieje, ze pomoze pozniej w utrzymaniu wagi Bo oczywiscie mozna sobie zjesc kawalek toru, czy innego ciacha czy slodkosci, tylko, wiedzac ile to ma kcal (400-500, albo i wiecej), to wolisz wybrac cos innego, czego w rezultacie jest wiecej i sie najesz. A nawet jesli sie skusisz, bo czasem przeciez mozna, to wiesz, ze musisz sie potem ograniczyc ze spozyciem czegos innego, albo nadrobic, tak jak my, na rowerku
co sie tyczy tych filmow, to "inni" to jeden z lepszych filmow, ktore ogladalam, i zadzam sie z Toba Dogvill, niestety jeszcze nie obejrzalam. jesli chodzi o lektury, to musze najpierw nadrobic swoje zaleglosci a potem przeczytam to co poecasz
Buzka i do nastepnego
-
hej, zapomnialam napisac, ze wczoraj zjadlam troche orzeszkow nerkowca i strasznie sie zle po nich czulam, wlasciwie to nie wiem dlaczego....
Ale sie rozpisalam, i to o takiej glupocie, he he he
-
czesc dziewczyny, zasraz kiedy zobaczyłam temat tego wątku zrozumiałam, ze jest to idealne miejsce dla mnie...
właśnie po raz kolejny rozpoczęłam walkę ze straszliwym efektem jojo... a było tak...
wrzesień 2003 ważyłam 63 kg... i tak do lutego...
potem maturka, siedzenie w domku, egzaminy na studia, leniwe wakacje (miedZy innymi ze wzgledów dietetycznych preferuje góry nad Bałtyk)
o zgrozo w wakacje 2004 waga pokazała 70 kg...
i ani drgnie
listopad/ grudzień dieta sb (ale z ograniczeniem kcal nie wiecej niz 800-1000 ) i codzinnie 1,5 km na basenie lub 2 h aerobicu
przed swietami 62 kg i pieknie było waga pokazywała... jak ja się cieszyłam z tych 4 dziurek na pasku
i swieta 62 kg--->66 kg (pisze swieta, ale większym problemem był fakt, ze spedziłam 2 tygodnie w domu, gdzie zawsze wiecej jem)
potem hormony i sesja (brr stresy itp) najpierw pojawiły się bułeczki, chlebki, makaroniki a następnie ciasteczka, paluszki i tak dalej
pierwszego dnia w domu waga pokazywała 67-8 kg a potem 2 tygodnie przerwy międzysemestralnej i...70 kg a przecież nie jadłam słodyczy i w ogóle za bardzo smażonych rzeczy...
ale prawda jest taka, ze metabolizm mi spadł i żeby zacząć chudnąć muszę rzeczywiście drastycznie ograniczyć jedzenie...
NIe wiem jak ja to robiłam, ze kiedys potrafiłam byc 3 dni na głodówce i wieczorem nie pasc na imprezie noskiem w stół i jeszcze tanczyc do rana...
miałam stres w związku z obawą, że zostanę mamą zanim skoncze 21 lat...
przysięgłam sobie, że jeśli skończy się pomyślnie, to do końca roku akademickiego nie tknę słodyczy (drożdżówka też słodycz)
Wyrzeczenia:
- słodyczy nie jem od początku wielkiego postu (nie wiem co zrobić z budyniami itp., narazie nie jem, ale właściwie kisiel posłodzony słodzikiem ma mało kcal a skutecznie zapycha żołądek, żeby nie napisać zakleja) i tak co najmniej do konca roku akademickiego
- alkoholu nie piję już 17 mcy (ani grama, nawet szampana i na imprezach BIer ist weg)
- masła nie jadam 8 lat (czasem do kurczaka używałam, sos beszamelowy itp, ale chwilowo takich rzeczy tez nie jadam)
- nie słodzę kawy, herbaty od 12 lat
- cukier we wszystkim zastąpiłam słodzikiem
- pieczywo przynajmniej na razie
-miód
- za wędlinami tęsknić nie tęsknie, nie znoszę warszawskiego plastiku, a w domku czasem jakas chuda szyneczka od znajomego z malutkiego zakładu przetwórstwa (taka, która leżąc za długo w lodówce wyschnie na kość a nie zrobi się śliska i zielona i gdzie rzeczywiscie smak szynki różni się od ogonówki, polędwicy itd)
-moje ulubione płatki śniadaniowe, potrafiłam jeść okropne ilości z mlekiem, jogurtem, na sucho, jakkolwiek
to by bylło na tyle
powrót do diety to :
niedziela-1500 kcal
poniedziałek- stresik rodzicielski, wiec tylko kawa, herbata, cola light i guma do żucia
wtorek- 0.5 l mleka 0,5%, 50 g suszonych moreli, 0,5 kg mandarynek, 300 ml soku porzeczkowego (14kcal/100ml)+ poniedziałkowe
środa-50 g suszonych moreli, 0,5 kg mandarynek, 500 ml soku porzeczkowego, pół kubka mleka do kawy, herbatki ziołowe itp
postanowienia: dieta owocowo-warzywna z dużą ilością ryb, ale najpierw troszkę się przegłodzić, odciągnąć wodę, żeby mieć motywację i w ogóle
i dojść do tych 58 kg
Jeszcze kilka uwag:
Light nie musi oznaczac drogo, chociaż większość produktów dostępnych jako takie ma ceny wyższe od norm,alnych, ostatnio zzauważyłam, że wśród soków marki własnej TESCO (te w nieatrakcyjnych białych opakowaniach z niebieskim naspisem) jest kilka słodzonych aspartamem, to o połowę kalorii mniej niż w tradycyjnych słodzonych cukrem
kiedy nie jestem głodna, ale mam ochotę poczuć smak w ustach, żuje gumę bez cukru... właśnie dlatego mam zawsze przy sobie 2-3 smaki (ostatnio tropikalna króluje)
serek wiejski (light !) ma caly czas jednak 103 kcal w 100g, podczas gdy chudy ser biały (100 kcal) + jogurt naturalny (nawet 50kcal) dają także znakomitą kombinację
można urozmaicać np dodając łyżeczkę tartego chrzanu (uwielbiam)
apetyt na słodkości (zwłaszcza kiedy chodzi za mną czekolada na gorąco) zaspokajam mlekiem: gotuję mleko 0,5% z cynamonem i gożdzikami dosładzając słodzikiem, pachnie cudownie, smakuje jeszcze lepiej
czasem samo powąchanie jedzenia mi wystarczy
jeżeli jem pół godziny później niż poczuję ochotę, zjadam mniej
na teraz tyle, mam nadzieje, ze razem nam sie uda
-
Witam Moje Kochane!!!!
Dziewuszki a Wy co dzisiaj?? Pewnie macie urwanie glowy w pracy i w domu, ze nic nie piszecie?? Moje biedactwa. ja sie troche nudze, tzn nie mam jak narzie jakis zajec, wiec chetnie bym Was troche odciazyla
Dzisiaj ide z rodzinka do restauracji....ciekawe jak bedzi.... A jak na razie to plan jest, zeby zaoszczedzic troche kalorii w dzien, a w zwiazku z tym dzisiaj zjadlam, wasy dzwie kromeczki z twarozkiem chudym i dziemikiem plus moje czerwona herbatka (no raczej Nasza, bo tez ja lubicie i pijecie)
Witam Cie kolezanko na tym forum i fajnie, ze sie dolaczasz do nas.Wielkie gratulacje z powodu tego cukru i maselka. ja slodyczy (chociaz niektore zeczyy nie wiadomo czy tez sie zalicza do slodyczy)nie jem od 4 miechow, no przyznam sie, iz z pewnymi odstepstwami, bo skusilam sie na cos, ale wiecej tego juz nie ruszylam. Zreszta mniejsza o toPoprostu gratulacje tych nastu lat A tak wogole to chyba jestesmy w tym samym wieku powiedz cos wiecej o sobie, np co studiujesz i ile masz wzrostu?
Buziaki
-
Cze Dziewczynki!!!
Jakos tak smutnop i pusto tu dzisiaj bez Was....
-
Nowa
Hello Girls!!
Jestem nowa, przyjmiecie mnie?
moja historia, tak pokrótce jest taka, że przytylam mocno (waze 66), i chce wazyc tyle ile kilka lat temu, dlatego to odchudzanie, od wczoraj.
mam kilka postanowień:
ZERO:
1. slodyczy
2. bialego pieczywa
3. pizzy itp
4. ziemniaków (tych nie jem od 7 lat)
5. słodkich napojów (nie pije poza kola light od 3 lat)
NIE JEM PO 19
ODMAWIAĆ SOBIE
ĆWICZYĆ (od marca siłka, i brzuszki every day)
Nie przekraczać 1000 kcal
To chyba wystarczy na początek,
strasznie boję siię porażki, tego, że może mi się nie udać..... a wy?macie czasem takie uczucia?
-
Ej Dziewczyny, mamy gosci a Wy gdzies sie zawieruszylyscie, posrob prac i obowiazkow. A tu kolejne obowiazki, szczegolnie Twoje Mika, bo to Ty jestes przeciez gospodyniaTrzeba przywitac nowych gosci, a ja sie chce sie tu szarogesic
Hop, hop wstawac na plac boju sie meldowac
No dobra. W imiemiu moim i moich kolezanek, witam kolejna kandydatke do schudniecia Oczywiscie, my nie mamy zadnych obaw przed kleska, bo takowej rzeczy nie znamy, a z chwilowej slabosci zaraz sie podniesiemy, by toczyc dalej boj Wiec i Ty moja droga nie powinnac, ani tego slowa wymawiac, ani tez go znac
A dzisiaj na obiadek mialam:
zupke grzybowa (z proszku)
ryz z warzywami chinskimi, piersia kurczaka i fixem do chinskim. Mniam Mniam
No i nie OP moje drogie do roboty!!! Raz, dwa...!!!
-
wczoraj dzien sie skonczyl pizza, niefajnie... ipewnie mało dietkowo bedzie tak dlugo, jak długo bedzie moja siostra---> do niedzieli
dzisiaj: 200 g jogurtu 0%, bułeczka z serkiem, za chwile obiadek sambusak i pewnie na tym dzis koniec
mam 176-8 wzrostu, dokładnie nie wiem, waga oscyluje teraz miedzy 68-70 kg, zależy od dnia, wymiarów nie znam
biegne, jeszcze tu wpadne, papatki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki