Masz racje co do kulinarnych umiejętności Mężczyzn. Zresztą taki facet gotujący to skarb! :) Mój też umie i lubi to robić, uczyliśmy się razem, bo w naszych początkach, sos z proszku był ekstrawagancją :)
Wersja do druku
Masz racje co do kulinarnych umiejętności Mężczyzn. Zresztą taki facet gotujący to skarb! :) Mój też umie i lubi to robić, uczyliśmy się razem, bo w naszych początkach, sos z proszku był ekstrawagancją :)
Tak Wkra, taki mężczyzna to skarb. :D
Moj kochany nałozył mi kopiasty talerz spagettii, ale ja zjadlam tylko polowe. Bylo pyszne, ale stwierdzilam, ze jest tak pyszne, ze jutro tez sobie tą resztę podgrzeje i zjem. Bede miec przyjemnosc na dwa dni,a nie na jeden (i przynajmniej ta przyjemnosc bedzie mniej kaloryczna :wink: ). Męzus sie z mnie zgodzil i o dziwo, sam tez nie zjadl do konca swojej porcji i zoastwail ja na jutro :shock: Hihihi, wiec jutro dalszy ciag rozpusty.
Ale mimo wszystko mysle, ze 1200 kcal nie przekroczylam.
Poza tym poszlam na spacer z moim malym, przez wieksza czesc drogi musialam go niesc na rekach (15k kg!), wiec mialam niezly trening!
Nie jest zle (oczywiscie pomijam sprawe Londynu :cry: )
************************
No widzisz, dwie pieczenie na jednym ogniu bo i drugi dzień pysznego jedzenia i mniej kalorii na raz, a nawet trzy bo jeszcze dziś gotować nie musicie! :)
Za spacerek masz plusa i w ogóle, wygląda na to, że całkiem dobrze ci idzie :)
Ech, zaraz koniec pracy i w koncu wolne... :D
Niech zyje nam weekend! :D
Wlasnie mój mąż mnie poinformował, ze zjadł ta resztke spagetti :wink:
Hahaha, a to łakomczuch, ale to i dobrze. Zrobie sobie dzis sałatke z tunczyka 8) .
Dzis na sniadanie zjadlam salaterke maslanki z owoców lesnych z otrebami, do tego jak zwykle kawa z mlekiem. No i dwa jabłka w pracy.
W domku zas w lodowce czekaja na mnie truskaweczki z działki :D
HEj Betsabe:!:
Trochę mnie u Ciebie nie było, i widze, że jak zwykle świetnie sobie radzisz.
Podziwiam! Ja na maślance i jabłkach nie wyżyłąbym do obiadu.
dobrej nocki :wink:
http://www.edycja.pl/img/kartki/okolicznosc/v05.jpg
Milasku, to tylko kwestia wprawy :wink:
Jestem dzis padnieta okrutnie. Wybralam sie do Bstoku z moim maluszkiem pociagiem bez wózka, a moj maly jakos nie miał dzis ochoty na samodzielne spacerki, wiec musialam te slodkie 15 kg dziwgac.
W sumie nie wiem, ile dzis zjadłąm bedac poza domem. Staralam sie jesc nie za duzo, ale teraz mysle, ze to chyba nie wazne, biorac pod uwage moje wyczyny ATLETY :wink:
Naprawde jak dzis w tym upale dzwigalam swą 15 kg kruszynka zalana potem, myslalam, jak dobrze, ze nie musze placic za siłownie :wink: Mam ją w najukochanszym wydaniu (jak maluszek wtuli sie noskiem w moja szyje, to mowie Wam totalna ekstaza, skrzydla rosna u ramion) :wink:
Oj rozmarzyłam się aż jak tak cudnie piszesz o swoim maleństwie.
POzdrawiam i udanej rodzinnej niedzieli życzę
Betsabe, wyobraziłam sobie Twojego Malucha jak ciężarek do podnoszenia, to by było coś :) Jak mija poniedziałek?
Poniedziałek minał raczej wzorowo. :D
Poza tym musze przyznac, ze i w weekend raczej sie pilnowalam, wiec w miare zadowolona jestem z siebie.
Moje menu dzisiejsze:
:arrow: jogurt naturalny z musli, kawa z mlekiem
:arrow: 2 jabłka
:arrow: 1 kotlet mielony z ziemniaczkami i surówka z pomidorów i ogorkiem (ale ze smietaną :twisted:)
No i na deser troszke czeresni i nektarynka :lol: Oby wiecej takich dni :D
Ano ano :) U mnie dziś też dietowo w zupełnym porządku. Teraz szukam motywacji by zacząć ćwiczenia i kurcze, nie pamiętam, gdzie ją położyłam :)
Ojojoj, mimo ze szefowa na urlopie, nie mam na nic czasu. Musimy robic tą nieszczesną statystykę kwartalna, do tego mnostwo petentów zawraca głowę... :twisted: Chyba nudzi sie im na wakacjach, wiec aby uprzyjemnic sobie czas chadzają po urzedach :twisted:
Ogolnie nastroj mam fantastyczny :D Dostalam okres :wink: , waga o dziwo wskazala dzis wymarzona 50 kg, do tego w domu mam wesolo z powodu moich gosci. Sama sie dziwie, ze jest dosc przyjemnie. Nie musze nad nimi skakac, sami organzuja sobie czas.
Dzis przychodza zas ludzie "do szafy". Bedziemy robic taką na zamowienie, 5drzwiowa z 3 lustrami i chyba z ratanu :? . Sama jeszcze dokladnie nie wiem.
Na sniadanie zjadlam swój smakołyk w postaci truskawek z jogurtem naturalnym.
Zaraz zas schrupie jabłko :D
Betsabe, to fantastycznie! Cieszę się, że goście nie spełnili twoich oczekiwań, że tak powiem i nie męczą, sami się sobą zajmują. Czyli jednak na dobre ci to wyjdzie. No i 50 kg. Wow, gratuluję serdecznie. To jest coś!
Ech, ta waga taka zmienna jest :wink:
Dzis znów 51 kg, ale wcale sie tym nie przejmuje. W sumie jak patrze na siebie, to jestem zadowolona (ale ze mnie skromnisia :oops: ).
Poza tym ciesze sie, ze dobrze mi idzie tzw. zdrowe odżywianie (wole juz nie uzywac slowa "dieta"). Upaly nie zachecaja mnie wcale do słodyczy, w ogole jakis mniejszy mam apetyt. Poza tym tez nie chce mi sie siedziec na necie z powodu tego goraca. Ufff! W pracy nie mam jakos czasu. Nie wiem, skad tyle roboty nagle sie wzielo. Przeciez mamy wakacje (przynajmniej w kalendarzu), a w domu jak juz mam wolna chwile, to nie mam sily sleczec przed kompem (dlatego teraz jakos rzadko zagladam na inne watki), wole sobie wyciagnac sie chlodnym wieczorkiem na kanapie przy otwartym oknie z zimnym napojem i cos poczytac. Wlasnie mam super wakacyjna lekture. :D
Cześć Betsabe! Z tym zimnym napojem i kanapą - doskonale rozumiem. Choć ja mam nawyk siadania do kompa jak wrócę do domu. W sumie bez sensu i staram się zmniejszać czas spędzany przed nim w domu.
Ja niestety nie mam zmniejszonego apetytu, a już na pewno nie na słodycze. Może dlatego, że cały dzień spędzam w klimatyzowanym biurze i marznę? Ogrzewam się dopiero jakieś pół godziny po wyjściu i suma summarum w ogóle nie odczuwam upałów.
A jak człowiekowi zimno to je.
Ale nic to. Po obiedzie miałam zjedzone trzysta ileś kalorii. Dużo więc zostało do zjedzenia i strasznie mnie do tych koszowych słodyczy ciągnie. Póki co, przyznam się, jedną zjadłam, ale więcej nie będzie. Zjadłam gruszkę. A mam jeszcze jogurt i jabłko. W domu będą pyszne warzywa duszone i gotowany wczoraj kurczak.
Wkra, u mnie nie ma klimatyzacji. Ratujemy sie wiatrakami.
Łeb mi jakos dzis peka od tego ciepla. Wrecz sie kleje do krzesła. Uff. Dobrze, ze to juz piatek.
Wczoraj przekroczylam limit o 200 kcal, poniewaz moj mąż namowil mnie na pyszne, smietankowe lody :roll: .
Dzis zas moi goscie szykują na obiad wyżerke w postaci pizzy. Zapobiegawczo zjadlam niewiele na sniadanie, zeby miec wieksza ilosc dozowlonych kalorii popoludniu. Ale i tak sobie obiecuje, ze zjem tylko 1 kawalek, bez dokladek :wink: .
Ale na piwko i jedno i drugie skusialabym sie :wink:
Na mnie jakoś to piwo wczoraj zadziałało bardzo niekorzystnie. Czy to dieta, czy okres, czy odzwyczajenie, nie wiem. Ale było mi ciężko wieczorem.
U mnie po pracy będą goście i placki po węgiersku. Jak placków samych nie lubię, to z takim sosem. Ustaliłam z Mężczyzną, że zjem jednego. Dla smaku. I tyle :)
Weekend upłynał wakacyjnie :roll:
To znaczy, ze nie było zbyt wzorowo :oops: , choc tez nie było tragicznie :lol: .
Tak to juz jest latem.... A to wypad na piwko, a to wakacyjni goscie zachecaja do pałaszowania róznych frykasów :roll: itp itd
Troszke jestem niezadowolona z siebie, ze udało mnie sie skusic na słodycze no i te piwo :roll: Ale na szczescie nie mialam zadnego napadu łakomstwa, tylko troche przekroczylam swoj limit. Bywa...
No coz, nowy tydzien sie zaczał. Tak wiec przynajmniej do nastepnego weekendu wiem, ze bedzie wzorowo. W dni powszednie raczej nie mam problemów ze swoją dietą.
Na sniadanie dzis zjadlam 3 kromki chleba chrupkiego z dzemem z owoców lesnych.
Teraz popijam Pu ERh :D
Więc witaj w nowym tygodniu :) U mnie pogoda za oknem nadal niezbyt ciekawa, ale humor lepszy niż rano, ewidentnie minęła już część dnia i z każdą chwilą bliżej do końca. :)
Jednak szkoda, ze wciaz siedze w pracy. :cry:
Przydałoby sie troszke luzu i wolnego. :roll:
Wczoraj raczej limitu nie przekroczylam, ale i tak nie jestem z siebie zadowolona, poniewaz zamiast jesc lightowych rzeczy jem normalne obiadki w wykonaniu mojej tesciowej (pyszne, ale takie kaloryczne) - wczoraj byly kartacze :roll: .
A do tego wieczorem skusilam sie na Karmi o smaku kawowym. :roll: Nie polecam, strasznie slodkie paskudztwo jak syrop :roll:
Dzis zas na sniadanko jak zwykle jogurt naturlany z crunchy i kawa z mlekiem.
Od wczorajszego obiadu czuje taki pelny brzuch. Ech, pije teraz czarna kawe...
Zjadlam dwa jabłka.
Wypiłam dwa kubki Pu Erh.
A tu mama na tlenie namawia mnie, zeby ją odwiedzic, bo kupiła lody :roll:
No cóz, zjem malutki obiadek (przede wszystkim duzą porcję surówki z pomidorów), no i skoczę do niej na te lody :P . Takie malutkie :wink: Podzielę sie do tego moja porcją z maluszkiem; chociaz jemu jakos lody nie smakują, marszczy nosek i czolo i z dezaprobata stwierdza "zimne" :shock:
Wzorowo, Betsabe, naprawdę wzorowo, zresztą jak zawsze :D
A Karmi piłam i mam te same wrażenia, brr
trzymaj się dzielnie i smacznych lodów
a swoją drogę to mądry ten twój syni, że lodów nie chce jeść :wink:
:)
Właśnie zauważyłam, że sporo dzieci nie lubi lodów. Kiszone ogórki tak, ocet tak, czosnek oczywiście, a lody nie. Jakieś dziwne są :)
Coraz więcej z resztą się słyszy, że lody nie tuczą tak bardzo jak by się wydawało, że są zdrowe i w ogóle. Jeśli więc kalorycznie się zgodzi, to jedz lody i niech będą pyszne! :)
Hahaha Wkra, naprawde, masz rację.
Mój maluch na przyklad uwielbia czosnek, cebule, kiszone ogorki, oliwki, a za czekolada nie przepada i za lodami tez nie za bardzo. Bardzo dziwne... moze to sie mu jeszcze odmieni.
Wczoraj mimo lodów u mamy limit nie przekroczony.
Dzisiaj kolejny dzien rozpoczety jogurtem naturalnym z crunchy.
Na obiad goscie znow szykuja danie wysokokaloryczne - zapiekanke po grecku.
Ech, zyc nie umierac :roll:
Tylko mozecie pozazdroscic mi takich gosci, ktorzy sami sobie gotują :wink:
Gorzej, ze i ja potem musze to jesc :roll:
No to super. Lody wliczone w limit to świetna sprawa. A o gości nie marudź. Samowystarczalni, niezbyt uciążliwi i jeszcze gotują. Z resztą świetnie widać, że radzisz sobie z ich popisami kulinarnymi.
Czego gratuluję :)
Wczoraj nie mialam czasu zajrzec...
Ech, te wakacje... goscie i inne tym podobne dyrdymaly
Wczoraj kolejna tura gosci, kolejna nasiadówka... Probowalam za wszelka cene nie przekroczyc limitu kalorii, tak wiec moj wczorajszy dzien ograniczył sie do lodów i alkoholu :roll: .
Dlugo tak nie pociagne......... :roll:
Dzis na sniadanie wzorowo: filiżanka maslanki, 3 kromki chleba chrupkiego z pomidorem, kawa z mlekiem...
Ciekawe, co dalej dzien przyniesie :?:
Oby przyniusł pyszne i lekkie jedzonko, nie za dużo pracy, minął szybko i zamienił się w weekend! :)
Oj Betbabe
znam ja Twoje rozterki.Długo na letnich imprezkach nie da rady.
U mnie trochę spokoju było, co widać po paseczu.Ale dziś znowu idziemy.
I jak diabli boję się wyjazdu na Mazuru. tam się tylko siedzi i je dużo. ale coś będę musiała pokombinować
papa
Hej :D
Nie mialam czasu tu zajrzec w ciagu weekendu.
Co nie oznacza, ze nie dbam o dietke :wink:
Dzis na sniadanie - filizanka maslanki, jogurt naturalny z musli i kawa z mlekiem.
Ech, nie mam wiecej czasu...... Robota czeka. A od przyszlego poniedzialku bede juz na urlopie!! :D
Gratuluję więc udanego weekendu i życzę by tydzień trwał bezproblemowo w temacie diety tak, jak się zaczął. Ja urlop będę miała w przyszły weekend. Znaczy sobota - poniedziałek. I też się na niego cieszę jak głupia. :)
Wczoraj wieczorem sie skusiłam na wazenie i waga wskazala 50. :shock:
Dzis rano zrobilam powtórke i znow 50 :shock:
:D
Ciesze sie, choc patrze z przymruzeniem oka na tą moją wagę. Potrafi co kilka dni, co innego pokazywac.
W kazdym razie podnioslo mnie to bardzo na duchu. Wiec wzorowo na sniadanie zjadlam jogurt truskawkowy, popilam maslanką i jestem z siebie bardzo zadowolona. :D
Betsabe, a masz już plan zwiększania dziennych kalorii? Bo to już pora wychodzić z diety i wracać do w miarę normalnego jedzenia. Hmm? :)
Najszczersze gratulacje Betsabe!!!
I popieram pytanie Wkry!
Podrwawiam
:D
Dzisiaj ponownie sie zważyłam (wczoraj wieczorem tez - zeby miec pewnosc) i musze stwierdzic, ze wciaz jest 50. :D :D :D :D :D
Tak wiec moge stwierdzic, ze od lutego do konca lipca czyli w ciagu 5 miesiecy stracilam prawie 6 kiloskow :lol: . Bardzo mnie to cieszy, ale powiem szczerze, nie wiem, co z tym fantem zrobic :roll: Hehehehe. W sumie wcale nie czuje potrzeby zmieniania mojego menu ....
Nie tesknie za slodyczami, nie mam zadnych snow, w ktorych objadam sie lodami i czekolada :roll:
Do tego wciaz jakos nie ufam tej wadze. Od 3 dni ze zdziwieniem sie przygladam tej strzalce i jakos trudno mi uwierzyc, ze jest rzeczywiscie 50 :shock:
:D
Uwierz uwierz. Dopięłaś swego i tyle. Gratuluję moja droga, wynik rewelacyjny! :)
Teraz czekam na sensowny plan wychodzenia z diety. Możesz to robić powoli i na spokojnie, ale wyjśc z niej trzeba.
Moje wielkie
GRATULACJE
również.
Cudownego, przepięknego, relaksującego i wymarzonego urlopu życzę!
papa
No i jestem juz po swoim urlopie. Bylo szybko, krotko, jak zwykle głosno i chaotycznie. Tak to bywa jak spedza sie wakacje z dwójka maluszkow.
W kazdym razie pora wracac do starych nawykow i przyzywyczajeń. :lol:
W czasie moich wakacji nie udało mi sie sensownie odzywiac. Bylo duzo browarku (do tego z sokiem, moj ulubiony), no i innych smakołykow. Mysle, ze przecietnie jadalam na co dzień ok 1800 kcal. I wydaje mi sie, ze pewnie z 2 kg przytylam. Ale postanowilam, ze do konca sierpnia nie bede sie wazyc, a od jutra zaczynam sie pilnowac.
Choc to wolna niedziela i poniedzialek, wiec pewnie bedzie trudno :cry:
WITAJ SERDECZNIE :):):) WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE I WAGA NA PEWNO WSKAŻE TO CO CHCESZ :) POZDRAWIAM SERDECZNIE :)
Witaj Betsabe pourlopowo!
masz rację, bardzo dobre podejście z tym nieważeniem się do końca sierpnia.
Ja też amma tak zamiar zrobić, ale troszkę na mniejszą skalę.
pozdrawiam i miłego dnia życzę :D
JA JESTEM CHYBA TROCHĘ :wink: :wink: UZALEŻNIONA I WAŻĘ SIĘ CONAJMNIEJ DWA RAZY DZIENNIE NA SZCZESCIE NIE PRZESZKADZA MI TO NORMALNIE ŻYĆ :):):) BUZIAKI