-
dzięki Uluś :D
ściskam mocno :*
autek się nie bój
ja się broniłam rękami i nogami, a wszyscy mówili, że potrzebne, że trzeba mieć prawko w dzisiejszych czasach. zrobiłam prawko, żeby się odczepili, ale jeździć - absolutnie nie nie nie. no a tym razem po prostu nie było wyjścia. mogłam siąść i płakać, albo jechać. no i tak sobie pomyślałam, że mam takie tępe koleżanki, które jeżdżą i się nie boją, to ja się będę bać? słońce moje się śmiało, że jak nie damy rady, to damy d.... dałam radę :D
Ty też dasz. tylko do tego potrzeba czasu, bo niestety jedni mają jazdę we krwi, a takie żuczki jak my - nie. Przejechałam 1500 km, ale dalej boję się wyjechać na miasto... Ale z czasem myślę, że będzie lepiej. Ty też spróbuj. Fajna rzecz w sumie ;) Może się kiedyś pościgamy na naszej polskiej autostradzie :lol:
maturką z angielskiego się nie martw
na pewno poszła świetnie
kurcze, ile razy mogę powtarzać to samo ;) a Wy i tak obie się zamartwiacie...
będzie dobrze!
zmykam się troszkę pouczyć
buziaczki
-
Witam serdecznie :D
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum... :idea: :D
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące :)
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia :wink:
-
nio nio ja wlasnie wiem ze prawko jest potrzebne ale raz probowalam z mama ( takie wstepne wskazowki) ruszyc i eh tak sie strachu najadlam ze szok...no ale po maturce chyba jednak rusze na prawko...choc z drugiej strony to bedzie lekko niebezpieczne dla innych bo ja panikara jestem :lol: hehe to moze lepiej zebysmy sie nei scigaly :lol:
nio probuje sie nei przejmowac,tlumacze sobie ze bedzie co ma byc...ale czasem sie smutno na duszy robi...nio ale dzis wstalam pelna zapalu dam rade :lol: i tak sprobuje trzymac sie do konca dnia :lol: a jutro bede walczyc z matma :lol:
3maj sie cieplutko,pozdrawiam :lol:
-
hej dziewczyny!
zrobilam prawko w zeszlym roku i od tamtej pory wsiadlam moze 3 razy za kierownice :shock: juz chyba nie pamietam jak sie jezdzi! zalamka bede musiala jeszce lekcje pewnie brac, zeby chociaz troche sobie pzypomniej, bo bede stanowic ogroooooooooomniaste zagrozenie na drogach ;) chyba nie nadaje sie na kierowce... ale jak robilam prawko, to instruktor mial ze mna wiele ubawu heh no i stresu. bal sie o wlasne zycie ;)
omega fajnie, ze sie odwazylas, no i, ze masz takiego fajnego faceta. bo z reguly sa bardzo wyczuleni na umiejetnosci kobiet za kolkiem... ;)
dzies taka piekna pogoda, ze nie jestem w stanie skupic sie na szkalupniach czy oslonicach :roll: a po angielskim wrocilam taka zmieczona ze przespalam 16h!! :shock: i gdybym mogla to dalej bym spala...tego mi brakowalo w ostatnich dniach...
ulus. trzymam kciuki jutro!! bedzie dobrze! masz WIELKIEGO kopniaka na szczescie ode mnie ;)
olka
-
no i jak dziewczynki? już po, czy jeszcze ciągle przed?
bo nie wiem czy już mogę opijać Wasze sukcesy ;)
jestem zła na siebie, bo jak zaraz nie przestanę jeść, to z moimi 64 kg mogę się pożegnać. lecę na aerobik. nie chce mi się okropnie, ale jak nie pójdę, to się w nic na lato nie zmieszczę...
ech, a jeśli chodzi o autko - skomentuję jak wrócę :) fakt, na faceta narzekać nie mogę, ale taki całkiem idealny w podejściu do kobiet za kółkiem to on nie jest hehe z jednej strony mu imponuje, jak kobieta radzi obie z autem, ale z drugiej...
napiszę później ;) bo nie zdążę teraz. jak nie dziś, to jutro. bo mam troszkę nauki.
ściskam mocno, moje maturzystki :)
ale się dobrałyśmy - sporo nas łączy ;) hehe francuskie filmy i zgaga :D
-
ula i jak poszlo? slyszalam, ze nie bylo najlatwiejsze...
niestety jeszcze nie koniec matur :? jeszcze biola w piatek a ula oprocz niej jeszcze chemia... nie zazdroszcze.
omega, tyle cwiczysz, ze na pewno zmiescisz sie w ciuchy, o ile nie bedą na Ciebie za duze! ja juz nie moge sie doczekac week&u, w koncu bede mogla isc na dlugasny spacer i rower bez wyrzutow sumienia, ze sie nie ucze.
a z czego musisz zakuwac? pewnie juz niedlugo u Ciebie zacznie sie gorący czas na uczelni... ale dasz rade.
buziale!
-
hej Piekne!!
przepraszam ze milczalam ale ostatnio goracy okres mam...najpierw uczylam sie do matmy(choc nie wiem po co)...no dobse slyszalas Ola...kiepska ta matma byla,duzo podchwytliwych zadan( oczywscie na niektore sie zlapalam jakbyz inaczej:)) no i troche bledow rachunkowych porobilam.... :( ale staram sie nie lamac i tlumacze sobie ze bedzie dobse :) a jak nie to i tak mam juz indeks wiec bede miala gdzie studiowac :lol:
nio ja mam w piatek biole a potem jeszcze chemie.....dopiero wczoraj zasiadlam powaznie do bioli i nie wiem czy sie wyrobie :? hmmm dlatego bede rzadziej zagladac...
Omcia nie przejmuj sie do wakacji to bedzie juz 62 :) ja ostatnio duzo jem i sie nie ruszam,to ja moge nie wejsc w ciuchy!!! :lol: takze Ty nie masz sie o co martwic :)
a jesli chodzi o prawko..to jak ja mowie swojemu mezczyznie ze ide to ....smieje sie :) wiec moze cos w tym jest... hi hi jak zdam mature to pomysle :lol:
3majcie sie cieplo:*:*
a jak Ola anglik poszedl??
-
heh staram się nie przejmować, ale jak zaraz nie wrócę na 1200 to może być problem ;)
w piątek mówiłam sobie - od poniedziałku, tak samo w sobotę, w niedzielę, w poniedziałek... dziś jest wtorek, a ja dalej mówię sobie - od poniedziałku :D
ale niech już w końcu będzie ciepło, to nie będę myśleć o jedzeniu, tylko o wodzie i owocach (dla mnie to nie jedzenie hehe)
staram się ruszać, ale ostatni tydzień nie ruszałam się nic a nic. bo napierw długi weekend, potem powrót z weekendu w środę, a wieczorem już mi się iść na aero nie chciało, potem ur w piątek... ale wczoraj poszłam. mam wyrzuty sumienia :) szczególnie, że aero tylko do czerwca, potem na okres wakacyjny zamykają klub (bo to nie jest typowy klub fitness, tylko moja instruktorka wynajmuje tam salę). trzeba będzie coś szukać na wakacje, przynajmniej na czas, kiedy będę w domu... ale u innej instr. to już nie to samo :)
jutro mam kolosa z finansów przedsiębiorstw - analiza finansowa firmy za pomocą różnych wskaźników. no i muszę wrypać wzory i teorię na pamięć. jak robię zadanie, to wydaje się to proste. ale potem powiedzieć, co oznacza to co obliczyłam, już takie proste nie jest. a pojutrze mam kolokwium z ekonometrii. ma być krótkie 30-40 minut, mam nadzieję, że będzie tak proste, jak krótkie...
jakoś to będzie
potem do napisania plan marketingowy, potem referat z psychologii zarządzania i ankieta na poparcie tezy omówionej w referacie (ankietę mam przeprowadzić na jakimś istniejącym przedsiębiorstwie). a całkiem potem potem mam do zrobienia zadanie z ekonometrii, którego treść to 35 stron A4. fakt, że większość to omówienie wykonania zadania, ale jeśli omówienie ma kilkadziesiąt stron, to ile będzie miało samo zadanie.... :(
w międzyczasie mam zerówkę z finansów przedsiębiorstw. wykładowca dał nam "propozycję nie do odrzucenia". kto kupi jego książkę za 25 zeta będzie mógł z niej korzystać w czasie zerówki. kupię. zawsze to jeden egzam z głowy. ciekawe czy ta książka coś będzie warta. bo już się dowiedziałam, że ona taka jego, jak ja baletnica. gość ponoć jeden rozdział w niej napisał... a taką samą propozycję złożył na 1 i na 2 roku, gdzie wykłada inne przedmioty...
pozwolicie, że nie będę w szczegółach opisywać, jaka dziffffna jest moja uczelnia ;)
autko...
heh z robieniem prawka było u mnie tak, że zaczęłam jeden kurs i po 2 tygodniach stwierdziłam, że mam to w d... ja nie muszę umieć jeździć autem, w ogóle mnie to nie kręci, nie podoba mi się, nie rozumiem, dajcie spokój... potem wszyscy suszyli mi głowę, a słońce moje powiedziało, że on będzie chodził ze mną i zda sobie w tym czasie na motocykl, więc się zgodziłam. zrobiłam prawko za 2 podejściem, za 1 uwalili mnie na placu, na manewrze, który umiałam najlepiej. no ale czasem się tak zdarza, że jak człowiek się stara, to spieprzy bardziej, niż jakby się nie starał.
a jak już zrobiłam prawko, to czasem zdarzało mi się udawać niewiniątko i prosić o pozwolenie poprowadzenia autka. to zawsze słyszałam, że baba za kierownicę się nie nadaje, albo że nie umiem jeździć i nie dostanę kierownicy. a że ja d.... za kierownicą jestem (byłam?) i szybciej jak 60 km/h to nie dało rady, to zawsze mi facet marudził, że mi jaj brakuje, że szybciej, że on prędzej na piechotę dojdzie. w żartach oczywiście wszystko, bardzo zabawnie zawsze było. ale dla kiepskiego kierowcy i to jest stresujące. a ja jeszcze mam cudowną zdolność gaszenia silnika na środku skrzyżowania. znaczy się, nie to że ja go gaszę, on sam gaśnie ;) no to możecie sobie wyobrazić jak taka jazda z taką babą za kierownicą jak ja wygląda...
a odkąd zdecydowałam się na to auto (rodzice namawiali mnie na auto nie wiem od kiedy... co jakiś czas przewijał się w domu ten temat, a ja mówiłam, że mi nie potrzeba - co z resztą jest prawdą, bo 22 lata radzę sobie bez auta, to dlaczego teraz miałoby być inaczej... chłopak namawiał mnie ze 2-3 miesiące... w końcu stwierdziłam, że jest możliwość, jest okazja, to się dam namówić, choćby auto miało stać na parkingu większość czasu) jak zaczęłam - odkąd zdecydowałam się na auto to mi moje słońce zdradziło, że zawsze imponowały mu kobiety, które radzą sobie z samochodem. oczywiscie radzą, znaczy jeżdżą dobrze, a nie tak jak ja wcześniej. ale jak pokonałam bez problemu te 1500 km z niemiec, a potem zawiozłam moje słońce do rzeszowa, to siedzi cicho, uśmiecha się pod nosem i tylko czasem rzuca, że podoba mu się jazda ze mną. nawet to, że jeżdżę dużo spokojniej niż on, mu się podoba.
co nie zmienia faktu, że jak widzi babę za kółkiem innego samochodu, to się piekli przeokrutnie :) ale ja też się wściekam na baby za kółkiem hehe chyba się od niego nauczyłam :)
pod koniec tygodnia mam mieć autko gotowe do jazdy. zostaną jakieś drobiazgi do zrobienia. ech, trzeba będzie mocno walczyć z lenistwem, żeby nie porzucić roweru :) ale już namawiam chłopaka na rower, jak będziemy się pilnować na wzajem, to może nie będzie tak źle ;)
pa, Śliczne :)
miłego zakuwanka :)
ja już się w Waszych maturach pogubiłam :)
-
ale mieliśmy dzisiaj kolokwium...
nie dość, że można się było pomylić w obliczeniach, to na dodatek jedno zadanie zdaje się nie mieć rozwiązania
a przynajmniej jest sprzeczne z teorią, jaką przerabialiśmy na ćwiczeniach...
a jak zapytałam asystenta, czy ma wyniki do tego zadania, to powiedział, że jeszcze tego zadania nie robił...
jak można układać kolokwium i nie sprawdzić, czy zadanie ma rozwiązanie???
ja rozumiem, że pan asystent jest bardzo sympatyczny, ale nie zmienia to faktu, że mógłby się trochę wysilić...
a ta sierota patrzy jak ciele na malowane wrote i pyta "okazało się trudne? a tak starałem się wybrać łatwe"
szkoda kunia, że nie sprawdził, czy rzeczywiście jest to łatwe....
ech... podniósł mi się poziom adrenaliny niebezpiecznie jak mi facet z takim oświadczeniem wyjechał. co nie zmienia faktu, że i tak go lubię, bo można z niego śmiać na zajęciach :) na dodatek wyraźnie sprawia mu to przyjemność. mam nadzieję, że mi ocena na zaliczenie od niego sprawi chociaż w połowie taką przyjemność ;)
dziewczyny, jak ja mam wrócić na dietę?
jest zimno, o niczym innym nie myślę, tylko o jedzeniu, najlepiej ciepłym, a na ciepło to wszystko niestety kaloryczne :( odkąd wróciłam z niemiec nie zdarzyło mi się policzyć kcal. podejrzewam, że dziennie jem ok 1500 ale pewnie rzeczywista ilość niemiłoby mnie zaskoczyła... może od poniedziałku ;)
niech się tylko zrobi cieplej, żeby mój organizm nie domagał się futrowania...
nie chce mi się uczyć :(
potwornie mi się nie chce...
ściskam
-
hmmm a może ja po prostu potrzebuję chwilowego psychicznego odpoczynku od diety?
bo ile można...
taki mały mentalny urlop :)
ociepli się to mi przejdzie :) prawda? ... :)