-
Hej, hej dziewczyny!!!!!!!!!
Ja dziś nie mam się czym chwalić...łakomstwo wzieło góre
Ech....ten mój nawyk podjadania...zanim się obejrzę, zjadam tyle nieplanowanych rzeczy, że już nic jeść tego dnia nie powinnam.
A zaczyna się niewinnie: robie obiad dla siebie i siostry: dla niej oczywiście normalny. Otwieram lodówke i a to skubne kawałek szynki, a tu kawałek czegoś innego....a to spróbuje tego albo tamtego.
Dziś robiłam jej zupe pomidorową z makaronem. Tak sobie podjadałam tego, że wyszła normalna porcja zupy z makaronem
Cholera no..poradźcie coś....tutaj chyba tylko silna wola i duża chęć schudnięcia pomoże.Na nic rozkładanie posiłków na 5 porcji...tu chodzi o to, że brakuje mi pewnych smaków...np zupy z makaronem i śmietaną...
WTOREK, 49 DZIEŃ
Śniadanie: 1 mały jogurt + 1 grejpfrut = 150 kcal
Obiad: warzywa z "parownika" + sałatka warzywna = 300 kcal
Kolacja: truskawki + pare winogron =100 kcal
Kawa inka + sok Fit = 200 kcal
Podjadanie: zupa pomidorowa z makaronem = 500 kcal
SUMA: 1250 kcal
Ruch: zaraz ide na fittness a potem na basen
To tyle smucenia na dziś...
-
Mamadu
nie wiem jak zaradzić podjadaniu,bo i mnie czasami się zdarza po coś sięgnąć.Jednak staram się,żeby to nie była np. cała pajda chleba tylko kęsik i tak jest ze wszystkim.Zdarzylo mi się już nie raz ,że otwieralam lodówkę i wyciagałam po coś rękę i wtedy gdzieś w głowie zapalalo się czerwone światelko-nie wolno Ci
Jak dotąd to działa
To co zjadłaś ponad 1000 na pewno spaliłaś na basenie
-
MAMADU
problem jest.U mnie jest raczej tak jak u Lunki.
Ale jakiś czas temu też bardzo mi brakowało pewnego smaku, mianowicie
kaczki po tajsku. Świadomie tę kolację zaplanowałam, cieszyłam się każdym jej
kęsem.Zrezygnowałam jedynie z ryżu, nie było to jednak poświęcenie.
Wróciłam zadowolona, a na następny dzień nie miałam problemu z dietą.
Teraz marzy mi się kawałek tortu z kremem, ale nie takiego bylejakiego,
ostatecznie może być z HORTEXU . Dziwne jest to, bo słodycze nie są moim
problemem. I jeśli uda mi się doczekać z tym do imienin, to dobrze.
Jeśli nie, to w ramach limitu 1000 zjem sobie ten tort.
Gdybyś zupę wliczyła w limit , też nie byłoby problemu.
Kiedyś , gdy gotowałam coś dla rodzinki, zawsze musiałam próbować, czy dość
przypraw , czy smaczne itp. Teraz robię " na oko", byle nie przesolić, a doprawić moze
sobie każdy sam. Ważne, aby nie spróbować, bo potem to już leci.
Mamaduś, przede wszystkim myśl, otyłość bierze się z bezmyślności. Buziaki
dla Ciebie.Ania
-
Cześć Mamadu
W kwestii pomidorowki zgadzam się z dziewczynami. Gotując cos dla rodziny zazwyczaj od razu planuję ile z tego moge zjeść w ramach limitu. Staram się gotować tak, żeby rodzinka była syta i zadowolona, a i dla mnie coś się znalazło... No niestety kompromisy sa konieczne, bo czasami otrzymuję od męża bardzo zdecydowane zamówienie np na schabowego...
Ale jest na tyle kochany, że bez mrugnięcia zjada rownież kurczaka z warzywami i imbirem
Co do smaków, to metoda Tujanki wydaje mi się rewelacyjna
. Niestety ja sama jestem na etapie stalej walki ze swoim apetytem, więc niewiele Ci pomogę
Buziaki
-
No.....no to jestem
Dzisiejszym dniem byłam załamana, ale jak podliczyłam kalorie, to w cale nie wyszło aż tak tragicznie.
Ogólnie chyba mam "doła"...wszystko robie mechanicznie: meczanicznie licze kalorie, jem jak robot, chodze na aerobik i basen, jakbym była na to zaprogramowana......żadnej radości, żadnej pasji...i żadnej wiary w to, że kiedyś faktycznie schudne. Robie to, bo robie...chyba już z przyzwyczajenia.
Źle się z tym czuje......nie mam się z czego cieszyć...nawet waga mnie nie pociesza, bo staneła w miejscu.
Jakby grochem o ściane....
ŚRODA, Któryś tam z kolei dzień odchudzania (chyba 49...)
Śniadanie: 100g białego, chudego sera + 1 grejpfrut = 160 kcal
II Śniadanie: 1 Wasa z almette i pomidorem = 45 kcal
Obiad: totalny misz-masz ( mama zrobiła zakupy w Epi, a więc było : łyżka sałatki orzechowo-kalafiorowej, 1 duszona na parze sajgonka z indykiem i grzybami mun, 3 łyżki kurczaka w warzywach, kawałek indyka w pieczarkach, oraz do tego dość sporo brokułów sobie ugotowałam.....całe szczęście mama wybrałam w tym Epi rzeczy nie smażone, tylko duszone) = 500 kcal
Kolacja: truskawki + 3 młode marchewki = 160 kcal
Kawa inka z mlekiem = 40 kcal
Sok Foit Hortexu = 150 kcal
SUMA: 1055 kcal
Ruch: fittness i basen
Colacaro....polecam z Epi te rzeczy....serio, wiem, że tam zachodzisz czasami
Oczywiście wszystko w rozsądnych ilościach, ja sobie ponakładałam wszystkiego po troszku, coby spróbować.
Ide zobaczyć, co się u Was działo dzisiaj.
Ważyłam się dziś...dalej 82.5 kg.... 
Luno..ja też tak robie: kęsik tego, kęśik tamtego...a może jeszcze raz troszke tamtego??? I ta się zbiera.......
Tujanko....ja już nie pamiętam smaku słodyczy....torta to by sobie wrąbała...ale takiego co robi moja babcia...jeju...nikt takich nie robi!!!!
Mommy...dziękuje za rady...nie wiem, czy to u mnie zda egzamin, czas pokaże.
-
Mamadu miłego weekendu
U mnie to naprawdę jest tylko kęsik w trakcie gotowania,bo nie chcę podać rodzince jakiegoś niedoprawionego paskudztwa
Uśmiechnij się i wyłaź z tego dołka,to rozkaz
-
Mamadu
przykro mi,że nic Cię nie cieszy, że wpadłaś w doła i rutynę. Wiadomo
jednak, że takie dni przytrafiają się i najpogodniejszym, ślicznym studentkom
takim, jak Ty. A waga w końcu zmieni zdanie, obiecuję.Pomagaj mi tylko
spełnić obietnicę.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki, za naukę, odchudzanie i nastrój.
Przepisy wypróbuję, wszystkie wyglądają smacznie. Torta Twojej babci
też bym wrąbała, pozdrów serdecznie babcię ode mnie.
Trzymaj się, nie poddawaj, wierzę w Ciebie.Ania
-
Witaj Mamadu
Uwielbiam salatki z Epi ale tej kakafiorowej z orzechamimjeszcze nie probowalam.Zamierzam w sobote zrobic tam zakupy ale tylko salatkowo-surowkowe.Moze sproboje sajgonek lub tych pierogow ze szpinakiem.
O wrazeniach napewno napisze
Pozdrawiam
-
Witaj Mamdu
Pozdrawiam Ciebie goraco i mam nadzieje ze dzis masz juz lepszy nastroj
Ja sobie Plazuje raz lepiej raz gorzej
Buziaczki
-
Hej, hej Witajcie!!!!!!!!!!!
Stello, to prawda, mam dziś o wiele lepszy nastrój!
Colacaro...no, ja jestem Epi zachwycona...mają tam całkiem duży wybór (oczywiście ceny też są odpowiednie..ekhm) ale ja tam sobie myślę, że czasami warto wydać pieniądze na coś porządnego.
A te sajgonki są naprawde pycha. Ja je sobie tak nazwałam, że sajgonki, bo są zawiajne w takim prawie przezroczystym papierze ryzowym czy czymś takim...w środku indyk i te grzybki poszatkowane. A kształtem są to takie płaskie prostokąty. Myśle, że taka jedna to więcej niż 120 kcal nie ma. Zupełnie czuć tam żadnego tłuszczu, coby coś było smażone.
Tujanko...noo...staram się pomóc tej mojej wadze, aby się ruszyła trochę. Ale myślę, że będzie już lepiej...bo w końcu dziś odstawiłam hormony po rocznym leczeniu
. A one w końcu zatrzymują wode w organiźmie i zwiększają łaknienie.Mam nadzieję, że nie ciesze się za wcześnie...lekarz mi powiedział, że możemy spróbować je odstawić...jak znowu coś się zacznie dziać, to trzeba będzie nad jakimiś znowu pomyśleć...no, ale...jestem dobrej myśli. Tym bardziej, że zaczełam zdrowo żyć, więc organizmowi powinno być łatwiej. W każdym razie według mojego ginekologa jestem "idealnie zdrowa".
Ciesze się.....2 lata temu leczyłam się u takiego, co ciągle chciał mi jakieś zabiegi robić :a to cyste znalazł, a to krwiaka....a to chciał mi wmówić, że mam guza nowotworowego...aż w końcu zaświeciła mi się lampka ostrzegawcza w głowie :"ej, chwila.....co on ciągle chce mnie tak ciąć"? Zmieniłam lekarza a ten się za głowe złapał:"Jakie zabiegi????? Przecież obraz usg jest idealnie czysty"
Wrrrr...naciągacz wstrętny
Luno....zazdroszcze Tobie tej samokontroli
Musze się przyznać, że wczorajszy dzień był do bani......a dleczego? Bo wieczorem siedziałam w domu!!!! Święto, więc i basen i fittness zamknięte. No i oczywiście lodówka w zasięgu ręki.
Zjadłam ok 1700 kcal. Po kolacji dopchałam się miseczką płatków z mlekiem i bułką grahamką z masłem.....i na cholerę mi to było???
Co prawda zrobiłam sobie wycieczkę rowerową z Biskupina przez śluzęna Odrze aż do Kamieńca dojechałam i wróciłam przez Wojnów ( Colacaro się orientuje, więc wie, jaka to trasa
), ale wieczorem poległam.
Dziś natomiast czuje się pełna....a z wyliczeń kalorycznych wychodzi, że zjadłam b. mało. Nie będe już więcej jeść.....nie dam rady nic wcisnąć. Upał taki, że normalnie jeść mi się nie chce.
PIĄTEK, 51 DZIEŃ
Śniadanie: 1/2 gruszki + pare truskawek+ 2 szklanki soku Hortex Fit = 270 kcal
II Śniadanie: 1/2 laski kabanosa drobiowego = 100 kcal
Obiad: indyk duszony w sosie słodko-kwaśnym Knorra + sałata (lodowa, pomidor, ogórek itp) = 200 kcal
Kolacja: 2 Wasy z tuńczykiem z wody +1 marchewka+2 pomidory posypane szczypiorkiem+ 5 rzodkiewek (ja nie wiem, co oni robią z tymi rzodkiewkami, że to teraz takie mutanty
)
SUMA: 720 kcal
Ruch :albo basen albo fittness....czekam na smsa od Krzyśka.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki