-
Hi :!:
Jak mnei dawno Tu nie było :|
Temacik się rozwia, a ja mushę nadrabiać
Morał taki że mushę częsciej wpadać :P
:P
Wagi tak maja czasem, strzelaja focha bo znudziło im się pokazywac coraz mniejszą wagę :P
Ja se też odpuściłam ten week, a to wszystko przez imreze piątkową. 18-nastka kolegi :P
BYła fajjnnie :D
Zajzę później zoabczyć jak tam Ci idzie :wink:
Aaa najlepiej ważyć się przed śniadaniem, wtedy jest waga ciałą a nie ciało+śaniadanie lub inny posiłek.
Paapss
-
ja chyba też mam popsutą wagę , wczoraj rano 58kg, a po jogurcie naturalnym i soczku warzywnym raptem 59, tak mnie to zdemobilizowało, że wieczorem już było 60 :oops: :oops: :oops: :oops:
ale przynajmniej choć troszkę poćwiczyłam :lol:
od jutra mamy z Łukaszem mocne postanowienie " WZIĄŚĆ SIĘ ZA SIEBIE" :twisted: :twisted: :twisted:
żeby wyjść z twarzą muszę wstać o 5.00 i biegać :lol:
-
zeby moja przynajmniej miala czas sie zmeczyc pokazywaniem corak mniejszej liczby..
ale nie miala :evil:
jeszcze w piatek pokazywala 76,5 a od 2 dni 78kg :shock:
zalamka :? zmienie tickera w srode jak mina 2tyg od poczatku :cry:
a najgorsze jest to ze ja ZAWSZE waze sie zaraz po wstaniu i po drodze do wagi nie biore nawet lyka wody... :(
no nic grunt ze w pasie zlecialy 4cm a w biodrach 3cm. ot co :D
w czwartek znow musze zawiesic diete az do niedzieli tym razem i na poczatku maja tez na ok 3 dni b o jade sobie poimprezkowac do gdyni :twisted:
za to mam plan ze jak wroce z polski to zrobie sobie 13. ale to na razie tylko plan :roll:
aniu po jaka cholere wazysz sie rano, po sniadaniu i po kolacji :?:
przeciez to bez sensu... :? btw ambitnie z tym planem wstania o 5 :wink:
jak poszlo bieganie :?: 8)
-
hejka :lol:
bieganie nie poszło, bo pogoda była kitowa , no i dostałam okres.........
muszę się zopatrzyć w tampony, bo nie mam zamiaru zrezygnować z ćwiczeń nawet na 1 dzień.
w sumie to już wiem, dlaczego ta waga tak bez powodu skoczyła w górę, ale mogłam troszkę pomysleć.
a co do mojego ważenia, ważę się rano przed śniadaniem, jeżeli chce mi się zejść na dół a nie zawsze mi się chce, ja mam pokój na 1 piętrze, a waga z reguły jest w "piwnicy", bo mój tatuśek sie waży po wstaniu.
co do ważenia się popołudniu to wiem że to czysta głupata :lol: :lol: :lol:
ale czasami nie moge się powstrzymać :oops:
-
hehehe
ja mam nadzieje też wyjechać na długi weekend - ale ani myślę zawieszać dietę - po prostu na 1 - 2 dni zmienia mi się proporcje: 750 kcal z piwka - 250 z jedzenia :D
pozdrówka
-
ok to sie wkurzylam :evil:
zawieszam watek do odwolania
moze wroce skruszona w maju.
-
uuUuu ... nie dobrze :wink:
Ale trzymaj się tam jakos.
Wyzyj sie ( w sensie zycia i jedzonka)
i powruć do nas ze skruchą :P
zartuje oczywiście.
Nie denerwuj się ... Przeciesz jak wrócisz będziesz miała mnóstwo czasu żeby stracic ten kg. Bo myślę że więcej to Ci nie przybędzie :wink:
Udanego wyjazdu
Trzymaj się
buSiak :wink:
-
cześć Asiu!!
nie załamuj się :wink: wyjedziesz i wrócisz, a o diecie pomyślisz po powrocie. Jak się będziesz tak przejmować to jeszcze niestrawności dostaniesz w tym Paryżu :wink:
trzymaj się cieplutko i miłeego imprezownia
pozdrawiam