-
Niestety z kobietami to chyba już tak jest, że łatwo je przekonać do małego co nieco
A na dodatek wszystko odkałada nam się w nieporządanych miejscach
Mój brat potrafi zjeść oszałamiające ilości jedzenia, a wygląda jakby się głodził! Ach, wszystkie tęsknimy za cudną przemianą materii
Wiesz, mam takie dni, że potrafię przejść koło ulubionego ciasta i nawet na nie nie spojrzeć albo patrzeć się i mówić "wcale nie mam na ciebie ochoty, leż sobie tak" - i rzeczywiście nie biorę. A w inne - jak zaczne to ciężko skończyć
Na szczęście teraz mam te dni z serii "leż sobie leż - mnie i tak nie rusza"
I mam nadzieję, że wytrwam przez 2 miesiące. Mam w sumię doskonałą motywację, więc tym bardziej wierzę, że dam radę. Nie znoszę, gdy wmawiam sobie, gdy zjadłam coś słodkiego, że nic się nie stało, w końcu jutro też jest dzień. Tak i pojutrza i po pojutrze i po... również.
Czasami zamiast czegoś słodkiego schrup jakąś marcheweczkę, albo np. (ja jakiś czas temu to odkryłam) pszenicę praperowaną. Co prawda w 100g jest jakieś 350 kcal, jednak ja kupowałam w opakowaniach 40g, więc troszku mniej się zjadało, a naprawdę zapycha
I lepiej coś takiego chyba zjeść niż kawałek ciasta, przynajmniej dla mnie.
Tak się dzisiaj zastanawiałam, czy nie przejść lepiej od razu na te 1000kcal przynajmniej przez jakiś czas. Mam teraz maturki i bądź co bądź nauka troszku wyczerpuje i wypada organizm podładować większą ilością energii
Ewentualnie w połowie maja wrócę do kopenhaskiej. Hmm pewno tak zrobię
Cóż studiujesz, droga Reenis? Ja już nie mogę się doczekać do lipca i do informacji czy dostanę się czy nie. Ach byłoby bosko
!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki