znowu wróciło do mnie pesymistyczne nastawienie!
ale jak patrzę w lustro to myślę że wolałabym umrzeć niż tak wyglądać.
co z tego że nie jest AŻ tak tragicznie (opinia nie-moja). może nie mam 20kg nadwagi, ale mimo wszystko nie mogę znieść tej co mam. nie potrafię pojąć DLACZEGO mimo że się poniekąd zdrowo odżywiam, mięsa nie jem, piję 2l wody dziennie nic nie pomaga.
ja już nie wiem co mam robić. z dnia na dzień wydaje mi się że jestem coraz grubsza.
od jutra zacznę biegać.
ha, widzicie? zawsze jest - OD JUTRA. 1000kcal - OD JUTRA.
bieganie - OD JUTRA, ćwiczenia - OD JUTRA, wszystko - OD JUTRA. to nie jest sposób.
potrzebuję wsparcia.. no i silnej woli. motywacji. czegokolwiek.
motywację nawet znalazłam - modeling. jak (jeśli) schudnę, wybiorę się do agencji i 'spróbuję swoich sił w modelingu' jeśli w ogóle kiedykolwiek schudnę..
zawsze było tak, że zaczynałam pełna nadziei, wesoła, etc. ale po dwóch dniach 'zdrowego życia' cel wydawał mi się zawsze TAK ODLEGŁY, że odnosiłam wrażenie że nie ma po prostu sensu.

no iznowu się zdołowałam. jak kompletna idiotka. a najlepszy lek na doła?
obleśnie-kaloryczna-czekolada.

ehh.. tak czy inaczej, ZACZNĘ biegać.. od jutra

pozdrawiam:***