Zakoffana, oczywiście że miałam chwile załamania :) Największa porażka trawła aż tydzień, kiedy byłam u wujostwa - wtedy jeden dzień "przypadkiem" zawaliłam, a reszta poszła jak z górki : hot-dogi, czekolada, cukierki, placek drożdżowy, miód, wszystko co wpadło pod rękę :oops: Ale pomijając ten jeden eksces to od długiego już czasu się pilnuję :) Będę się starać zamieszczać tu przydatne wskazówki, cieszę się że mogę Ci się na coś przydać :)
To, że dziś upadłaś, to nie szkodzi! Walcz dalej i nie oglądaj się na potknięcia :) Mi na samym początku też było strasznie trudno, ale z czasem nauczyłam się bardziej nad sobą panować :)
Ja postawiłam sobie za główny cel zerwanie z dawnymi nawykami i nauczenie się racjonalnego, zdrowego odżywiania. A zrzucenie kilogramów to miła nagroda :)
Mądrość na dzisiaj wyszperana gdzieś na forum
Jest taki trik psychologiczny: jeśli będziesz coś robić codziennie przez trzy tygodnie, to potem nie będziesz mogła wyobrazić sobie dnia be tego.
I wiecie co? Coś w tym jest!
Dobranockaa! :D