Strona 1 z 6 1 2 3 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 59

Wątek: Zaczynam normalnieć! Kto mi pokibicuje? :)

  1. #1
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie Zaczynam normalnieć! Kto mi pokibicuje? :)

    No i zakładam własny pamiętniczek Straszliwej wagi się nie doczekałam, na szczęście, jednak nie wyglądam tak dobrze, jak bym chciała. Znormalnieć zamierzam nie tyle fizycznie, co psychicznie (czyli nauczyć się "jeść aby żyć", nie "żyć aby jeść" jak do tej pory) i jestem pewna że dam radę Co robię? Liczę kalorie, nie łączę węglowodanów z białkami i usiłuję zapomnieć o słodyczach, hehe. I czekam aż biedronka dopełznie do końca paska!
    No, to zaczynam spowiedź.

    śniadanie- 3 kromki razowych sucharków Wasa, cieniutko kremowy twarożek, pomidor i szczypiorek - jakieś 215 kcal

    obiad - gotowany kurczak ze smażoną kapustą kiszoną z ananasem... Niestety, mama tak szybko nie odpuści mi mięsa ("rośniesz, musisz chociaż czasami zjeść") - ok. 340 kcal

    na kolację będzie jogurt musli Jogobelli, mniam. 210 kalorii.

    Później aerobik (wersja Fat Burning), czylij akieś 750 do 1000 kalorii spalonych

    No, może jeszcze sobie po drodze jakieś jabłuszko zjem :P ( 50-80 kcal)

    więc zjedzone: około 840
    spalone: 750-100

    Będzie dobrze!

  2. #2
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dodaję przepis na dzisiejszy obiadek, bo w życiu bym nie uwierzyła że kiszona kapusta z ananasem może być aż tak pyszniasta

    -ok. 1/2 puszki ananasa w kostkach
    -400 g kiszonej kapusty
    -odrobina oleju słonecznikowego
    -gotowany kurczak (np.taki z rosołu) albo 2 kiełbaski drobiowe

    Rozgrzać olej na patelni, dodać kapustę i podsmażyć mieszając na małym ogniu; dodać ananasa, wlać pół szklanki wody, przykryć i gotować na wolnym ogniu 5-10 minut. Można przyprawić pieprzem. Po tych 10 minutach ułożyć kiełbaski albo kurczaka na kapuście i podgrzewać pod przykryciem tak z 5-7 minut.
    Kalorie: 285 (wersja z kiełbaskami; gotowany kurczak nie jest zbyt kaloryczny więc pewnie podobnie)
    W książce piszą, że jest to porcja dla 1 osoby (kalorie dotyczą całości, ale siekierkę dla tego, kto wchłonie prawie pół kg kapuchy z ananasem x_X u mnie to starcza dla 4 osób)

  3. #3
    milagro jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    ale mi narobiłaś smaka przed snem!

  4. #4
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oo, pierwszy gość Witam serdecznie!
    Ja wypiłam sobie właśnie herbatkę i nic już nie zmieszczę- nawet gdybym chciała, hehe. A przepis polecam, bo godny wypróbowania...tylko już nie o tej porze, hm?

  5. #5
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie

    Witaj DearPrudence!

    odwiedzam, kibicuję i bede odwiedzac!

    pa

  6. #6
    origa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    19

    Domyślnie

    No, przepisik ciekawy naprawdę Chyba jutro spróbuję Powodzenia w dietkowaniu

  7. #7
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kolejny dzionek... hej, kobietki, cieszę się ogromnie, że ktoś jest ze mną!

    dzisiaj jet nieźle.
    śniadanko: kromka chleba z ziaren z tradycyjnym u mnie twarożkiem, pomidorkiem i szczypiorkiem no, jeszcze ogórek doszedł. plus-minus 230 kcal.
    drugie śniadanie: jabłko pokrojone w kostkę pokropione sokiem z cytryny i łyżeczką miodu - moja słabość :P Mała rzecz, a jak cieszy 145kcal.
    na obiad powtórka z wczoraj, tylko kapuchy dzisiaj więcej :P no, dajmy na to 370 kcal (bo z soczkiem pomarańczowym).
    potem jeszcze parę rzodkiewek zagryzłam, to jakieś 15 kalorii.

    Na kolację pewnie będzie jogurt, o ile będę miała ochotę na jedzenie - niby jem tylko te 1000 kalorii, a czuję, jakbym cały dzień nic nie robiła, tylko się opychała No, ale liczymy: 210kcal.

    A teraz idę na rower trochę pospalać

    zjedzone: w wersji z jogurtem 970 kalorii.
    spalone: zakładając, że pojeżdżę tyle co zwykle, czyli z godzinkę, to jakieś 300-450 kcal. Oj, troszki mało :/

    A właśnie, wczoraj dowiedziałam się od mojej znajomej, która z dietkami jest na bieżąco, że rzodkiewka posiada coś w stylu kalorii ujemnych (w ogóle to toto ma 12 kcal w 100 gramach, a zapycha na amen) - bo po jej zjedzeniu wytwarzają się jakieś enzymy czy coś, co pomaga szybciej spalać. A więc plus dla rzodkiewki Za to o marchewce dowiedziałam się, że działa jak hamulec bo spowalnia procesy w organizmie. No, ale przecież można jeść, byle rozsądnie

    Trzymajcie się, kochane!

  8. #8
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No i następny dzień minął - jutro kończy się pierwszy tydzień liczenia kalorii! Wprawdzie chudnąć zaczęłam już wcześniej, ale mniej rygorystycznie.
    Sukces: nareszcie dieta przestaje równać się głodowi!
    Coś tu pustawo, ale nie szkodzi, w końcu to ja mam tu pisać! I będę, a co.

    Mało czasu mam, to tylko kalorie wypiszę.

    śniadanie: 120 kcal
    II śniadanie: 112 kcal
    obiad: 384 kcal
    kolacja: 115 kcal

    Razem zjedzonych: 728 kcal
    Spalonych: oj, malutko, malutko... ale jutro jadę nad morze na rowerku, to się poruszam!

    A wczoraj się nie popisałam i jeszcze wieczorem się do miodu przykleiłam... No, ale w porę się opanowałam i w sumie bilans wyszedł na tylko troszkę powyżej 1000
    Jeszcze trochę i lato, i na działeczce owoce się zaczną... I będę miała powód, żeby się na tę działkę wybrać, bo dziewczyna brata w ciąży, trzeba będzie dobry uczynek zrobić i im troszki owoców nazbierać co jakiś czas Aaah, życie! I waga powolutku w dół leci... Byle tylko wytrzymać - i, co ważniejsze, utrzymać, kiedy już wytrzymam do końca. Ale ja jestem dzielne zwierzątko, poradzę sobie!

    Bo NIC TAK NIE SMAKUJE JAK ŚWIADOMOŚĆ, ŻE JESTEM SZCZUPŁA.

    Buźka!

  9. #9
    motylisek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-08-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam i zycze powodzonka, zapraszam do odwiedzin i zycze wytrwalosci sily i mocy POZDRAWIAM


  10. #10
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem pupy.
    Przeszłam (a może raczej przejechałam :P) sama siebie, pokonując na rowerku odległość 48 kilometrów! Ałała, coś czuję, że prawdziwy ból zacznie się jutro... No, ale cieplutko, słoneczko po raz pierwszy w tym roku mnie już troszkę chwyciło, na ladszafciki się napatrzyłam - jednym słowem optymistycznie A czy z dzisiejszym jedzonkiem też tak optymistycznie, to się zaraz okaże.

    śniadanie: jajecznica ze szczypiorkiem, do tego pół pomidorka - 270 kcal
    II śniadanie: czarne winogrona 225 kcal
    obiad: zupa koperkowa... kalorii nigdzie nie mogłam znaleźć, więc liczę tak ze 130.
    kolacja: dwie kromki okrągłego chlebka razowego z powidłami - 236 kcal
    I jeszcze po południu szklanka soku jabłkowego - 89 kcal.

    Trochę te posiłki dzisiaj mało adekwatne do norm kalorycznych, ale tak jakoś wyszło... Na szczęście mieszczę się w tysiączku. Co nie znaczy, że za parę dni zjem np. trzy batony i stwierdzę, że jest dobrze, bo też zmieściłam się w 1000. Trzeba jeść świadomie. O.

    Zjedzonych: 950 kcal
    Spalonych: 900 kcal

    Może jeszcze się ruszę i po raz kolejny podejmę walkę o lepsze jutro dla mojego brzucha i zacznę robić "szóstkę" Weidera... Kiedyś się za nią wzięłam i przepiękne efekty mogę podziwiać do dzisiaj - ale to jeszcze nie to

    Pozdrawiam serdecznie zwłaszcza te z Was, które dzisiaj, tak jak mnie, boli pupa.


Strona 1 z 6 1 2 3 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •