-
Zaczynam normalnieć! Kto mi pokibicuje? :)
No i zakładam własny pamiętniczek
Straszliwej wagi się nie doczekałam, na szczęście, jednak nie wyglądam tak dobrze, jak bym chciała. Znormalnieć zamierzam nie tyle fizycznie, co psychicznie (czyli nauczyć się "jeść aby żyć", nie "żyć aby jeść" jak do tej pory) i jestem pewna że dam radę
Co robię? Liczę kalorie, nie łączę węglowodanów z białkami i usiłuję zapomnieć o słodyczach, hehe. I czekam aż biedronka dopełznie do końca paska! 
No, to zaczynam spowiedź.
śniadanie- 3 kromki razowych sucharków Wasa, cieniutko kremowy twarożek, pomidor i szczypiorek - jakieś 215 kcal
obiad - gotowany kurczak ze smażoną kapustą kiszoną z ananasem... Niestety, mama tak szybko nie odpuści mi mięsa ("rośniesz, musisz chociaż czasami zjeść")
- ok. 340 kcal
na kolację będzie jogurt musli Jogobelli, mniam. 210 kalorii.
Później aerobik (wersja Fat Burning), czylij akieś 750 do 1000 kalorii spalonych 
No, może jeszcze sobie po drodze jakieś jabłuszko zjem :P ( 50-80 kcal)
więc zjedzone: około 840
spalone: 750-100
Będzie dobrze!
-
Dodaję przepis na dzisiejszy obiadek, bo w życiu bym nie uwierzyła że kiszona kapusta z ananasem może być aż tak pyszniasta
-ok. 1/2 puszki ananasa w kostkach
-400 g kiszonej kapusty
-odrobina oleju słonecznikowego
-gotowany kurczak (np.taki z rosołu) albo 2 kiełbaski drobiowe
Rozgrzać olej na patelni, dodać kapustę i podsmażyć mieszając na małym ogniu; dodać ananasa, wlać pół szklanki wody, przykryć i gotować na wolnym ogniu 5-10 minut. Można przyprawić pieprzem. Po tych 10 minutach ułożyć kiełbaski albo kurczaka na kapuście i podgrzewać pod przykryciem tak z 5-7 minut.
Kalorie: 285 (wersja z kiełbaskami; gotowany kurczak nie jest zbyt kaloryczny więc pewnie podobnie)
W książce piszą, że jest to porcja dla 1 osoby (kalorie dotyczą całości, ale siekierkę dla tego, kto wchłonie prawie pół kg kapuchy z ananasem x_X u mnie to starcza dla 4 osób)
-
ale mi narobiłaś smaka przed snem!
-
Oo, pierwszy gość
Witam serdecznie!
Ja wypiłam sobie właśnie herbatkę i nic już nie zmieszczę- nawet gdybym chciała, hehe. A przepis polecam, bo godny wypróbowania...tylko już nie o tej porze, hm?
-
Witaj DearPrudence!
odwiedzam, kibicuję i bede odwiedzac!
pa
-
No, przepisik ciekawy naprawdę
Chyba jutro spróbuję
Powodzenia w dietkowaniu
-
Kolejny dzionek... hej, kobietki, cieszę się ogromnie, że ktoś jest ze mną! 
dzisiaj jet nieźle.
śniadanko: kromka chleba z ziaren z tradycyjnym u mnie twarożkiem, pomidorkiem i szczypiorkiem
no, jeszcze ogórek doszedł. plus-minus 230 kcal.
drugie śniadanie: jabłko pokrojone w kostkę pokropione sokiem z cytryny i łyżeczką miodu - moja słabość :P Mała rzecz, a jak cieszy
145kcal.
na obiad powtórka z wczoraj, tylko kapuchy dzisiaj więcej :P no, dajmy na to 370 kcal (bo z soczkiem pomarańczowym).
potem jeszcze parę rzodkiewek zagryzłam, to jakieś 15 kalorii.
Na kolację pewnie będzie jogurt, o ile będę miała ochotę na jedzenie - niby jem tylko te 1000 kalorii, a czuję, jakbym cały dzień nic nie robiła, tylko się opychała
No, ale liczymy: 210kcal.
A teraz idę na rower trochę pospalać
zjedzone: w wersji z jogurtem 970 kalorii.
spalone: zakładając, że pojeżdżę tyle co zwykle, czyli z godzinkę, to jakieś 300-450 kcal. Oj, troszki mało :/
A właśnie, wczoraj dowiedziałam się od mojej znajomej, która z dietkami jest na bieżąco, że rzodkiewka posiada coś w stylu kalorii ujemnych (w ogóle to toto ma 12 kcal w 100 gramach, a zapycha na amen) - bo po jej zjedzeniu wytwarzają się jakieś enzymy czy coś, co pomaga szybciej spalać. A więc plus dla rzodkiewki
Za to o marchewce dowiedziałam się, że działa jak hamulec bo spowalnia procesy w organizmie. No, ale przecież można jeść, byle rozsądnie 
Trzymajcie się, kochane!
-
No i następny dzień minął - jutro kończy się pierwszy tydzień liczenia kalorii!
Wprawdzie chudnąć zaczęłam już wcześniej, ale mniej rygorystycznie.
Sukces: nareszcie dieta przestaje równać się głodowi! 
Coś tu pustawo, ale nie szkodzi, w końcu to ja mam tu pisać! I będę, a co. 
Mało czasu mam, to tylko kalorie wypiszę.
śniadanie: 120 kcal
II śniadanie: 112 kcal
obiad: 384 kcal
kolacja: 115 kcal
Razem zjedzonych: 728 kcal
Spalonych: oj, malutko, malutko... ale jutro jadę nad morze na rowerku, to się poruszam!
A wczoraj się nie popisałam i jeszcze wieczorem się do miodu przykleiłam... No, ale w porę się opanowałam i w sumie bilans wyszedł na tylko troszkę powyżej 1000
Jeszcze trochę i lato, i na działeczce owoce się zaczną... I będę miała powód, żeby się na tę działkę wybrać, bo dziewczyna brata w ciąży, trzeba będzie dobry uczynek zrobić i im troszki owoców nazbierać co jakiś czas
Aaah, życie! I waga powolutku w dół leci... Byle tylko wytrzymać - i, co ważniejsze, utrzymać, kiedy już wytrzymam do końca. Ale ja jestem dzielne zwierzątko, poradzę sobie!
Bo NIC TAK NIE SMAKUJE JAK ŚWIADOMOŚĆ, ŻE JESTEM SZCZUPŁA.
Buźka!
-
Witam i zycze powodzonka, zapraszam do odwiedzin i zycze wytrwalosci
sily i mocy
POZDRAWIAM 
-
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem pupy.
Przeszłam (a może raczej przejechałam :P) sama siebie, pokonując na rowerku odległość 48 kilometrów! Ałała, coś czuję, że prawdziwy ból zacznie się jutro... No, ale cieplutko, słoneczko po raz pierwszy w tym roku mnie już troszkę chwyciło, na ladszafciki się napatrzyłam - jednym słowem optymistycznie
A czy z dzisiejszym jedzonkiem też tak optymistycznie, to się zaraz okaże.
śniadanie: jajecznica ze szczypiorkiem, do tego pół pomidorka - 270 kcal
II śniadanie: czarne winogrona 225 kcal
obiad: zupa koperkowa... kalorii nigdzie nie mogłam znaleźć, więc liczę tak ze 130.
kolacja: dwie kromki okrągłego chlebka razowego z powidłami - 236 kcal
I jeszcze po południu szklanka soku jabłkowego - 89 kcal.
Trochę te posiłki dzisiaj mało adekwatne do norm kalorycznych, ale tak jakoś wyszło... Na szczęście mieszczę się w tysiączku. Co nie znaczy, że za parę dni zjem np. trzy batony i stwierdzę, że jest dobrze, bo też zmieściłam się w 1000. Trzeba jeść świadomie. O.
Zjedzonych: 950 kcal
Spalonych: 900 kcal
Może jeszcze się ruszę i po raz kolejny podejmę walkę o lepsze jutro dla mojego brzucha i zacznę robić "szóstkę" Weidera... Kiedyś się za nią wzięłam i przepiękne efekty mogę podziwiać do dzisiaj - ale to jeszcze nie to 
Pozdrawiam serdecznie zwłaszcza te z Was, które dzisiaj, tak jak mnie, boli pupa.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki