http://www.iilo.pl/images/stuff/wielkanoc2006.jpg
Milas zdrowych, radosnych i rodzinnych świąt życzę :)
Wersja do druku
http://www.iilo.pl/images/stuff/wielkanoc2006.jpg
Milas zdrowych, radosnych i rodzinnych świąt życzę :)
http://gotowanie.onet.pl/_i/artykuly...lkanoc07_d.jpg
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt wesołych, roześmianych.
W poniedziałek kubeł wody.
Szczęścia, zdrowia oraz zgody.
WESOŁEGO ALLELUJA!
Emilko? ........ :roll: :roll: :roll: :roll: :( :( :( :(
Spokojnego poniedziałku życzę i .... martwię się, że się nie odzywasz ... :(
Emilko co się dzieje?
Kochane jestem cały czas...tylko jakaś taka pół zywa.
Dziękuje za pamięć i troskę. Jesteście naprawdę cudne :D
Wyjazd męża mnie jednak wykończył. A dokładnie jego druga połowa.
Bo w samym środku wyjazdu mąż obiecał, że zadzwoni. Nie zadzwonił.
Po godzinie zaczęłam się martwić nie na żarty, po kolejnej szaleć, a po 3 o mały włos nie osiwiałam. A było to już koło północy.
Zaczęły się jazdy od rodziców, szukanie telefonów do współtowarzysza mężowskiego szkolenia.
Całe szczęście chodziło tylko o zapomnienie telefonu!
Mi jednak nerwów nikt nie oddał. Noc, i następne też, nieprzespane. Nerwówa i czekanie.
Następnego dnia powtórka z rozrywki. mieli skończyć szkolenie o 17... a mi przyszło czekać na telefon do 20.
Koniec końców jest taki,, że strzępkiem nerwów jestem. Rodzice wysyłają mnie do psychologa, a mi sił brak na cokolwiek. :roll:
Zbieram się pomału, męża rozpakowuję, przyzwyczajam się, piorę, prasuję i staram sie nie jeść. :?
Święta minęły za szybko, pomiędzy chorobą mojej babci (której nawet nie mogliśmy odwiedzić przez śnieżyce wczorajsza), a zabraniem mężowskiej babci do szpitala.
Dziś z tego wszystkiego nie poszłam do pracy.
Siedze i cierpię, bo boli mnie wszystko. Skupić się nie mogę :?
Strasznie chciałabym was poodwiedzać, ale nie mam pojęcia jak ja to wszystko ponadrabiam. :roll:
Emilko no dobrze, że sie odezwałaś kochana. Bo już martwić się zaczełyśmy.
Dziewczyno wykończysz się tymi nerwami. I po co to wszystko? Mój mąż przed świętami też bym na szkoleniu zagranicą, może nie tak długo jak twój ale skontaktowaliśmy się raz:-) Nie ma się co denerwować. Wiesz jak jest na takich szkoleniach. :-) Szkoda tylko, że Ty tak bardzo się tym przejmujesz. Musisz wyluzować ciutkę.
Ty widzę jesteś prawdziwa "żona polka". Co ten mąż by bez Ciebie zrobił :-) Po stopach powinien cię całować.
Emilko życzę ci więcej luzu kochana. I żebyś nabrała chęci do życia:-)
Buźka.
Emilko, jak dobrze, że się odezwałaś!
Przykro mi bardzo, że takie nerwy Tobą targały i to, co powiem, to slogan, ale naprawdę musisz zrobić coś, żeby nie wpadać w takie nerwy!
Szkoda zdrowia!
Musisz dbać o siebie!
O SIEBIE!
Według mnie rozwiązanie z pójściem do psychologa to bardzo dobry pomysł!
Doradziłby techniki relaksacyjne, podpowiedział, jak radzić sobie w stresowych sytuacjach, jak walczyć o SIEBIE!
Mnie takie wizyty kiedyś uratowały przed szaleństwem a i teraz 'wiedza' wyniesiona z terapii bardzo mi pomaga!
Tak bardzo Ci życzę Emilko, abyś zaczęła dostrzegać uroki życia, jesteś młoda, śliczna, mądra .... postaraj cieszyć się chwilami, jakie masz ...
'W życiu ważne są tylko chwile' .... nawet nie wiesz, jak teraz wielką mądrość dostrzegam w tych słowach ...
Będę trzymać kciuki za Ciebie kochana! :)
Dużo zdrówka życzę obu Babciom :D
Ojjjj zmartwił mnie Twój post... :(
Trzymaj sie kochana, mam nadzieje ze nabierzesz troche dystansu do zycia :?
Milas trzymam kciuki by się u Ciebie poukładało i uspokoiło..
pozdrawiam