-
Zosieńko przepis na kluski na parze jest prosty i nie raz je robiłam, ale boję się, że jabym zrobiła w domu, to wyszło by ich dużo i mogłoby się skończyc bólem brzucha. A tak to w paczce jest parę i jak się podzielę z K. , to wyjdzie znośna ilość.
Przesyłam buziaczki
-
Asiu, a czy te kupne są smaczne? Bo za zwyczaj różnica między kupnymi, a robionymi rzeczami tego typu jest gigantyczna. Oczywiście masz rację odnośnie ilości ale chyba jak będziemy na święta u teściów to poproszę, żeby teściowa zrobiła :)
Dopijam właśnie kolejną wodę i wychodzi mi 1,5l mineralnej + 1l herbat różnych. Czyli skończę na 3-3,5 litrach. Wow ;)
Nic nie jadłam i nie będę już w pracy, dopiero w domu. I głodna nie jestem. Ale miłe uczucie :)
-
Oj, tak Zosiu, bycie nie głodną, to fantastyczne uczucie, zgadzam się :P
-
O maj god! jak ty to robisz zes tyle picia w siebie wlala??? :shock:
Ja bym z toalety nie wychodzila... :wink:
-
Haniu, ja na dC potrafiłam wypić 5 litrów :D
Ok. 3 litrów wypijałam w postaci wody, resztę w postaci herbat i kaw :lol:
Rzeczywiście, do toalety biegałam dość często :wink:
-
Zosiu i jak Ci mija wolny wieczór?
-
Właśnie dotarłam ;-)
Zakupy częściowo zrobione. Kupiłam krem do biustu kolastyna, zobaczymy jak się będzie sprawował. Bo na ten co wiem, że działa mnie chwilowo nie stać kompletnie. Używam jednak z tej samej serii kremu na celulit i chwalę sobie więc jestem dobrej myśli. Poza tym kupiłam mnóstwo różnych soli do kąpieli, zaopatrzyłam się w ecomer - będę się uodparniać. No i ziemniaczki młode, koperek i kefir. Zaraz powstanie z tego pyszna kolacja. Nie wiem jak to się stało ale mam na koncie 625 kcal czyli mnóstwo jeszcze wolnego :) Po pracy zjadłam jeden batonik cheerios bo zaczynało mnie ssać. A obliczyłam, że to tylko 89 kcal.
Kasiu, tylko żeby człowiek o tym pamiętał zanim się przeje ;) A 5 litrów to chyba nawet ja bym nie zmieściła.
Hana, tyle spokojnie, odkąd piję wodę z półlitrowych butelek - wchodzi jak woda :> Znaczy się bardzo łatwo. Teraz jeszcze będą herbatki i ostatni gastrolit pochorobowy więc 3 litry będą na bank.
Emilko, ty już wiesz co ;-) Tu ci odpisywać teraz nie będę :)
-
No, temat jedzenia na dziś zamknięty. Były trzy ziemniaczki z odrobiną masła i zieleniną popite kefirem. Wpisałam w notatnik i mi wyszło 880 kcal. Mało. Więc zjadłam jeszcze kromkę bułki z takim moim sosem pomidorowym (jak do makaronu) i popiłam waniliowym mleczkiem danone. Tak więc kalorii w sumie 1120 w tym prawie 200 to mleko. Jestem zadowolona i z pełnym brzuszkiem, pasibrzuszkiem :) Stukam sobie, smieję z czytanych mi przez męża cytatów z sejmu i generalnie jest dobrze.
Jutro znów do pracy na rano, a po niej na angielski, tym razem normalny, z lektorem. I już się cieszę.
-
Jak miło przeczytać taki "uśmiechnięty" post Zosiu :D
Życzę równie udanego dnia jutro :P
-
Kasiu, czy to ukryta sugestia, że za dużo marudzę? Jeśli tak to masz Św. Rację, wiem o tym sama. Ale staram się z tym walczyć. Teraz np jestem cała happy bo choć jedne plany się sypią, inne powstają na bieżąco. Prawda Emilko? Ale o tym sza, nie zapeszajmy!
Do płynów doszło jakieś 0,8l wypitego w domu ale brzuch mam od tych płynów wielki :)
I słucham sobie Presleya.