Zosiu,
jak się dzień zaczął?
pozdrawiam
Wersja do druku
Zosiu,
jak się dzień zaczął?
pozdrawiam
Emilko więc jest inaczej. Roboty w pracy będę miała mniej niż wczoraj i mniejszy stres. Ale coś za coś. @ rozpanoszyła się na dobre i brzuch boli. Szczęka pulsuje nadal ale z nerwów budziłam się co chwila dzięki czemu ze wstaniem nie miałam problemu (po prostu po którymś razie się podniosłam). Początek dnia więc zaliczam na plus ;-)
Niestety, skończyły mi się otręby, a że nie było kiedy pójść na zakupy to śniadanie miałam mniejsze. Mam jednak jakąś kaszkę manną na II śniadanie, które dziś zamierzam zjeść :) Popijam właśnie czerwoną herbatkę i patrzę na chmurzyska w ilości ogromnej za oknem. Mąż w pracy, a koło południa wyjeżdża.
Zosiu, miłego dnia :D
U mnie słoneczko nieśmiało wygląda zza chmur, może i do Ciebie zawita :?:
Życzę poprawy samopoczucia :P
A mówi przysłowie 'nie chwal dnia przed zachodem słońca'. Ja pochwaliłam z samego rana! Jednak nie będzie luźniej, nie będzie dziewczyny do pomocy i znów cały dzień będę się użerać. Na samą myśl mam dość. Póki co na szczęście nie przychodzą wszyscy na raz. Jestem już po drugim śniadaniu, na koncie 307 kcal. Ale nadal czuję sie głodna :(
Zosiu, ten Twój głodek, to pewnie taki "stresowy" głodek.
Jak jestem zła, to też mi się chce jeść :x
Mam nadzieję, że jednak będziesz miał choć trochę luźniej niż wczoraj.
A dziewczyna do pomocy dlaczego nie przyszła?
Wiesz coś na ten temat?
Kasiu, a wiesz, że kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że masz rację, że głodek nerwowy, to przeszedł? Policzyłam sobie jednak dzisiejsze jedzenie i szanse na to kiedy coś więcej zjem i wyszło, że po lunchu to dopiero koło 20 więc postanowiłam zjeść więcej niż zwykle nieco. Był więc naleśnik z pieczarkami i jajkiem oraz drugi z serem i kokosem, całkiem niezłe. Tak więc na koncie mam 720 kcal i czuję się najedzona ;-)
Dziewczyna do pomocy nie przyszła bo zarząd uznał, że nie ma takiej potrzeby. Ciekawe czemu o takich rzeczach decyduje się bez konsultacji z kimkolwiek, a przecież zarząd nie wie co się dzieje 'na dole'. Ech.
Dziś podobnie jak wczoraj, popołudnie lepsze niż ranek. Ząb (tfu tfu) przestał boleć, słońce co chwila się wychyla zza chmur i jakoś mi lżej na duszy ;-)
Zosiu, cieszę się bardzo, że głodek nerwowy opanowany i że samopoczucie masz troszkę lepsze :P
Niestety zarządy są przeważnie oderwane od tzw. szarej rzeczywistości i nie wiedzą, czego komu i gdzie trzeba i stąd takie nieracjonalne decyzje :x
No cóż Zosiu, szara masa jesteśmy :lol:
Ojej, jakie pyszne naleśniki jadłaś, ja mam teraz głoda po przeczytaniu Twojego posta, mam głoda na tego z serem i kokosem....
Chyba zjem Danio Lekki waniliowy, bo coś mnie ssie już zbyt długo.
Zosiu mam nadzieję że mimo wszystko jakoś i ten dzień przetrwałaś :)
a jutro już piątek :D
a jak tam na angielskim ? :)
buziaki i miłego wieczorq :)
Zosiu,
jak Ci dzień minął?
Mam nadzieję, że wszystko w porządku.
ściskam i dobrej nocy życzę
Przed chwilą wróciłam! Widziałam się z tatą! Po czterech miesiącach. Nawet nie wiedziałam, że tak się na jego widok ucieszę. Kolacja wspólna fantastyczna, zjadłam niewiele (pyszna sola!) ale potem opchałam się (dosłownie) czekoladą. Uh, głupia jestem wiem ale mam to w nosie. Nawet nie zamierzam się dziś zastanawiać nad dietą.
Angielski w porządku choć dziś niewiele byliśmy wszyscy w stanie z siebie wykrzesać. Za tydzień test.
Jak dobrze, że jutro piątek.