Lunch już był - sałatka z mozarellą, jabłko i kilka winogron. Kolejna herbatka też już wypita :)
Humor dobry cały czas i mam nadzieję, że tak już zostanie. Po pracy tylko szybko załatwię jedną sprawę i do domu! Z mężem w końcu się zobaczyć :)
Wersja do druku
Lunch już był - sałatka z mozarellą, jabłko i kilka winogron. Kolejna herbatka też już wypita :)
Humor dobry cały czas i mam nadzieję, że tak już zostanie. Po pracy tylko szybko załatwię jedną sprawę i do domu! Z mężem w końcu się zobaczyć :)
Zosiu, ja też w dobrym humorku dzisiaj jestem, mimo sajgonu w pracy :wink:
Mam nadzieję, że nikt ani nic mi go nie zepsuje :D
Za chwilkę obiorę ziemniaczki dla moich chłopaków, do tego mają białą kiełbaskę przysmażoną, sałatkę szwedzką z ogórków a zupę w postaci żurku z jajem :P
Potem wsiadam na rower!
Zosieńko cieszę się, że humorek dopisuje , no i że waga z dnia na dzień łaskawasza..............Jestem pewna , że w tym tygodniu uda Ci się wstawiać tickerek. W nagrodę za wytrwałość.............................
U mnie też humor w porządku, bo poniedziałek jest nielicznym dniem , kiedy nie mam popołudniowych obowiązków i żadnych zajęć.................
Zaraz pędzę do domku gotować barszczyk czerwony . Dla mnie będzie chudziutki , a dla K. z białą kiełbaską i jajkiem.................
Miłego popołudnia
Buziaki
No kurcze, wszyscy kończą pracę, wcześniej niż ja! :) Ale wam dobrze :) No i widzę, że króluję biała kiełbasa dla meżczyzn w domach :)
Kasiu, ja mam dziś wyjątkowy wręcz spokój. Doceniam to! :)
Asiu, oj tak, wytrwałość to moje drugie imie! Od listopada walczę z tą samą wagą! Tobie też życzę miłego i spokojnego popołudnia!
Na podwieczorek zjadłam jogurt z ziarnami i żeby kalorii nie było za mało - bezcukrowego corny właśnie sobie gryzę. Pomysłu na kolację jeszcze nie mam!
Zosiu
nie wszyscy - ja dopiero zaczęłam godzinke temu :roll: i jak zwykle przy poniedziałku na popołudnie juz do pracy przyszłam zmęczona po porannych rajonach i myciu okien :roll:
Ale miałaś fajny weekend - nic tylko pozazdrościć :D i gratuluję zbliżenia się do suwaczka :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
Grażynko, myślałam, że się ucieszę, że nie mam tak najgorzej, a tu nic. Zdecydowanie wolałabym żebyś i ty była już po pracy! Ale co ja mogę? Oby ci ona szybko minęła!
A rejony i mycie okien zaliczasz jako ćwiczenia czy planujesz coś jeszcze? Bo ty to w ogóle jakieś nadludzkie wysiłki na codzień wycinasz, więc kto cię tam wie! :)
Tylko spacer z psem był, bo aktywny miałam weekend, więc rajony wystarczyły :roll: jutro w planach płytka z pilatesem :wink: i wcale nie nadludzkie - tylko dobra organizacja czasu po prostu :roll: choc czytać - to czytam tylko w autobusie :D
Tyle się dzieje, tylko trzeba wiedzieć gdzie szukać ...i w wielu przypadkach są to imprezy za free, albo prawie :D
Grażynko, masz rację z tym 'dzianiem się'. W Warszawie tym bardziej! Ja tylko zastanawiam się na co mam czas i co wybrać!
Dotarłam do domu i właśnie gotuję kolację. Polędwiczka z indyka duszona z warzywami będzie. Jakoś nie specjalnie mam ochotę ale nic innego nie mogłam wymyślić, a mięso leży. Uciekam więc do kuchni. Zjem, odpocznę, poćwiczę, a potem idę do wanny na zaległe SPA :)
Dzisiaj chyba rzeczywiście "Dzień Białej Kiełbasy" :lol:
Sobie zrobiłam 300 gram Paelli na obiad, a G zjadł białą kiełbasę podsmażoną z majerankiem (jak ją robiłam pachniało w całym domu ale nawet kęska mu nie ukradłam) :wink:
Zosia jak dusisz polędwiczkę? Może ja bym jutro schab udusiła ( :wink: ) bo mi zalega wielki kawał w lodówce a piec mi się nie chce specjalnie...znacz jakiś fajny przepis?
Miłego SPA...ja tak codziennie sobie mówię, a później nici z zaległego SPA! Może dzisiaj też mi się uda :wink:
http://www.hipernet24.pl/sklep/img_items/b/013/1383.jpg
Yagnah, szczerze mówiąc to wieprza w ogóle nie ruszam. Ewentualnie mieszane mielone na sos mięsny. W zwiazku z tym kompletnie nie znam się na tym typie mięsa, nawet nie wiem jak się je robi. A co do przepisów, to znam chyba tylko jeden, ale dietetyczny to on nie jest:
Znajomi mężczyzni ogromnie sobie chwalili!Cytat:
Kotlet po debreczeńsku
Może coś z kuchni węgierskiej, bynajmniej nie gulasz a raczej coś podchodzącego pod nasz schabowy – smacznie i w miarę tanio, stosunkowo szybkie w przygotowaniu. Zaczynamy od składników:
- kotlet schabowy ( w zależności, kto i ile zje)
- kiełbaski ‘debreczenki’
- pomidory
- papryka zielona
- papryka mielona ostra
- papryka mielona słodka
- cebula (+odrobina czosnku)
- białe pieczywo (bułka, bagietka)
- standardowe przyprawy
Schabowego bijemy do nieprzytomności – doprawiamy pieprzem i solą. Zostawiamy, niech trochę przejdzie. Kroimy zielona paprykę na drobne paseczki (kawałki), pomidory w dowolne wzory – nie ma to znaczenia, ma smakować, nie wyglądać! Debreczenki tez kroimy na małe kawałki. Pieczywo łamiemy i do koszyka. Teraz na patelnie z rozgrzanym tłuszczem i zeszklona cebulą (+odrobina czosnku) wrzucamy kotlety (tak, żadnej mąki, panierki, jajek, itp.), żeby się zarumieniły i obsmażyły. Niezbyt długo, bo i po co. W tym czasie w garnku na dnie rozgrzewamy odrobinę wody (np. 1/4; szklanki – bardzo ważne, żeby nie wystartować ze zbyt dużą ilością wody). Teraz kotlety lecą do garnka razem z kiełbaskami, pomidorami, papryką zieloną, doprawiamy odrobiną (jak kto lubi) ostrej papryki oraz spora dawką słodkiej. Dusimy jakieś 15- 20 minut, żeby kiełbaski były ciepłe, warzywa się zmieszały. Tu można kontrolować, czy wody aby nie za mało, za dużo (szczególnie) – mamy tu mieć sos a nie kotleta w zupie. Po zdjęciu wszystko z pieca prosto na talerz: kotlet w towarzystwie warzyw i kiełbasy + pieczywo.
Zjadam swojego indora i idę poczytać.