Witaj Zosiu!
wpadam z pozdrowieniami :D
http://imagecache2.allposters.com/im...D04/108667.jpg
Wersja do druku
Witaj Zosiu!
wpadam z pozdrowieniami :D
http://imagecache2.allposters.com/im...D04/108667.jpg
Cześć Zosiu!
co u Ciebie :?: jak pierwszy małżeński weekend :?:
mam nadzieję,że odpoczełaś
http://imagecache2.allposters.com/im...D03/105224.jpg
Witaj Zosiu :D
to już tydzień, jak jesteś Żoną swojego Męża 8) :lol:
Jak tam miną I tydzień? czy coś się zminiło? ech.. nim się obejrzysz minie.. pierwszy rok :shock: 8) tak jak u nas.. za 3 tygodnie rocznica... szybko czas leci.. :D
Tylko w tej pracy niezła przeginka.. taka temperatura.. :roll: aż brak słów..
oby to się zminiło!!! co najmniej te 20 stopni powinno być! kurcze! gdzieś to podać! do jakiejś inspekcji pracy..
Zosiu miłego dnia :D odpoczynku niedzielnego i rodości jeszcze więcej :) buziaczki
Pozdrawia od dzis baaaaaaaardzo grzeczna Grażynka :roll:
http://www.gifownik.pl/gify_gifownik.../aniolki/8.gif
Buzioli
Zosiu i gdzie ty??
Obiecanki cacanki... A tu ani Zosi, ani zdjec!!!
Buuuu.....
A moze ty tam naprawde zamarzlas? :wink:
To ja sie rozgrzewajace caluski (ale nie takie erotyczne...co to bys mnie nie posadzala:-))
http://www.gifs.ch/Schildkroeten/images/Igeli.gif
Proszę oddać nam tu Zosię :evil:
Z opuszczoną głową, wraca córa marnotrawna. Znaczy się tego powrotu na 100% jeszcze nie zagwarantuję ale będę się starać.
Po pierwsze nie zamarzłam, choć niewiele brakuje.
Po drugie poprzedni weekend upłynął nam pod znakiem zakupów do domu (wystrój, meble i te sprawy, znaczy się próby nieudane głównie) i żegnania mojego taty, który wczoraj wyjechał na 4 miesiące do stanów.
Po trzecie jest szansa że uda mi się w końcu opamiętać. Dziś walczę ze sobą, wracam w pół drogi do kuchni i takie tam. Rozpasłam się, przestałam panować i żarłam bez opamiętania. Dziś waga pokazała 67 i mam nadzieję, że więcej nie będzie. Będę się starała jak najszybciej wrócić do poprzedniej wagi bo już nawet po ubraniach czuję jak spuchłam. Mam nadzieję, że pomoże mi w pozbyciu się tego wszystkiego zakończenie okresu które dziś nastąpiło. Normalnie sama nie wiem co się ze mną działo.
Po czwarte oczywiście musiało się tak skończyć, nie da się wyleczyć przeziębienia w takich warunkach, w jakich pracuję. Od wtorku jestem na zwolnieniu i się kuruję. Czytam dużo, troszkę oglądam, owstrzymuję się przed żarciem i zastanawiam, czy to będzie jedyny typ zwolnienia jaki będę trzymała w ręku bo nie ma miesiąca żebym nie chorowała, a kto by chciał takiego pracownika.
Zdjęcia już mam, postaram się je obrobić i wystawić w sieci, nie tylko wam to obiecałam. Ale mój Mąż dużo pracuje w domu, używając do tego mojego monitora, co znacznie ogranicza moje możliwości. Wiem, to tylko wymówka.
Zaraz wróci wyżej wymieniony, a ja zabiorę się za gotowanie obiadu, kalafiora po bombajsku, a co. W zamrażarce pozostałe po 'weselu' przepyszne krokiety, na balkonie gar bigosu, jak tu nie tyć? Ale będę się starać!
Kochana Zosiu :!:
witam spowrotem, cieszę się że Cię widzę,choć przykro że Ci się przytyło,ale przecież za sekundę znowu wrócisz do 65 i mniej. Tylko zdecydowanie najpierw się wykuruj :!:
życzę Wam w takim razie smacznego obiadu i powodzenia :!: I wiem że osiągniesz co planujesz.. w końcu od samego początku byłaś dla mnie wzorem do naśladowania w liczeniu kalorii i do gonienia ;)
buziaki
Fajnie,ze już powoli wracasz :D
Kuruj się i szukaj czegos w bardziej godziwych warunkach :wink:
Pozdrawiam :D
http://www.gify.biz/gify%20kreskowki...s/wara0038.gif
***
Grażyna
Jak się cieszę Zosiu, że wróciłaś.
Zdrówka życzę.
:*
weekend
http://www.gify.kgb.pl/gify/zwierzeta/zw03.gif
Buzioli
***
Grażyna
zosiu mam nadzieję że ze zdroweim już lepiej,
choć jak sobie pomyślę,że jeśli jesteś w pracy to masz tam niezły ziąb, zwłaszcza przy tej wariackiej temperaturze.. to może lepiej by było zostać jeszcze na zwolnieniu.. echh..
przesyłam ciepłe uściski z K-owa :!:
Cześć Zosiu!
co u Ciebie słychac?
pozdrawiam gorąco i serdecznie
No i tyle mi wychodzi póki co z wracania. Zamarza mi mózg, a ręce i usta domagają się jedzenia. W pracy dziś, dzięki działaniu od półtora tygodnia nowych maszyn grzewczych, oszałamiająca temperatura 10 stopni. Ale na plusie. Sporą część dnia spędzałam gdzię pomiędzy miejscem pracy a miejscem gdzie jest ciepło. W domu temperatura wacha się między 13 stoniami rano, a max 17 wieczorem po całym dniu dogrzewania. Wszędzie zamikamy drzwi, staramy się siedzieć ile się da w jednym pokoju i tylko w nim dogrzewać, a dodam, że mam już w tym celu włączone dwa użądzenia.
Do tego wszystkiego nasza wiekowa pralka wyzionęła ducha. Przeszukałam dziś zasoby internetowe i wychodzi na to, że za mniej niż 1350 zł nie kupimy żadnej porządnej ładowanej od góry, a tylko taka się u nas zmieści.
Całe szczęście, że samochód co rano daje radę zapalić. Co prawda układ kierowniczy i skrzynia biegów, zamrożone na kość, ledwo dają się ruszać ale jednak.
Jeśli chodzi o temat, którego powinno tu być najwięcej, jest miernie. Znaczy się, ograniczam się, staram panować nad odruchami i pilnować. Myślę, że od tygodnia udaje mi się utrzymywać limit ok 1600 kcal co przy tych temperaturach powinno być traktowane jako dieta uważam. Nie ważyłam się co prawda od trzech dni ale podejżewam, że mój organizm tego nie potwierdza. Ostatnio waga pokazała 66,6. Ale pal ją sześć. :)
Generalnie humor mi dopisuje i jestem szczęśliwą żoną, ale okoliczności naprawdę zamrażają mi myśli zanim dojdą do języka, nie mówiąc już o palcach, które muszą otworzyć stronę www, a potem jeszcze stukać w klawiaturę. Szczególnie, że kiedy schowa się dłonie między uda, a siedzisko - jest ciepłe. I tu powinnam pewnie docenić nieproporcjonalną grubość owych ud, im więcej ich, tym więcej ciepła :)
Pozdrawiam i obiecuję jedynie, że pojawię się, jak dam radę. A póki co ślę wam odrobinę ciepłych myśli i bardzo dziękuję, że tu zaglądacie. W którymś momencie odżyję. Podobno od środy ma się ocieplić i być nawet koło -10 tylko!
Cześć Zosiu!
jak TY wytrzymujesz w takim zimnie :shock:
szczerze podziwiam, bo ja nerwicy dostaję jak mi za zimno jest i robie sie agresywna najnormalniej w swiecie
z dieta jest ciezko w takich warunkach pogodowych, mi tez nie najlepiej idzie; najchetniej to bym caly czas jadla i to najlepiej slodkie :o
ale probuje walczy i nie dawac sie tak łatwo; zaopatrzylam sie w stos przreznych herbat
ale i tak tylko cwiczenia rozgrzewaja mnie porzadnie :?
TY tymczasem grzej sie ile tylko mozna i to najlepiej z nowo nabytym malzonkiem
sciskam mocno, pozdrawiam cieplo i dalej wytrwale czekam na jakies slubne relacje :D
Zosiu droga zaglądma przelotem żeby zapodac Ci linka jakiego dziś znalazłam.. choć to nie jest takie proste jak tam pisza:
http://wiadomosci.onet.pl/1235645,11,item.html
ściskam mocno :!:
Zosiu - zapytam Martina - w końcu pracuje w AGD, co i za ile :roll: Ja mam 3letnią polską pralke ładowaną z góry i płaciłam niecały tysiac.....Moc cipłych myśli Ci wysyłam :D
http://www.gify.kgb.pl/gify/balwany/balwan03.gif
Pozdrawiam
***
Grażyna
No dobra. Wczorajszy dzień był lekko przełomowy (w mojej głowie). Napisałam różne zaległe maile, notki i inne takie, a dziś postanowiłam wrzucić na sieć choć kilka pierwszych zdjęć ślubnych. W końcu obiecałam. Tak więc kilka, nie wiem czy reprezentatywnych można znaleźć pod adresami:
http://discordia.pl/~bogini/slub/0039mniejsze.jpg
http://discordia.pl/~bogini/slub/HPIM3199.jpg
http://discordia.pl/~bogini/slub/HPIM3208.jpg
http://discordia.pl/~bogini/slub/HPIM3248.jpg
http://discordia.pl/~bogini/slub/HPIM3255.jpg
Dajcie tylko znać jeśli mam wrzucić zdjęcia pokazujące coś czego te nie pokazują czy coś. Wrzuciłam takie na których jesteśmy głównie my, bo pewie nasi goście czy świadkowie już niekoniecznie was interesują, co? :)
Milasku, z dietą jest mi pioruńsko ciężko. Absolutnie padam z podziwu nad twoimi ćwiczeniami, jak od dawna nie robię nic, nie jestem w stanie nawet poważnie pomyśleć o ćwiczeniu. Nawet pod prysznic chodzę niechętnie (w łazience też pioruńsko zimno). Ale dziś rano waga powiedziała znów 66,6 czyli przynajmniej nie przytyłam znowu ostatimi dniami.
Dumko, za artykuł dziękuję, tak właśnie mi się zdawało, że powinnam mieć 18. Ale nie mam. Problem polega na tym, że pracuję z dziewczyną, która boi się dosłownie wszystkiego i mówi wszystkim, że jej nie jest zimno. Siedzi murem w tej lodówce. Więc ja, gdybym odmawiała współpracy czy coś na jej tle wychodziłabym kiepsko. I tak dziś spędziłam spokojnie 3 godziny na górze, grzejąc się i czytając książkę bo akurat nikt nie potrzebował wykorzystywać mnie do jakiejś pomocy. Ale marnuję czas i zdrowie, to pewne. Jutro postanowiłam przyjść do pracy na 10, a nie jak zwykle na 8:30, bo większość tego czasu i tak przesiedziałabym poza miejscem pracy.
Ps. Dziś rano było 9 stopni jak przyszłam.
Gayguś, no właśnie! Kurcze, jak to dobrze mieć rozległe znajomości! Buszując po sieci doszłam do wniosku, że najleiej zrobię kupując pralkę electroluxa, bosha lub AEG, a patrząc na ceny spośród nich skłaniam się ku Electrolux EWT 1011. Możesz Martina podpytać o konkrety? Wiem że części do tych firm są drogie bardzo ale podobno rzadko potrzebne. Bardzo jestem ciekawa co powie specjalista!
Ps. Zabijecie mnie za zdjęcie z tortem naszym? Był przepyszny, leciutki i zniknął w momencie. :)
no to ja się ujawnię - czytam regularnie, tylko nie piszę :D ale teraz muszę :!: :!: :!:
jaka Ty śliczna dziewczyna jesteś :D :D :D (mąż też niczego...)
bardzo Ci gratuluję i pozdrawiam
Meteorku, normalnie się zarumieniłam. I to wcale nie z zimna. Po pierwsze dziękuję, po drugie cieszę się, że w końcu cię zmotywowałam do ujawnienia się! Niech już tak zostanie. A ja się staram wrócić na stałe.
Zosiu, powiem tylko
CUDOWNIE.
Wygladalas tak jak mialo byc.
caluje.
Witaj Zosiu!
Wyglądałaś przepięknie, przecudnie, zjawiskowo :D
Zmieniłąś się niesamowicie, schudłaś wypiękniałaś, a mogę porównywac bo mam Twoje wcześniejsze zdjęcia.
Piękna sukienka i płaszczyk :!: Gustu Ci tylko pozazdrościć :!:
Pozdrawiam ciepło
Zosiu dawno mnie tu nie było, ale z niecierpliwością czekałam na zdjęcia.......No i już wiem , że było warto..............
Wyglądaliście przepięknie, przecudownie , jesteście bardzo ładną parą..............Aż dech w piersiach zapiera...................
A Ty jesteś śliczna i zgrabna.......................
Pozdrawiam z mroźnych Katowic
Asia
Wiecie co dziewczyny? Strasznie wam dziękuję za te słowa. Ja sama, nieskromnie, byłam bardzo zadowolona ze tego jak wyglądaliśmy, jak wyglądał ślub i to co po nim. Bo miało być inaczej, nie sztampowo i niezapomnianie i wszyscy mówią, a my również tak czujemy, że się udało. A Wasze słowa to potwierdzają.
Milasku, gdybyś nie dodała, że masz porównanie to bym nie uwieżyła, pomyślałabym że przesadzasz. Ale uśmiech sobie do buzi przykleiłam jeszcze bardziej. Dzięki.
Asiu, po prostu dziękuję. Bo co mam jeszcze powiedzieć?
Dziewczyny, z naszych strojów jestem szczególnie dumna gdyż sama je zaprojektowałam i znalazłam osoby, które w rewelacyjny sposób wykonały projekty. Płaszczem jestem zachwycona i tylko czekam aż temperatura przestanie być tak przerażająco niska, bo to jednak nie na takie mrozy wdzianko. Sukienka wisi i czeka na mój wolny czas żeby ją odświeżyć i wymyślić co dalej. Mimo całej swojej nietypowości jest jednak w kolorze jednoznacznie się kojarzącym, a ja rzadko chodzę na wielkie bale gdzie by to nie przeszkadzało. Ale może kiedyś :)
Wczorajsza dłuższa chwila na forum i poczytanie co u was dało mi kopa. Może za wcześnie o tym mówić ale staram się i będę nadal, wrócić na dobrą drogę. Dzisiejsze moje menu nie jest idealne, bo składa się z trzech jak do tej pory kanapek i koktailu owocowego. Ale daje to w sumie nieco ponad 600 kcal, w domu czeka jeszcze żurek, który ugotował wczoraj mój mąż (haha, mogę tak pisać i nie mijam się z prawdą!). Dietetyczna ta zupa nie jest ale za to rozgrzewa i napycha jak nic innego. Jeśli się uda to skończę dzisiejszy dzień na jakiś 1200-1300 kcal i uznam to za sukces. W pracy bowiem kusili domową szarlotką, wyłożonymi i łatwo dostępnymi ciasteczkami, paluszkami i innymi tego typu. Sięgałam po nie sto razy po czym w myślach waliłam się po łapach. I udało się. Póki co nic słodkiego nie jadłam. I myślę o rowerku, który stoi w domu. O boże, znów wracam na dietę. Oby tylko to miało jakieś rezultaty!
hej Zosiu!
Będzie miało rezultaty, spokojna głowa :!:
pozdrawiam gorąco i domagam się więcej zdjęć :twisted:
Zosiu :!:
normalnie oprzeć się nie moge i bez przerwy wracam do Waszych zdjęc,
cudne sa po prostu i wy na nich :D
miłego wieczoru życzę
http://imagecache2.allposters.com/im...D04/108373.jpg
Ojej :D
Przecudnie wyglądałaś ze swoim mężczyzną :D A propos kreacji - moze powinnaś zmienić zawód :?: Mowę mi odjęło :roll: a też mam porównanie z poprzednimi fotkami :wink:
po prostu
http://www.gify.kgb.pl/gify/ksiezniczki/ks01.gif
***
Grażyna
p.s. zapytam dziś Martina i dam Ci znać :wink:
Witaj Zosiu :)
Dokładnie to samo przyszło mi na myśl Zosiu :) a wyglądałaś cudnie :) i naprawdę bardzo się zmieniłaś :) dla mnie rewelka :D :D :DCytat:
Zamieszczone przez gayga678
a płaszyczyka to aż zazdroszczę hehe.. :) naprawde moze pomyśl o projektowaniu, bo wychodzi Ci to super!!! :D
Zonko swojego Męża życzę Ci milutkiego wieczorku :D goraco pozdrawiam :D i cieszę się, ze wracasz na dietkowe szlaki.. jest super! :D
W końcu w domu. Chciałam się bardzo bardzo pochwalić. A co, mam powód. Do domu wróciłam prawie godzinę temu, zjadłam ugotowany przez męża żurek i na tym postanowiłam poprzestać. Co powoduje, że zamknęłam się dziś na 1284 kcal w tym ani kawałka słodyczy! Było strasznie dużo chleba ale pal sześć. Udało mi się w końcu kupić otręby moje ulubione i płatki, bo zostały mi w domu tylko kukurydziane. Dzięki temu będę mogła znów na śniadanie zjadać mieszankę płatków różnorakich. Nie wiem jeszcze co z jedzeniem w pracy bo ostatnio 5 osób się w naszej restauracji struło ale coś wymyślę. Jestem z siebie bardzo zadowolona!
Emilko, no i co ja mam ci powiedzieć? Buziaki!
Grażynko, dzięki. Bo my nawet z wyglądu do siebie pasujemy :) A apropos zawodu to ja studiowałam charakteryzację filmową, na których to studiach miałam również trochę projektowania. Swego czasu myślałam o robieniu i sprzedawaniu koszulek, później torebek ale nic z tego nie wyszło. Mam mnóstwo pomysłów ale nawet najmniejszego pojęcia o szyciu. Dlatego stroje nam zaprojektowałam, a do szycia i haftowania (płaszcz) dałam komu innemu. Tak więc z pewnością predyspozycje do jakiś 'artystycznych' zawodów mam ale to chyba za mało.
Czekam na odpowiedź Martina, już nawet powiedziałam mężowi, że tylko na to czekamy i kupujemy w jakimś sklepie internetowym! :)
Anikasku, a ja strasznie się cieszę że mnie dopingujesz i chwalisz. To naprawdę dużo daje! Płaszczyk jest niemal arcydziełem, zgadzam się. Niestety, perełki poprzyszywane są tak delikatnie, że już dwie oderwałam torebką. Nie pozostaje mi nic innego niż nie nosić do niego torebki na ramie :)
Jestem z siebie tak zadowolona, że nawet bolący palec olewam. A było tak. Od zawsze miałam problem z wrastającymi paznokciami (kto go ma ten wie o czym mówię ;/) ale jakieś 2 miesiące temu opuchły mi na stałe paluchy u stóp, coś się w nich dzieje, a ja nie wiem co. Poszłam nawet na pedicure przed ślubem ale pani poleciła mi smarowanie ich maścią, której jak się okazało, nie da się kupić bez recepty. Więc trochę olałam bo się już przyzwyczaiłam. Ale wczoraj zaczęły mnie boleć jeszcze dwa dalsze palce prawej stopy, a w ciągu dnia jeszcze bardziej. Jak wróciłam do domu okazało się, żeśrodkowy palec jest dwa razy większy, czerwony i boliii. Jutro zapisuję się do dermatologa bo pedicurzystka chyba nie pomoże.
Uciekam pod kołdrę zaraz bo już przestało wystarczać to, że jest w mieszkaniu cieplej niż na dworze i palce mi marzną. Do zobaczenia!
Hej Zosiu :)
życzę Ci dziś miłego, dietetycznego dnia :)
znów sobie popatrzylam na Ciebie, płaszyczyk i przystojnego mężusia.. :lol: :wink:
masz śliczne oczy.. :D
trzymaj się dzielnie :) pozdrawiam Cię goraco i z uśmiechem na twarzy :)
Hej Zosiu!
zmykaj do lekarza, ja zaniedbałąm ramię i co teraz mam - nic mi nie pomaga
szuruj zatem do dermatologa i to zaraz
bo jak nie to ze mną bedziesz miałą do czynienia :twisted:
ja też ciągle podziwiam i Ciebie i męża Twego i Wasze stroje; cudo :D
gratuluję udanego powrotu do dietki
w końcu wrócił mój idol dietowy, mam się na kim wzorowac i pewnie i mi w takiej sytuacji dietowanie lepiej pójdzie :roll:
pozdrawiam i miłego dnia życzę
ps. stanowczo domagam się wiecej zdjęć
Dziewczyny, będę płakać. Mam wrażenie że każdy palec u nogi zaraz mi po prostu wybuchnie. I booli. Odwołałam przyjaciółkę, którą zaprosiliśmy do nas na kolację i po pracy jadę do lekarza. Jestem umówiona na jutro rano ale chyba nie dam rady dotrzymać. I zaczęło mi świtać, że to może być po prostu odmrożenie.
Ale dość marudzenia. Dziś dietowo rewlacyjnie. Mam na koncie 726 kcal dzięki zjedzonemu przed chwilą jogurtowi. W domu planuję jeszcze pół miseczki żurku (została jedna porcja, zjem z mężem na spółkę) i mozarella z pomidorami. Myślę, że skończę na jakimś 1100. I bardzo mnie to cieszy! I w ogóle nie jestem głodna! I nie dałam się skusić pysznym rożkiem z ciasta francuskiego (czy w tej firmie codziennie ktoś kupuje coś słodkiego??). I podoba mi się ten stan. Mam nadzieję, że efekty powrotu szybko pokażą się na wadze bo to w końcu zrzucanie opuchlizny nabranej w ciągu miesiąca, a nie wieloletnie kilogramy. Chciałabym szybko wrócić do 64,5 czyli wagi, która utrzmywała mi się chyba z półtora czy dwa miesiące, a potem spokojnie znów zacząć chudnąć.
Jak mi z tymi stopami przejdzie to będę kombinowała z powrotem na jogę chyba i naprawą rowerka, a dokładniej mówiąc jednej śruby czy czego tam. W każdym razie jakieś formy ćwiczeń chcę znów uprawiać :)
Anikasku, dziękuję. Przeczytałam twoje słowa rano kiedy wpadłam na momencik na dietę i jakoś tak ciepło na sercu się zrobiło :) Uważam że spełniam dziś twoje życzenie i trzymam się całkiem nieźle!
Emilko, no już, mam wrażenie, że palce puchną coraz bardziej, więc jak pisałam, jeśli tylko uda mi się wcisnąć do jakiegoś lekarza , to pójdę. Na samą myśl, co byś mi zrobiła, gdybym nie poszła... :)
Dietowo ja będę twoim idolem, a ćwiczeniowo ty moim. I będziemy się wzajemnie motywować :) Niech tak będzie.
Ps. Mąż ma obszerne plany na weekend, w których ja nie występuję więc powinnam mieć czas i możliwość popracowania nad zdjęciami. Będę dawała znać jak będą ale to już raczej na priva bo w sumie nie każdego interesuje a i pewnie ja nie chcę by każdy na świecie oglądał nas w milionie póz i głupich min :) Więc zbieram chętnych, kto poza osobami, które już wcześniej się dopominały? :)
Zosieńko
mój adres masz,prawda?
Bilansik masz piękny :wink: Lekarza załatw jak najszybciej, bo nie ma żartów :roll:
Z pralek Martin poleca Indesit Vitae 127 jest drozsza ale warta swojej ceny, jeżelii chodzi o Elektroluxa - cytuiję "to jest niski model i nie ma go juz na sklepach 8) ", więc jest podejrzenie,że w necie pozbywają się resztek zapasów :roll: Jak będziesz chciała skonsultowac jakis inny model - to daj znać :wink:
http://kartki.onet.pl/_i/d/slonie_d.jpg
Troche ciepełka z leżaczka :D
***
Grażyna
bardzo współczuję - daj znać co lekarz stwierdził
ale ładnie dietujesz - efekty będą za chwilkę, zobaczysz
tylko jak patrzę na wasze zdjęcia to jakoś nie widzę co chcesz zgubić :wink:
jeśli można to ja berdzo poproszę o zdjęcie całej sukienki i Ciebie w niej oczywiście :D
wiesz, że ja też jestem styczniową "panną młodą"? i właśnie dziś mam 15 rocznicę :shock:
pozdrawiam
(adres wycięłam)
Byłam u lekarza. Dowiedziałam się w zasadzie tylko, że mam zrobić jakieś badanie i iść do chirurga naczyniowego, nie dostałam awet nic co by mi te paluchy znieczuliło :( Ale będę dzielna i jutro od świtu będę się starała na badanie umówić (jak zapytałam o termin do chirurga naczyniowego to usłyszałam - 20 lutego :> nie ma to jak szybka konsultacja).
Doszłam do domu, nawet o pocztę zachaczyłam wysyłając firmowe rzeczy. W domku zjadłam żurek, mam więc 972 kcal na liczniku i zastanawiam się co dalej. Bo jednak jestem jeszcze troszkę głodna. Niedługo dotrze mój mąż to wymyślimy. :)
Grażynko, adres oczywiście mam :) Bilans rzeczywiście niezły, a najbardziej się cieszę, że bezsłodyczowy i z jedynie jedną kromką chleba. Jak napisałam wyżej, u lekarza już byłam, a co do pralek, to właśnie oglądam tego indesita. A zaraz napiszę do ciebie na priva dodatkowe pytania :) Dzięki wielkie za pomoc!
Meteorku, dam znać jutro jeśli uda mi się czegoś więcej dowiedzieć od kogoś, co z moimi paluchami. Dzięki za to co mówisz apropos wrażeń ze zdjęć ale kompletnie nie masz racji, po prostu wybrałam te lepsze. Ważę teraz w porywach do 67kg co przy 164 wzrostu jest wagą zdecydowanie za wysoką. Po prostu byłam dobrze ubrana i wybrałam dobre zdjęcia :) Jak będę miała więcej to obiecuję dać znać, twój adres już zapisałam :)
No i oczywiście serdecznie gratuluję i rocznicy w ogóle i tego, że już 15 i jeszcze odwagi na wzięcie ślubu zimą. Jak podsumowujesz to 15 lat? Zadowolona? Ja co prawda jeszcze nawet miesiąc po ślubie nie jestem ale za to nieoficjalnie byliśmy ze sobą już prawie 7 lat :)
Dziewczyny, miłego wieczoru! :)
Cześć Zosiu :!:
no tak nasza służba zdrowia jest rewealcyjna, ja miałam prpopzycję czekania na laryngologa 1,5 miesiąca; z bolącym uchem!
nie poddawaj się i koniecznie jurto się jakoś wciśnij
umowa co do idolowania wzajemnego przyjęta;
u mnie na razie masz dyspęsę do wyjaśnienia spraw zdrowotnyc i pięknego dietkowania :D
ja też oczywiście chcę zdjęcia i to najchętniej wszystkie :twisted:
(emilkasawicka(at)o2.pl)
pozdrawiam i dobranoc
Od 11 lat mamy pralkę Indesit i tylko raz się zepsuła (rok temu i chyba już jej się należało) - gorąco polecam.
Kremik na biust mam już obiecany na walentynki (właściwie to powinien być prezent dla Kaszaka nie dla mnie :wink: )
Pozdrawiam cieplutko
Kaszania
Wróciłam niedawno od lekarza. I już wiem. Stopy mam odmrożone, a do tego tę chorobę reynaud (czy jakoś tak), która powoduje, że pewnie nie po raz ostatni. Mam brać leki przeciwmiażdżycowe przez miesiąc i mieć nadzieję, że nie pozostaną ślady. Poza tym albo L4 albo praca w cieple (nie może być, dowiedziałam się, że nie wrócę na dół). Zobaczymy co bossowie wymyślą.
A poza tym, rano nie zdążyłam się zważyć ale mimo dużo lepszego niż ostatnio jedzenia, braku słodyczy nawet najmniejszych przez ostatnie już trzy czy cztery dni, waga systematycznie rośnie. Odrobinę bo w sumie o pół kilo ale rośnie. Przynajmniej tak było do wczoraj bo dziś zaspałam i nie zdążyłam rano się zważyć. Swoją drogą to ciekawe czemu, kiedy się spieszymy, to szkoda nam czasu na czynność trwającą 10 sekund? Przecież nas to nie zbawi!
Ale nicto, dziś na śniadanie mieszanka płatków z mlekiem, potem 3 knedle ze śliwką (malutkie) i 2 mandarynki. Tak więc póki co trochę ponad 500 kcal, a przed wyjsciem z pracy waniliowe danio. Wieczorem idziemy na koncert i planuję jakieś małe piwko czy coś. Powinnam się jednak zmieścić, jak wczoraj, w 1200 kcal. I to mi pasuje.
Emilko, służba rewelacyjna, szczególnie, że to duża prywatna firma! O dziwo jak pani się postarała to mi znalazła wizytę na dziś, a nie na za miesiąc. Dla chcącego itd.
Z dyspensy na sport, dieta i smarowanie pod kontrolą. Chociaż przyznam szczerze, że wczoraj wieczorem ssało mnie okrutnie i nosiło do kuchni. I tłumaczyłam sobie, że tak naprawdę to nie mam ochotę na słodkie, tylko głodna jestem, a głód ludzka rzecz, da się wytrzymać. Zadziałało! A zdjęcia oczywiście dostaniesz, byłaś traktowana jako osoba do której OCZYWIŚCIE je wyślę :)
Kaszaniu, powiadasz? Czekam jeszcze na odpowiedź na priva od Grażynki i może rzeczywiście się zdecyduje, bo nawet znalazłam ją w jednym sklepie internetowym z warszawy za bardzo dobrą cenę. Góra prania rośnie ale to pal sześć, gorzej, że zostały nam ostatnie sztuki bielizny do noszenia :) A prezentu walentynkowego gratuluję, choć powinien być potraktowany nawet nie jako prezent dla Kaszaka, a jako niezbędny element kosmetyczny i wliczony w stałe wydatki! :)
Hej Zosiu!
Chwała Bogu, że się dostałaś do lekarza, to już prawie pół zdrowia Ci wróciło :wink:
a tak na poważnie, to bardzo dobrze, że już wiesz o co chodzi
ja też jestem ciekawa ci Twoje szefostwo na takie zalecenie, normalnie zżera mnie :?
takie sytuacje pokazują ludzkość naszych szefów i czasami ich reakcje są zaskakujące, w obie strony; :roll:
mnie właśnie teraz nosi i chce się słodkiego, zjadłam obiad, piję herbatkę i prawie, że warjuję
ale nie dam się jak mój idol :D
pozdrawiam, bo lecę do kolezanki
miłej imprezki
i zacieram łapki na te zdjęcia :D