Zosiu
plan wkleiłam u siebie
cdn odnosnie ćwiczeń siłowych :D
o poradę pewnie też poproszę, szczególnie że mam kłopoty z cerą naczynkową :D
***
G.
Wersja do druku
Zosiu
plan wkleiłam u siebie
cdn odnosnie ćwiczeń siłowych :D
o poradę pewnie też poproszę, szczególnie że mam kłopoty z cerą naczynkową :D
***
G.
Była sałatka! Z tuńczykiem, na szczęście świeżą, a nie konserwową papryką i rukolą! Pycha! Kalorii o 200 więcej, a przy mnie stoi już kubek zielonej herbaty. I od razu mi lepiej, po lunchu z Agatą, która chyba planuje się wprosić do mnie na jakiś posiłek ;)
Tylko niebo się zachmurzyło i ciemniej trochę. Ale humor dobry. Coraz bliżej weekendu!
Asiu, masz jak w banku ;-)
Grażynko, zaraz biegnę poczytać! A co do porady to z tego co pamiętam, malujesz się akurat bardzo fajnie ;) A co do cery i innych postaram się na priva.
Zosiu, miłego wieczoru w kinie :P
My całą rodzinką oczywiście przed telewizorami będziemy się emocjonować meczem :D
Ja niedawno wróciłam z Geanta, chyba z 10 siat przytargałam sama, bo mąż w pracy a syn u babci.
Owsianki kupiłam: sztuk 10 tylko, bo były jedynie jabłkowe.
Zosiu, Ty chyba wspominałaś, że pijesz herbatki Vitaxu SLIM PROGRAM, czy tak?
Właśnie kupiłam 2 opakowania na 30 dni, mają bardzo oryginalny skład, zwłaszcza ciekawe jest zastosowanie octu jabłkowego, jeszcze się z czymś takim nie spotkałam.
Dopijam popłudniową kawę, bo strasznie mnie zamuliło i wskakuję na rower :P
A po rowerku zjem obiadokolację w postaci 2 łyżek makaronu i truskawek polanych jogurtem.
Zosiu,
mam nazdieję, że Twoje zniknięcie oznacza tylko, że cudownie spędzasz weekend?
pozdrawiam z mojego weekendu :D
Zosiu powinnaś może założyć nowy wąteczek :-)
Porady makijażowe :-)
Miłego weekendu:-)
Dziewczynki, po pierwsze muszę się przyznać, że w żadnym kinie nie byliśmy. Oglądaliśmy mecz! A w zasadzie to jak do tej pory wszystkie ;-) O nich samych pisać nie będę bo to nie to forum.
Muszę się przyznać do wczorajszej gigantycznej porażki, tej już w temacie. Żarłam! Nie wiem co mi się stało ale kiedy zorientowałam się ile kalorii ma zjedzona przez nas sałatka i że limit przekroczony to coś mi się poprzestawiało. Była czekolada, lody, dwa mini rogaliki 7-days i marcepan na dokładkę. Na dodatek woda nam się w domu skończyła i piłam soki. Porażka totalna i błogosławię moją wagę, że rano pokazała jedynie 65,7. Oznacza to jednak, że gdybym ładnie skończyła dzień, byłby spadek. Buech.
Dziś wstałam i niemal od razu wsiadłam na orbitreka. Jeździ mi się za każdym razem nieco lepiej choć zastanawiam się czy nie powinnam jednak co drugi dzień. Dziś jednak niestety, po kwadransie rozbolał mnie ząb. I to jak! Ból taki jak przed wizytą u dentysty. Dałam radę jeszcze 10 minut pojeździć i zeszłam niemal płacząc. Bolało niemal do 16 (od przed 10), a teraz ból powoli powraca. No i co ja mam zrobić?? Mam wrażenie, że wysiłek, wzrost tętna i temperatury ciała to spowodował!
Tak czy siak dzień dziś już pod kontrolą. Na śniadanie zjadłam serek wiejski lekki z pomidorem i ogórkiem oraz tekturkę z wędliną. Na drugie śniadanie był pyszny shake z mleka, ananasa i imbiru, a na lunch mąż zrobił domowe kopytka z sosem z pleśniaka. Pycha! Na koncie mam 818 kcal czyli jest dobrze. Wypiłam jeszcze trochę soku ale już takiego co ma 17 kcal / 100 g więc nie jest źle. Zaraz idziemy po zakupy na jutro (cały dzień będą goście) i przy okazję na dzisiejszą kolację.
W ciągu dnia połaziłyśmy z Przyjaciółą dokupując jej wszystko czego potrzebowała. Wymyśliłam dla niej makijaż, kupiłyśmy potrzebne kosmetyki, obgadałyśmy harmonogram Dnia i tych poprzedzających. Na przyszłą środę po pracy umówiłam się na farbę i strzyżenie, na piątek na pazury i generalnie wszystko do przodu. Tylko policzyłam czas Wielkiego Dnia i wygląda na to, że z niespodzianki nici! Ale muszę się skontaktować ze świadkową nr 2 w tej sprawie zanim coś przesądzimy.
Kasiu, my w końcu też oglądaliśmy mecze ;) Co do herabtek to piję vitaxu ale nazywają się chyba inaczej. Jak wrócę ze sklepu to znajdę na sieci te moje i ci powiem, ok?
Emilko, dzień intensywny. Wyspałam się nawet dość (prawie 10 godzin snu!), a potem czas spędzony aktywnie. 25 minut na orbitreku 225 kcal spalonych, potem jeszcze sporo łaziłam po mieście. Mam nadzieję, że u ciebie już lepiej i że po dentyście problemy z zębem się skończyły!
Maluszku ciiii! Nie podpowiadaj nikomu tego pomysłu ;) Miłego i tobie!
Dwa razy się wsyłało
Zosiu,
kurcze ja niestety też tak mam. Jak zjem pączka, to zamiast zrezygnować z obiadu, to hulaj dusza. Jem wszystko po kolei co mi wpadnie w ręce, bo przecież już i tak limit przekroczyłam. Nie umiem powiedzieć stop. A przecież to jednak różnica, czy ten limit przkroczony jest o 200kcal czy o 1200kcal :?
Stało się. DObrze, ze się nie łąmiesz, tylk dzielnie dziś dietujesz. Wielkie brawa za to :D
Myślę, że masz rację z tym zębem. Temperatura i zmęczenie, a on jakby nie patrzeć zmaltretowany ostatnio jest.
Mój już też załatany, niby martwy, ale trochę mi też dokucza.
W piątek była wpadka i owszem. Ale wczoraj się poprawiłam i było idealnie. A dziś jestem ZŁA. Bo jak to do cholery jest, że dzień pięknie przedietowany, bez pojadania między posiłkami, bez jedzenia późno, z leciutką kolacją (pyszna młoda fasolka szparagowa z cytryną, oliwą i parmezanem), z dużą ilością ruchu (orbitrek + miasto), a dziś na wadze co? Znowu więcej! Znów jest 65,9 i znów kilogram prawie więcej niż tydzień temu!! Mam tego dosyć. Jak mam schudnąć jeśli tyję średnio kilogram tygodniowo, co bym nie robiła?? Jedyne co daje mi nadzieje, że to może zbliżający się okres. Ja jednak zwykle nie tyję przed nim specjalnie chyba.
Poddawać się oczywiście nie zamierzam ale jestem wściekała, wszystko mnie drażni, a goście mają być dziś cały dzień. Przyjdą za godzinę.
Na śniadanie serek z suszoną śliwką activia - całkiem niezły i miseczka truskawek. W sumie będzie 215 kcal. Na obiad napewno będzie Pasta Fresca bo dla takiej ilości ludzi jak ma być najłatwiej zrobić kluchy.
Emilko, sama nie wiem co mi się w ten piątek działo. Ale już w ciągu dnia, kiedy opierałam się w pracy wafelkom, czułam, że coś jest nie tak.
Ćwiczyć dziś nie będę na wszelki wypadek. Z resztą za jakieś 40 minut mają się zacząć goście schodzić. Przepraszam ale chyba nie zdążę ci odpisać na maila wcześniej niż wieczorem. Wybaczysz? Ściskam mocno!
Zosiu,
nie denerwuj się, bo z własanego wczorajszego i dzisiejszego doświadczenia wiem, że nerwy to zły doradca.
Gdzieś kiedyś wyczytałam, że nasza waga działa z opóźnieniem kilku dniowym, tzn jeżeli najemy się jednego dnia to efekt widać dopiero po dniu, dwóch dniach. Z odchudzaniem jest dokładnie tak samo. To, że ładnie trzymamy dietę widać dopiero po kilku dniach, ale najczęściej po tygodniu. Myślę, że to tłumaczy Twoją dzisiejsza wagę. I ogólnie tłumaczy to nasz wielki postój wagi.
Jemy ładnie i grzecznie, za jakiś czas zdarza nam się wpadka, póżniej jemy znowu ładnie, waga przez moment pokazuje co innego, my znowu jemy troche więcej, itd.
Zosiu baw się dobrze, niczym nie przemuj :wink:
Zosiu, jeszcze jedno: dużo siły na dziś życzę :!:
Zosiu
z tego co ostatnio wyczytałam powinnaś ćwiczyć ok.30-40 minut 3 razy w tygodniu - na początek jak najbardziej wystarczy :roll: mięśniom trzeba dać czas na regenerację :wink:
Mam nadzieję,że miło spędzasz dziś czas :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
Zosiu, mam nadzieję, że weekendzik minął Ci miło i wesoło a ząb przestał dokuczać :)
Życzę dobrej nocki!
Uh, weekend za mną jak zwykle, z przygodami. Znaczy się ciężko chorobę nazwać przygodą. Dziadek ma wysoką gorączkę, bardzo źle się czuje i oczywiście, odmawia pójścia do szpitala. Już nawet niespecjalnie chce się o tym mówić. Wczoraj goście byli na okrągło przez 12 godzin i było całkiem fajnie. Jedzeniowo w miarę, ćwiczeń zgodnie z planem nie było, a dziś na 12:30 idę do dentysty. Obawiając się, że nie będę mogła po nim jeść zjadłam większe niż zwykle drugie śniadanie więc razem z kawą mam na koncie 510 kcal. I popijam herbatkę. Czuję się trochę jak własne zwłoki.
Emilko, może i jest jak mówisz. Niestety, dziś waga pokazała dokłądnie tyle samo czyli 65,9. Ech.
Grażynko, brzmi sensownie ;-) I chyba postaram się tego trzymać dodając w międzyczasie jakieś brzuszki i ćwiczenia z hantelkami jak kiedyś. Jeśli dam radę bo chwilowo nie mam głowy do myślenia o tym.
Kasiu, minął całkiem udanie patrząc na te elementy, na które miałam wpływ. Jedyne co mi się nie podoba to to, że mimo spania dwa dni po 9 godzin, czuję się nadal piekielnie zmęczona. Kawa była niezbędna ale nie postawiła mnie na nogi tak, jak bym chciała.
Idę poczytać co u was.
Zosia przykro mi z powodu dziadzia...cięzki temta co?
A weekend poszalałaś jedzeniowo:-) Nie ładnie Zocha...
Powodzenia u dentystki...bądź dzielna...nie daj się!!!
Zosiu,
zapytaj dentystę o związek między ćwiczeniami a bólem zęba, koniecznie.
Myślę, że to kwestia interwencji, ale lepiej się upewnić.
Wagą się nie martw chwilowo. Jeszce 2-3 dni i zmądrzeje.
Moja łaskawie pokazała dziś 1,5 kg więcej niż w sobotę. :? Ale raczej zasłużenie.
Dasz radę dotrzymać do końca pracy, już nie długo. A kawa nawet jak na senność Ci nie pomogła, to przynajmniej na zęby (przeczytałam dziś artykuł, że kawa, herbata, rodzynki, miód i jabłka niwelują bakterie odpowiedzialne za powstawanie próchnicy).
A jak perspektywa długiego weekendu? Wiadomo już coś?
ściskam
Emilko, arykułu nie czytałam, gdzie on? O długim weekendzie nadal wiem, że nic nie wiem. W środę wieczór panieński, a potem zobaczymy.
Dentystkę zapytam, waga mnie irytuje ale obyś miała rację. Moja w stosunku do środy poszła w górę o 0,7 więc pewnie powinnam się cieszyć :>
Obawiam się, że nastroje mamy podobne. Mam jednak nadzieję, że obie się pozbieramy.
Maluszku, nie musisz mi nawet mówić, sama wiem, że nieładnie. Dziś już dietowo będzie ok, obiecuję.
Zosiu, artykuł jest we Wprost.
Trzymaj sie i nie dawaj. Musimy dać radę.
Za silnej motywacji, siły i wiary nie mam dzisiaj. Ale już nie chcę, zeby było ciągle tak samo. Mam tego szczerze dosyć. I coś trzeba zrobić żeby tak nie było.
Bojowo nastawiona nie jestem co prawda, może taktykę spokoju i podstęu zastosować :roll:
Zosiu,
już po wizycie u dentysty jesteś?
Zosiu też czekam na wieści od stomatologa?
Daj znać jak było...
Żyję!
Ale co to za życie. Po pierwszym znieczuleniu bolało. Dostałam więc jakieś jeszcze dwa inne rodzaje i... nadal bolało! Póltorej godziny zakończone wbijaniem trzech ćwieków w sam mózg chyba. Na szczęście jednak najgorsze już za mną. Za tydzień plombowanie i z tym zębem koniec. Po zrobionym przeglądzie jednak wyszło na jaw, że przydałoby się zrobić jeszcze obie górne jedynki bo na styku mam dziurki :( No i na koniec czyszczenie. Jeśli uda mi się wykombinować kasę to to wszystko zrobię tylko jeszcze nie wiem kogo w tym celu okraść tudzież zgwałcić :>
Jeść i pić teoretycznie będę mogła za chwilę ale chyba to pierwsze zostawię sobie na conajmniej godzinę jeszcze. Znieczulenie jeszcze nie zeszło, a ząb już mnie pobolewa. Tak więc witaj wodo!
Emilko, metodę jakąkolwiek, byle skuteczną! ;) Aha, dentysta potwierdził moje przypuszczenia odnośnie związku bólu z ćwiczeniami. Powiedział, że ból zęba to zwiększone ciśnienie w nim, a ja ćwicząc podniosłam jej jeszcze bardziej. Tak więc muszę poważnie się zastanowić czy by nie odpuścić ćwiczeń przez najbliższe kilka dni bo zgodnie z zapowiedzią lekarza dwa - trzy dni będzie mnie pewnie bolało. A pogłębiać tego uczucia bym nie chciała. Zobaczę jak będzie.
Maluszku, opisywać nie będę, najważniejsze, że już za mną. Muszę jednak przyznać, że gabinet mam rewelacyjny, lekarzy takoż i dzięki nim się nie boję. Mam jednak nadzieję, że nie szybko będę musiała powtórzyć podobne tortury ;)
Zosiu,
najważniejsze, że już po. A po tym co przeszłaś, to plombowanie to zwykła formalność.
Kradnij, gwałć, graj, skończ wszystkie zęby i będziesz miała spokój.
A wiesz, że NFZ raz na rok refunduje czyszczenie zębów. Czyli powinnaś nieć to za całkowita darmochę. Trzeba się tylko dowiedzieć, jak to z prywatnym dentystą zorganizować. Ponoć się da.
Powiedz mi jeszcze tylko gdzie kupujesz owsianki. Jedziemy chyba na działkę na weekend i czymś się będę musiała ratować.
ściskam i miłego popołudnia życzę
Emilko, będę musiała rzeczywiście zapytać. Ale to taki całkowicie prywatny gabinet, z dwoma fotelami więc nie wiem czy mają jakąkolwiem umowę. Owsianki są firmy emco i widziałam je w tesco, w geancie i w leclerku. A wcześniejszą notkę wyedytowałam jeszcze.
Zosiu,
mi to ostatnio kolega powiedział. zareagowałam tak samo jak Ty. Ale on mi na to, ze prywatnych też to obowiązuje. Nie jestem do końca przekonana, czy wszystkich. Na pewno zalezy to od umów. Nie interesowałam się , bo moja robi mi to gratis. Ale myślę, że warto.
Jak samopoczucie po pracy? Lepiej?
Chyba namówiona jestem na owsianki i będe przekonywać Pawła na odwiedzenie sklepu.
tzrymaj się Zosiu ciepło i mimo wszystko nie poddawaj
Zosiu
własnie dostałam plan - szkolenia będą w Wawie na 2 tury - pierwsze 22-23 czerwca, a drugie 27-30 czerwca :D więc będzie okazja się spotkać :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
Na kolację miały być naleśniki. Ale nie wyszły. Zjadłam więc szpinakowy farsz bez niczego i poprawiłam jogurtem jogobella z musli. W sumie 950 kcal.
Emilko, z całą pewnością warto sprawdzić. Szczególnie, że u mojego czyszczenie (ultradźwięki + piasek) kosztuje 170zł!
Samopoczucie lepiej. Nic tak nie poprawia humoru jak możliwość śmiania się z własnej głupoty ;-) Miłego i poprawiającego nastroju z mężem :) I oby jutro już było lepiej ;)
Grażynko, super!! Ta pierwsza tura raczej odpada bo to zaraz przed ślubem, na którym świadkuję, ale druga brzmi bardzo dobrze :) Trzeba by skorzystać z okazji.
Zosiu,
no warto rzeczywiście :shock:
A z nalesnikami to troche mam wyrzuty sumienie. W sumie mój przepis. Nie mam pojęcia co się stało. :? Zreszto nieistotne. Trzymajmy się poczynionej umowy.
Humor lepszy. Staram się miło spędzać wieczór i nie myślec o pracy. Na razie się udaję.
No i w końcu mogę przyznać uczciwie, że dzień porządny był dietowo.
Zosiu no cóż to cieszę się,. że juz po jesteś ...ale szkoda, że bolało...
Mam nadzieję, że teraz już nie boli...
Ja na szczęście nie mam takich problemów z zębami ale wyobrażam sobie co przezyłaś...jesteś dzielna...ja bym chyba uciekła z fotela...
Spokojnego wieczoru...buźka.
Ach Zosiu, doskonale rozumiem, co przechodzisz z zębem, bo ja swego czasu przechodziłam to samo.
Zresztą zęby to moja pięta Achillesowa, słabe mam i głównie szwankują mi przy szyjkach, a jak wiadomo leczenie ubytków przyszyjkowych do miłych wrażeń nie należy.
Dzisiaj piątkę mi zrobiła, przy szyjce rzecz jasna, i do teraz pobolewa mnie dziąsło....
Ech, gdyby nie zęby, to bym chyba w złotych butach chodziła :lol: :lol:
Życzę Ci jak najszybszego uporania się z tym zębem.
Ja dzisiaj się dowiedziałam, że koronka porcelanowa na siódemkę po uprzednim przygotowaniu jej, czyli ponowym przeleczeniu 3 kanałów, będzie mnie kosztować około 1500 zł :shock: :evil:
Zęba będę jednak ratować za wszelką cenę, w koncu trzeci mi nie urośnie, gdybym go wyrwała.....
Życzę miłego wieczoru i spokojnej nocy!
Ech te dzisiejsze mecze. Kompletnie mnie zaskakują. A co ghana wyprawiało w drugiej części pierwszej połowy!
Umyłam zęby nową pastą zaleconą przez dentystkę (nie dziwne, że panią boli, ma pani korzenie i szyjki na wierzchu! A jakiej pasty pani używan, no tak, wybielającej; i jeszcze blendamed, gorzej nie mogła pani wybrać) oraz nitki dentystycznej bo okazało się, że jest taka, którą nie kaleczę dziąseł. Tak więc pełna pielęgnacja jamy ustnej. Ząb na szczęście nie boli i oby tak już zostało. Póki jednak się nie uspokoi nie zamierzam ćwiczyć, dziękuję za powtórkę z soboty.
Jedzenie skończyłam o 20, ilę jeszcze po wodę. Bo pić mi się chcę mimo wypitych dziś 2,5 litra.
Emilko, to ta moja arytmtyka od siedmiu boleści, nie przejmuj się. Poza tym ja naprawdę wcześniej RAZ w życiu ciasto do naleśników robiłam, akurat tu nie mam żadnego doświadczenia :)
Straszliwie się cieszę, że humor lepszy. Ucałuj męża ode mnie za skuteczne starania jego poprawy! Mój również dietowo świetny :) Miło tak powiedzieć, prawda?
Maluszku, ja też pierwszy raz w życiu miałam kanałowe. Do tej pory jedynie jakieś niespecjalnie wielkie plomby miałam. Okazało się jednak, że między zębem, a bodaj 10letnią plombą powstała malusieńka dziurka i się działo, a widać nie było. Tak czy siak, najgorsze już mam nadzieję za mną. I o dziwo, niemal się nie boję dentysty ostatnio :)
Kasiu, ja mam w sumie znośne zęby ale właśnie się dowiedziałam, że ból odczuwany od dawna spowodowany jest tymi szyjkami na wierzchu. Więc mam kolejną rzecz do pilnowania. A o cenach nawet mi nie mów. Ja policyłam ile wydam na tego zęba i zrobienie dwóch małych dziurek i czyszczenia i złapałam się za głowę. Bo to 2/3 mojej pensji!
Szkoda mi Ghany, powinien być rzut karny a nie było a Włosi przed chwilką strzelili drugą bramkę.
Póki co jest wytypowany przeze mnie wynik :wink:
Bardzo dobry mecz rozegrali Czesi :D
Zosiu, ja już u siebie pisałam o szyjkach, też musze tego pilnować a co do cen.... wrr...
No dobrze, już nie rozmawiajmy o mało przyjemnych rzeczach, bo za takie uważam wydawanie mnóstwa pieniędzy na dentystę. To niby inwestycja w zdrowie, ale czemu tak kosztowna???
A jaką pastę poleciła Ci Twoja dentystka Zosiu?
Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
O to samo miałam zapytać?? :D
Zosiu na nowy dzień zycze Ci duzo usmiechu i miłej wagi na ważeniu...
te zastoje i wahania są okropne.. ale postanowiłam na razie co dzień się wazyć tez dla obserwacji - kiedy wzrasta itd..
na pewno im później jem, tym gorzej to się odbija na wadze, ale tu ameryki chyba nie odkryłam hehe..
muszę znaleźć sposób by w końcu ruszyło porządnie w dół, bo mam siebie dosyć z taką wagą..... ale sama z własnej głupoty znów tu jestem..
miłego dnia Zosiu :D pozdrawam Cię gorąco :D
Zosiu,
No jasne, że miło przyznać, ze dzień udany. Od razu jakoś lepiej się człowiek czuje, prawda?
No i wiara wraca.
Ja też piję jak oszlała i niestety ganiać też jak oszlała musze. Ciepło się zrobiło po prostu. Ale w związku z tym muszę przyznać, że źle się czuję. Założę cienką bluzkę niczym nie nakryta i oponki widać, z boczki sterczą. Nie mówiąc już o tym, żeby krótką spódnice nałożyć. :?
Kurcze, ja też mecze oglądam. Niestety w tym czasie powinanm się uczyć. :roll:
pozdrawiam i miłego wtorku żyzcę
Anikasku, Kasiu, dentystka poleciła zielonego elmexa. Kupiony i użyty dwa razy. Dziwna w smaku, nie pieni się i rano człowiek budzi się z takim dziwnym wrażeniem. Ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia.
Ja jestem po małym cheeriosowym śniadanku w domu i po dwóch herbatach. A teraz zmykan na trochę. Odpiszę wam trochę później!
Zosiu,
moja dentystka poleca na takie dolegliwości: pastę lacolud (czy jakoś tak, na pewno jest e Rossmannie i kosztuje ok 12 zł). Moja kolerzakna próbowała i mówi, ż erewelacujnie pomaga.
Masz tym elmexem myć już na stałe czy okresowo?
czy u Ciebie też tak chłodno i nieprzyjemnie jak w piwnicy mimo pięknej podogody na zewnątrz?
pozdrawiam
Emilko, wiem o której paście mówisz. Póki co kupiłam elmexa, następną kupię tę o której piszesz i będę miała porównanie :) Mam używać tych past specjalistycznych póki się nie poprawi, a potem mogę na zmianę ze zwykłą.
U mnie w pracy chłodek jak zwykle, a na zewnątrz to nie wiem bo ostatni raz byłam o 7:30 :)
Jestem po drugim śniadaniu i mam na koncie 300 kcal. Lunch jak zwykle, koło 13.
Kawka wypita, a za jakieś pół godziny lunch. Już w zasadzie czuję potrzebę zjedzenia czegoś :) Po lunchu wyskoczę na spacerek do apteki i będę miała nadzieję, że czas zleci szybko. Praca domowa z grubsza odrobiona.
Aha, zapomniałam dodać, że po pięknie przedietowanym dniu waga znów wzrosła. Tym razem do 66,3. Nie dam się jednak. Oczekuję, że jutro się poprawi. Dziś bowiem pierwszy dzień @.
W trakcie lunchu będziemy też z drugą świadkową ustalać szczegóły wieczoru panieńskiego w końcu, a po pracy postaram się pojechać i kupić w prezencie bieliznę na noc poślubną :)
No i po lunchu! Była niezbyt ciekawa sałatka z tuńczykiem. Zjadłam część i dojadłam bananem, coś ostatnio mi bardzo smakują! Tak więc na koncie mam 535 kcal, a w planach jeszcze napewno danio z kokosem. Może potem jeszcze jakieś jabłko zjem przed angielskim?
Pod wieczór planujemy wpaść do mojej mamy. Rodzice mają dziś rocznicę ślubu. Tata na syberii, a mama nie wie czy o 19:40 już będzie w domu po pracy. Nieźle co? Tak więc dowiem się czy mamy po co przyjeżdżać. Kupiliśmy im w prezencie film na DVD - Good night and good luck bo bardzo się nam wszystkim podobał, a jeszcze nie mają. O.
Wieczór Panieński się krystalizuje. Znów więc nie napiszę co wymyśliłam, pewnie opiszę wszystko po fakcie. Dziś jednak się wyjaśniła kwestia piątku, urlop już złożony (trzeba kuć żelazo póki gorące :> ) i w czwartek rano dojeżdżam do męża do Żywca. W piątek planujemy całodzienną wycieczkę w góry!
Zosiu, no to fantastycznie. Oczywiście z urlopem i wycieczką!
Poodpoczywaj, wychódz się na całego. I opieraj się specjałom teściowej.
Miłego dzisiejszego świętowania :wink:
Do poniedziałku :D
http://kartki.onet.pl/_i/d/luz.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna