-
To była szybka piłka. Zjadłam na lunch pół małego kalafiora z odrobiną beszamelu i jestem bardzo najedzona. A potem wskoczyłam w samochód i pojechałam kupić zaklepaną sukienkę. Wczoraj ją wypatrzyłam ale 40 była ciut zbyt obcisła. Dziś więc obdzwoniłam wszystkie sklepy tej firmy w Warszawie i znalazłam ostatnią sztukę 42. Przymierzyłam i pobiegłam do kasy. Całe zeszłe lato takiej szukałam!
Jest brzoskwiniowa (to nie był podstawowy argument za kupnem :> ) do kolan, zapinana na zatrzaski i z kołnierzykiem polo. Z takiej bawełny jak się koszulki polo robi, na pewno wiecie o jaki krój mi chodzi! I kupiłam ją na przecenie za 50 zł!
Mam więc w czym chodzić w weekendy!
Miałam jeszcze pojechać do krawcowej i odebrać zwężone rzeczy oraz oddać następną partię ale dziś już chyba nie zdążę. Musi poczekać do jutra tudzież czwartku, zobaczymy. Ale humor mi się poprawił ;-]
Wypiłam dziś już 1,5 litra wody i 0,8 herbat różnych, a będzie więcej. Kalorii nieco ponad 600 więc dokładnie tyle ile być powinno. Aha, na zewnątrz upał. Chwilowo więc doceniam klimę w moim miejscu pracy, która powoduje, że z zimna mam gęsią skórkę ;)
Emilko, mam nadzieję, że z chwilą wyjścia z pracy humor ci się znacząco poprawi ;)
-
Zosiu, gratuluję zakupu sukieneczki!
Ja dzisiaj kupiłam sobie japonki, zdjęcie jest u mnie :D
Nic tak nie poprawia humoru, jak zakup ciuszka :D
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia!
-
Zosiu,
wiem o jaką sukienkę Ci chodzi. Sama o takiej marze, ale ani widy ani słychu. Ale jakbym miała to moze w końcu bym się przekomała i zrzuciła spodnie.
miłego popołudnia :D
-
Emilko, mam ci kupić i wysłać pocztą? 40 byłaby dla ciebie idealna, a kosztuje jedynie 50 zł! Mówię poważnie. Co więcej, 40 może też być granatowa jeśli boisz się koloru. Wieczorem postaram się zrobić zdjęcie tej mojej i ci wysłać to się wypowiesz ;)
Kasiu, zaraz biegnę zobaczyć zdjęcie ;)
Jestem już po podwieczorku : banan + jogurt bakoma z ziarnami. Na koncie mam 828 kcal i nie bardzo jeszcze wiem co będę jadła na kolację i kiedy. Okaże się ;)
-
Zosiu, to ja poproszę zdjęcie i może rzeczywiście się zdecyduję.
-
Zosiu, ja też jestem bardzo ciekawa tej sukienki.
Czy mogłabym też zobaczyć zdjęcie?
Gdzie ją kupiłaś???
-
Kasiu, kupiłam ją w Tatuum, uwielbiam ich przeceny :) A na sobie mam od nich koszulkę niebieską, bardzo ładnie podkreślającą kształty :)
W sukience wyglądam tak:
http://discordia.pl/~bogini/sukienka.jpg
Zjedliśmy na kolację Pastę Fresca i biegnę oglądać mecz!
Emilko, czekam na potwierdzenie ;)
-
Zosiu, to ja szybciutko znad meczy potwierdzam: chce tylko niebieską.
miłego oglądania
-
Emilko, roger. Jutro postaram się kupić i jak będę miała to dam znać ;)
Jakoś mnie nosi.
-
Dzięki Zosiu :D
miłego dnia
-
Zosiu, sukienka śliczna i bardzo Ci do twarzy w tym kolorze, ja też taki lubię :D
W Tatuum, ale gdzie? bo oni mają w różnych miejscach sklepy :roll:
-
Kasiu, chyba w każdym w Warszawie je mają, choć z rozmiarami różnie. Ale polecam!
Dziś ledwo zwlekłam się z łóżka, 20 minut po budziku co na prawdę zdaża mi się bardzo rzadko. Nie wiem co się ze mną dzieje ostatnio, jestem zmęczona, bez kawy nie funkcjonuje i najdalej o 22 zaczynam bój ze sobą by nie zasnąć na stojąco.
Śniadanie miałam malutkie, wczoraj za dużo o lody ale na szczęście waga była miła. Ide popracować.
-
Zosiu w sukience wyglądasz prześlicznie. Masz taką fajną kobiecą figurkę..................
Ja też miałam miesiąc temu taki okres, że ciągle byłam zmęczona, słaba i ledwo funkcjonowałam. Teraz na szczęście ciągłe zmęczenie minęło i znów zaczynam do wszystkiego podchodzić z zapałem i energią............No i jakby jeszcze upały były ciut lżejsze ( tak ok. 25 stopni) to już byłoby super............
Życzę miłego popołudnia
-
Zosiu,
a ja się będę upierać, ze to jednak coś z powietrzem się dzieje.
Mam podobne objawy i wcale wesołe to nie jest. Gdyby nie to, że Ty mas zwłaśnie @ a mi się zbiera, to bym pomyślała, że w ciaży jesteśmy. Bo wygląda to właśnie dokłądnie tak ja opisują to moje ciążowe koleżanki. :shock:
Mam nadzijeę, że już się pomału rozkręciłąś i jest trochę lepiej. A po wyjściu z pracy będzie całkiem dobrze.
pozdrawiam z królestwa chaosu :wink:
-
Asiu, o tak. 25-26 stopni, to byłby ideał! Mam nadzieję, że ten zmęczony okres też szybko mi przejdzie!
Emilko, a wiesz, że miałam podobną myśl odnośnie ciąży? A dziś zostałam w pracy zapytana, kiedy w nią zamierzam zajść ;)
Ale to nie to. Choć mój @ kapryśny. Niby się zaczął ale potem okazało się, że chyba jednak nie. Jednak są minusy odstawienia pigułek ;/
Rozkręciłam się rzeczywiście choć dobrze to nie jest. Ale po wyjściu napewno się poprawi. Póki co byłam na lunchu i na spacerku, trochę się dotleniłam. Niestety, trzeci dzień z rzędu popołudniu łapie mnie ciąg do słodkiego. I już mnie to męczy. Ale walczę.
-
Zosiu, życzę skutecznej walki z ciągotami :D
Obyś się nie dała!
Mnie jakoś nie ciągnie do słodyczy jako takich, jedynie do lodów, ale do nich to od urodzenia mam słabość :wink:
-
Zosiu,
walcz i nie daj sie skusić nawet na kawalątko. Ja walczę przy pomocy gorzkiej (90%) czekolady. Pomaga.
No i staram sie jeszcze oszukiwać smakowymi herbatami. Bez cukru oczywiście.
A jak nic nie pomaga, to spać idę. :?
-
Emilko, ty walczysz przy pomocy czekolady, ja przy pomocy sorbetu. Odkryłam że carte d'or zrobiło sorbet brzoskwiniowy w małych pojemnichach. Jeden ma 117 kcal więc jest idealny ;)
Zrobiłam na kolację makaron z sosem ze świeżej rukoli i wieloma innymi rzeczami. Niebo w gębie. A teraz popijam kawkę ze spienionym mlekiem i zagryzam czereśniami :)
Kasiu, mnie do lodów też bardzo ciągnie ale w ogóle mam ciąg na jedzenie. Dziś póki co walka wygrana. Zjadłam kolację i zostały owoce ;)
-
Czwartek. Czyli do weekendu już bliżej niż dalej. Dziś jestem w pracy wcześniej więc wyjdę o 16. Pojadę w końcu do krawcowej odebrać pierwszą, a oddać drugią partię rzeczy i w końcu będę miała w czym chodzić. A w weekend założe sobie moją nową sukienkę :)
Dziś też może pojadę na jakieś małe polowanie na wyprzedażach? Albo wręcz przeciwnie, wrócę wcześnie do domu, odpocznę? W każdym razie mam względnie wolne popołudnie.
W sobotę przyjedzie do nas przyjaciel ze swoją Przyszłą i z zaproszeniem na 5 sierpnia. Oj rok zmian i to sporo w stanach cywilnych ;)
W przyszły czwartek z kolei pojawią się u nas na cztery dni inni nasi przyjaciele, z małym Jeremim :) Zobaczymy czy da radę nas budzić w nocy ;)
Wczoraj wieczorem jadłam owoce. Ciągnęło mnie do jedzenia, do słodkiego, do czegokolwiek w zasadzie. Umyłam więc owoce i popijałam zimną wodą z cytryną. I jakoś przeżyłam ;)
-
Cześć Zosieńko :D
Ja zaglądam po prośbie - moja bazylia w doniczce oszalała i jest jej obłedna ilość - masz jakiś pomysł jak ją spożytkować???? mogę zamrozić?
Miłego dzionka
***
Grażyna
-
Zosiu,
rzeczywiście weekend już prawie czuć. A ty jak zawsze będziesz miała intensywne odpoczywanie. Ja mam zamiar Pawła namóć na pojeżdzenie rowerem.
Mnie tak samo kuszą ostatnio wyprzedaża, albo totalne poleżenie. Szkoda, że bliżej siebie nie mieszkamy, to moze byśmy uskuteczniły razem korzystanie z wyprzedaży. :wink:
I znalazłam jeszcze jednen sposób na słodyczowy ciąg: gumy. Nakupiłam sobie różnych smaków (nawet cynamonową w końcu znalazłam) i się oszukuję.
Zrobiłam sobie też półsłodką galaretkę ze słodzikiem i poddać się nie zamierzam.
Oczywiście nie jest tak, żeby los mnie na próbe nie wystawił. DOstałam od mamy wafle własnej roboty. Leżą sobie w mojej torbie, a ja na wszelki wypadek, dopuki o nich nie zapomnę, siedzę w innym pokoju.
Zosiu, widzę, że ty już na poważnie z dziećmi próbujesz. Rozmowy, samopoczucie, a teraz jeszcze bobas w domu. :wink:
Daj znać jak Sławek zareagował.
ściskam
a na maila odpowiem wieczorem
-
Ja też już czuję weekend w powietetrzu, tym bardziej, że zapowiada się luźny i bardzo słoneczny......................
Co do gości, to widzę , że prowadzicie bardzo otwarty dom. Też o tym marzę, ale niestety na dzień dzisiejszy mamy za małe mieszkanie, więc większa ilość gości i to tym bardziej na noc raczej odpada.....................
Pociąg do słodyczy zwalczaj , jak się tylko da...........Ja trenuję to na cukierkach bezcukrowych i na razie się sprawdza..............
Buziaczki
-
A ja już czuję .... mój urlop w powietrzu :D
Jeszcze tylko jutro i 3 tygodnie absolutnej laby!
Do pracy wracam dopiero 31 lipca, w dzień moich urodzin zresztą :P
Zosiu, gratuluję wygranej walki z ciągotami do słodkości :wink:
Ja właśnie obrałam fasolkę żółtą i będę ją zaraz gotować na obiad: ja zjem "gołą" a mąż dostanie do niej jeszcze ziemniaczki i karkóweczkę z grilla :D
Ja z powodu upału zrezygnowałam dzisiaj z wizyty u dentystki. Nie byłam autkiem, więc słabo mi się zrobiło na samą myśl o dojechaniu do tegoż gabinetu tramwajem i autobusem.
Kiedyś ostro szalałam na wyprzedażach a teraz obiecałam sobie, że dopóki nie zrobię porządku z ciuchami w 4 szafach, to nic sobie nie kupię.
Mam mnóstwo rzeczy, w których już od dawna nie chodzę a zalegają w szafach.
Pozdrawiam i życzę miłego popołudnia!
-
Hej Zosiu, znowu wczoraj byłam ostatnia w Twoim wątku a dzisiaj jestem pierwsza :D
Jak upływa piąteczek?
Ja jeszcze tylko 1,5 godzinki w pracy i na urlop!
Życzę milego dnia, popołudnia, wieczoru, weekendu :lol:
-
Kasiu, miłego urlopu.
Niestety, wczoraj popołudniu dowiedzieliśmy się, że zmarł dziadek mojego męża. W nocy jedziemy na południe, jutro pogrzeb.
Wczorajsza dieta była porażką. W pracy sajgon, stres i siedzenie po godzinach. Była czekolada. Dziś już na szczęście się pozbierałam, a upał spowodował, że jadłam niewiele i zdrowo. Wstajemy o 3:30 i jedziemy.
Będę pewnie najwcześniej w niedzielę. Znaczy na forum bo w domu wtedy będę na bank. Mamy pod opieką kota własnego i koty przyjaciółki więc na dłużej nie możemy jechać.
Emilko, czekam na maila.
-
Zosiu,
trzymaj się i uważaj na siebię.
Na maila odpiszę.
-
Zosiu, trzymajcie się!
Odezwij się, jak już wrócicie i uważaj na drogach.
Pozdrawiam***
-
Zosiu tak mi przykro....
wracajcie bezpiecznie :wink:
Udanego nowego tygodnia :D Postanowiłam wkleić coś dla ochłody :roll:
http://www.kartki.ciapek.pl/widokowki/1108134701_d.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Witaj Zosiu.
przykro mi z powodu śmierci Dziadka męza.. w takich momentach tak wazne stają sie słowa - spieszmy sie kochac ludzi, tak szybko odchodzą...
pozdrawiam Cię gorąco.
ps. slicznie wyglądasz w czerwonej sukience..naprawdę rewelka.. laseczka jesteś :D i bardzo ładnie Ci w tym kolorze :D
-
Zosiu,
mam nadziję, że to że się nie pojawiasz to wina upału i dużej ilości pracy.
pozdrawiam
-
Emilko, upałów i owszem oraz trudności w chodzeniu. Bo w pracy to ja w tym tygodniu nie byłam i nie będę.
Wróciliśmy zgodnie z planem w niedzielę po południu ale szczerze mówiąc, nie miałam zbytnio siły by siadać do komputera. Niestety, mam za sobą trzy dni obżarstwa, na szczęście już samokontrola wróciła i 1 z 3 nabytych kilogramów już spadł.
Kasiu, mam nadzieję, że urlop się udaje. A ja sama zastanawiam się jak to zrobiłam. Wyjechaliśmy w sobotę o 5 rano, a wracaliśmy w niedzielę o 13. Auto oczywiście bez klimy, a upał był dziki.
Grażynko, ochłoda rewelacyjna! Nie wiem jak ty ale ja piję teraz jakieś 3-4 litry wody z lodem i i tak zdycham.
Anikasku, dziękuję bardzo. Naprawdę dobrze się w tej sukience czuję :) Chociaż to pierwsza krótka sukienka jaką mam od lat i jeszcze się nie przyzwyczaiłam.
-
Witaj Zosiu!
Urlop upływa mi miło, spokojnie, leniwo, choć tak nie do końca, bo przecież jeżdżę codziennie na rowerku.
Upływa jednak zdecydowanie za szybko :wink:
Co do upałów, to strasznie są męczące, ale ponoć od jutra ma już być trochę chłodniej.
Podobno do końca lipca ma być jakieś 24-26 stopni i prawdziwe upały mają wrócić znowu na początku sierpnia.
Szczerze mówiąc, to ja wolę w upały być w pracy a na urlopie mieć te 25 stopni.
W pracy klima, więc upały nie straszne, a spacerować jest zdecydowanie przyjemniej w 25 stopniach niż 35 :P
Pozdrawiam :D
-
witaj zosik, ale sie ciebie naszukalam :D zosik wrocilam zobaczyc co u was slychac, pozdrowic i ucalowac i powiedziec, ze caly czas o was mysle wszystkich. milego weekendu!
-
Jumbo, jak miło cię widzieć!!
Ja też się naszukałam zanim się odnalazłam ale w sumie słusznie. Należało mi się !
Skoro ja ostatnio non-stop zapominam o diecie to czemu wy mielibyście nie zapominać o moim wątku?
Muszę się przyznać. Ostatni tydzień był generalnie porażką. Było za dużo jedzenia, za dużo słodyczy, niepotrzebne piwo i jedzenie po nocy. Bez sensu kompletnie!
W każdym razie absolutnie zasłużenie przybyło mnie. Dziś rano stanęłam na wadze i zobaczyłam równe 68 kilo. Tak tak. Nie żadne tam wachania, nie żadne okresy czy dużo piłam. Po prostu utyłam!
Tak więc od dziś, od teraz, a nawet od dwóch godzin wracam na porzadną dietę. Mówię nie słodyczom (ew. lody jeśli przez conajmniej 7 dni wytrzymam bez wpadki), niedietetycznemu jedzeniu oraz spożywaniu o późnej godzinie!
Wracam do ćwiczeń, w końcu po coś kupiłam tego orbitreka! Będę na nim ćwiczyła, na zmianę z ćwiczeniami na brzuch i ramiona. Postaram się ćwiczyć 5 razy w tygodniu, na początek po 30 minut, by później zwiększać ten czas, aż do godziny.
Piję cały czas dużo ale zdażała się kupna mrożona herbata czy pół szklanki coli, takie rzeczy również wykluczam, ew. dopuszczam mieszanie wody pół na pół z jakimś sokiem czy icetea właśnie.
No. I mam nadzieję, że za miesiąc zobaczę w końcu liczbę poniżej 64,4. To wykonalne bo pierwsze dwa kilo zejdą mi w moment, to złogi złego jedzenia, których pozbyć się będzie łatwo.
Wracam!
Kasiu, podziwiam cię niesamowicie za rowerkowanie! Upały chwilowo chyba dały sobie spokój więc teraz będzie łatwiej funkcjonować i ćwiczyć. Ty jak rozumiem masz jeszcze ten tydzień wolnego? :)
Jumbo, postaraj się pojawiać jak dasz radę! I nie daj się zwariować jedzeniu i mamie :) Choć doskonale rozumiem jak ogromnie szczęśliwa musisz być :)
-
Zosiu,
po pierwsze nikt tu o Tobie nie zapomniał. A na pewno już nie ja :!: Za to o mały włos oczy sobie nie wypatrzyłam.
Doszłam dziś rano do takiego samego wniosku jak Ty. (Najmaluszek zreszto też)
Nie zostaje nam nic innego jak porządnie wziąć się do roboty. Nie mamy wyjścia, a w kupie zawsze raźniej.
pozdrawiam
i czekam na szersze relacje :roll:
-
Emilko, masz rację, w kupie raźniej ;)
Zjadłam właśnie na drugie śniadanie danio kokosowe czym dobiłam do 345 kcal. Kończę drugą herbatkę, pół litra wody już wchłonięte czyli generalnie nie jest źle. Inna sprawa, że u mnie zawsze popołudnia i wieczory są najtrudniejsze. Ale planuję się nie dać.
Przyjaciółka, która była u nas na weekend przypomniała mi, jak ładnie trzymałam się rok temu.
-
Zosiu,
najważniejsze to dobra motywacja. Dobrze, że Ci przypomniała i dobrze, że dodało Ci to sił.
Ja mocno szukuję się na mały kryzys dzisiaj wieczorem, bo zupełnie zrezygnowałam z cukru pod każdą postacią. Nawet w Danio. Ale mam w lodówce, galaretkę ze słodzikiem, no i jogurt naturalny ze słodzikiem i cynamonem na pocieszenie.
Jako, ze i u mnie wieczór jest najgorszy. A szczerze powiedziawszy już popołudnie licząc od powrotu z pracy.
Do porządku przyprowadzają mnie ćwiczenia. Jakoś po nich dłużej zastanawiam się czy zjeść coś jeszcze.
Zosiu, a o której planujesz jeść kolację?
-
Zosiu, witaj!
Ja jeszcze mam ten tydzień wolny i przyszły :D Do pracy wracam 31 lipca, w dzień moich urodzin :D
Zosiu, czasami takie "utycie" sprowadza nas na ziemię, teraz już będziesz ładnie dietkować i kilogramy znowu zaczną spadać!
Wsiadaj na orbitreka, masz przecież taki fajny sprzęt, szkoda go nie wykorzystać.
Ja nawet wczoraj pedałowałam, choć z Konstancina wróciłam późno a mąż już kładł się spać.
Mam już taki nawyk, czuję się nieswojo na samą myśl o dniu bez pedałowania.
Waga dzisiaj znowu pokazała 59,9 kg, więc jednak to nie było chwilowe.
Pozdrawiam :D
-
Zosiu było minęło...co prawda szkoda, że znów zobaczy łaś więcej na wadze ale trzeba wziac się w garśc i myśleć o tym co przed Tobą:-)
Ja też dziś zaczynam od nowa...po ponad miesięcznym odpoczynku od dietki musze znów wrócić na dietkowy szlak...dziś już od rana mam pod górkę ale damy radę...razem raźniej...
Buźka.
-
Zosiu widzę , ża Tobą bardzo trudny tydzień............Cieszę się, że już wróciłaś do nas i powoli wracasz do pionu, chociaż pierwsze dni na pewno nie będą łatwe .....................
Trzymam kciuki, żeby droga była prosta a nabyte przypadkowo kilogramy szybko poszły w zapomnienie.
Pozdrawiam