Ha, no i osiągnęłam swoje "apogeum wagowe" (które niestety, ale dość regularnie mnie dopada...), czyli 75kg przy 177cm wzrostu. Przy tej magicznej liczbie zaczynam się czuć BARDZO niekomfortowo. Może nie mam wahań wagi a la Oprah, ale jak dla mnie 8kg w rok to jednak sporo. I niezdrowo.
A skąd to? Bo chude otoczenie obżera się bezlitośnie na moich oczach i nawet jak ważę ile chce, to zapominam prędko że metabolizm nie ten i folguję sobie... Chrom wypróbowany - (princessa gold i kinder bueno - moi mali mordercy :P ) działa kiepsko, błonnik wypróbowany - zatyka nieprzeciętnie, czuję się jak wzdęte monstrum. Cidrexy i inne Aplefity nie dla mnie, bo żołądek nie pierwszej jakości, a do wrzodów mi nie spieszno.
Zero sportu, studia dzienne plus praca to połączenie dość czasochłonne, plus lekka awersja po różnych paniach z fitnessów które doprowadzały mnie do stanu niemalże kalectwa(!)
Plan na wakacje jest jeden - zrzucić rozsądnie najlepiej 8-10kg, UTRZYMAĆ wagę (dziwnym trafem lubię się np 2 miesiące katować dietami żeby potem przez kilka miesięcy obżerać się od nowa, tyć i w koło macieju... ).
Zaczynam dość intensywną pracę, czas będę miała tylko na sen, ale to się może wiązać z fastfoodem albo zapychaczami to moje grzechy najcięższe...
W każdym razie co do diety - nie chcę 1000kal, bo nie jestem typem kalkulatorowca, nie cierpię planować posiłków dzień wcześniej. Po prostu sycące śniadanie, owoc na drugie, obiad:mięso+surówki, na kolację brzuszki ewentualnie jakiś dżogurt. Ze śniadań nie zrezygnuję, ciągnę na nim zazwyczaj all day, zresztą muszę się odzwyczaić od jedzenia jednego giga-posiłku, eech... no i od słodyczy
Dołączam codzienne 8min ABS, jogę raz w tygodniu i stretching lub pilates w klubie też raz w tygodniu (na więcej niestety nie będę mieć czasu), w sumie jak mi się uda te 2 razy na tydzień wyskoczyć gdzieś poćwiczyć na godzinkę to będę z siebie i tak BARDZO dumna. (zaczęłam dziś. Ciężkie przejście z obżarstwa i gnuśności do diety "ledwo co" i nawet kilka brzuszków... szkoda gadać
proszę trzymać kciuki, bo to już moje nie-zliczę-które dietowanie, może spowiedź on-line jakoś pomaga..?
Zakładki