-
Nanti, ja też się przeziebiłam okropnie. Cieknie mi z nosa , 37,6 C. Nienawidzę takich przeziębień! W ogóle mam obniżoną odporność, ciagle sie źle czuje :cry: :cry: :cry:
Marudzę, ale juz mam dosyc wszystkiego! Na basen nie chodzę, no bo jak z gorączką? Karnet mi przepadnie :cry:
Wiesz, Nanti, mnie sie schodzi piatek z piątkiem, nawet nie wiem kiedy. Ciagle mi brakuje czasu. Mam presję, bo musze się uczyć, a nie mam ani czasu ani za bardzo mi sie nie chce... :oops: Na szczęście uczę sie z koleżankami, umawiamy się na kolejne partie materiału i się przepytujemy, wiec jest motywacja.
Kalorie - ok. Z wyskoków - listek gorzkiej czekolady.
PA! ZYjmy myślą o sobocie :lol:
-
Witajcie dziewczyny :D
Wreszcie nareszcie grypsko mnie opuszcza. Mam nadzieję, że nabiorę odporności bo powtórki sobie zdecydowanie nie życzę. Camille bardzo ci współczuję , zatkany nos - niby nic poważnego - ale paskudnie utrudnia życie. Walcz z przeziębieniem wszelkimi sposobami, żeby nie rozłożyło cię tak jak mnie. Nanti teraz dopiero doczytalam, że ciebie też łapie. Walczcie obie i oby domowe środki wystarczyły.
Szczerze wam tego życzę.
Pozdrawiam cieplutko :D
-
NANTI
DZIEWCZYNY Z PRZEZIĘBIONKIEM WALCZĘ JUŻ OD KILKU DNI, KATARZYSKO, BÓL GŁOWY I PROBLEM ZE SPANKIEM, A RANO NIEPRZYTOMNA DO ROBOTY :twisted:
JAK WIDAĆ KAŻDĄ Z NAS DOPADŁO TO SAMO. ALE JUTRO JUŻ PIĄTEK, WIĘC BĘDZIE CZAS NA LECZENIE (ciepłe mleczko z miodem i łóżeczko). POGODA NIESTETY SPRZYJA NIE WYCHODZENIU Z DOMU.
CZWARTKI W SZKOLE MAM TAK FORSOWNE, ŻE NIE MAM CZASU NAWET ZJEŚĆ ŚNIADANKA, NIE WSPOMINAJĄC O WYJŚCIU DO TOALETY BO NA TO TEŻ NIE MA SZANS. WIĘC DZISIAJ DO POŁUDNIA MIAŁAM GŁODÓWKĘ, ALE W DOMKU CZEKA NA MNIE CZERWONY BARSZCZYK Z JAJECZKIEM I ZIEMNIACZKAMI. PYCHA :!: :P
WIECZORKIEM MLECZKO I TROSZKĘ PRZYPIECZONYCH PESTEK Z DYNI.
PA! MIŁEGO DZIONKA :!: :lol:
-
Cześć,
Szane - dobrze, ze juz jesteś.
Nanti, Szane powiedzcie mi, co trzeba robić, żeby nabrać odporności? Są jakieś preparaty? Pytam, bo odkąd wróciłam z BUłgarii po zmianie temperatury cały czas mam stan podgorączkowy i ogólnie źle sie czuje. Obawiam się, że jak mi sie zacznie ciąg grypowy to oprzytomnieję dopiero w marcu (tak było w zeszłym roku). Może macie jakieś sposoby , zeby po prostu nie chorować?
Dobrze, ze dzisiaj piątek :lol:
Milego dnia i do wieczorka!
-
NANTI
CAMILLE JAK UODPORNIĆ SIĘ NA CHOROBY? NIE MAM BLADEGO POJĘCIA :? BO GDYBY BYŁO INACZEJ NIE GRYPIŁABYM W TEJ CHWILI.
JEDYNE CO CI MOGĘ PORADZIĆ TO JEDEN AKTIMELEK DZIENNIE NIEŹLE DZIAŁA. WIEM BO WYPIŁAM ICH JUZ GRUBO PONAD 30 I PEWNIE DLATEGO NIE MAM PROBLEMÓW ŻOŁĄDKOWYCH, A I PRZEZIĘBIENIE PRZECHODZĘ ŁAGODNIEJ PORÓWNUJĄC OCZYWIŚCIE WCZEŚNIEJSZE KIEDY TO ŚCINAŁO MNIE Z NÓG I BEZ ZWOLNIENIA LEKARSKIEGO SIĘ NIE OBESZŁO. SPRÓBUJ :!: NA PEWNO NIE ZASZKODZĄ :lol:
WAGA W NORMIE, WIĘC MAM POWODY DO ZADOWOLENIA. OD JUTRA WEEKEND WIĘC JESZCZE WIĘCEJ KONTROLI TEGO CO ZJADAM.
DOBRA WIADOMOŚĆ DZIŚ NA PROGRAMIE "CLUB" USŁYSZAŁAM ŻE KOBIETY NASZEJ BUDOWY SĄ NAJATRAKCYJNIEJSZE, A WARUNEK TO 70% OBJĘTOŚCI BIODER POWINNA WYNOSIĆ TALIA (ja tyle mam i TY zapewne też) WIĘC CIESZMY SIĘ I NIE UŻALAJMY SIĘ NAD SOBĄ :P
DO JUTRA :!: TO BYŁAM JA :P
-
hej, Nanti!
Spróbuję z actimelkiem :lol: dziekuję za radę :lol: Kupię sobie dzisiaj baterię actimelków w markecie.
NIe mogę się porządnie za siebie zabrać, bo przez to przeziębienie ani basen ani zbyt intensywna gimnastyka nie wchodzi w grę. Wczoraj ćwiczyłam 30 minut na orbitreku i ledwo żyłam :cry:
Wczoraj były urodziny mojej mamy = kawałek makowca, kawałek tortu lodowego , winogrona. Bez komentarza.
Dzisiaj zaczęłam dobrze - śrut ze sliwkami. Wieczorem jedziemy do znajomych, którzy również sie odchudzają bez przerwy i są wyrozumiali pod tym względem- mają być głównie sałatki.
A jakie masz plany na weekend? Pogoda nie jest zbyt zachęcająca (u mnie pada i zimno).
W każdym razie - miłej sobotki i niedzielki!
-
-
Hej, Nanti!
Byłam wczoraj na imprezie u znajomych - sałateczki wylącznie, ale też niestety alkohol. Ale dzisiaj kupiłam dżinsy - najmniejszy rozmiar od czasów liceum! 29 ! Zawsze było 30 albo 31 (te biodra!) .
Pozdrowionka!
-
NANTI
CAMILLE CZEMU TEN WEEKEND ZAWSZE JEST TAK KRÓTKI :?: :lol: MINĄŁ... A JUTRO DO ROBOTY :twisted: ALE CÓŻ WSZYSTKO CO DOBRE SZYBKO SIĘ KOŃCZY.
JA DZISIAJ TEŻ ZGRZESZYŁAM. POZWOLIŁAM SOBIE NA DWA KAWAŁKI MAKOWCA (był pyszny z ogromną ilością maku).
U NAS DZISIAJ POGODA BYŁA PIĘKNA, SŁOŃCE I ZERO DESZCZU WIĘC MĄŻ ZACIĄGNĄŁ MNIE NA SPACER DO LASU, A PRZY OKAZJI ZORIENTOWAĆ SIĘ JAK TAM RZECZ SIĘ MA Z GRZYBAMI. NIESTETY BYŁ BARDZO ZAWIEDZIONY, GRZYBÓW ANI ŚLADU.
ODEZWĘ SIĘ JUTRO. PA :!:
-
NANTI
CAMILLE PONIEDZIAŁEK JAKOŚ MINĄŁ, TERAZ JUŻ Z GÓRKI DO PIĄTKU :lol:
DZISIAJ NA OBIADEK ODTŁUSZCZONY ROSOŁEK Z MAKARONEM, A POTEM JUŻ ZGODNIE Z TRADYCJĄ TROCHĘ PESTEK, MLECZKO I TO BY BYŁO NA TYLE :?
NA SNIADANKO W SZKOLE ZJADŁAM PÓŁ BUŁECZKI Z MIĘSKIEM (chyba nieźle?).
WAGA JEDNAK NIE STABILIZUJE SIĘ I POKAZUJE NA PRZEMIAN 58.5 KG I 59,5 KG.
WYOBRAŻAM SOBIE JAKA BYŁAŚ SZCZĘŚLIWA I DUMNA WCISKAJĄC SIĘ BEZ TRUDU W DO TEJ PORY NIEOSIĄGALNY ROZMIAR. ZAZDROSZCZĘ :( BO JA STOJĘ W MIEJSCU.
CZASAMI MYŚLĘ ŻE ŻEBY OSIĄGNĄĆ WIĘCEJ MUSIAŁABYM PRZESTAĆ JEŚĆ ZUPEŁNIE, ALE TAK SIĘ NIE DA. ODCHUDZACZE TACY JAK MY WIEDZĄ, ŻE TO SIĘ WRESZCIE ZEMŚCI I DORZUCI COŚ NA SADEŁKA.
PAPAJKI :!: DO JUTRA :!:
-
Moja Nanti,
niestety nie jest tak dobrze - rozmiar mniejszy, ale waga w miejscu :-(((
Cały czas 59 kg i nic mniej. No dobra - wina po mopjej stronie, bo nie ćwiczę tyle co w wakacje - już n ie jeżdże na rowerze do pracy, bo zimno, a na basen nie chodziłam z powodu przeziębienia (które na szczęście się kończy). Pozostje orbitrek - ćwicze 30-40 minut dziennie.
ALe masz fajnie z lasem w pobliżu! Wiesz jak ja dawno nie byłam na grzybach? Ostanio jakieś 10 lat temu jak jeżdziłam do cioci na wieś. Rano las tak pięknie pachnie...
Dla mnie poniedziałek sie jeszcze nie skończył - jestem jeszcze w pracy i mam trochę roboty w domu . I też już odliczam dni do piątku!!!!
Buziaki i do jutra!
-
Wiesz, Nanti, tak mnie jeszcze naszło na pisanie :)
Powiem Ci szczerze, ze ja tez często myslę , że powinnam po prostu przestac jeść, to może wtedy bym schudła. Nie, nie - nie zamierzam posuwać sie do takich skrajności, bo to i tak by nic nie dało, zresztą - mówiąc wprost - nie jestem aż tak zdeterminowana.
Wkurza mnie, ze zeby dobrze w miarę wygladac musze praktycznie caly czas być na diecie, kontrolować sie, ćwiczyć codziennie, a jak sie zapomnę i przez jakiś czas folguję sobie (co sprowadza sie do normalnego jedzenia powiedzmy 1500 kcal dziennie) , to po miesiącu już 2 kg do przodu. Bez sensu! A na dodatek jestem takim okropnym łasuchem! NIe umiem sie powstrzymaćprzed smakołykami, zwłaszcza , jak jestem u rodziców albo u znajomych, no po prostu nie potrafie przestać jesć. W tygodniu jest ok, jak jestem sama , to potrafie się racjonalnie odżywiac i trzymać dietę. Zła jestem na siebie za to łasowanie! Na przykłąd wczoraj przyjechała do mnie siostra i przywiozła chipsy paprykowe. No i co ? No i pożarłyśmy! Co prawda nie jadłam już nic więcej, ale to mnie nie usprawiedliwia.
Nanti - czy Ty jesz tylko pół bułeczki , talerz zupki i troche pestek w ciągu całego dnia?!
Mam nadzieję, ze nie, bo to "trochę" mało. Przypominam to co sama napisałaś kilka dni temu - MY KOBIETY KOBIECych KSZTAŁTÓW JESTEŚMY NAJPIĘKNIEJSZE! Pamietaj i jedz rozsądnie :wink:
No dobrze, nie będę Cię zamęczać swoimi wywodami i idę spać. I Tobie życze miłych snów! Pa!
-
Camille Nanti witajcie :D
Z waszych ostatnich wypowiedzi jakiś smuteczek "wygląda"
Mam nadzieję, że to taki jesienny smuteczek i nic więcej. Fakt, że chyba już zawsze będziemy musiały się pilnować. Taka nasza "uroda", że łatwiej nam przybywa niż ubywa.
U mnie też waga wróciła w okolice 80 - tki, robię co mogę żeby dalej nie szła w górę i chyba mi się udaje. Rehabilitacja w pełnym toku. Właściwie w tej chwili liczy się tylko to.
Pół dnia, a nawet trochę więcej spędzam na zabiegach i ćwiczeniach, jak wracam jestem tak "zmaglowana", że już na nic nie mam siły. Mimo to humor mam dobry i zaczynam wierzyć w to, że ta rehabilitacyjna harówa przyniesie pozytywne efekty.
Pozdrawiam was cieplutko, trzymajcie się :D pa pa
-
Hej,
Szane - miło, ze zajrzała do nas :) Pewnie przez rehabilitację nie masz zbyt wiele czasu, ale dobrze, że Twoje plecki już wracajš do zdrwoia, a Ty do formy :lol:
Smuteczek? Moze troche... chya jestem trochę rozgoryczona tym , ze znów muszę walczyc ze sobš, uważać na wszystko , co jem, wzišć sie porzšdnie za cwiczenia itp itd... Wiem, wiem, ze tak juz musi byc, ale czasem mam chwile, kiedy nieuchronnoć ciagłej samokontroli po prostu zniechęca mnie do całego wiata.
TAk czy inaczej - pozdrawiam cieplutko!
-
Camille
Oj znam , to uczucie. Mnie też nachodzą takie zniechęcenia. Ale pamiętaj jesteśmy twarde i silne, poradzimy sobie z tym :!:
Jutro mija nasze 100 dni.
Moje po początkowych sukcesach, globalnie okazało się kompletną klapą, więc szybciutko policzyłam następne 100. To będzie do 16-go stycznia.
Nie będzie to łatwe 100 dni bo zima, bure pogody, święta, sylwester.
Rany :!: dziewczyny ależ musimy się wykazać siłą woli, żeby przetrwać to bez strat :!:
Masz rację Camille rehabilitacja pochłania mój cały czas i siły. Oprócz ćwiczeń w ośrodku dostałam zestaw do domu (takie zadanie domowe- do odrobienia).
Cwiczę solidnie, choć jeszcze specjalnych efektów nie widzę, ale wszyscy mówią, że tak po miesiącu już będą pierwsze efekty. Pozostaje mi wytrwać i czekać.
Nanti coś milczy. Mam nadzieję, że nie dopadła jej grypa.
Pozdrawiam bardzo, bardzo cieplutko :D
pa pa
-
NANTI
CAMILLE PRZEŻYWAM TO SAMO CO TY. DOPADA MNIE PEŁNA DESPERACJA. DZISIAJ ROZMAWIAŁAM Z KOLEŻANKĄ, KTÓRA TEŻ WZIĘŁA SIĘ ZA SIEBIE. CHODZI NA SIŁOWNIĘ, DO SZKOŁY NIE SAMOCHODEM TYLKO PIESZO, NO I OD 15.00 NIC JUZ NIE JE. ZAPYTAŁAM JAK TO WYTRZYMUJE? SZCZEGÓLNIE TE GODZINY PO 15.00, BO JA KIEDY USIŁOWAŁAM NIE JEŚĆ OD 17.00 JUZ ZUPEŁNIE NIC TO KOŃCZYŁO SIĘ TO ZAZWYCZAJ MLECZKIEM NA ŻOŁĄDEK MAALOXEM. ONA TWIERDZI, ŻE PO ZJEDZENIU OBIADU NIE ODCZUWA GŁODU I JEST OK. SCHUDŁA JUŻ 3 KG I TO WIDAĆ.
MYŚLĘ SPRÓBOWAĆ TEGO SAMEGO, KOLEJNE MOJE PODEJŚCIE. OD 15.00 CHYBA SIĘ NIE UDA, ALE OD 17.00 MUSZE WYTRZYMAĆ. COŚ WRESZCIE MUSI RUSZYĆ.
CAMILLKO MOJA DZIENNA DIETA WYDAWAŁOBY SIĘ ŻE ZBYT MOCNO OKROJONA, ALE TAK NAPRAWDĘ ZAWSZE WPADA COŚ O CZYM PÓŹNIEJ SIĘ ZAPOMINA. A TO KAWAŁEK CIASTA, A TO PLASTEREK WĘDLINKI ITP. STĄD TEŻ PEWNIE TA HUŚTAWKA WAGI.
A PILNOWAĆ BĘDZIEMY MUSIAŁY SIĘ JUŻ ZAWSZE I Z TYM SIĘ TRZEBA POGODZIĆ. POCIESZMY SIĘ TYLKO TYM ŻE TAKICH, KTÓRE NIE MUSZĄ UWAŻAĆ NA TO JEDZĄ JEST NIEWIELE ALBO I WCALE.
PA DZIEWCZYNKI :!: SZANE FAJNIE ŻE ZNALAZŁAŚ CHWILKĘ DLA NAS :lol:
-
Hej, Nanti!
Powiem szczerze, ze nie wyobrażam sobie niejedzenia od 15. Ja dopiero o 16 jem obiad... A potem tak koło 19 coś małego na kolację. Z resztą - każdy inaczej odczuwa dietę. Kiedyś jak chodziłam na siłownie trener powiedział, ze kolację można jeść, pod warunkiem, że są to białka (jak najmniej węglowodanów), np. ryba, sałatka z tuńczykiem. Hmmm... Chociaż wolałabym móc nie jeść nic już po obiedzie :lol: ALe nie mam aż takiej silnej woli. Poza tym jak na obiad jem warzywa z makaronem albo z kurczkiem, albo jakąś zupę, to tak naprawdę się tym wcale nie najadam. No i dlatego kolacja . Na kolację pije maślankę albo jem kawałek chleba z czymś(pomidor, ogórek etc).
Nanti, nie martw sie - pomyśl, ze duzo osiągnęłaś i ze tak naprawdę wcale nie musisz sie odchudzać ,bo wagę masz w normie. Wiem, wiem - nasze dążenie do perfekcjonizmu...
Ja sobie tłumaczę, ze nawet jak nie nie schudnę tych wymarzonych 5 kg, to przecież i tak wygladam w porządku. Ważne, zeby sie nie zapuscić :lol:
Chociaż tak do końca nie jestem do powyższego stwierdzenia przekonana... :?
Moja koleżanka , też ciągle pod samokontrolą, mimo, ze szczupła, mówi, ze mam zawsze jej powtarza: czuj sie tak jakbyś wazyła 5 kg mniej, nikt przecież nie bedzie cię na siłe ważył. A samopoczucie będzie lepsze. Coś w tym jest...
Milego weekendu!
-
Miłego weekendu :D
Camille, Nanti czy poprawię wam humorki jeśli przyznam się, że po cichutku wam zazdroszczę tego, że jesteście prawie u celu i właściwie już tylko dbanie o utrzymanie wagi wam zostaję :?:
Do osiągnięcia tego stanu dużo mi jeszcze brakuje, a wy już to macie :!:
Pamiętajcie o tym ile już osiągnęłyście, zawsze wtedy gdy zaczyna was dopadać zniechęcenie.
No proszę, uszka do góry :!: , uśmiech na buźkę :!:
To jesień niesie smuteczki, ale każdy mijający dzień zbliża nas do wiosny i to jest cudowne. :D
Trzymajcie się i uśmiechajcie się :!:
-
Szane - dziękuję!Jeste kochana, buziaki wielkie!
-
NANTI
SZANE JESTEŚ DLA NAS ZBYT ŁASKAWA. NAJGORSZE JET TO ŻE CHOĆBY NA CHWILKĘ NIE OSIĄGNĘŁAM WYMARZONEJ WAGI. I TO MNIE DOBIJA :twisted:
CAMILLE NAWET NIE WIESZ JAK TRUDNO NIE JEŚĆ PO 15.00, A NAWET PO 16.00. JAK NARAZIE NIC Z TEGO NIE WYCHODZI. PODEJMUJĘ WIĘC KOLEJNE PRÓBY PRZYRZEKAJĄC SOBIE KAŻDEGO RANKA ŻE TO JUŻ OD DZISIAJ.
BOJKOTUJĄC SWÓJ SŁABY CHARAKTEREK I SIEBIE FUNDNĘŁAM SOBIE CIASRECZKA POSYPANE KOKOSAMI I ORZESZKAMI. TERAZ JESTEM OCZYWIŚCIE WŚCIEKŁA I MAM OCHOTĘ SOBIE PRZYWALIĆ.
JUTRO JEDNAK ZACZYNAM, ZACZYNAM, ZACZYNAM :!: :!: :!:
W CZWARTEK JEST DZIEŃ NAUCZYCIELA I MUSZĘ MIEĆ ŚWIETNE SAMOPOCZUCIE. A ŻEBY JE MIEĆ MUSZĘ BYĆ CHUDA. MAM CEL I MUSZĘ GO WRESZCIE DOPAŚĆ.
JUTRO WIECZORKIEM NAPISZĘ WAM JAK MI POSZEDŁ DZIEŃ I
PA DZIEWCZYNKI. NADAWAŁA ZŁA NA SIEBIE NANTI :cry:
-
NANTI
CAMILLE TYM RAZEM TO TY ZAPOMNIAŁAŚ O MNIE :lol:
TAK JAK OBIECAŁAM PISZĘ JAK MI POSZŁO Z DZISIAJSZYM NIEJEDZENIEM OD 16.00.
ZWYCIĘSTWO :!: :!: :!: CHOĆ BYŁY CHWILE ZAŁAMANIA, A OCZY GANIAŁY PO LODÓWCE. PONOĆ NAJGORSZE SĄ PIERWSZE DNI.
DZIEŃ PIERWSZY - UDAŁO SIĘ :!: :P
CO I JAK BĘDZIE W NASTĘPNYCH DNIACH TEŻ CI NAPISZĘ.
A NARAZIE WSZYSTKIEGO DOBREGO NA NOWY TYDZIEŃ :P :P :P
-
camille buziaczki........................
-
Hej, hej!
Waszka - jak milo, ze zajrzała! Mam nadzieję, ze zostaniesz u nas na dluzej :) Daj znać, co u Ciebie.Pozdrowionka!
Nanti - absolutnie nie zapomniałam! Tylko weekend miałam strasznnie zalatany i nie miałam ani jednej wolnej chwilki. Ale jestem z Ciebie dumna!!!!!!!
Napiszę więcej wieczorkiem , pa!
-
NANTI
CAMILLE KOLEJNY DZIEŃ RZEC MOŻNA UDANY :lol: CO PRAWDA NIE JEST TO GODZINA 15.00 JAK ZAMIERZAŁAM, ALE 16.00 LUB 17.00 TO ZALEŻY JAK UPORAM SIĘ Z OBIADKIEM, KTÓRY PRZECIEŻ ZJEŚĆ NALEŻY. P R A W D A :?:
PRZEZIĘBIONKO JESZCZE TROCHĘ TRZYMA, MIAŁAM WIĘ NADZIEJKĘ ŻE TYDZIEŃ JAKOŚ BEZBOLEŚNIE ZLECI. W CZWARTEK ŚWIĘTO, W PIĄTEK UROCZYSTE OTWARCIE SĄSIEDNIEJ SZKOŁY, NO ALE SOBOTA DO PRACY (odrabiamy dzień po 11 listopada). ALE ZBYT PRZESWCZEŚNIE SIĘ CIESZYŁAM, OKAZUJE SIĘ BOWIEM ŻE BĘDĘ PRACOWAĆ ZA KOLEŻANKĘ KTÓRA JEST NA ZWOLNIENIU A KLASA W KTÓREJ UCZY DELIKATNIE MÓWIĄC T R U D N A. JAK SAMA WIDZISZ BĘDZIE CIĘŻKO :(
ALE MOŻE JAK BĘDĘ LŻEJSZA TO MOŻE NIE BĘDZIE TAK ŹLE :P
TO NA TERAZ TYLE. BUZIACZKI OD NANTI. PA :!:
-
Witam witam
Mam się zupełnie dobrze. Waga waha się 56/58 (164cm) więc nie jest źle.
Dieta moja jest bardzo prosta:
Kawa z mlekiem
Śniadanie: kromka chleba, 100 g sera (lub: dwa jajka na twardo, parówka, kawałek ryby wędzonej, które uwielbiam) pomidor herbata czerwona
II Śniadanie kromka chleba z dowolną wędliną lub serem żółtym (topionym) , ogórek (lub coś innego, sałata, rzodkiewki itd) owoc, herbata czerwona
Obiad: Dwa dni w tygodniu mięso( lub rybka) z dowolna iloscią warzyw Trzy dni obiad węglowodanowo - warzywny (ryż z warzywami, lazania ze szpinakiem itd), herbata czerwona. w weekend jem "normalny" obiad, tyle, ze małą porcję.
Kolacja: jogurt z łyżką otrębów i jabłko
chudnąć właściwie już nie muszę :) (choć chciałabym dojść kiedyś do wymarzonych 53 kg) Dużo ćwiczę - fitness trzy razy w tygodniu, dwa razy basen i koniki w weekend
:twisted: Życie jest piękne
-
Hej po raz drugi dzisiaj!
Waszka, nie wiesz nawet ile wiary w siebie tchnął we mnie Twój post. Nie wiem, czy przeglądałaś nasze wcześniejsze zapiski, ale ostatnio przeżywałyśmy z Nanti kryzys i "odchudzaniową depresję" - że waga nie idzie w dół, że ciagle coś podjadamy, ze nie ma silnej woli itp, itd. A tu Twój post! Super!!! Zazdroszczę Ci takiego podejścia i powiem szczerze, ze od razu mi się zrobiło jakoś tak pewniej, ze ja też dam radę i że w końcu musi sie udać. Dziekuję :lol:
Nanti - oczywiscie , obiad jeść należy bezwzględnie!!! :wink:
Podziwiam Cie , Nanti, bo ja raczej stronię od dzieciaków, zwłaszcza jak jest ich dużo i krzyczą. Mam koleżankę, która jest przedszkolanką i jak mi czasem opowiada, co te maluchy potrafią wymysleć i jak bardzo trzeba na nie uważać, to instynkt macierzyński robi mi sie bardzo malutki.... :roll: Ale trzeba kochać to co się robi. Ja lubie swoja robote (paragrafy, paragrafy :wink: ), chociaż niektórzy twierdzą, ze zanudziliby sie na śmierć.
W każdym razi e- bądź dzielna i nie daj się tej "bandzie" :wink:
Jak juz pisałam wcześniej - jestem z Ciebie bardzo dumna, nie mogę sie sama pochwalić takimi osiagnięciami, ale zaraz idę na orbitreka i może troche Ci dorównam :lol:
Buziaczki!
-
No, nie powiem, ze nie mam wpadek :) jakieś ciasto (camille pamiętasz jeszcze na starych grubasach te serniczki :oops: ) ale nic to, będzie dobrze i na końcu całej wojny jest najtrudniej - przemiana materii spowolniona, motywacja no cóż... im lepiej wyglądam tym jest słabsza, no bo co mi zaszkodzi kawałek ciasta??
-
Waszka - dobrze powiedziane :lol: No bo co mi moze zrobić taki maleńki kawaleczek serniczka :wink: A potem jeszcze jeden i jeszcze... A biodra rosną... :twisted:
U mnie jakoś tak bez sensu. Niby dieta ok - do 1200 kcal, 30 minut dziennie na orbitreku, ale coś nie działa... Moze to kwestia czasu? Dam szansę mojemu organizmowi, niech sie przestawi na dietkę, to moze coś sie ruszy.
Nanti - jak tam przeprawa z dzieciakami? A dietka?
Ię spać. Spijcie dobrze!PA!
-
Hej!
Wstałam dzisiaj skoro swit, bo musiałam przed praca jeszcze dokończyć jednš rzecz. Juz po niadaniu - kawałeczek szarlotki i kawałeczke serniczka. Wykombinowałam, ze jak zjem je na sniadanie, to szybko sie spala, a poza tym wieczorem nie będš mnie kusić. Grunt to dobra ideologia!
Milego dnia!
-
Do serniczka zasze można ideologię dorobić :lol:
u mnie dzień ja codzień plus kawałek ciasta ze śliwkami
-
No i do szarlotki też! Bo ja jako tak ostatnio też lubie szarlotkę :oops:
U mnie dobrze, dieta ok. 30 minut na orbitreku zaliczone.
Zauważyłam, ze jak sie zje porzšdny obiad to już sie nie chce jeć do wieczora, nawet jak na obiad sš np. warzywa z kotletami sojowymi. Jadłam obiad o 16, jest prawie 21 , a mi sie nie chce jeć :lol: Napiję sie tylko malanki i brykam spać.
Nanti?????
-
u mnie z kolei jest tak, że teoria o dobrym śniadaniu działa wręcz odwrotnie. Im później zacznę jeść, tym łatwiej mi dotrzymać ustalonego menu :) rano zamulam żołądek kawą z mlekiem (moj ostani wielki sukces - rzuciłam słodzik :) ) śniadanie jem dopiero około 10-10,30 potem około 14 i obiad 17.
Camiile masz rację, że po obiedzie "trzyma" dość długo. Wczoraj zjadłam wieczorem tylko jabłuszko
-
HEj!
A ja właśnie zjadam makaron z warzywami i to będzie ostatni posiłek dzisiaj (17.30). Jak mnie będzie ssało, to się napiję maślanki.
Waszka, ja to musze zjeść krótkko po wstaniu z łóżka, ok. 7.30. Potem jabłko albo inny owoc o 12, o 16 - 17 obiad. A na kolację maślanka albo tez owoc.
Pozdrawiam!
-
NANTI
CAMILLKO TYM RAZEM PECH :!: :!: :!: :twisted: NIE MIAŁAM INTERNETU I NIE MIAŁAM KOMU SIĘ WYGADAĆ :(
ALE SKORO JUŻ JEST TO MUSZĘ CI SIĘ NA GORĄCO PRZYZNAĆ DO DZISIEJSZEGO GRZESZKU. DWA OGROMNE KAWAŁKI CIASTA ZJADŁAM TAK SZYBKO, ŻE NIE ZDĄŻYŁAM POLICZYĆ ILE TO KALORII ( no przecież dzisiaj Dzień Nauczyciela). W DOMKU KRUPNICZEK I CZUJĘ SIĘ JAK NAPOMPOWANY BALON.
POWIEM SZCZERZE NIE KAŻDEGO DNIA MOGĘ BYĆ Z SIEBIE DUMNA, CZASEM COŚ WRZUCĘ PO 16.00 (jest to silniejsze ode mnie i nie zawsze udaje mi się wygrać z tym czymś co mnie kusi) :? WAGA JAK NARAZIE ANI W PRZÓD, ANI W TYŁ. JUŻ RĘCE OPADAJĄ, MOŻE JESTEM ZBYT NIECIERPLIWA, WIEM ŻE TO WYMAGA CZASU I BEZWZGLĘDNEJ DYSCYPLINY, ALE JAK WIDZISZ TEGO MI CIĄGLE BRAKUJE.
WSTRZĄŚNIJ MNĄ TROCHĘ, BO BEZ TEGO BOJĘ SIĘ ŻE ODDAM WALKOWEREM.
JAK ZWYKLE LICZĘ NA CIEBIE I CZEKAM.
BĘDĘ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ TU ZAGLĄDAĆ. A MOŻE NIE JEST MI PISANE STAŁE 58 KG :?: :cry: PA :!:
-
Nanti!!!
Po pierwsze - Mój Drogi Belfrze , serdeczne życzenia cierpliwosci do rozbrykanych urwisów i nieustajacej satysfakcji z niesienia kaganka oświaty :)
Po drugie - w zwiazku z powyższym, ciasto jest usprawiedliwione, chociaż juz ten krupniczek..... :wink:
Po trzecie - jedzenie po 16 nie jest zbrodnią, pod warunkeim, ze nie jest to np. pizza, pół blachy ciasta, czy tabliczka czekolady. Nanti - nie obwiniaj się o to, ze jesz po 16, bo to lekka przesada. Przepraszam, ze tak piszę, ale nie dajmy sie zwariować.
Po czawarte - absolutnie nie myśl nawet o poddawaniu sie! Cierpliwość to cecha , która nie moze nas opuszczać.
Po piąte - 58 kg to naprawdę nie tragedia i tak naprawdę to jesteśmy laski, tylko szkoda, ze nie umiemy w to uwierzyc, bo od razu by nam było lżej. :wink: Pomyśl o swojej talii!
Po szóste - nie wiem , czy ćwiczysz, ale może jakaś nieobciążąjąca kręgosłupa gimnastyka by pomogła? Uskuteczniam tego orbitreka, efekty na razie żadne, ale poczekamy, zobaczymy.
Po siódme - usmiech na buzie, uszy do góry!!! Dobrze, ze mamy to forum i możemy sie "wypisac". Mnie bardzo pomaga swiadomość, zę jest KTOŚ, kto ma podobne problemy i mnie rozumie. Dziękuję, ze jesteś i nawet nie próbuj dezerterować!
Po ósme - buziaki, idę spać!
-
NANTI
CAMILLKO DZIĘKI ZA ŻYCZENIA :lol: WIESZ DZISIAJ POCZUŁAM SIĘ NAPRAWDĘ DOCENIONA. MOI UCZNIOWIE PISALI DO MNIE JEDNĄ Z WYBRANYCH FORM WYPOWIEDZI, JEDEN Z NICH NAPISAŁ LIST O TĘSTNOCIE KIEDY JUŻ BĘDZIE W CZWARTEJ KLASIE I BĘDĄ Z NIM INNI NAUCZYCIELE, PROŚBĘ ABYM O NICH NIE ZAPOMINAŁA BO JESTEM I BĘDĘ U NIEGO NA LIŚCIE NAJLEPSZYCH NAUCZYCIELI. NA KONIEC WIELU DALSZYCH SUKCESÓW. CZY TO NIE JEST LEPSZE OD NAJDROŻSZEGO PREZENTU :?: :lol:
A CO DO DIETY TO SĘK W TYM ŻE 58 KG POJAWIA MI SIĘ SPORADYCZNIE, NIE JEST TO MOJA STAŁA WAGA ( a przecież o tym marzę).
NIE IDZIE MI NAJLEPIEJ I WIEM ŻE CZAS WZIĄĆ SIĘ W GARŚĆ. :( CIĄGLE MAM DOŁEK I TRUDNO MI SIĘ POZBIERAĆ. ZAWSZE DOPADA MNIE TAKI NASTRÓJ KIEDY POZWOLĘ SOBIE NA OBŻARSTWO. JESTEM TAK ZŁA NA SIEBIE ŻE JEM DALEJ ZE ŻŁOŚCI I TRUDNO MI PRZESTAĆ. TO TAK JAKBYM WPADAŁA W CIĄG ŻARCIA.
PA :!: BĘDĘ TU JUTRO MOŻE W LEPSZYM NASTROJU :cry:
-
Nanti,
napisz mi dokładnie , co nie idzie. Piszesz, ze starasz sie jeć tylko do 16. OK. Po 16 pewnie tylko co na zšb, zeby nie burczało w brzuchu. Więc wszystko ok.
Nie wierzę, ze tylko siedzisz i jesz , bo to nawet nie jest fizycznie możliwe.
Co z gimnastykš?
A moze co innego poprawi Ci humor? Może jaki wypad weekendowy albo kino (bez popcornu :) ) ? Albo teatr? Ostatnio często chodzę do teatru - nie mysle wtedy o jedzeniu , tylko jem jaki mały obiad i lecę po wejciówki, a jak wracam wieczorem, to juz jest za póno na jedzenie.
Trzymaj sie, Nanti. Odezwę się jutro!
-
-
buuuuuuuuu boli mnie brzuszek od miesiączki, ale dzieki temu nie chce mi się jeść
-
a mnie sie w te dni bardziej chce jeść i się opycham bez opamiętania :twisted: