A co!
W ciągu ostatniej zimy przytyłam jakieś 8 kilo. Stres przed egzaminem gimnazjalnym zrobił swoje - zajadałam go. Batonik, czekoladka, duzo coli... i zrobiłam się okrąglutka. OK, pomyślałam, po examie będę się już na pewno odchudzać. Ale kilka dni po nim był imieniy rodziców i, oczywiście, jedznoko + słodycze, których wechnęłąm za duzo. I dopiero 3 dni później wzięłam sie naprawdę do dzaiałania - ciocia zapytała Mamę, czy ostatnio przytyłam. No i jeszce tego samego dnia wyszukałam sobie w Internecie South Beach.
Znalazłam ją w nocy, nastepnego dnia omółam z Mamą i kolejnego zaczęłam. Pamiętam do tej pory swpją radość, kiedy waga pokazała o 1 kilogram mniej. No i w ciągu dwóch tygodni schudłam przepisowe 6,5 kilo.
A otem przyszedł kryzys, czyli dryga faza diety. W pierszej nie jadłam węglowodanów, a w drugiej jużmogłam te zdrowe. No i panicznie sie bałam, ze przyt6yję., ale Mama nie zamierzała sie zgodzić na przedłużanie pierwszej fazy. Ze starchu sioę nie ważyłam przez kilka tygodni, a kiedy w końcu przełamałam to, okazało się, że kolejne 3 kilo poszło, czyli prowadzę dietę tak, jak powinnam! Byłam niesamowicie uradowana, zresztą, same wiecie. Dziś zważyłam sięznowu - kolejny kilogram w dół.
Łącznie schudłam już 10 kilogramów i planujęjescze około ipęciu zrzucić. Nie będę tutaj zapisywać dokładnie tego, co jadłam ,ale na pewno opiszę sowje sukcesy i ząłamania.
Aha, jeszce jedno - jutro idę na imieniny i spotkam się z częścia rodziny, kto nie widziała mnie od kwietnia. Ciekawe, czyzauważą te "drobn" zmainy w moim wygądzie? Na pewno opiszę to

Przepraszam za pytanie do ankiety,, nie mogłam się powstrzymać Moderatorzy, wybaczycie mi?