30-stki odchudzające się

Na razie dziewczyny chyba się pożegnam,
trochę mi jest dziwnie w związku z ostatnimi wpisami na nie naszym wątku i jakoś tak....
Ponieważ w ciągu prawie roku korzystania z tego forum nie schudłam (co jest moim problemem), chyba nie bardzo mam prawo do wypowiadania się na jakikolwiek temat związany z odchudzaniem. A że pozwalam sobie mieć zdanie odrębne to chyba lepiej jest pomilczeć.
Co też idę czynić.

Wesołej zabawy i miłego dietowania.
I nigdy efektu jo-jo
Trzymajcie się wszystkie zdrowo -
bardzo Was Wszystkie polubiłam - naprawdę

Szefowo i chyba zrobisz dobrze, że się nie odezwiesz :lol: Bo szkoda wywoływać kolejną burzę :lol: :lol: :lol: :lol: Bo u nas na forum było ostatnimi czasy bardzo gorąco 8) 8) 8) 8)
dobrze, że było , minęło i jest znów ok :lol: :lol: :lol:

:P

no i stało się :? :? :? mam gorączkę :? :? :?

Miałam się nie odzywać, ale się namyśliłam i jednak zabiorę głos (pomimo braków sukcesów w odchudzaniu)

I. Nie podobają mi się te obrazki (tylko ten z pieskiem jest śmieszny) i wiele innych wklejanych tu na wątku obrazków mi się nie podobało

II. Dorotka napisała:

Cytat:

---

na forum ostatnimi czasy bardzo gorąco
dobrze, że było , minęło i jest znów ok

---

- no więc moim zdaniem nie jest wcale OK .

III. Ten wątek nie jest specjalnie grupą wsparcia w odchudzaniu, raczej towarzystwem wzajemnej adoracji.

IV. Metody stosowane przez niektóre osoby są może skuteczne, ale nie koniecznie zdrowe i godne naśladowania. Przykłady: dieta 1000 kcl - nie powinna byc stosowana dłużej niż kilka tygodni. Śmieszne jest też jak ktoś pisze, że nie zje sobie bułki, czy łyżki majonezu, a co chwilę pisze, że jadł ciasta czy słodycze .

:P

a ja jem bułkę grahamkę w soboty i niedzielę :lol: i jem też kotleta, jeśli mam ochotę. Z tym,że wszystko w granicach rozsądku. Nie zapycham się i tyle i czuję się ok :lol: Staram się, żeby max było 1300 -1400 kalorii i udaje mi się to.Sklamałabym, gdybym powiedział, że nie jestem na tysiączku. Jestem , ale idzie mi to po takim czasie coraz trudniej, zbyt wiele pokus.
Towarzystwa adoracji u nas nie ma :lol: nikt nigdy nad nikim nie piał " jesteś cudowna i wspaniala.Cudownie wyglądasz itp" Zawsze wydawało mi sie, że u nas nie ma tego typu egzaltowanych stwierdzeń Ale... każdy uważa co innego i ... jest demokracja i może mówić to, na co ma ochotę :lol:
A to , że zaatakowałam Małgorzatę Ci się nie podoba- trudno. Wielokrotnie rozmawiałam z nią prywatnie i nigdy nie zachowywała się w ten sposób. Jej jedzenie było normalne - dietkowe. Jeśli uważasz, że 600 kalorii jest w normie to... przemilczę

:P

Jeśli źle się czułaś w naszym towarzystwie, czemu dopiero teraz dałaś sygnał :?: trzeba było wcześniej, dużo wcześniej. Z mojej strony, mogę Cię zapewnić, nie zobaczysz już na pewno żadnego mojego wpisu u siebie.Nie chciałabym Cię męczyć swoją osobą.Przepraszam.
Życzę powodzenia w trakcie odchudzania

A, nie , nie czujcie się jak u siebie w domu, NAPRAWDĘ, to że mi coś tam przeszkadza, to nie jest powód, żebyście zmianiały topik. SERIO.

:P

Cholera, Maggy teraz dopiero patrzę jak to wyszło - chyba nie myślisz, że ten wpis pod tym PASKUDNYM zdjęciem był osobiście skierowany do kogoś :?: :?: :?:
K**wa, nie o to mi chodziło. To miał byc podpis do tego zdjęcia. Siedze przez komputerem i klne, bo wyszło :evil: :evil: :evil: :evil:

Dorotka - masz racje - to mój bardzo duży błąd, że nie pisałam o tym co mi przeszkadza dużo wcześniej.

I piszczie dziewczyny dalej mną się nie przejmujcie.

Pozdrawiam

Dziewczyny - przegięłam - odbiło mi :evil: :evil:
Dla wszystkich przed weekendem przesyłam

http://euroflorist.pl/plugins/_newsedit/news/58/592.jpg



to miała byc tylko duża burza, a nie rozpierdzielające wszystko tornado :evil:

i nawet może się zgadza, że ten żółty to jest kolor zazdrości..... :roll:


A czy pisałam Wam kiedyś, że jestem cholerykiem :?: :!:

Nie :?: :!:

A jestem :P

I jeszcze raz dla wszytkich Dziewczyn
- w ramach przeprosin:

http://www.inteligo.pl/infosite/_ima...enkobiet04.JPG

no, proszę, nie obrażajcie się na mnie...... :cry:

no, proszę, nie obrażajcie się na mnie...... :cry:

nie Gocha, nie przegielas. to bylo dosadne, ale od dluzszego czasu wypadalo, zeby ktos powiedzial glosno co o tym mysli. tym bardziej, ze nie jest to tylko Twoj punkt widzenia. z forum o odchudzaniu zrobilo sie "towrzystwo wzajemnej adoracji" zdominowane przez Trzy Panie.
to dziwne, ze osoby, ktore i tu na tym watku, i rowniez na moim watku zarzucaly mi, ze nie potrafie przyjac prawdy, tylko sie obrazam zrobily wlasnie tak jak pisaly. zaklulo za bardzo?

a "prawdy", ktore mi Drogie Kolezanki przekazalyscie, ani nie sa prawdami, ani tym bardziej radami wynikajacymi z troski... gdyby takowymi byly pewnie inaczej potoczylaby sie ta cala sytuacja.

:P

zarzucasz mi brak szczerosci? jak probowalam szczerze napisac co jest grane, to tylko jeszcze bardziej skoczylas na mnie.
i dlatego stwierdzilam, ze nie mam ochoty tu wiecej bywac. bo nie mozna tu nic powiedziec co jest nie zgodne z Waszym, tj Twoim, Maggy i Dorotki mysleniem.
a skoro piszesz o mailach - ja sie ich nie wstydze, bo nie mam sie czego wstydzic. zwlaszcza jesli sa odpowiedzia na czyjegos maila. natomiast rozpoczynanie tematu na forum, a konczenie go na gadu lub innym komunikatorze, lub odwrotnie to juz co innego, prawda?
tak, na pewno mam inny pozim luzu od Ciebie. swieta prawda!
dodam jeszcze, ze innych cech tez mam inne poziomy od Ciebie. mialam nie wracac juz do trzydziestek, ale poniewaz poproszono mnie o to napisalam wlasnie to co mysle.
Basieńko - gratuluje podstepu, ale wiesz, wystarczylo zapytac i wysluchac odpowiedzi.

:P

Może to nawet będzie takie pisanie sobie a muzom, ale trudno.

w sobotę bardzo ładnie dietkowałam - podliczyłam i wyszło ok. 1200 kcl. Do tego dużo spacerów - pomimo mocno niesprzyjającej aury, ale przynajmniej nie padało.

Natomiast wczoraj :oops: Do popołudnia trzymałam sie również zupełnie dobrze, ale potem... :oops: :oops: urodziny bratanicy i chrześnicy w jednej osobie, wizyta u teściów, a wszędzie ciasta, torty i czekoladki, na stołach. No i trochę nagrzeszyłam :evil:
To było wczoraj - dziś jest nowy dzień i będzie lepiej.

Właśnie przygotowałąm sobie śniadanie - grahamka i serek wiejski - razem 250 kcl.
W pracy mam jeszcze dwa małe jabłka i jogurt.
A na obiad zjem gołąbka - zrobionego przez moją Mamusię :lol:
na kolację pewnie jakaś sałatka.
Nie wiem jak to jest z tym jedzeniem surowych warzyw wieczorem. Kiedyś chyba czytałam, że nie jest to najlepszy pomysł, ale w sumie nie wiem.


Gdyby ktoś miał ochotę na kawę:

http://www.cateringcoffe.com/images/machine-01-mini.jpg


http://www.800xe.net/bilder/tumb-kaffee-smile.jpg

liczę to co zjadłam wczoraj i się załamuję - co za głupota. Jak człowiek je te słodkości, to niby myśli - że to takie kaloryczne, ale dopiero jak teraz na zimno liczę ile "to" miało kalorii to się nóż w kieszeni rozkłada i rodzi pytanie - po co?! A ile warzywek i owoców można byż zjeść zamiast tego.

W poniedziałki dużo łatwiej jest dietować.
I tego się trzymam

A pogadam sobie sama z sobą -
- sycące śniadanie robi swoje - zwykle o tej porze miałam już strasznego głoda, a dziś wcale. To ta bułeczka mnie tak zapchała. Ostatnio jadałam pieczywo chrupkie - wasa, ale mam go na jakiś czas dosyć.

Tak sobie postanowiłam, że jak schudnę do 75 kg ( ja wiem, że to nadal będzie sporo za dużo) to sobie w ramach prezentu kupie jakąś ładną bieliznę. I to mnie też trochę mobilizuje :D

hej Gosiu!
oj powinnam pasa wziac i d..e Ci sprac, ale wtedy musialabym i swoja podstawic, bo tez nagrzeszylam.
i alkohol i slodkie...no ale tak to jest przy zapraszaniu. ale od dzis grzecznie :)
zreszta juz konczymy z zaproszeniami, wiec i okazji o grzeszenia bedzie mniej :)
a co do sniadanka - ja tez sie przyzwyczailam je jesc i jak np za pozno wstane i nie zdaze przed praca zjesc, to potem szybko jestem glodna.
a dzis mialam sniadanko do lozka :)

Gosiu - a na ile to osób to weselisko będzie ?

ponad 100. mysle, ze realnie to tak 100- 110.
ale zobaczymy :)

O rany to wielka impreza :shock: :lol:
My mieliśmy małe przyjęcie w lokalu na 30-kilka osób.
ALe bawiliśmy się wszyscy bardzo dobrze do bladego świtu - z tym, że noc to krótka była - bo to było 22 czerwca. Więc noc poślubną miliśmy mocno okrojoną.
Ech... to byly czasy :wink:
Kiedyś pisałaś Gosiu o bukietach ślubnych - przypominiało mi sie, za ja miałam taki raczej nietypowy - z groszków pachnących.

:P

Ja to jednak chyba częściej o diecie powinnam myśleć, a nie tylko jak siedzę w pracy (przed komputerem).

A przecież wiem, że jak zjem mały obiad to nawet czuję sie lepiej, chce mi się coś robić, a jak tak się najem to nic tylko bym sobie odpoczywała (moge wtedynajwyżej Zuzi bajki czytać).
Baj, baj do jutra :D

witam z domku

ale niestety musz e kończy, bo moje pociechy wściku dostają
:roll: :roll: :roll: :roll: :? :? :?

Witam !

Dla zaspanych kawa:

http://www.greatclubs.com/prodimg/coffeephoto.jpg

http://stuff.mit.edu/afs/athena/acti...coffee/cup.jpg


Wczoraj dietowo było nienajgorzej - ok. 1200 może ciut więcej kcl. Co prawda nie pohamowałam sie i jak tylko wróciłam z pracy rzuciłam się na obiad i zjadłam odrobine zupy i dwa gołąbki (takie mniejsze, bo z młodej kapusty juz). Ale potem były tylko warzywka (kalarepka i ogórek) i byłam na basenie.
Własny mąż mnie do tego wyjścia na basen zmusił. Wcale mi sie mnie chciało, ale oczywiście bylo warto, przepłynęłam 32 długości basenu. Z tym, że jak wróciłam do domu ok. 22:30 musiałam sporo rzeczy uporządkować w domu, bo mój J. usypiał dziecko i strasznie się tym zmęczył. Wrrrrrryyy.....

I nie miałam już czasu na moje najnowsze odkrycie -tj. na haftowaie krzyżykiem. A bardzo mi się to spodobało.

Miłego dnia wszystkim :D

witam
wczorajsza dieta to porażka, może dzisiaj mi sie uda


pozdrawiam

Gocha - ja tez wczoraj ok. 1100 kcal i duzo chodzenia na piechotke ;)
i dzis podobnie.
a na basen sie wybieram jutro, choc nie wiem jak to bedzie, bo mamtez jutro dentyste, a poza tym we czwartek przychodza Rodzice do nas i cos by pasowalo przygotowac :)
lece dalej ;)

Coś mnie dziś energia niesamowicie rozpiera :D
Jak wrócę do domu mam zamiar zrobić porządki w szafach.
Ja nie wiem, ale to może być związane z poziomem hormonów. Jeszcze niedawno miałam podniesiony poziom TSH - czyli miałam lekką niedoczynność tarczycy. Ale jakiś czas temu zwiększyłam dawkę letroxu i teraz czuję się nareszcie dobrze. Nie chodzę niewyspana i wiecznie zmęczona. Oby tak dalej.
Nie będę miała czasu dziś, żeby myłseć o jedzeniu, bo wieczorkiem idę na angielski.
A potem to już może spocznę trochę i może uda mi sie wygospodarować chwilkę na te moje krzyżyki. Chyba, ze mnie mąż zapędzi do łóżka :wink:

Co też jest możliwe.

Ha, ja też biorę Letrox.

Gosiu, a jaką dawkę Ty bierzesz?

Ja teraz biorę 50mg, a kiedyś brałam 25 - ale zasypiałam na stojąco i po zrobieniu TSH okazało się że to z niedoczynności. więc zwiększyłam dawkę. Ostatnio zrobiłam jeszcze jakieś dodatkowe badania, żeby wykluczyc chorobę Hashimoto - no i na szczęście nie jestem na nią chora.

Energia jak była tak jest. :lol:

Szkoda, że w pracy jakiejś siłowni nie mam :D

Ja biorę 100 mg 7 dni w tygodniu :?
Miałam nadczynność (Hashimoto wykluczone, za to Graves Basedov potwierdzony, ale na szczęście bez wytrzeszczu), potem jod radioaktywny a teraz niedoczynność po jodzie.
Wolę już jednak niedoczynność i Letrox niż trzęsące się ręce, kołatanie serca, wieczne gorąco i siódme poty przy nadczynności.
Jedyny plus nadczynności to było to, że jadłam wszystko, co chciałam i chudłam....

Przechlapane z tą tarczycą :evil: Ja muszę raz na 3 m-ce badać TSH i regulować dawkę Letroxu.
Brałam po 100 mg 6 razy w tygodniu, ale TSH podskoczyło i biorę już teraz codziennie.

Kawa z rana raz:

http://www.arizona-coffee.com/wp-content/cappuccino.jpg

Dla tych co przyjda później grzeje się świeża:

http://www.circuitcity.com/IMAGE/pro...O.HD781075.JPG

Miłego dnia :D

No to rób Maggusia co masz robić i wracaj do nas - w kupie raźniej :!: :D

:P