WSTAWIŁAM LINK ZE ZDJĘCIAMI .
ZAPRASZAM DO POOGLĄDANIA.
Wersja do druku
WSTAWIŁAM LINK ZE ZDJĘCIAMI .
ZAPRASZAM DO POOGLĄDANIA.
Jak co rano próbuję skrzesać jakiś ogienek ;)
hiii: Zdjęcia są SUPER :!: No teraz to nie ma bata, muszę do Paryża jechać... Mam tylko nadzieję, że ten kwiecień wypali... Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę.
Pozdrawiam
Dagmara doczytałam się, że będziesz 31go w Warszawie. Może żeby nie tułać się po hotelach zanocowałabyś u mnie? Napisz coś więcej o tym kursie, bo kiedyś to było moje największe marzenie. Chodzi mi o dokładny termin, czas trwania no i cenę oczywiście.
Dawno nie byłam w przytulni, bo życie mnie smaga batem po piętach jak staję na minutkę.
ISTER - strasznie się cieszę, że są ludzie którzy pomagają takim biedą jak Twoja kotka. Za koteczka dałabym się pokroić i posolić. Niestety Kaszak stanowczo się sprzeciwia :cry: Na moją sunię bokserkę musiałam czekać 12cie lat zanim się zgodził :evil:
Pozdrów swoją TŻ od forumowiczek. Fajna z niej musi być babeczka skoro lubi kotki :wink:
Podzielę się jeszcze z wami filmikiem który znalazłam na You Tube. Codziennie nad nim płaczę normalnie.
http://www.youtube.com/watch?v=8pNlxiCHV84
Ja teraz tylko na chwilkę
KaszAniu :D :D wysłałam Ci mail na konto op :D
Jak tu fajnie. Tak cicho. I spokojnie.
Ister, a co dolega Twojej kocicy? Ma sie już lepiej? Wiesz, chyba takie kocie bidy są najbardziej wdzięczne za serce. Ja od 3 miesięcy mam zaszczyt dotrzymywać towarzystwa takiej mocno pokiereszowanej znajdzie, co nigdy wcześniej kotem domowym nie była, i to coś niesamowitego powoli zdobywać jej zaufanie, czy odbierać okazywaną (na swój sposób oczywiście) wdzięczność.
Dużo głasków dla koty.
Ranek mglisty, więc rozpalony kominek będzie jak znalazł.
kaszanna: jak chcesz się jeszcze bardziej podbudować, to wejdź tu http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=59671. Uprzedzam jednak, że wątek ciężki. Ale pokazuje, z rozmów samych zainteresowanych, jak grupa dziewczyn od kilku miesięcy pomaga kotom w łódzkim schronisku, często ratując im życie lub zwyczajnie ułatwiając znalezienie nowego domku...
Kiedy mogę staram się kotom pomagać, dwa koty z ulicy już przeze mnie trafiły w nowe miejsca, w tym jeden do moich rodziców, którzy najpierw nie chcieli kotka, a teraz mają już dwa :) Jeśli chodzi o technikę namawiania to najlepiej pojechać do kogoś kto ma malucha do wydania. Koty maja dziwną tendencję do rozpoznawania, kogo trzeba sobie "kupić" :) A robią to wyjątkowo słodko i skutecznie.
Co do pokrojenia, to powiedziałbym, że wręcz ja DAŁEM się pokroić. Mojemu kotu. Pół przedramienia kita przerobiła mi na mielonkę w czasie lewatywy :)
TŻ oczywiście pozdrowię - ale się zdziwi :D
selva: lista chorób mojej kotki jest tak długa, że spokojnie mogłaby obdzielić nią spore stadko i jeszcze by coś zostało :( Przede wszystkim jeszcze zanim do nas trafiła (a wzięliśmy ją jak miała 7,5 tygodnia) została poważnie zatruta glikolem. Z trudem z tego wyszła, a konsekwencje są do dziś - uszkodzona trzustka, upośledzony cały układ pokarmowy ze spowolnieniem ruchów robaczkowych jelita na czele, nie trawienie tłuszczu... Swego czasu (bezpośrednio po zatruciu) uszkodzeniu i to poważnemu uległ szpik kostny, ale (co było sporym zaskoczeniem nawet dla naszej pani weterynarz) kicia wyszła z tego i choć jedna rzecz w badaniach krwi wróciło do normy... Do tego zupełnie niezależnie kamienie moczowe (na szczęście zwalczone), alergia na pyłki i astma częściowo o podłożu alergicznym, a częściowo psychicznym. Do tego ma prawdopodobnie wadę przełyku, która powoduje, że jeśli miseczki stoją na ziemi to kot wszystko co zje natychmiast wymiotuje (nie jest w stanie przełknąć). Prawda, że wystarczy?
I tak widzimy duuuży postęp. Bo w tej chwili do weterynarza musimy jechać średnio raz w roku, a jeszcze 3 lata temu byliśmy co kwartał. Nie wspominając początków, kiedy to odwiedzaliśmy przez miesiąc lecznicę co drugi dzień...
Ale też uważam, że nie ma nic piękniejszego niż miłość i wdzięczność takiego kota, którą widać doskonale... Aż ciężko kolejna raz jechać z kotem do weterynarza, bo kitka nie wie za co to :( Moim ulubionym dźwiękiem jest mruczenie kota :) No bo w końcu
"(...)
Mruczenie kota to jest dom
Bo kot o domu mruczy"
DAGMARA: wpadnij na dłużej, bo coś ostatnio przelatujesz tylko przez Przytulnię jak meteor.
Pozdrowienia dla wszystkich Przytulniaków. I zapraszam do ognia, który już sie ładnie pali.
ISTER - udzielam się na zaprzyjaźnionej z Miau Dogomanii :D Właściwie ciągle mieszka u mnie jakaś znajda dla której szukam domu + nasza ukochana suka Bokserka. Znajduję właścicieli i rozwożę psy po całej Polsce (dosłownie). W związku z powyższym na moim wątku co jakiś czas pojawia się zdjęcie jakiejś "szczotki" lub "ściery" do wydania w dobre ręce. Dziewczyny z Łodzi znam osobiście...i schronisko Łódzkie niestety też :cry:
DAGMARA - niestety nie dam jednak rady w tym miesiącu. Finansowo nas szkoła i choroba Gabzy wykończyła. :cry: Zaproszenie do mnie aktualne. Bardzo chętnie Cię przenocujemy :D
Ranek wczesny, a ja już rozpalam :)
kaszanna: super. Niestety moja kocica nie pozwala mi na stworzenie choćby tymczasowego domku. Przeszedłem już dwa raz przez próby pogodzenia i niestety ze względu na jej stan zdrowia musiałem zrezygnować...
A przy okazji widzisz - dobrze że mi Dogomanię podsunęłaś, bo nie mogłem sobie tego forum przypomnieć, a ostatnio koleżanka z pracy się dopsiła :)
Pozdrawiam wszystkich Przytulniaków z Gaździnką na czele :)
A ogień się pali... A, jeszcze kociołek ustawię, żeby można było sobie szybciutko herbatę zaparzyć, bo chłodno coś dzisiaj...
http://www.luckyoliver.com/photos/de...pes-948491.jpg
Wpadam z jesiennymi pozdrowieniami dla Gaździnki i wszystkich Przytulniaków :D
Ister, dzięki za wrzątek :) robię sobie już herbatkę z melisy na moje nadszarpnięte nerwy :)
Witam wszystkich , chociaż przelotem , a Selvę po raz pierwszy :D
Nie ma mnie bo organizuję awionetkę dla schroniska , z funkcją ratunkową dla zagubionych ( tobogany itp. ) :D