-
Ona14 GRATULACJE :!: Obie jesteśmy szczuplejsze o 1 kg, więc odniosłyśmy swój mały sukcesik, który jest wstępem do następnych sukcesików :mrgreen: (mam nadzieję :wink: ) Dokładnie tak jak napisałaś: jedząc ok. 1000 kcl "oszczędza się średnio drugie tyle dziennie, co po tygodniu daje 7000kcl, a to jest równe jednemu kg. Taki spadek wagi jest optymalny dla organizmu i zmniejsza groźbę wystąpienia efektu jo-jo po zakończeniu diety, choć oczywiście trzeba się pilnować i po zakończeniu diety stopniowo i powoli zwiększać dawkę zjadanych kcl. To tak trochę strasznie brzmi, ale damy radę, do lata dużo czasu :P gorzej z tym moim balem, ale co mi tam i tak zamierzam się dobrze bawić :lol:
Wlaśnie zjadam tego małego banana, o którym wspomniałam w jadłospisie -mmmmmmmmm.... jaki boski... uwielbiam banany :lol: szkoda tylko, że należą do tych owocków, których nie powinno się zjadać za dużo :( o.k, to ja już dziś mówię dobranoc - do jutra kobitki - trzymajcie się cieplutko - pa, pa
-
Co prawda wagi w domu nie mam ale czuję po ubraniach, że (i widzę po brzuszku) że co najmniej 1 kg na pewno zleciała! Spodnie już mnie tak na brzuchu nie cisną!
Oj, muszę jeszcze coś dopisać do wczorajszego jadłospisu:
KOLACJA O GODZINIE 23:30:
3 plasterki szynki drobiowej
troszkę makreli wędzonej
AJAJAJAJAJAJJAJ nie mogłam powstrzymać się mimo że już szłam do łóżka!!! :cry: Dzisiaj będzie mniej kcal! Za karę!
A o to dzisiejsze kalorie:
ŚNIADANIE
mleko 0.5% z musli (170 kcal)
II ŚNIADANIE:
kajzerka cieniusieńko posmarowana masłem (150 kcal)
plasterek szynki drobiowej (25 kcal)
łyżka ketchupu (mmmm pycha! 20 kcal)
OBIAD (nie wszystko na raz!)
jogurt z Biedronki malinowy (150 kcal)
talerz kapuśniaku (90 kcal)
szklanka soku CLIPPO z poziomkami (100 kcal)
W SUMIE: ok. 685 kcal
RUCH:
50 minut jazdy na rowerku (do hipermarketu po soczek i chrupkie pieczywko :lol: ) ok. 500 kcal
30 minut ćwiczeń z Cindy Crowford ok. 120 kcal
W SUMIE SPALONYCH (jak na razie): ok. 620 kcal :)
-
O 17:20 zjadłam jeszcze ostatni posiłek:
kromka chrupkiego pieczywka (16 kcal)
plasterek kiełbasy szynkowej (16 kcal)
Więc w sumie za cały dzień będzie 717 kcal około
A co do ruchu to jeszcze:
Szorowałam podłogę u siebie w pokoju przez godzinę- 426 kcal
Sprzątałam pokój przez gdozinę- 180 kcal
Trzepałam swój dywanik przez 10 minut- 43 kcal (jutro powytrzepuję wszystkie jakie mam w domu żeby kalorie spalać!)
Spacerek do babci i spowrotem 30 min- 60 kcal
[color=red]W sumie spalonych dzisiaj: ok. 1314 kcal[/color] 8) :D
-
Dlaczego nie mogę zmienić swojej wiadomości!? Przecierz jestem zalogowana :!: :!: :!:
-
No tak...z diety nici narazie (nic nowego) a wszystko przez pewne zaproszenie na pizze i pewien słaby charakter... :roll:
Ale za to zaczęlam chodzić na fitness :? O, bałam się że jestem za ciężka na skikanie, ale okazało się ze i ABF (brzuch bioda, pośladki) i Fat Burner są fajne, bez super skomplikowanych układów tanecznych i skikania (na moje biedne kolanko). Na pilatesie się w sumie nudziłam :evil: bo miałam problemy ze złapaniem równowagi no i wogole nie czułam przysłowiowych "7 potów".
W dodatku mój mis mnie bedzie motywował, bo sam chce zrzucić 10 kilo...hm, skoncza sie wypady na pifko&pizza no a zaczną codzienne regularne spacerki! No i dobrze...
Teraz ograniczyć żarcie :P taki drobiazg, haha :roll: Kurde, atak chciałam do maja zobaczyć 6stkę na wadze...
Jutro rano się zważę i powiem wam dziewczyny, czy wogole jest zmiana
-
hej dziewczyny...
Ale plamy dziś dłam, nie ma co... A tak miało być pięknie, miałam się trzymać 1000 kcl, nie jeść słodyczy, zapomnieć o późnych kolacyjkach, które wogóle miały się składać z owocków i warzyw... taaaa.... A świstak siedzi i wszyscy wiedzą co robi.... :evil:
Zjadłam dziś sporo poza tysiączek, ale martwi mnie głównie to, że pozwalam sobie na coraz więcej :cry: A tu Święta za pasem i jak się nie wezmę mocniej w ryzy, to wszystko szlag trafi... ech... napiszę Wam lepiej co zeżarlam :!:
8.04 - pod znakiem lodóweczki
ŚNIADANIE:
:arrow: pół szklanki soku pomarańczowego
:arrow: 7 plasterków kiełlbasy cienkiej
:arrow: 1 kromka chleba razowego z pestkami słonecznika
:arrow: pół płaskiej łyżki margaryny Słonecznej
:arrow: 5 plasterków sera Brie
:arrow: 1 plasterek pomidora
:arrow: 4 plasterki ogórka
II ŚNIADANIE:
:arrow: 1 jabłko
:arrow: baton Cini Minis
OBIAD:
:arrow: ok. 250 ml leczo
:arrow: 1 kromka chlebka staropolskiego
:arrow: 1 kromka razowego z pestkami słonecznika
PODWIECZOREK:
:arrow: banan
:arrow: jogurt naturalny opakowanie 150g
:arrow: 2 wafelki kokosowe (takie cieniutkie i niestety pyszne... :oops: )
KOLACJA:
:arrow: 1 plaserek szynki gotowanej
:arrow: 2 plasterki filetu z indyka
A POTEM JESZCZE:
:arrow: 2 kostki czekolady nadziewanej toffi
W sumie kalorii: ok. 1 300 :evil:
Ruch: 1,5 h jazdy na roweku (za karę dlużej) i 2h spaceru (zakupy)
Ech... gdyby mama mnie tak nie namawiała na to mięsko wieczorem... (no bo jutro post) Najgorsze jest to, że wcale nie byłam głodna, tylko po prostu łakoma :oops: No nic, jutro muszę odpokutować dzisiejsze słabostki.
Pelissa, dobrze, że wróciłaś brakowalo tu Ciebie :lol: Nic się nie martw, do maja jeszcze trochę - uda się zwłaszcza, że teraz będziesz miała sporo ruchu :wink:
Kończę już kobietki, może jeszcze pojeżdżę na rowerku - do jutra - pa, pa
-
przygotowania swiateczne
Czesc czesc!!!!!!
KIVI - dzieki za opis 1000 kcal, a wlasciwie efektow tej diety. 1kg tygodniowo, to tak w sam raz, tylko.....trzeba utrzymac 1000kcal....a ja akurat wybralam sobie termin przed samymi swietami...no i oczywiscie nic mi przez to nie wychodzi :( ledwo tylko do domku wrocilam, a tu pieczenie itd... jak dziewczyny radzicie sobie ze swietami??? Ale jedynym plusem jest to, ze mam tu psa, wiec biegamy sobie codziennie rano, no i rower stacjonarny :-)
Pozdrowionka, trzymajcie sie i udanego przygotowywania Swiat
-
Ja nie mogę napisać co dziś zjadłam, bo zjadłam tak dużo różnych rzeczy i tak kalorycznych, że chciałabym zwymiotować. Nawet szukałam w domu coś przeczyszczającego, ale nic nie było.
A powodem mojego obżarstwa było to, że dzisiaj siedziałam w domu i piekłam ciasta, masy, polewy... Więc musiałam próbować czy jest coś jadalne. Za karę w Wielką Sobotę nic nie zjem !!!!!!!!!!!!! Tylko woda i herbatki!!!!!!!!!!!!!!!!
A co do ruchu:
6 godzin gotowania
30 min mycie podłogi
1 godz zamiatania przed domem
25 min spaceru
-
witam w klubie
ONA14 - jak ja Cie dobrze rozumiem...moj dzien dzisiaj tak samo wygladal..ciasta, polewy, salatki...i pomyslec, ze to scisly post..oj oj oj..a prawie diete zaczelam :-( Dobra - tez jutro nic nie jem...zeby boczyscic choc troche organizm przed swietami..... dopiero w niedziele rano:)
A moj ruch:
bieg z psem-20min.
rower, z 5godzin w kuchni
slodkich snow
-
cześć dziewczyny 8) Wczorajszy dzień mimo moich obaw nie był taki zły. Udało mi się powstrzymać od PRÓBOWANIA wszystkiego - no prawie, bo tuż przd północą skosztowałam domowego serniczka mmmmm... boski, aż się boję wchodzić teraz do kuchni :lol: Ogólnie rzecz biorąc jestem dumna z siebie, że nie zszamałam więcej, bo strasznie mi wszystko pachniało i kiszki wyły, ale w momentach kryzysowych popijałam herbatkę zieloną i takie niedobre ziółka, żeby się jakoś zniechęcić... Czysta desperacja, ale skuteczne :P
A oto co pochłonęłam:
9.04 - piątek
ŚNIADANIE:
:arrow: 2 tekturki pieczywo lekkiego pszennego Wasa
:arrow: 4 plasterki sera Brie (moja wielka słabość)
:arrow: 1,5 łyżki paprykarzu szczecińskiego
:arrow: 1 płaska łżka margaryny Słonecznej
:arrow: 2plasterki pomidora
teoretyczne II ŚNIADANIE:
:arrow: banan
OBIAD:
:arrow: pstrąg smażony średnia porcja 150g
:arrow: surówka z młodej marchewki i 2 jabłek
:arrow: 2 łyżki śmietany 12% tł. (też do tej surówki)
KOLACJA:
:arrow: jogurt naturalny opakowanie 150g
A KOŁO 24: :oops: :oops: :oops:
:arrow: sernik kawałek 5x5cm 90g
W sumie kalorii: ok. 1 090
Ruch: 1,5h jazdy na rowerze, (sprzątania itp - choć to niewątpliwie ruch - nie liczę. Będę zapisywała tutaj tylko sporcik w czystej postaci i chodzenie na nóżkach, na wymienianie innych rzeczy nie mam cierpliwości :wink: )
:roll: dziś już spróbowałam sernika oraz babki drożdżowej i jestem załamana bo wyszło ok. 500 kcl, a poza tym jeszcze NIC nie zjadłam :cry: No trudno, zobaczę jak to dziś będzie - obiecuję zapisać wszystko i przyznać się do ewentualnych grzeszków, choć może jakoś dam radę??? Pozdrawiam Was Kochane wesoło i świątecznie, miłej soboty - pa,pa
-
Ten pościk powyżej napisałam oczywiście ja Kivi - nie wiem dlaczego mnie nie zalogowało, dawniej działo się to automatycznie, a teraz jakaś głupia strona wyskakuje i wraca mnie do dzienników :evil: Nie wiem jak to się dzieje, mam nadzieję, że to tylko przypadek przy pracy - pozdrawiam raz jeszcze :mrgreen:
-
Fitness Girl nikogo nie dobijasz bo ja się zastanawiałam (żadnej wrogości) co tu robi dziewczyna, która ma wagę poniżej normy i chce schudnać. Czy ona tak powanie czy to tylko kokieteria? Jeśli poważnie to przykro, że tak źle o sobie myśli. Wiem, że to co napisałam nie pomoże i że takie dziewczyny nadal będą się odchudzać być może żeby zagłuszyć inne problemy, być może żeby zająć pustkę, a może z nieosiągalnej chęci bycia idealną. Nie dajcie się temu "demonowi". Byc moze wścikniecie się na mnie, ale takie myśli mnie naszły po przeczytaniu waszych "spowiedzi". Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam dużo radości z Was samych. i Wesołych Świąt
-
hej, podaję co dziś zjadłam :)
10.04 - sobota
:arrow: 2 plastry babki drożdżowej
:arrow: sernik - kawałek 5x5cm 90g
OBIAD:
:arrow: barszcz biały talerz 250ml
:arrow: 4 plasterki kielbasy (do barszczu)
:arrow: 1 gotowany ziemniak (również do barszczyku)
:arrow: kotlet smażony bez tłuszczu
:arrow: ok. 100 g salatki obiadowej wielowarzynej
W sumie kalorii: ok. 1 200
Ruch: 2h jazdy na rowerku
Wiem, wiem... Zjadłam słodkie ciasta zamiast czegoś pożywnego, ale nie mogłam się powstrzymać... :oops: No cóż, coś za coś - po Świętach napewno sie poprawię :roll: Juto jadę do rodzinki i to dopiero będzie sprawdzian mocnej woli... Do następnego razu - pa,pa
-
hej, podaję co dziś zjadłam :P
10.04 - sobota
:arrow: 2 plastry babki drożdżowej
:arrow: sernik - kawałek 5x5cm 90g
OBIAD:
:arrow: barszcz biały talerz 250ml
:arrow: 4 plasterki kielbasy (do barszczu)
:arrow: 1 gotowany ziemniak (również do barszczyku)
:arrow: kotlet smażony bez tłuszczu
:arrow: ok. 100 g salatki obiadowej wielowarzynej
W sumie kalorii: ok. 1 200
Ruch: 2h jazdy na rowerku
Wiem, wiem... Zjadłam słodkie ciasta zamiast czegoś pożywnego, ale nie mogłam się powstrzymać... No cóż, coś za coś - po Świętach napewno sie poprawię Juto jadę do rodzinki i to dopiero będzie sprawdzian mocnej woli... Do następnego razu - pa,pa
-
TEraz ja się przedstawiĘ :)
Imię: Monika : )
Wiek: 14stka
Obecna waGa :56kG
Poprzednia wagA :62kG (przeminęęęło z wiatrem)
Wymarzona :50kG
HEh dzisiejszego posiłku nie opiszę, bo nie to że niedziela świąteczna, to jestem chora :( SAAAme ciasta bo marchewki nie przełknę.
No heh NieładNIe :)
-
witajcie w DRUGI DZIEŃ ŚWIĄT :D
Wczoraj świętowałam kulinarnie i pozwoliłam sobie na więcej, zresztą trudno było sobie odmówić tych wszystkich przysmaków, a i babcia obraziłaby się, gdybym nie "popróbowała" :wink: Tak więc oto co wczoraj zjadłam - uprzedzam dużo tego, ale jadłam tylko po troszku.
11.04 - Wielka Niedziela
ŚNIADANIE:
:arrow: 1 kromka chleba razowego z pestkami słonecznika
:arrow: pół płaskiej łyżki margaryny Słonecznej
:arrow: 1 plasterek pomidora
:arrow: 4 plasterki ogórka
:arrow: 5 plasterków kiełbasy wiejskiej
:arrow: 1 jajko gotowane
II ŚNIADANIE:
:arrow: pół cienkiego plastra babki drożdżowej
:arrow: 1 cienki plaster ciasta miodowego
OBIAD:
:arrow: pół talerza zupy pomidorowej z makaronem
:arrow: 1 gotowany ziemniak
:arrow: ok. 150g cielęciny
:arrow: 1 korniszon
:arrow: 1 mały pomidor (a właściwie sałatka z niego, z solą i pieprzem)
PODWIECZOREK:
:arrow: 1 plaster keksa
:arrow: 1 kawalek sernika
:arrow: 1 supercienki (ok.1cm) kawałek tortu "Ambasador" z galaretką owocową
:arrow: 2 ciastka markizy (oj, poszlam na całość... :oops: :oops: :oops: )
KOLACJA:
:arrow: 1 plasterek polędwicy sopockiej
:arrow: 2 plasterki kiełbasy wiejskiej
:arrow: pół plasterka szynki gotowanej
:arrow: 1 plasterek kiełbasy krakowskiej
W sumie kalorii: ok. 1 550
Ruch: 2h jazdy na rowerku, 20 min spaceru
Natomiast dziś mija 2 tydzień mojej diety, no i oczywiście jak co poniedziałek zważyłam się rano. Jestem bardzo, bardzo zadowolona, bo okazało się, że wczorajszy dzień pod hasłem pysznego jedzonka nie zaszkodził diecie i ZNÓW UBYŁ MI 1 KG :!: :!: :!: :mrgreen: Ach, zmobilizowało mnie to dzisiaj i chyba nie pozwolę sobie już na takie jedzenie jak wczoraj (chociaz może być ciężko, bo dziś rodzinka do nas przyjedzie...) No nic, zobaczę jak to wyjdzie, w każdym razie jestem szczęśliwa, bo teraz ważę równiutkie 60kg :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: i nie zamierzam tego zmarnować. Wieczorem napisze jak wyglądał dzisiejszy dzień "dietowy", pozdrawiam i życzę miłego dnia 8)
-
Oj KIVI- zazdroszczę Ci. Ja w czasie Świąt się najadłam tyle że chyba z 1 kg ptzytyłam.. :cry: i do tego 0 ruchu w całe święta! :( . Najgorzej było mi po Świętach wrócić do diety. Od wtorku miało być 1000 kcal, ale nie wyszło. Tak samo zresztą jak w środę i czwartek... Jadłam normalnie(czyt. obżerałam się). :(
Dzisiaj się zawzięłam i dalej kontynuuję dietkę.
Później napiszę moje dzisiejsze menu.
Ale cosik mi się wydaje, że w tym poście jakaś niesamowita cisza panuje... :roll:
-
hej Ona14 Chyba jednak tylko my jeszcze coś tu dopisujemy na tym poście. Ostatnio napisałam tu dwie nowe odpowiedzi z jadłospisami itd, ale niestety się nie pojawiły - co mnie bardzo wkurzyło... Musiałam chwilę od tego odpocząć, ale już jestem :wink: Ponieważ za dużo zaległości się już uzbierało w tych jadłospisach, a ponadto nie mam pewności czy i ta wiadomość się pojawi - wpiszę tylko ile zjadłam i ile się ruszałam przez te brakujące dni. Tak będzie szybciej i przejrzyściej.
12.04 - Wielki Poniedziałek (odwiedzinki rodzinki)
W sumie zjedzonych kcl: ok. 1400
Ruch: 2h jazdy na rowerku
13.04 - wtorek
W sumie zjedzonych kcl: 1000 :P
Ruch: 1h jazdy na rowerku, 2h marszu
14.04 - środa
W sumie zjedzonych kcl: ok. 1085
Ruch: 1.45h jazdy na rowerku, 1h marszu
15.04 - czwartek
W sumie zjedzonych kcl: ok. 1050
Ruch: 45 min jazdy na rowerku, 30 min marszu
16.04 - piątek - wycieczka do Wieliczki
W sumie zjedzonych kcl: ok 1630 :evil:
Ruch: 4,5h marszu, 0 min jazdy na rowerku (byłam skonana po powrocie)
To tyle narazie, po wczorajszym wypadzie troche bolą mnie łydki, ale zaraz wsiadam na rower i je rozruszam. Planuję od poniedziałku zrobić sobie TRZYDNIÓWKĘ - zobaczymy, czy przed tym balem (który ma być w najbliższy piątek) uda mi sie jeszcze coś zrzucić. O "trzydniówce" napiszę w następnej wiadomości - muszę się najpierw przekonać czy ta się pojawi :roll: No to narazie - Kivi
-
o.k, to teraz piszę o tej diecie trzydniowej, którą mam zamiar przeprowadzić w poniedziałek do środy. Zapraszam, jeśli ktoś ma ochotę się przyłączyć bęzie mi miło i raźniej. Tą dietę pierwszy raz wypróbowałam 1,5 roku temu i jest skuteczna - mi na niej ubyło 2 kg w 3 dni, ale podobno można stracić do 5 kg. Dieta ta występuje pod różnymi nazwami, kiedyś tu na forum napisała ją renaciag i wówczas nazywała się ona "Dietą chemiczną" - bo chodzi tu o współzależność chemiczną składników zjadanych pokarmów. Dieta ta podobno pochodzi z "Poradnika uzdrawiacza".
A teraz szczegóły:
Jest ona rygorystyczna, ale trwa tylko 3 dni, wiec można jakoś wytrzymać - zwłaszcza, że po niej kurczy się żołądek, nie ma się takiej ochoty na słodycze, no i co najważniejsze traci się na wadze i nie jest to ubytek wody z organizmu, bo wody podczas tej diety trzeba pić baaardzo dużo - aż chlupie :mrgreen: Po 3 dniach diety należy zrobić 10-cio dniową przerwę (w tym czasie najlepiej jest jeść 1000kcl, a następnie można ją powtórzyć jeszcze raz, ale na tym koniec.
DIETA CHEMICZNA (TRZYDNIÓWKA):
Przed każdym posiłkiem należy wypić 2 szklanki przegotowanej wody, NIE WOLNO nic zmieniać w diecie, opuszczać posiłków, lub coś dodawać ponad to, co w przepisie, nie wolno urzywać przypraw ani cukru, pić herbaty i innych napoi. CHODZI O WSPÓŁZALEŻNOŚĆ CHEMICZNĄ SKŁADNIKÓW .
Dzień 1:
:arrow: ŚNIADANIE: grapefruit lub jabłko, jedna grznka, szklanka czarnej kawy.
:arrow: OBIAD: 2 łyżki tuńczyka w sosie własnym, lub innej chudej ryby, jedna grzanka, szklanka czarnej kawy.
:arrow: KOLACJA: plaster chudego, gotowanego mięsa i filiżanka warzyw ugotowanych na parze: buraczków, marchewki, selera.
Dzień 2:
:arrow: ŚNIADANIE: 1 jajko na twardo, jedna grzanka, pół banana, szklanka czarnej kawy.
:arrow: OBIAD: pół filiżanki chudego twarożku, 5 krakersów, szklanka czarnej kawy.
:arrow:KOLACJA: dwie parówki, 2 marchewki uduszone na parze.
Dzień 3:
:arrow: ŚNIADANIE: plasterek żółtego sera, 5 krakersów, małe jabłko, szklanka czarnej kawy.
:arrow: OBIAD: 1 jajko na twardo, jedna grzanka, szklanka czarnej kawy.
:arrow: KOLACJA: pół filiżanki tuńczyka w sosie własnym lub innej chudej ryby, pół filiżanki gotowanych na parze buraczków, jedna filiżanka kalafiora.
No i tyle. Ja startuję w poniedziałek, mam nadzieję, że ktoś się do mnie przyłączy - czekam na zgłoszenia i pozdrawiam - Kivi
-
Hej KIVI! Ja bym chciała wypróbować na sobie tą dietkę! Ale wolałabym ją zacząć od wtorku, aby zgromadzić te tuńczyki i inne.
Ps. A ta grzanka to ma być taki poprostu zwykły przypieczony chlebek, tak?
-
Hej Kivi!!!
Jestem za :P To co zaczynamy od jutra :?: Ja jestem juz gotowa!
Trzymam za nas kciuki i mam nadzieje ze uda sie nam wytrwać.
Pozdrawiam
-
hej dziewczyny, ciesze się, że chcecie się przyłączyć do "trzydniówki" :) Uda nam się na pewno, w końcu to tylko 3 dni :P Ona 14 poczekałabym z dietką na Ciebie, ale zależy mi na czasie - wiesz ten bal już za 5 dni, więc myślę, że nie pogniewasz się na nas, jeśli zaczniemy z Justynką wczesniej o 1 dzień. Te grzanki to tak jak napisałaś - ma być przypieczony chlebek - na szczęście mam taki fajny stary opiekacz w domu, który sie fantastycznie nadaje do ich produkcji :mrgreen: Ja robię sobie je z chleba razowego (myślę, że może być, bo nie jest sprecyzowane w przepisie co to mają być za grzanki, a poprzednim razem schudłam jedząć własnie te z razowca).
Przejdę teraz do swojego rytuału (skróconego):
17.04 - sobota
W sumie zjedzonych kcl: ok. 1050
Ruch: 1,5h jazdy na rowerze, 1h marszu, 1h spaceru
To byłoby narazie na tyle, zrobilam już zakupy wszystkich potrzebnych składników do dietki, mam nadzieję, że schudniemy chociaż z 1 kg? Byłoby fajnie... Jutro poniedziałek, więc termin mojego cotygodniowego ważenia - przy okazji będę wiedziała ile spadła (niespadła) mi waga po trzydnióweczce. O.k, to ja wsiadam na rower, życzę miłego, niedzielnego wieczorka - pa,pa
-
Hej dziewczynki co tam u was nowego słychać? :P
Kivi a jak u ciebie jak tam trójdnióweczka?
U mnie przebiega spokojnie i bez większych przeszkód, mam nadzieje że u ciebie tak samo :D trzymam kciuki i czekam na relacje.
Apropos: właśnie jestem po obiadku i czuje sie tak jakbym miała przepełniony żołądek :wink:
Pozdrowionka dla wszystkich
-
witam, witam w I dniu diety trzydniowej :lol:
U mnie także wszystko przebiega bez zakłóceń, właśnie wróciłam z uczelni i piję drugą szklaneczkę wody przed obiadem. O dziwo nie jestem głodna i nawet mi tak nie chlupie w brzuszku - narazie :wink: Rano ważyłam się i tak jak w zeszłym tygodniu waga wskazała 60kg :D Zobaczymy ile będzie w czwartek.
Jeśli chodzi o kalorie pochłonięte wczoraj - to nie wiem 8) Zrobiłam sobie dzień luzu i postanowiłam ich po prostu nie liczyć, ale myślę, że nie zjadłam znów tak dużo :wink: Za to jeździłam 1,5h na rowerku i zaliczyłam 2h spacer :P
O.k - idę zjeść ten mini obiadek, bo w końcu zrobi się z tego kolacja. Justynko - cieszę się, że dietka przebiega gładko - oby tak zostało do środy. Ja ciężko znosze picie czarnej kawy 3x dziennie, gdyż takowej NIECIERPIĘ:!: W sumie kawę piję sporadycznie i to zawsze z mleczkiem i słodzikiem, a taka czarna i gorzka jest po prostu błeee :? Dziś czekają nas także warzywa gotowane na parze (one też nie należą do moich ulubionych, ale nie bedę juz narzekać...)Pamiętaj, żeby ich nie solić i w żaden sposób nie doprawiać. Ach, oby było warto.... :roll: Pozdrawiam serdecznie - pa, pa
-
Oh kivi ledwo przebrnełam przez kolację. Po prostu nie nawidzę warzyw gotowanych na parze :!: Po prostu ich nie cierpie :? Ale jakoś sie przemogłam i zjadłam, jednak nie zmusiłam sie do całej filizanki :P
Trudno trzeba poświecenia aby osiągnac wymorzony cel. Walczę dalej i trzymam kciuki :lol: za chwilke sie oderwe i pójde i poćwicze troszeczke, mam juz dziś za soba jakąś godzinke marszu :P
Życze powodzenia i trzymam kciuki za nas wszystkie
-
Więc co do trzydniówki mam parę pytań:
1. Jaka ma być ta czarna kawa? Taka po prostu zwyczajna? (nie inka prawda?)
2. Warzywka na parze- jak je ugotować jeśli nie ma się takiego specjalnego gara?
3. KIVI- ile schudłaś na poprzedniej trzydniówce?
4. W ciągu tej diety trzeba pić dużo wody tak?
5. Można intensywnie ćwiczyć?
Z powodu tylu wątpliwości dotyczących trzydniówki chyba zacznę ją nie od jutra jak planowałam ale od środy, ponieważ muszę znać odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania... :) A tymczasem napiszcie w środę ile zgubiłyście w sumie!
Acha jeszcze jedno:
Czy mogę sobie przed trzydniówką zrobić jedno dniową głodówkę (tylko o wodzie niegazowanej)?????
PROSZĘ O UDZIELNIE ODPOWIEDZI NA TE PYTANKA :)
-
Więc co do trzydniówki mam parę pytań:
1. Jaka ma być ta czarna kawa? Taka po prostu zwyczajna? (nie inka prawda?)
2. Warzywka na parze- jak je ugotować jeśli nie ma się takiego specjalnego gara?
3. KIVI- ile schudłaś na poprzedniej trzydniówce?
4. W ciągu tej diety trzeba pić dużo wody tak?
5. Można intensywnie ćwiczyć?
Z powodu tylu wątpliwości dotyczących trzydniówki chyba zacznę ją nie od jutra jak planowałam ale od środy, ponieważ muszę znać odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania... :) A tymczasem napiszcie w środę ile zgubiłyście w sumie!
Acha jeszcze jedno:
Czy mogę sobie przed trzydniówką zrobić jedno dniową głodówkę (tylko o wodzie niegazowanej)?????
PROSZĘ O UDZIELNIE ODPOWIEDZI NA TE PYTANKA :)
-
cześć dziewczyny :D Dziś II dzień dietki i narazie wszystko o.k (właśnie jestem przy śniadanku). Dziś chyba jest najsmaczniejszy dzień tej dietki, więc może choć na chwilkę przestanie mnie drażnić zapach pichconych w domu przysmaków... :wink:
Co do Twoich pytań Ona14 - odpowiadam w zadanej kolejności:
Ad1). Kawa ma być po prostu czarna, czyli kofeinowa, bez mleka i innych dodatków. Ja osobiście nie lubie mielonej i piję 3 razy na dzień słabiutką rozpuszczalną (która także w tej postaci mi nie smakuje, ale jak trzeba to trzeba). Myślę, ze zborzówka odpada.
Ad2). Ja też nie mam na czym gotować tych warzyw (nie posiadam odpowiedniego garnka do tego), ale wymyśliłam sposób na tzw. sitko :lol: To znaczy: wyjmuję głęboki garnek, wlewam trochę wody, na wierzch nakładam sitko - takie plastikowe - jak do odcedzania makaronu, do środka wrzucam warzywka pokrojone i odmierzone, a całość przykrywam pokrywką. Ale uwaga, takie warzywa długo sie gotują, więc trzeba je odpowiednio wcześnie zacząć przygotowywać.
Ad3). Na poprzedniej trzydniówce, za 1 podejściem schudlam 2 kg, potem zrobilam sobie 10 dni przerwy i podeszłam do II etapu :P Kłopot w tym, że robilam tą dietkę w czasie sesji zimowej, a to bardzo niedobry moment - trzeba się intensywnie uczyć, siedzieć cały dzień nad książkami bez większego ruchu, a poza tym zimno, bo organizmowi dostarcza się mało kcl. No więc po I rundzie chciałam przejść na 10 dni na dietkę 1000 kcl, ale niestety nie bardzo mi to wyszło i "trochę"wspomagałam się przy tej nauce czekoladą i innymi pysznościami :oops: więc wrócił mi 1kg. Po drugim etapie natomiast schudłam kolejne 1,5 kg - czyli w sumie nieźle moim zdaniem, bo to było tyle ile chciałam. Natomiast z tego co pisały wtedy na forum diewczyny - różnie to było z chunięciem u nich, jedna schudła 4kg, inna 2 - to chyba zależy od organizmu i od obecnej wagi - wydaje mi się, że jak ktoś ma nadwagę, to wiecej straci kg na tej dietce, ale mogę się mylić...
Ad4). W ciągu diety obowiązkowo pije się 2 szkl. wody przegotowanej przed każdym posiłkiem i do każdego posiłku kawę(błeee). A poza tym można pić tylko wodę niegazowaną, bez żadnych dodatków (np.soku).
Ad5). Raczej zawiesiłabym intensywne ćwiczenia na czas diety, bo dostarcza ona małe ilości kcl i można odczuć pewne osłabienie przy dużej ilości ćwiczeń. Proponowałabym bardziej umiarkowany tryb życia w tym czasie - ćwiczyć można, ale nie wyczynowo i z umiarem :wink:
A co do głodówki... Szczerze mówiąc nie wiem, wydaje mi się, że nie ma jakichś szczególnych przeciwskazań poza tym, że 4 dni na tak małej dawce jedzonka to trochę męczące - ale to moja subiektywna ocena. Ja po prostu nie lubię głodówek i może dlatego. Jeśli czujesz się na siłach... Ja raczej bym się nie podjęła.
Mam nadzieję, że teraz już wszystko wiesz na ten temat i trochę Ci tymi odpowiedziami pomogłam :wink: Pisz do nas jak Ci idzie z tą dietką.
Justynko, jak tam u Ciebie :?: Ja narazie trzymam się dzielnie, choć rodzina torturuje mnie propozycjami skosztowania tego, co upichcili (wczoraj pizza, dziś pyszny gulasz z warzywkami chińskimi....). No nic, jak skończę dietkę to zjem sobie coś dobrego w nagrodę (w niewielkiej ilości oczywiście, żeby nie zmarnować tych 3 dni):wink:
O.k to ja już kończę, muszę się zbierać na uczelnię. Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia :D - Kivi
-
No ja jak na razie nic nie jadłam(mam nadzieję że wyrzymam do końca). Dziś muszę zakupić tuńczyka i te wszystkie tam warzywka i dopiero zacznę od jutra tą trzydniówkę! Najgorsze jest to, że ja ani trochę nie lubię kawy! Nawet inki! A co dopiero jakaś zwykła czarna. Nie wiem jak przeżyję te trzy dni ale mam nadzieję, że mi się uda!
-
To po co męczyć sie na diecie, której nie lubisz??? Nierozumie tego:(
-
Chciałabym przeprowadzić tą dietę, aby ją po prostu wytestować no i również zrzucić z siebie powiedzmy te dwa kilo w jakiś szybszy sposób. Co prawda kawy nie lubię, ale reszta jest całkiem przyjemna.
-
Witam dziewczynki! :D :!: :!: :!:
U mnie wszystko ok i tak jak planowałam dieta przebiega bardzo spokojnie i bez większych problemów. Dzisiaj odrazu po szkole poszłam na zakupy i niestety wyszło tak, że obiad zjadłam dopiero około godziny 16, więc postanowiłam nie zjeść dzisiaj kolacji, ponieważ nic juszw siebie nie wcisne :P Kivi, u mnie to samo ciągle torturuja mnie jedzonkiem a najbardziej kolezanki w szkole, dzis jadły takie pyszne lody śmietankowe w czekoladzie :) ale ja nie dałam za wygraną i obiecałam sobie że napewno w czwartek pozwole sobie na właśnie takiego lodzika.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
Tak się cieszę poniewaz jutro minie miesiąc moich zmagań z waga i powiem że idzie mi chyba całkiem nieźle, mimo kilku potknięć :P
-
Hej dziewczyny :lol:
Mam nadzieje, że moge sie przyłączyc do cowieczornych spowiedzi, przyda mi się...zawsze to jednak motywacja, żeby sie nie obżerac zanadto :wink: Jakoś kiedy nikt sie nie dowie o tym ile zjadłam nie mam niestety zbyt wielkich wyrzutów :?
Dopiero od dziś jestem na diecie.
Wiek: 22 lata
Wzrost: 164 cm
Waga: 64 kilo (no, może 63.5 :wink: )
Wieczorem wpadne i napisze co dziś wchłonełam, na razie 800 kcal.
Musze sie tez przynać, że nie stosuje żadnej specjalnej diety, pilnuje sie jedynie, żeby w miare możliwości nie zjadac powyżej 1000 kcal :) No i nie ćwicze.
Robie codziennie około 50 brzuszków (od jakis 3 dni), bo niestety mam taka budowe, że najwięcej odkłada mi się na brzuchu i przynajmniej raz dziennie ide z psem na 30 minutowy spacer :wink: Czasami wracam, albo ide na uczelnie piechota...jakieś 2 km może.
Pozdrawiam Wszystkich i do wieczora :wink:
-
Witam :lol:
Przyszłam zrobic wieczorne rozliczenie :wink:
Mój jadłospis:
2 kanapki, bułka z masłem i jajkiem na twardo
1 kanapka z pasztetem
1 jajko na twardo
1 duza mandarynka
1 kwi
1 cytryna
W sumie wyszło mi 900 kcal i nie ma zamiaru juz nic więcej jeść, chociaż głodna jestem :wink:
Pozdrawiam i życze Wszystkim powodzenia :P
-
Jagnah kobieto jesz stanowczo za mało, za monotonnie i bez potrzebnych wartości odzywczych. Nie jedz tyle chleba, bo to węglowodany, a od nich sie tyje. Bialka widzę troszkę, ale za malo wogule tego jedzenia:( [/b]
-
qqrq5 wiem, wiem, miało to oczywiście wyglądac inaczej...ale skoro już zjadłam te półtorej bułki to musiałam odpokutowac, stąd też ta nieduża ilośc :wink:
Powiem szczerze, że nie jestem specem od odchudzania, zazwyczaj kiedy zaczynam popadam w skrajnośc i żywię się trzema szklankami wody, później wciagam się z kolei w jedzenie i zjadam całą duża pizzę...no i jak sie nie trudno domyslić efekt jojo gwarantowany :wink:
To może napisze co chce zjeśc jutro i powiesz mi czy bardzo tragiczny ten plan :cry:
Jutro:
Śniadanie:
Cherbata z jedną łyżeczką cukru, dwie kromki chrupikiego pieczywa z minimalna ilościa masła (bez masła nie przełkne tej tekturki :wink: )
Drugie śniadanie:
mandarynka i kiwi
Obiad:
pół gotowanej bez przypraw piersi z kurczaka, pół torebki ryżu z warzywami
Kolacja:
Dwie tekturki z masłem
I jak, czy troche lepiej?
Chociaz ten obiad wydaje mi się zbyt obfity:(
-
witam :!: Justynko MUSISZ ZJEŚĆ KOLACJĘ CHOĆBY BYŁO PÓŹNO, BO JEŚLI JEJ NIE ZJESZ BĘDZIE TO RÓWNOZNACZNE Z PRZERWANIEM TEJ DIETY. Pamiętaj, że nie chodzi w niej o to, żeby jeść jak najmniej, tylko o chemiczną współzależność składników. Mam nadzieję, że jednak się skusiłaś na te paróweczki - moje były pyyyszne :lol: A poza tym, przecież tego jedzonka wcale nie jest dużo...
U mnie narazie bez większych kłopotów choć, tak jak u Ciebie Justynko koleżanka kusiła mnie dziś lodem w czekoladzie... :D Nie dałam się, ale ślinka prawie mi kapała po brodzie :wink:
Ona14 - widzę, że jednak się zdecydowałaś na "trzydniówkę" - trzymamy za Ciebie kciuki - w razie kłopotów i nie tylko - pisz.
Yagnah - witamy i czekamy na pierwsze "spowiedzi" :wink: Razem naprawdę łatwiej trzymać się w "ryzach" i nie podjadać :wink: Jeśli czytałaś wcześniejsze posty to wiesz już, że jutro kończę dietkę "trzydniową" (którą przeprowadzamy razem z Justynką), ale na codzień także nie stosuję jakiejś wyszukanej diety, tylko próbuje zmieścić się w 1000kcl no i oczywiście ruszać jak najwięcej. Pisz do nas, będzie raźniej :P Kończę już i życzę dobrej nocy, do jutra - pa,pa
-
O rane...przepraszam za ta Cherbatę :oops: :oops: :oops:
Niestety nie mogłam zmodyfikowac postu :wink:
-
Kivi dzięki za powitanie, na pewno będę pisać :lol:
Juz teraz mam większa motywacje. Odchudzanie próbowałam zacząć już od trzech dni...wytrzymywałam cały dzień, a pod wieczór chwytałam za telefon i zamawiałam sobie uczte. Teraz oczywiście też bym to chętnie zrobiła...ale w ostateczności chwycę za tekturke :wink:
Mam tendencje do odkładania diety na później, szczególnie, że po prostu uwielbiam jedzenie...jednak z nową motywacja mam nadzieję uda mi się zrzucić wymarzone dziewięc kilo i wrócić do wagi z przed dwóch lat :)
-
och Yagnah, ubiegłaś mnie ze swoim postem :wink: Mam nadzieję, że nie pogniewasz się, jesli i ja powiem trzy słowa na temat Twojego jutrzejszego menu... Moim zdaniem powinnaś bardziej urozmaicić swoją dietę. Dodaj do tych tekturek jakieś warzywka (teraz są już coraz tańsze) przecież plasterek pomidora, ogórka, czy kilka rzodkiewek nie zaszkodzi. Poza tym może chudą wędlinę (np. plasterek fileta z indyka), ser twarogowy, czy nawet plasterek żółtego sera nie spowoduje, że przytyjesz. Nasz organizm jest tak skonstruowany, że potrzebuje wszystkiego ale tylko po troszku. Na dłuższą metę takie "jałowe" jedzonko - pozbawione witamin i mikroelementów zaowocuje łamliwymi włosami, kruchymi paznokciami i poszarzałą cerą. Zastanów się nad tym. No i druga sprawa - chyba qqrq5 ma rację, że za mało jesz. Przecież w tym jadłospisie nie ma nawet 1000kcl. Dodaj coś z tego co napisałam wczesniej do chlebków chrupkich i będzie ok. Pozdrawiam - Kivi