Hej Lili. Co u Ciebie? Jeszcze troche i nadejdzie ten Wielki Dzień. Ciesze sie razem z Tobą. Pieknie dietkujesz,zazdroszcze, ja sobie po chorobie troche pofolgowałam.Nie duzo,ale zadowolona z siebie nie jestem.Pozdrawiam i sciskam. :lol:
Wersja do druku
Hej Lili. Co u Ciebie? Jeszcze troche i nadejdzie ten Wielki Dzień. Ciesze sie razem z Tobą. Pieknie dietkujesz,zazdroszcze, ja sobie po chorobie troche pofolgowałam.Nie duzo,ale zadowolona z siebie nie jestem.Pozdrawiam i sciskam. :lol:
Tylko dwa słowa, bo nie mam czasu na rozpisywanie się - najpóźniej w czwartek będę miała komputer dla siebie i będę nadrabiać zaległości!
Żyję, dietka fatalnie - za dużo jedzenia i słodyczy. Wczoraj za to długi spacer i godzinka na rowerku. Ale od dziś już się biorę za ćwiczenia. Z jedzeniem nie powalczę, muszę więcej ćwiczyć!!! Będę mieć wkrótce więcej czasu, więc powinno się udać.
Butki do ślubu kupiłam, więc :lol:
Dzięki, że o mnie nie zapominacie!
Hello Lili :) czytam, ze dobrze sobie radzisz. A presja olbrzymia. Zobaczysz wszystko bedzie super, juz nie moge sie doczekac Twojego slubu, a co za tym idzie mnostwa zdjec (ktore mam nadzieje, nam pokazesz) buzka i trzymaj sie cieplo :)
Liluch
tez mi sie cos dietka popsula
trzeba naprawic ale jak?
kurde lepiej sie nie odpuszczac bo potem cos ciezkawo wrocic
Dobrze ze butki kupione,coraz blizej juz ten dzien.
Lilunia i jak tam wczoraj dietka?
hej lili! :)
mam nadzieję, ze wkrótce wszystko się uspokoi. Ty będziesz miała więcej oddechu i skończy się przedślubny stres. Za to będzie poślubna euforia :) Wtedy wszystko się samo ułoży. dietka będzie sprawiala mniejsze trudnosci, a i na cwiczenia bedziesz miała wiecej czasu.
trzymaj się ciepło :*
miłego dnia!
Joanna, Masjussia, Xseniaa, Trzykolory - dzięki za odwiedziny! :)
U mnie z dietka średnio, no... A dziś czuję nieustające ssanie w żołądku, czasem tak mam - jem i jem, nic nie pomaga... I ogólnie jest tak sobie. Tyle tylko, że ostatnio trochę jeżdzę na rowerku, za każdym razem 1 h. Nie biegam, niestety, więc chociaż ten rowerek... Oglądam sobie mecze i jeżdżę, a do biegania może po Euro wrócę :wink:
Wczoraj miałam fatalny dzień, dziś nadal humor do niczego - gigantyczne PMS :? Wszystko mnie doprowadza do rozpaczy, serio. Wyżywam się sprzątając trochę, piorąc, prasując... Próbuję doprowadzić mieszkanie do porządku, bo zapuszczone strasznie.
Wiecie, wczoraj byłam u gina i przed badanie mnie ważyła - waga pokazała 56.6 kg :shock: :evil: Pocieszam się, że to było wieczorem i jestem przed @, więc może to stąd... Maskara.
Za to wcześniej byłam u krawcowej. Zostawiłam suknię i kazała mi przyjść za miesiąc, pod koniec lipca, bo pewnie jeszcze schudnę... Babka ma salon sukien ślubnych i spore doświadczenie, oby miała rację. Mam nadzieję, że się w tę suknię zmieszczę i że przede wszystkim zastanę ją za miesiąc w tym zakładzie - firma porządna, ale nie dostałam żadnego zaświadczenia, gdy ją zostawiłam... Chyba panikuję niepotrzebnie. Wybaczcie, ale codzienne stresy i zamieszanie plus PMS to już za dużo, serio...
Czasu nadal mam za mało na wszystko. Pracy coraz mniej, ale za to w domu jakoś coraz więcej... Nie wiem, nie wyrabiam się, ciągle doba jest dla mnie za krótka.
Może wieczorkiem uda mi się Was odwiedzić. Pozdrawiam!
Lili dzisiaj chyba w ogóle jest zły dzień. Godzina na rowerku to bardzo dużo. Szkoda tyllko, że Cię to nie uspokaja.Wiem, że PMS czasem potrafi rozbić maksymalnie. Ale to dobrze, że się potrafisz do tego zdystansować. A babka na pewno sukienki nie wezmie. Nie zamartwiaj sie tym niepotrzebnie. Co do wagi do wahania dobowe mogą byc naprawdę duze. Nie mysl o tym i zrob sobie od czasu do czasu malą przyjemnosc.. ale niejedzeniową:) Trzymam kciuki za piekną pannę młodą:)
Puellcia - wielkie dzięki, właśnie to wszystko chciałam usłyszeć :wink:
Ja wiem, że niepotrzebnie panikuję i się zamartwiam, zdaję sobie z tego sprawę. Problem polega na tym, że mam na głowie masę przeróżnych spraw, czuję się zmęczona, marzę o odpoczynku... Przyszły tydzień powinien być luźniejszy, ale to z kolei znaczy mniej kasy, więc jak tu się cieszyć? Wiem, że muszę się zrelaksować, odstresować. Jeśli się uda, w lipcu wyrwę się do rodziców choć na kilka dni, tam powinnam odpocząć. A jak już czasu będzie więcej, to o siebie zadbam jakoś lepiej...
Dziś rowerka nie było. Miałam ochotę przesiedzieć wieczór przed kompem, bo dawno nie miałam do tego okazji.
Znowu mam problemy z żołądkiem, ale u mnie to norma ostatnio. Liczę dni, kiedy mi się to NIE zdarza. Właśnie wyczytałam, że jedna z przyczyn takich problemów to zdenerwowanie, pośpiech, stres... :roll: Muszę się uspokoić.