-
Lili co się dzieje niedobrego?? :( Wysyłam pozytywne fluidy z Błeszna Wzgórze :D
Dziś miałam dietowy dzień bezmięsny. Ale pozwoliłam sobie na masło czekoladowe do chleba chrupkiego. I to bez obawy ze zje mi się więcej niż planowałam - mialam małe opakowanie 25g :lol: Starczyła na trzy kromeczki, a kcal 140! ha!
-
Łoo a ja tych dni bezmięsnych to już mam 2 lata :) Biedne zwierzątka....
Mi na razie idzie dobrze...ale strasznie mi się chce słodyczy(bo mam teraz okres)...
ale jakoś wytrzymałam dzisiejszy dzień....zaraz podlicze ile mi kalorii wyszło....
No i wyszło mi +/- 900 kcal ..czyli nie jest zle :)
-
Witaj lili :) dzięki za odwiedzinki u mnie. Widzę, że Ty już jesteś na "końcówce", ciekawa jestem, kiedy zaczęłaś? Ja na początek daję sobie limit 1200 kcal, może po dwóch tygodniach przejdę na chwilę na 1000. Się zobaczy :) Na razie wszystko mi się "wpija" i ogólnie czuję się źle :/
Pozdrawiam i powodzenia życzę z tym ostatnim kilogramkiem!!
-
Nandunia, dzieki za odiedzinki!
Olifka, Neodora - dziekuje za wsparcie, cieple slowa i te wszystkie "pozytywne fluidy"... :P
Najpierw musze powiedziec, ze moje zmartwienia i problemy juz minely. A tak dokladniej mowiac, to jestem dzis w bardzo promiennym i radosnym nastroju! :lol: :lol: :lol:
Za to jesli chodzi o diete... :oops: :oops: :oops:
Az wstydze sie pisac. :oops: Spotkalismy sie wczoraj ze znajomymi. Zwykle chodzimy na piwko, ale wczoraj, jak na zlosc, zaproponowali pizze. Nie protestowalam, nie mam zamiaru rozglaszac wszem i wobec, ze jestem na diecie, a poza tym - nie chce sie stresowac, bez przesady! Zjadlam dwa kawalki pizzy - pysznej!!! - trzeci z mojej porcji oddalam mojemu mezczyznie. Zamiast piwka wzielam wino, zawsze to mniej kalorii.
A po powrocie do domu zjadlam jeszcze cala paczke(!!!) wafli ryzowych i kilka innych drobiazgow... :oops: Wczorajszy bilans - prawie 2400 kcal... :oops: :oops: :oops:
Dalam plame, wiem. Nie zalamuje sie, nie placze (za dobry mam dzisiaj humor :P ), ale ostro postanawiam sie za siebie wziac!!! Nie moze tak byc! Boje sie wejsc na wage, ale koniec - wracam do dietki!!! Tym bardziej, ze do dzis ciezko mi na zoladku po wczorajszym.
Prosze na mnie nakrzyczec, dac kopniaka na nowy start - musze sie wziac w garsc!!!
A jak Wam idzie??? Piszcie, piszcie, piszcie!!!
Milego dnia, kochane, pa pa!!!
-
hejk
no więc stosując się do twojej prośby duuuużżżyyyy kopniak..... bolało :D
Wpadki zdarają się każdemu - ważne żeby po nich powrócić do diety. Mam nadzieję że dziś już dietkowo ok??
-
Hello!!! :P
Agatko, dzieki za kopniaczka - oj, bolalo... :wink:
Wczorajszy dzionek (juz pozna noc!) zaliczam do BARDZO udanych, pod wzgledem dietkowym i nie tylko!
Zmiescilam sie w swoim limicie, zjadlam cos okolo 1250kcal, czyli nie przekroczylam maximum, 1300kcal, ktore sama sobie wyznaczylam.
Do tego codzienna porcja cwiczen, jak zwykle 60 minut, no i - WRESZCIE ZACZELAM ZNOWU BIEGAC!!! Startuje po polrocznej przerwie, a ze wiem, jak latwo mozna przesadzic i zrobic sobie krzywde, zaczynam od ostroznych marszobiegow. Za mna pierwsze cudne pol godzinki. Wlasciwie to wcale nie chcialo mi sie przestawac, ale wole uwazac, swoje wiem. :wink: Moj cel to do konca wrzesnia 30 minut biegu ciaglego, a potem... No, to juz sie zobaczy. W lutym, zanim zrobilam przerwe w bieganiu, pobilam swoj wlasny rekord, przebieglam ponad 11 km ciaglym biegiem... Do tej pory nie moge w to uwierzyc, ale coz... Jednym z moich zyciowych marzen jest przebiec kiedys maraton :wink: A ze marzenia sie spelniaja, wszystko przede mna. :P
Moj mezczyzna najcudowniejszy ostatnio nie przestaje komplementowac wspanialego wplywu cwiczen na moj wyglad, no wiec jestem po prostu happy! :P Oby tak dalej!
Trzymajcie sie, dziewuszki, piszcie, co u Was!!!
Buziakow sto!!! :lol:
-
witaj Lilli
Widzę że Tobie idzie znakomicie,i tzymaj tak dalej,tym bardziej że został ci jedynie kilogram-a to prawie nic.
U mnie niestety porażka :oops: -kolejna zresztą,ale dzis wstałam i chce znowu spróbować.MUSZE!!!
Tobie życzę szybkiego utracenia kilogramka :wink:
-
Dzien dobry wszystkim!!! :P
Alez dzisiaj ladny dzionek, sloneczko swieci od rana - super! Taka pogoda zawsze dodaje mi energii do dzialania, za bardzo sie nawet ne wkurzam, ze musze zaraz isc na lekcje :wink: . Oby sie tylko nie rozpadalo, bo po poludniu idziemy na mecz!
Ateczko, fajnie, ze zajrzalas. Bylam przed chwila u Ciebie, napisalam kilka slow.
Odwazylam sie wejsc rano na wage. Zwykle waze sie w soboty, ale po tym niezbyt udanym dietkowo tygodniu mialam sobie dzisiaj odpuscic... Jednak wczorajszy dzien tak mnie podbudowal, ze postanowilam sie zwazyc. No i - surprise, surprise - BEZ ZMIAN, ciagle 53kg. To dla mnie cudowna wiadomosc, bo zgubienia tego ostatniego kilogramka na pewno sie nie spodziewalam, za to balam sie, ze przytylam. Na szczescie, nie. To jeszcze wieksza mobilizacja do walki!!!
Dzis znowu planujemy bieganie. Troche sie martwie, bo moja stopa znowu pobolewa :twisted: , ale to chyba nic powaznego. Za bardzo mam ochote na to wieczorne bieganko, nie odpuszcze sobie!
Na razie to tyle, czekam na wiadomosci, co u Was!!! Buziaki!!! :P
-
Lilus nie masz co rozpaczac , juz blisko mety, a ten jeden dzien :P ojj w koncu to tylko 600 kg za duzo, a pamietasz ile szamlas przed odchudzaniem :) no wiec skoncz z wyrzutami sumienia i dalej dietkujemy :)
Buziaki =*
-
Boojka, ja nie rozpaczam :lol: Zdarzyly sie gorsze dni, trudno, teraz walcze od nowa.
Od rana mialam dzis cudowny dietkowy nastroj i zapal... A tu nagle Mama majego chlopaka przywiozla nam garnek pierogow z grzybami i golabkow! :twisted: Z jednej strony - super, mam z glowy gotowanie, ale z drugiej... :twisted: :twisted: :twisted: Uwielbiam golabki i pierogi!!!
No i co w takiej sytuacji zrobic??? Bylam dzielna... chyba. Moja dieta opiera sie na tym, zeby nie przesadzac, wiec zjadlam golabka - tylko jednego! A czemu nie? W ramach obiadu i w ramach mojego limitu (1200-1300). Pierogi zjem jutro, tez na obiad i tez malutko. :) Chyba nic w tym zlego, prawda? :wink:
W moim przypadku to jest najtrudniejsze - sprobowac czegos i nie zjesc wiecej niz powinnam. Latwiej nie jesc tego w ogole. Czy Wy tez tak macie???
Ale wieczorkiem sobie pocwicze, no i postaram sie znowu wyjsc na polgodzinny marszobieg. A teraz idziemy na mecz. :P
Milego popoludnia!!!