-
Godzina 10 a mnie już śscie:-( Zaczyna się...wczoraj było spoko to dziś czuć będę głód przez cały dzień :-(
Popijam teraz herbatę a przede mną czeka salatka owocowa, którą przygotowałam sobie w domku z 2 mandarynek, pół grejpfruta i jednego kiwi...pycha...Ale to dopiero na drugie śniadanie:-) Już myślę o popołudniu kiedy poćwiczę...na 17.50 idę na kolejny wspaniały zabieg :-) Wrócę do domu koło 19.15...mąż pewnie będzie marudził jak zacznę ćwiczyć...ale muszę zrobić jakąś serię...czuję, że muszę :-)
Aga niby w ruchu ale jednak większość czasu spędzam przed kompem albo w aucie więc taki średni ruch...sałatka na Kazimierzu brzmi kuszącą...w której knajpce :?: :?: :?: :?:
katharinkaa dzieki za komplementy...niestety nie gramy a jeszcze kilogramy...mam co zrzucać uwierz mi...może to nie 10 kilo ale tak z 4 by się przydało zdecydowanie...cieszę się, że do mnie wpadłaś...czekam na kolejne odwiedziny :-) Pozdrawiam.
Psotka pilnuj mnie z tymi ćwiczeniami proszę...dziś na pośladki muszę koniecznie zrobić:-)[/img]
-
ANIU JA JEŻDZĘ NA ROWERKU I CHODZĘ NA STEPERKU CO DRUGI DZIEN NA ZMINE.WCZORAJ ZAFUNDOWAAM SOBIE I JEDNO I DRUGIE , ALE W TYGODNU TEGO NIE ROBIĘ.MÓWIĄ ŻE ROWER I STEPER DZIAŁA OD PASA W DÓŁ. NARAZIE ZA BARDZO EFEKTÓW NIE WIDZĘ , A I WAGA WREDNA STOI. JESTEM SPUCHNIĘTA I PODEJRZEWAM ŻE WODA MI SIĘ ZATRZYMAŁA. WIECZOREM I RANO WAGA POKAZAŁA TO SAMO PO RAZ PIERWSZY JAK SIĘ WAŻĘ.
ZAWSZE OD 0,5 DO 1,5 KG JEST RÓŻNICA .
ĆWICZ SKARBIE ILE MASZ CZASU A KILOSKI POLECĄ SAME.
MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ.http://republika.pl/blog_dx_689459/1...seglobe106.gif
-
najmaluszku,
dzięki za spotkanie, świetna z ciebie laska i kumpela:) taka co można z nią iść na konie (hehehe, kraść oczywiście) buziaczki, wracam do pracy niestety...bueeee
-
Najmaluszku - w knajpie o nazwie "Stajnia" :) Nie jadlam ale ponoc pycha i mala jest duza a duza ogromna :D ... Koniecznie musimy sie tam wybrac :D
Hmmmm, mnie tez ssie... i spac nie moglam, bo myslalam o jedzeniu :shock: a sniadanie dzis bylo o 5.30 :shock: Wiec zaraz ide cos wszamac ... chyba salatke sobie strzele na 2 sniadanko :D
-
halinko u mnie różnice wagowe też czasem są ogromne...np wyobraź sobie że wczoraj było 1,5 więcej niż dziś...nigdy tego nie zrouzumiem...steperek dobra rzecz może poproszę Mikołaja żey mi przyniósł ;-)
Korni spotkanie mnie równiez się podobało:-) A Ty zeszczuplałaś jak nic:-)
Motylisek Stajnię znam ale z tańców swojego czasu non stop tam chodziłam :-)
-
Ja jakos do stajni raz chcialam wejsc... ale byl full :) Wiec tanczyc nie tanczylam... Wiem tylko ze w tym ogrodku sa salatki - chyba w srodku tez :D ... Takze moznaby tam sie wbic w weekendzik np :) Tylko, ze jakos Usiak sie nie odzywa :(
Glodna jestem... Ale damy rade, prawda :?:
-
-
ANIU PRZESTAJĘ SIĘ PRZEJMOWAĆ WAGĄ.
JUTRO ZOBACZĘ CO ZNOWU NOWEGO ZOBACZĘ. WYOBRAŻ SOBIE ŻE PO OBIEDZIE Z PEŁNYM ŻOŁĄDKIEM WESZŁAM NA WAGĘ BO CZUŁAM ŻE CZĘŚCIEJ IDĘ DO WC NIŻ PIJĘ . MUSIAŁA MI WODA SCHODZIĆ , BO RANO WYPIŁAM CHERBATKĘ Z POKRZYWY.
PATRZĘ I NIE WIERZĘ 66 KG NA WADZE JEST.
JAK JUTRO BĘDZIE TO SAMO TO ZMIENIĘ SUWACZEK.
BUZIACZKI.http://republika.pl/blog_dx_689459/1...n_5fblu072.gif
-
schudłaś już tyle...to co to są 4 kilogramy w porównaniu z tamtymi :!: :lol: pikuś :!:
ja ostatnio ciągle sałatki warzywne sobie serwuję...takze hmmmm moze dla odmiany raz owocową sobie zrobię :?: dobry pomysł mi podsunęłaś - dziękuję :D
a jak będziesz miała ochotę- to zapraszam i do siebie na wątek :wink:
pozdrawiam
ps. zrobiłaś dziś ćwiczenia :?: :twisted:
-
Katharinkaaa niby to nic a jednak...ostatnie kilogramy idą najgorzej...ĆWICZYŁAM:-) DObrze, ze pytasz:-) Pytaj codziennie :-) A sałatkę owocową bardzo polecam...ja dodaję jeszcze 2,3 śliwki suszone...pycha!!!
Motylisek mam nadzieję, że pokonałaś głoda...ja pokonałam...dzień udany za mną:-) A z Usiakiem to chyba trzeba siłą, jak się nie odezwie to do niej zadzownię :-)
Halinko no wiesz co tyle razy wchodzić na wagę :-) Ale cieszę się, że cię miło rozczarowała :-) Zmieniaj suwak!
Lunka fajne zdjęcie tylko ja jakoś tak głupio wyglądam :-)
Po prysznicu jestem, po Lipocure a co najważniejsze po ćwiczeniach...dziś już było cięzej się zmobilizować ale pokonałam lenia...wróciłam do domu po zabiegach o 19.30 ...musiałam chwilę odpocząć przy M jak Miłość (ależ ten serial mnie ostatnio denerwuje ale relaks na sofie był) a potem z trudem bo z trudem z bolącą głową zaczęłam ćwiczyć z płytkami...na dodatek mąż napalił w kominku więc miałam tak ciepło,, że lało się ze mnie...poćwiczyłam 45 min seria na ciało, seria na pośladki i seria na brzuch :-)
Jedzenie też spoko...wróciłam do domu późno ale stwierdziłam, że nie będę się głodzić i zjadłam jogurt i z tego też się cieszę bo nie chcę się męczyć na tej mojej diecie...
Dziś pani od zabiegów była bardzo miła...zapytała się czy widzę już jakieś efekty...no cóż...nie będę jej kłamać...:-) Ale było naprawdę sympatycznie mimo, że pierwsze spotkanie z nią było dość traumatyczne :-) Porozmawiałyśmy trochę, poczytałam gazetę, pospałam i minęło 50 zabiegów...Ale wiecie co po mnie przyszła dziewczyna...dość otyła...jakieś 120 napewno ważyła i żal mi się jej zrobiło bo wydała 1000 złoty na zabiegi...najwidoczniej nie była z allegro...i tak sobie pomyślałam boże mój kochant dziewczyna pewnie liczy na to, że te zabiegi uczynią cuda...ja bym tyle kasy nie wydała!!!Chyba, że bym wygrała w totka!!!:-)