-
A właśnie, że schudnę!
Dwudziestoletnia baba z dużym tyłkiem i pulchnymi ramionami. Mam dość. Mam dość kompleksów przy moich atrakcyjnych, zgrabnych koleżankach. Mam dość krytycznych spojrzeń facetów, a przede wszystkim mam dość własnego odbicia w lustrze.
Nie mam jakichś niewiarygodnych wymagań, chcę schudnąć jeszcze sześć kilo. Jestem na diecie 1000 kalorii od trzech dni. Może te 63 kilo to niewiele, ale na mnie widać każdy kilogram, w dodatku mam mocną budowę, więc wrażenie pulchności się potęguje.
Dziś widziałam w sklepie śliczną spódniczkę. Aksamitna, czarna, z plisą, sięgająca przed kolana. Za miesiąc, jak dobrze pójdzie, kupię sobie taką. I w dodatku będę w niej dobrze wyglądać. A wszystkim moim znajomym, któryz nazywają mnie "Misiek", opadną szczęki. Nazywania Miśkiem też mam dość. Mówi samo za siebie, Misiek, duży, miękki misiek. A niech się ugryzą w nos.
Nawet nie czuję głodu, czekam na przesilenie, ale się nie boję, dziś odmówiłam sobie czekoladek, mimo że mało nie pożarłam ich wzrokiem. Poradzę sobie, a co. A właśnie, że schudnę! Koniec z Miśkiem. Koniec z dużymi swetrami. Koniec z długimi rękawami w lato. Będę się chwalić swoim ciałem, jak się tylko da, wywalę pół szafy i kupię sobie drugie pół, specjalnie odłożyłam Schudnę. Schudnę. Prawda, że schudnę? Oczywiście, że tak!
-
Cześć, ja też jestem z Wrocka i też od 3 dni dietkuję.Mam nadzieję, że się wkońcu uda zbić trochę wagi.
-
O, to powodzenia życzę
Ja tak się uparłam, że nie ma mowy, muszę schudnąć i już. Zwykle mam słomiany zapał, ale tym razem czuję, że wytrwam. I kropka.
-
Witaj Arte
Piękne postanowienie Ja dopiero od dzisiaj jestem na diecie 1000 kalorii...No i niestety czuje głód, ale mam nadzieje ze szybko się przyzwyczaję Tak samo sobie marze o tym żeby kupić sobie jakąś sexi spódniczkę, ale w szafie nie mam ani jednej nawet takiej nie sexi ale za miesiąc nasze marzenie na pewno się spełni przy wzroście 162 ważę 60 kg. na razie chce żeby moja waga spadła do 55kg ale takim prawdziwym celem jest piękna liczba 48 życzę ci wytrwałości i szybkiej zdrowej utraty nadmiaru ciałka no a potem żeby się ta waga utrzymała
-
Tobie też życzę powodzenia. 1000 kcal dziennie to nie taka straszna głodówka, jak przypuszczałam, czuję się mile rozczarowana. A kolacją udało mi się nawet najeść, co jest trudne, bo przywykłam do obżerania się wieczorem.
Słuchajcie, kochane, potrzebuję pomocy, a własciwie informacji: jak to jest z herbatą Pu-Erh? Kupiłam sobie cytrynową, pyszna jest. Mogłabym pić kilka razy dziennie, ale ciekawa jestem skuteczności.
-
hejka
właśnie czytam sobie twój pamiętniczek i widzę że mamy podobne cele ja chcę schudnąć do 55 kg trzymam kciuki za ciebie
pozdrawiam agata
-
Pozdrawiam wzajemnie. Jasne, że schudniemy. Zupełnie nie wiem, jak w ciągu trzech dni zgubiłam ten jeden kilogram, wiem, że dalej juz tak cacy ne będzie, ale to całkiem miła zachęta na początek. Zaraz idę się powyginać, zrobiły mi się zakwasy i trudno usiedzieć na krześle.. Ale nic dziwnego, odzwyczaiłam organizm od ćwiczeń. Szkoda tylko, że prowadzę siedzący tryb życia (mam zakichaną pracę dorywczą polegającą na siedzeniu pół dnia przed kompem ).
Dziś czwarty dzień diety, mam nadzieję, że uda mi się w miesiąc dojść do tej wymarzonej wagi, potem już tylko stabilizacja (jak to się robi?). Szukam ruchu na wszelkie możliwe sposoby, aż rodzina się zdziwiła, że poczułam nagłą miętę do odkurzania.
-
Rany, Agata, nie doczytałam, ty już 10 kilo zgubiłaś! Pięknie! Też tak chciałabym!
-
A mi się kręci w głowie, niestety, i jestem osłabiona, mimo że zjadłam całkiem porządne śniadanie, a przed chwilą sałatkę z rozmaitych papryk i pomidora. A pfff. Najchętniej poszłabym spać, ale nie mogę (arbeit). Nie mam się komu wyżalić, więc jęczę i marudzę tutaj. Nie zlamię się, nie ma mowy, nawet mnie nie kusi, ale to sflaczenie mnie wykańcza. Mam ciągle miękkie nogi. Od rana. Podobno to przesilenie. Kiedy minie?...
I pomysleć, że wcześniej wcale nie jadłam tak wiele... Co prawda obżerałam się wieczorami, a białe pieczywo i żółty ser były podstawą mojego menu (przez co utyłam), ale jeśli chodzi o ilość, nie było wielkiej różnicy. A teraz organizm odmówił posłuszeństwa i bez przerwy żąda snu.
Motywuję się najrozmaitszymi atrakcjami, nagłym rozkwitem powodzenia (zawsze miałam kompleksy na tym punkcie - jednak strasznie jest mieć szczupłą przyjaciółkę), całym dniem spędzonym na zakupach odzieżowych (właśnie na to pracuję), a przede wszystkim zadowoleniem z własnej osoby. boże, jak to bedzie fajnie spojrzeć w lustro i pomyśleć: "ha, Arte, babo, nie masz dziś sobie nic do zarzucenia!".
Noszę praktycznie samą czerń, jednak okazało się, że ten magiczny kolor wcale tak cudownie nie wyszczupla, jeżeli jest się podobnym do gruszki. Wręcz przeciwnie, podkreśla kontury ciała. Kicha.
Włączyłam sobie Backyard Babies, kawał dobrej muzyki,a przy tym energetyzujący. Może mnie diabelstwo rozkręci. A jeśli nie, to chyba czeka mnie druga kawa.
-
Piąty dzień, dziś - WRESZCIE! - nie jestem śpiąca i zdechła. Hurra. W dodatku kupiłam psu dziesięciometrową smycz i pobiegamy razem. Wczoraj wieczorem o mało nie pękłam - wyjęłam z lodówki żółty ser i już, już ukroiłam sobie plaster - ale ugryzłam tylko i od razu przeszła mi ochota. Dziwne. Ale miłe.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki