-
Dzięki, Corsi :P
Nogi - no właśnie mówię, że są dużo lepsze niż myslałam. Nieraz się widzi grubą dziewczynę idącą po ulicy w krótkiej spódnicy - w długiej mogłaby wyglądac może nie od razu rewelacyjnie, ale na pewno dużo bardziej zwiewnie i kobieco, a tak niepotrzebnie zwraca uwagę na niedoskonałosci figury... . Bałam się być taką własnei dziewczyna, a tu się okazało, że nie było super pięknie może, ale jednak zupełnie spoko :wink: .
No, potańczyłam sobie trochę - pierwszy raz w ogóle z kimś poszłam, bo zawsze sama szłam i nie chciałam za bardzo z nikim tańczyć, bo się bałam litości... :? . Mądrze czy nie, tak własnie było. A tym razem się udało, bo sobie w tym kumplem i porządnie pogadałam, i przy okazji trochę potańczyliśmy :P !
Trzymam kciuki za Twoje balowanie na weselu - chyba możemy liczyć na zdjęcia, co :mrgreen: :wink: ?
Qrcze, idę, bo mnie śmierć zagryzie z tą firmą :roll: .
pa :P
-
Hej Cocci! Widze, że dajesz sobie radę i przyznam, że jestem z Cieie dumna! Przyznam, że ja, niestety, wrócila do 76 kg, w\ale w ciagu ostatniego miesiąca zrzuciałm już 4 kg :lol: Troche siada mi psychika, ale dam radę!! Pozdrawiam i pamiętam :)
-
Ależ Cię strasznie miło zobaczyć, Mariki :P ! Myślałam tak nie raz co tam u Ciebie się dzieje, jak Ci się układa. Strasznei się cieszę, że się odezwałaś :D :D :D :D :D !!!
Iść to mi tak sobie idzie - w lutym było już 65h, a potem poszybowało dosłownie przez miesiąc aż pod 70 z powrotem, więc w parę tygodni zmarnowałam mnóstwo... :( . Ale teraz będzie konsekwentniej :evil: ! Trochę mi trudno przez ten brzuch, ale qrczę no juz tym razem się przypilnuję, żeby nie wiem co. W końcy choroba mi nie nakazuje obżerac się czekoladą, wafelkami i drożdżówkami :evil: :roll: ! No i ładniej się robi, więc bedę się starać więcej chodzić. Mam target, mam timescale; countdown się zaczął i teraz to już nie wiem co bym o sobie pomyślała gdyby się nie udało z mojej winy. I specjalnie to wszystko teraz też piszę, żeby już nie było zastanawiania się, że może nie tym razem :twisted: :roll: :wink: ... .
Skoro zrzuciłaś w miesiąc 4 kilo to więcej niz nieźle :P ! Myślę, że to super wynik, ponad przeciętną pierwszego miesiąca powrotu do walki :wink: , choć na pewno dobrze, żeby w kolejnych to się nie działo tak szybko, nie? Żeby się jojo nie zakradło... . Nie ma co tak nagle, bo na dłuższą metę wychodzi dużo wolniej :wink: .
Zmykam bo mi łazienkę zajmą :wink:
Ściskam Cię mocno - naprawdę strasznei się cieszę, że zaglądnęłaś :P !!!
Pa pa :P :P :P
-
Pół minuty się spóźniłam - właśnie mi zajęli... :( :evil: ! Najgorzej jak się człowiek tak pół minuty spóźni, a później czeka jak głupi godzinę... :roll: :evil: :? .
Qrka wodna :evil: !
Pa pa :P !
-
Dziś jest dobry dzień - nawet zajęta łazienka była zajęta tylko 3 minuty- ząbkowo :wink:.
Wykąpana zmęczona (ale tak dobrze :P ) i nyny.
Dam radę do tych 63 kilo zejść normalnie :evil: :P ! Do 2 sierpnia - nie ma to tamto :evil: :P !
HOWGH! :P :P :P
-
no jasne ze dasz rade :):)
-
dzięki, Corsi !
Środa - wynik od ostatniego środowego ważenia: 69,8 kg :arrow: 68,0 kg
Spać.... zzz... . Dobrej nocki i miłego dnia jutro :P !
-
Witam! Przeczytałem początek Twojego wątku. Bardzo podobały mi się Twoje przemyślenia i Twój dwupunktowy plan - czy dalej się nim kierujesz, jak to oceniasz po prawie 3 latach? I jakie to uczucie dojść do BMI<25 ? ;)
-
no Cocci pieknie Ci idzie :)
-
Hej :)!
No, już teraz nie ma to tamto :twisted: :roll: :wink: ! W sobotę była dyspensa, ale to tak raz w miesiącu na okoliczność i tyle. Nawet przed samą @ się nie rzuciłam na czekoladę, co w moim wydaniu jest nie lada wyczynem :wink: !
Dzięki za dobre słowo, Corsi :D . Niestety, tickerek w wydarzeniem się tak robi, że nie da się ustawić początku odliczania równo z początkiem tickerka wagowego, ale może to i dobrze - będzie co gonić :wink: !
Peszka! Ty mnie lepiej nie chwal za bardzo, bo wiesz jak to ze mną jest :P :wink: ! Ale teraz naprawdę chcę się skupić nad wysypianiem się, to i do kawy i słodyczy nie będzie mnie tak ciągnąć (ciągnie mnie zawsze gdy jestem zmęczona i/lub śnięta :wink:). No i ładnie się zrobiło na polku (tak, tak, u nas jest pole a nie dwór :evil: ! :wink: ), to może i uda mi się częściej połazić z jednej pracki do drugiej (to chcę w zasadzie zawsze wprowadzić jesli tylko mnie coś nie zatrzyma) i potem po tej drugiej pracy też - większa część drogi ze szkoły byłoby może trochę niebezpiecznie samej iść, ale pierwsze 20-30minut to całkiem spoko - koło Wawelu i nad Wisłą :P . No.
W tej genetyce dużo prawdy jest, ale to nie znaczy, że każdy uwarunkowany genetycznie MUSI być gruby. Po prostu musi się trochę bardziej pilnować, i to najlepiej od początku, zanim sobie wyhoduje te wszystkie komórki tłuszczowe :roll: :? . Myślę, że genetyka genetyką, a nawyki żywieniowe w domu i wynoszone z domu mają duży wpływ. Moja bratowa ważyła całe życie poniżej 50kilo a gdy się do nas wprowadziła (my tzn. moi Rodzice, ja i Brat) to na dzień dobry przytyła od razu ładnych parę kilo przez to jak moja Mama zawsze gotowała i do czego była przyzwyczajona.
Z trzeciej strony moja siostra ma dwójkę dzieci, z czego syn wyglada jak wykapany ojciec a córka jak mama. I karmią ich przecież tak samo i synek jest gruby jak jego tatuś a córka ma normalną wagę - jak jej mama. Czyli geny potężna sprawa, ale jak mówię - nic nie jest za nas przesądzone. Po prostu niektórzy z nas muszą bardziej uważać niż inni... :? .
Gratuluję nowego Maluszka w Rodzinie :P !
Łazienka - nas tu mieszka piątka. Na szczęście kibelek jest osobno :wink: !
AleXL! Witaj :P - miło że mnie odwiedziłeś (tym bardziej, że ja do mojego własnego wątku nieraz dnie i tygodnie nie zaglądam, a co dopiero do innych :oops: ; ale tak to już jest z tym czasem, a dokładnie z jego ograniczonością... ). W swój dwupunktowy plan dalej wierzę, choć oczywiście gdybym się do niego stosowała porządnie to już bym dawno laska była :roll: :wink: ! Ale tak to już w życiu jest - czasem się człowiek zapomni, czasem zmęczony jak pies i zestresowany zajada co mu się nawinie... . Ja mam jeszcze do tego problem z układem pokarmowym i niezbyt dobrze znoszę warzywa, owoce i pokarmy z większą ilością błonnika anabiału w ogóle nie mogę, więc - jak możesz sobei wyobrazić - trochę mi ciężko się poodchudzać. Marzę o sałatce... . No, koniec rozczulania :wink: . Wracając do Twojego pytania - tak, naprawdę myslę, że to najlepszy pomysł, bo jest po prostu życiowy - można zupełnie normalnie na nim funkcjonować i powoli i stabilnie chudnąć czy utrzymywać wagę, a przy tym nie zadręczać się jedzeniowymi reżimami różnej maści :). Teraz mój przegląd jedzeniowy nie jest robiony tak dokładnie jak kiedyś, bo nauczyłam się w międzyczasie ile co ma kalorii i jestem w stanie to mniej więcej oszacować, żeby stwierdzić czy aurat teraz powinnam cos zjeść i mam prawo być głodna, czy to po prostu zwykła chętka na coś konkretnego mnie napadła :wink: .
Poniżej 25 BMI jest mi O NIEBO lepiej niż kiedyś, choć i teraz czuję od razu różnicę po przejściu z 65kilo na ponad 69kilo... :? . Ale choć mi szkoda, że tak się stało, to rozumiem, że taki a nie inny był to okres w moim życiu i nie ma co się oglądać wstecz tylko trzeba się brać za siebie :P ! Jestem z tych, co nie jadą na mikroporcjach ale bardziej stawiają na ruch. Myślę, że się wszystko fajnie ułoży, bo przez ostatni rok miałam dużo mniej czasu i dużo gorzej ze zdrówkiem było. Teraz zdrówko bardziej stabilne, czasu też nawet jeśli nie mnóstwo to jednak troszkę więcej... . Na pewno będzie dobrze.
I Tobie też tego życzę :P . Pozdrawiam :P !!!
I życzę wszystkim superowego, słonecznego tygodnia :P :P :P !!!