-
Witaj Cocci :P jeżeli pozwolisz to ja też się do Was przyłączę i będę ćwiczyła Weiderka :P bo zaczęłam ponownie 2 dni temu ale z miłą chęcią zacznę jeszcze raz z Wami w środę :P :P :P będzie mi raźniej z Wami :!: :!: :!: a tak sobie czyatm Twój wątek i trafiłam na pierwszą stronę i mądrze tam napisałąś o podejściu do odchudzania ja mam za sobą chyba wszystkie diety swiata ale teraz jestem na 1000 - 1200 i chudnę tzn teraz waga stoi w miejscu bo miałam mały atak obżarstwa ostatnio ale już wszystko doszło do normy :P i mam nadzieję że będziesz mnie wspierać w tym moim odchudzaniu ja będę do Ciebie zaglądać i powoli czytać sobie Twój wątek bo dużo tego uzbierałaś :P :P :P pozdrawiam i jestem z Wami :!: :!: :!:
-
Cocci... bo tak wogóle to mi się przypomniało...ze mogłaś mi jednak nie wysyłać tego CV.. się bym przynajmniej nie załąmała :?
wiecie.. ja mam ostatnio jakieś załamanie egzystencjonalne... nic mi się w życiu nie udało, niczego nie osiagnęłam, nic nie osiągne, wszytsko jest na nie... Moja siotra nie dość, że zaliczyła stany trzy razy, ma wspaniałego męża (zresztą byli razem już od I LO :( ), ma dobrą prace, bardzo dobrze zarabia, właśnie kupili mieszaknie w Krakowie (mnie to nawte na 1m2 nie bedzie stać :? ) no po prostu.. za wysoko mi postawiła tą poprzeczke...
nie umiem sobie narazie z niczym poradzić ...
ale tak wogóle to widze, że Ty Słonko byłaś na mojej uczelni :P hehe...
Magi ja się może troche porządzę u Cocci ale mam nadzieje, że mnie nie pogryzie jak się kiedyś na tą kawe ( a może jogging? :P ) umówimy w Krakowie.. no więc.. przyjmujemy Cie z otwartymi rękoma :D i do Weidera też :P bo im nas więcej tym lepiej :) i będzie mi bardziej wstyd się przyznać gdybym nie ćwiczyłą :lol:
Peszka jeden dzień lenistwa... co to jest w porównaniu do tych kilometrów na górskich szlakach? :)
Aguś.. a co TY za rogalika wcinałąś? takiego normalnego maślanego?? ale mi się smak na taki narobił.. z masełkiem.. ale NIE!! ja tu się odchudzam a nie marzę :) hehe... ZE...M SIĘ A... no wiecie :P
Karolcia... ja tam Ci takich wahań wagi nawet zazdroszcze... ja na swoją nie wchodze... do śerode rano.. i obym nawet wtedy nie płakała :( się głupia wrobiłam w JoJo... podejrzewam, że bedzie coś około 74... a to już prawie rok takiej wagi nie miałąm... tak się czuje grubo... ale koniec użalania a początek działania :)
dwa dni 8minABS i aż mi się brzuszek bardziej podoba.. no i boli, czyli mięśnie jeszcze nie zanikły :) tylko wkurza mnie to, że ja powyżej pępka to mam nawet całkiem płaski, ale poniżej... no dębica :?[/url]
-
witajcie :)
Buraczku, pytałaś o mój humor! Trochę lepiej :) jeździłam wczoraj na rowerku :) i brzuszki robilam :)
a kasę zarobiłam w sb, ponieważ grałam na slubie!!!! :D
i nie wiem, czy wydać kasę na ciuchy czy nie lepiej zainwestować w coś co pomoże mi schudnąć. Bo po co kupować jeansy skoro mam ich duże, ale są ... zrobiły się... obciskające? /taak, same się zrobiły małe.. ;) /
buuuuuuuziaczki :******
-
buraczku mały, przestań już narzekać. jesteś mądra dziewczyna, ładnie zdajesz egzaminy, obroniłaś pracę, dajesz korki, jesteś śliczna, kochana, masz fajnych przyjaciół, faceci się o Ciebie zabijają... nie smęć tyle ;)
jesteś młoda, jeszcze masz czas na zarabianie, na męża... co w rodzinie to nie zginie :P
zobaczysz
widzisz ja czasem też mam takie dołki, Paweł mi nagadał trochę, bo ja do Krakowa chcę jechać na coke live music festival, a on powiedział, że kasy nie ma, że woli dołożyć i wyjechać na tydzień gdzieś ze mną... że ja nie szanuję pieniędzy, że nigdy nie pracowałam a wciąż dostaję. i niestety to prawda, no ale co nie będę płakać, no nie?
a ja nie jestem jakoś masakrycznie rozrzutna, naprawdę :roll:
i nie wiem... też czasem się boję, że przyzwyczaiłam się do jakiegoś standartu życia i jak pójdę na swoje, to mi sie dopiero oczy otworzą :roll:
ale koniec dołków, tak nie można ;)
dzisiaj dzień na 5 :) nawet do winka jeszcze nie doszłam :)
no okej, na 4, bo z ruchu to tylko spacer z psem ;)
-
witam :D
Agassku olej takie gadanie, na oszczędność i zastanawianie się nad każdym groszem jeszcze przyjdzie czas, uwierz mi. Teraz korzystaj z zycia skoro cię stac (tzn. twoich rodziców). W koncu młodość na tym polega :D
Pozdrawiam wszystkie marudki :D i niemarudki :D
-
Hej Wszystkim! (hi hi, już nie piszę "Hej Dziewczynki" odkąd Kardloz został przyłapany na podczytywaniu :wink: :P !). Jestem i przeczytałam wszystko, ale odpisze jutro - dziś sobie na smutasy zaaplikowałam szybki marsz: 20 km (2x 10km, z dwugodzinną przerwą w centrum miasta), no i chiba spać lepiej pójdę, bo jeszcze zacznę coś jeść :roll: :wink: ! Aha! Dziś zjadłam tylko 1150 kcal. Sama się dziwię, bo zwykle to wiecie że więcej jem- :? :?: Nic, nie narzekam :roll: :P !
Tylko jeszcze oczywiście dzisiejsze podsumowanie Drużyny Weidera :wink: :
:arrow: Agassi (wsparcie moralne + ABS)
:arrow: Buraczeq
:arrow: Cocci
:arrow: Jenny
:arrow: Kardloz (?)
:arrow: Karolcia
:arrow: Kitola
:arrow: Magi 1 (fajnie że do nas dołączyłaś :P !)
:arrow: Mariki
Do jutra :P !
-
Cocci, oczywiście nie rezygnuję z grupy Weidera :) piszę, bo wrócę we wtorek wieczorkiem(PRAWDOPODOBNIE!), bo Jadę do Wawy(zarobic) :) także będe z Wami :)
buźki :********
-
czesc wszystkim mozna sie dolaczyc do weidera ??? ja go cwiczem oznap owiedziec co jakis czas i lubie go ale jak zobaczylam ze jest grupa z checia bym sie przylaczyla widze ze juz troche ciwczycie i nie chce wam przeskzadzac jezelii bym mogla to ja do tego dolacze 8 min ABS jak nie bedzie nikomu przeszkadzac :?: :?:
-
Buleczka23 dolącz do Weidera, bo my dopiero we środe zaczynamy ćwiczyć w grupie, na razie to każda sobie ćwiczy co lubi. Sadystę zaczynamy od środy (czyli za dwa dni :D ).
Uhuhu ale się grupa powiększa, ja na początku to myślałam że najwyżej 5 osób będzie ćwiczyć, a tu grono się rozrasta :D super :D
-
Buraczq! No to Ci, qrde, powiem jak jest u mnie: czuję sie dokładnie tak jak Ty.
Związki - odczucie podobne tylko mam te parę latek więcej od Ciebie (rocznik 1977), a te parę latek to jednak różnica, nie? - Biologia jednak kobiety dyskryminuje wiekowo :roll:, więc ... a miałam nie mówic ale powiem brutalnie: nie oszukujmy się, jestem już po którejś tam "przecenie" (piszę w cudzysłowiu, bo chodzi o to, ze towar jeszcze mneij atrakcyjny a nie że taniej - tanio to nie będzie, żeby miał zostać na półce :wink: :P !). W każdym razie w Twoim wieku to mogło mi być smutno czy przykro, ale nie stałam przed tak realną możliwością samotnosci jak teraz. Powodzenia u facetów nie mam takiego jak Ty, więc nawet nie ma o czym mówić, zresztą jestem w nowym miejscu, nikogo tu nie znam. Nie jestem typem samotnego imprezowicza a i nie szukam facetów po barach, więc w sumie nie ma znaczenia co by sobie o mnie myśleli, bo i tak żadnych nie spotykam.
Zawodowo: od paru miesięcy nie mam pracy a mam zobowiązania finansowe duże w związku z kupionym mieszkaniem (muszę pół mieszkania spłacic w pięc lat, wiec sobie wyobraź).
Zadowolona :D ? No, to proszę przestać smęcić. Posłucham za 5 lat :roll: :wink: :P !
To nie znaczy, że Twoje odczucia i problemy są dla mnie nieważne czy nieistotne. Są bardzo ważne i bardzo istotne, ale masz mnóstwo czasu na to, żeby się poukładały. Moje życie akurat wygląda tak jak wygląda pewnie trochę przez to, że taki cholerny długodystansowiec ze mnie (ależ ja się na siebie wkurzałam, że nie mogę sobie Ktosia z głowy wybić :evil: ! Pięć lat mi na to poszło, a nie miałam tych pięciu lat na zmarnowanie). Na szczęście chyba tylko ja jestem taka popyrtana, więc u Ciebie na pewno będzie super i się wszystko ułoży.
No.
Jogging - chyba nie lubię, ale w sumie dawno nie sprawdzałam :? . Ale kawa albo szybki marsz - i owszem :P !
Karolcia! Dzięki za pomoc w zakopywaniu dołków. No, teraz to już nam musisz koniecznie powiedzieć kiedy dokładnie te urodziny :P !
Natomiast jak burza to idzie rzeczywiście Peszka ale na pewno nie ja - od Bożego Narodzenia schudłam 5 kilo - trudno to nazwać zawrotnym tempem :roll: :wink: , ale dziękuję mimo wszystko :P !
Agasku! Te lody i winko to Cię kiedyś zgubią :roll: :wink: !
To że pieniądze masz to nie znaczy, że ich nie szanujesz. Natomiast rzeczywiście może Ci cos łatwiej przychodzić. Ale to nie znaczy przecież, ze sobie w życiu potem ze swoją pensją nie poradzisz. To zależy jakie bedziesz miała podejście do wszystkiego.
Paweł się może czuć trochę niepewnie, bo moze się boi, ze będziesz od niego wymagała zapewnienia Ci standardu, który miałaś u siebie w domu. Jeśli tego wymagać nie będziesz to przeciez wszystko OK. Po prostu będziesz musiała zacząć trochę uważać na pieniądze i tyle. Nie ma tragedii :D !
Gratuluję ładnego dnia dietkowego :P !
Peszko! No to Ci się pewnie teraz ciężko przestawić z tym jedzeniem, ale jeśli komuś się ma udac to na pewno Tobie. Choć trzeba będzie uznać, że okres szarlotek się skończył razem z urlopem :wink: . A jak wagowo stoisz? Tak czy inaczej - na pewno wizualnie schudłaś, bo tłuszczyku trochę spaliłaś i mieśnie rozruszałaś.
Weider: rysunek masz na 163 stronie. Tu: link do opisów i dyskusji - trochę jak się to powinno wykonywać, na co zwracać uwagę, co zrobić z ewentualnymi trudnościami Trochę dziś poczytałam i się przestraszyłam, bo tam goście pakujący regularnie na siłowni piszą, że to ćwiczenie im wycisk daje... . No nic, zobaczymy jak nam to pójdzie. Zrobiłam dziś to co każą w pierwszy dzień i nie wygląda to dobrze... . Ale zobaczymy. Najwyżej nie będę tak ćwiczyć bez przystanku jak piszą w tym opisie. Polecam w ogóle ten link - tam pizą jak przy tych ćwiczeniach oddychac itd. Może nam pomóc :D .
I jeszcze się zastanawiam, bo oni tam piszą, że jak ktoś wcześniej za dużo brzucha nie ćwiczył to może to rozłożyć zamiast po 7dni w 6 tygodni to po 6 dni w 7 tygodni. Może tak zrobimy -? Jak myślicie? Łatwiej będzie ogarnąć jeśli każdy będzie miał taki jeden dzień w tygodniu na odpoczynek - ? Co Wy na to?
Aha! I jeszcze Drużyna Weidera :
:arrow: Agassi (wsparcie moralne + ABS)
:arrow: Buleczka
:arrow: Buraczeq
:arrow: Cocci
:arrow: Jenny
:arrow: Kardloz (?)
:arrow: Karolcia
:arrow: Kitola
:arrow: Magi
:arrow: Mariki
Magi! Już jesteś na liście :P ! Fajnie, ze do nas dołączyłaś. Diety cud - rozumiemy się doskonale :wink: ! Dobrze, że czasem mądrzejemy :P !
Jenny! Dżinsów to rzeczywiście nie ma co kupować skoro chudniesz.
Co do drugiego postu - a co, myślałaś, że tak łatwo można się wymigać z Drużyny Weidera :wink: ? Żebyś nawet chciała nam teraz uciec to i tak by Ci się nie udało :evil: :D !
Buleczka! Jak pisała Kitola - zaczynamy ćwiczyć w środę, więc spokojnie się dołącz :P ! ABS możesz tez dołaczyć - dołączaj co chcesz :D ! To jest dla Ciebie przecież, wiec wybierasz co Ci pasuje :D !
No, Kitolko, jest nas trochę, co? Kubusia proszę ode mnie ucałować jak wstanie :P .
Dobra, zmykam na trochę do realnego świata :?
Pa pa :P !
-
No to witam w klubie samotnych : ] Też jakoś nikt mnie nie chce na stałe, co najwyżej na jedną noc (co mnie akurat nie interesuje).
Zadowowo też nie najlepiej, skończyłam właśnie studia, które mi nic nie dają. Wyemigrowałam właśnie do Krakowa, na razie zatrzymałam się na akademikach, ale za jakiś czas trzeba będzie poszukać mieszkania ze współlokatorkami (niestety). Pracy mogę co najwyżej szukać w jakichś knajpkach, pubach. Nawet pomysłu na jakieś studia nie mam.
A co najgorsze nie trzymam diety ! :wink:
Ale ponoć nie wolno się załamywać więc nie załamujmy się !!!! Trzeba mieć nadzieję :wink:
-
heeeeej Anczysko dawno nic nie pisałaś :D
na początek gratuluję skonczenia studiów i schudnięcia :D pięknie ten suwaczek wygląda.
A reszta też się jakos ułozy :D tylko uwierz w siebie :D
-
Dzięki Kitolu. Fakt, wiara w siebie to bardzo ważna sprawa. Jeśli wierzysz w siebie i w swoje możliwości jest ci dużo łatwiej w życiu, możnesz więcej osiągnąć.
Nie oddzywam się bo niestety nie mam stałego dostępu do netu, czasem tylko wpadam do kafejki netowej.
-
Peszka! Qrczę, a nie dąłoby się jakoś z Tobą pogadać? Choć gg. A może masz Skype? A jak nie to od biedy jakiś stacjonarny może bys mi na priva puściła (chyba że masz komórkę w Plusie to będzie mnie stać na telefon na komórkę :P ). Tak bym soebi z Tobą chciała pogadać czasem bo Cię lubię bardzo :D . Oczywiście jeśli Ty zechcesz.
Nie przesadzaj z tym sprzątaniem - wizyta w środę, to dwa dni będziesz sprzątać :roll: :wink: !
Też się cieszę, że <tańczysz>.
Rysunki pod linkiem też mi się spodobały, hihi.
Zew natury to ja dawno poczułam i nie mam zadnych wątpliwości, że życie w samotności to nie jest to do czego jestem stworzona (choć jak trzeba będzie to będzie i tak). Tak sobie nawet czasem myślę, czy samotnej osobie daliby zaadoptować dziecko. Jeśli to możliwe to oczywiście lepiej żeby adoptowało jakieś małżeństwo, ale chyba lepiej by takiej małej chyba było ze mną niż w domu dziecka, co? Tak czy inaczej jeśli nie będę miała własnej rodziny ( a może i gdy ją będę miała to też?) to na pewno się zdecyduję na jakiś wolontariat w Domu Dziecka (tak bym poznała moją małą. Albo w ogóle - pobyła z dziećmi, poopiekowała się nimi, nawet jeśli żadne z nich nigdy nie byłoby później ze mną). Ale to takie teoretyczne rozważania na razie oczywiście - jeszcze się nie poddaję :P !
Pan od Rolek - wiedziałam, normalnie, że mnie zrozumiesz :D ! I nie "podziwiaj i tak" bo tęsknota za związkiem to jedno a głupie decyzje z tej tęsknoty to coś zupełnie innego. Jak napisałam wcześniej, nie ma że "byle jakie portki byleby były". Najwyżej zostanę sobie sama na półeczce. Tak też można życie pięknie przeżyć, choć do pełni by mi wtedy dużo brakowało.
Wymagania - no tak. Cholercia, a wiesz co jest najśmieszniejsze? - że u mnie większość facetów odpada już na początku no... tak intelektualnie nie sa na tyle wysoko żeby być dla mnie partnerem. Wiem, głupio zabrzmiało, jakbym się tu przechwalała, ale wiecie, że nie koloryzuję ani nie udaję. Po prostu mówię co myślę. A jak ma być związek choć zbliżony do partnerskiego to intelektualnie facet powinien choć mniej więcej pasować, a nie że ja coś mówię a on wielkie oczy, bo nie jest właśnie w stanie intelektualnie ogarnąć tego co ja mówię :roll: . Nie czepiam się i nie dyskryminuję tych mniej inteligentnych. Dobrzy, wartościowi ludzie. Tylko po prostu, no kurka, nie partnerzy dla mnie. Czasem po prostu chciałabym być głupsza :roll: :wink: !
Masz rację z tym, że ten zbiór potencjalnych kandydatów to się kurczy w tempie zastraszającym... . Ale co tam - zobaczymy :D ! Na szczęście faceci w moim wieku to jeszcze w większości nie desperaci - nie zniosłabym myśli, że ktos może być ze mną tylko dlatego, że boi się zostać sam.
Cześć Anczysko! Ale nam się zrobiło samotnie trochę, co? :P
Wiesz co, zapomniałam o tym napisać Buraczkowi, ale po studiach to często ludzie maja takie uczucie pustki i niepewności. Skończyło się coś stałego i przewidywalnego. I znanego, bo przecież parę lat człowiek się uczył. Tak naprawdę tu się chyba zaczyna taki pierwszy poważny krok w dorosłość.
Chyba się, normalnie, musimy umówić we trzy z Buraczkiem i zalać robala... . Ja niestety nie mogę się nawet upić :wink: , bo alkoholu nie piję (żadna konkretna przyczyna; jakoś nigdy nie zaczęłam), ale jakąś dobrą kawką to bym chętnie takowego robala zalała :D !
Kitolka! Już wiem, czego Ci trzeba żebyś nie miała dołków! Trzeba Ci nas do pocieszania :P :wink: !!!
Jeszcze Wam tylko powiem jak wczoraj super było wieczorem na rynku. Kończył się festiwal tańców dworskich i najpierw był pokaz a potem cały rynek się uczył tańczyć. Myślałam, ze może nie będzie najciekawiej, ale super było :P ! Nawet partner się znalazł :P (sam mnie poprosił :shock: , może dlatego, że parę lat starszy ode mnie chyba)!
A tak w ogóle to nikt mnie tu nie pochwalił za moje wczorajsze 20km szybkim marszem. Czuję się niedoceniona :( :wink: .
Dobra, idę w końcu - trzeba czasem wyjść z domu. Dziś przećwiczę te moje nowe buty - chodze na obcasie w miarę, tj. nie wywracam się :wink: , ale nie jest to dla mnie takie hop siup (takich wysokich nigdy nie miałam), więc powolutku się uczę. Dotąd próbowałam po domu, a teraz troche pokaleczę po okolicy to potem będę się mogła przy ludziach pokazać.
Papatki! :P
-
peszka, cocci: to trochę nie tak...
cieszę się, że mam te pieniądze, staram się nie wydawać na byle co (choć kupuję za dużo ubrań i wiem o tym :roll: )
bardziej chodzi o to, że np. nie mogę pojechać z Pawłem tam gdzie bym chciała, że nie możemy wielu rzeczy razem robić, bo on się nie zgodzi na to, żebym mu coś postawiła (no i rozumiem go).
ale już nie ważne. jest dobrze tak jak jest :)
peszka: nie rób im tego, one specjalnie z tym Weiderem na Ciebie czekały :) a Ty tak to olałaś :P
ale się nie dziwię, mi też się nie podoba ;)
-
Gratuluje Coccinelle 20 km marszu, gimanastyki w tancu i na dokladke niecalego 1200 kcal zjedzonych! No klase wielka pokazalas Nasza Mala Biedroneczko :D Brawo.
Ach, kiedy czytalam o czekaniu na inteligentnego ksiecia z bajki to prawie mi sie lezka zakrecila w oku, Cocci. Nie jest tak latwo trafic na osobe, ktora bedzie cie rozumiec, wspierac, kochac, nadawac na tych samych falach, i jeszcze prowadzic interesujaca rozmowe na przyklad o transformacji Fouriera (no ten temat mnie akurat tak bardzo nie pociaga ale zalozmy dla przykladu, bo tak wyobrazam sobie cos inteligentnego i trudnego :)). Nie jest latwo, ale jest to mozliwe. Mi sie taki cud przytrafil w zeszlym roku, kiedy po kilku samotnych latach, zalamana bylam uplywajacym czasem, i z tej desperacji i poczucia beznadzei stwierdzilam ze musze cos w moim zyciu zmienic. Znalazlam nowa prace, ktora dawala mi wieksze mozliwosci, mimo ze stara byla w miare okay. Ale w zwiazku z nowa praca zmienilam tez miejsce zamieszkania. To wywrocilo moje zycie o 180 stopni. I wlasnie w nowym miescie, na nowym miejscu, po doslownie 2 tygodniach spotkalam takiego Ktosia, ktory uparl sie jak wol zeby spotykac sie wlasnie ze mna!!! I tak trwa juz to ponad rok, i czuje sie jak ksiezniczka z bajki, bo wszystko potoczylo sie tak wspaniale jak tylko moglam sobie wymarzyc. Warto czekac na wlasciwa osobe, i czasami warto troche szczesciu pomoc, ale nic na sile. Wierze Cocci ze ty juz wkrotce spotkasz tego jedynego, docenisz ten przeczekany czas, bo on tez jest wazny. Czekajac, uczysz sie pewnych rzeczy, moze tez pozniej bardziej bedziesz sie cieszyc swoim szczesciem.
Kurcze, moze to wszystko glupio troche brzmi, ale czasami nie warto martwic sie na zapas. Ciesz sie zyciem, ucz chodzic w bucikach na obcasach (jestem pewna ze masz juz to opanowane!!! My kobiety podobno sie rodzimy juz ta umiejetnoscia :D) , usmiechnij sie co siebie tak jak slicznie sie tu usmiechasz do nas, i dobrze bedzie. A reszta sama do ciebie przyjdzie :D
Peszymisztyn rozumiem twoja radosc, oj rozumiem! :D Ja i moj ukhm.. chlopak? widzimy sie juz za 10 dni - niestety od jakiegos czasu mieszkamy bardzo daleko od siebie... Tym razem ja skladam wizyte :) wiec tez <tancze> :D
Dzis dietowo mam fajny dzien, jak dotad 1140 kcal, wiec jest super.
pozdrawiam i usciski dla wszystkich. I szykujmy sily na srode! :D
-
Witaj Cocci :lol: :lol: :lol: :lol:
No cieszę się że mnie przyjełyście do grona wielbicielek Weidera super już nie mogę się doczekać :lol: :lol: :lol:
A co do wycisku to czasami trudno jest bo ćwiczyłam to wcześniej i padłam na 15 dniu ale tym razem mam nadzieję że wytrwam do końca razem z Wami :lol: :lol: :lol: i z Waszą pomocą bo ogólnie ćwiczenia po jakimś czasie robią się nudne i ciężko się za nie zabrać ale jak będziemy się pilnować to powinno pójść jak z płatka :lol: :lol: :lol: bo ja się właśnie boję tej rutyny bo to mnie szybko zniechęca :lol: :lol: :lol: ale dam radę - tak myślę :lol: :lol: :lol:
Ja zaliczyłam dzisiaj oczyszczanko tzn kefirki maślanki i nic do jedzenia tylko piłam :lol: :lol: :lol: ale wytrwałam i w sumie wyszło jakieś 800 kcal a od jutra wracam znowu na dietkę SB bo fajna jest i można na niej ładnie schudnąć jak się stosuje zasady opisane w diecie 8) już ją stosowałam ale przerwałam ze względu na owoce a przez pierwsze dwa tygodnie nie można ich jeść a wtedy były truskawy - zresztą moje ulubione owoce - i rzuciłam ją w daibły :lol: ale teraz znowu sobie ją zrobię bo potrzebuje małej zmiany :lol: :lol: :lol: taka wybredna jestem :lol:
Pozdrawiam i przesyłam buziaczki i do środy na randce z Weiderem :lol: :lol: :lol:
-
Hej, Dziewczyny (i Kardloz - jeśli nadal podczytujesz po cichutku :wink: :P !)!
To już jutro zaczynamy, nie? :P
Magi! Fajnie chyba taki dzień oczyszczający sobie czasem zrobić, nie? Na pewno pozwala organizmowi odpocząć trochę :P
No, ja też myślę, że z Weiderem będzie ciężko; nie łudze się, ze będzie inaczej, a i przypuszczam, ze nie dam rady zrobić wszystkiego bez przystanku itd., tak jak tam zalecają. Pewne rzeczy sa nie do przeskoczenia ale to nic - jeśli nie dam rady zrobić bez przystanku to będzie z przystankami. Każdy robi tak jak jest w stanie i tyle, nie? Dla mnie ważniejsze, że zrobię wszystkie powtórzenia - tyle ile każą, nawet jeśli kondychę mam kiepską i będę to sobie musiała zrobić np. z przerwą pośrodku. Przecież braku kondychy z dnia na dzień nie przeskoczę - nie dajmy się zwariować :roll: :P !
A co myślicie o tym, co wcześniej wspominałam - że można zrobić po 6 dni w tygodniu przez 7 tygodni - ? Ja bym się do tego skłaniała, bo skoro ci pakerzy wymiękali to może my sobie też powinniśmy ustawić to tak, żeby to było całkiem po prostu do zrobienia, do ogarnięcia. Co Wy na to? - Jeśli nie chcecie to możemy robic bez absolutnie żadnego dnia wytchnienia, ale, kurczę, wydaje mi się, ze na zdrowy rozsądek lepiej jednak zrobić po 6 dni w tygodniu przez 7 tygodni. Taką mam propozycję. Możemy zostać w takim układzie? - Ja bym tak wolała, ale chcę i od Was usłyszeć, czy Wam to odpowiada - ?
Karolcia! Na księcia z bajki to nie czekam - nie chcę wydumanego chłopaka tylko prawdziwego. Wady tez musi mieć, choć nie będę mu o nie wiercić dziury w brzuchu na siłę - same się znajdą :wink: :P ! Strasznie się cieszę, że tak Ci się wspaniale ułożyło - naprawdę, SZCZERZE I BARDZO BARDZO się cieszę. I dziękuję, że mi o tym opowiedziałaś... . I wiesz co, też tak sobie nieraz myślę, że czas braku jest też czasem cennym, czasem nauki i zatrzymania się nad wieloma sprawami. Właściwie to sama tłumaczyłam kilka dni temu jednemu znajomemu, którego tłucze z samotności - jeśli pragnie znaleźć kobietę swojego życia to ją znajdzie, a przez to że musiał tyle czekać, jeszcze bardziej doceni jej obecność gdy już z nią będzie. Dziękuję, że mi przypomniałas, że to się tyczy także i mnie - niby wiedziałam, ale jakoś innym mówimy a nam samym czasem takie sprawy uciekają :)!
Na obcasach doszłam wczoraj tam i z powrotem do pobliskiego Tesco (20 minut w jedną stronę.... tzn. na obcasach chyba 25 min w jedną stronę :roll: :wink: ). Nie jest źle - myślałam, że jesli nawet się tam dowlokę to z powrotem będę musiała wrócić autobusem, ale nie. Choć teraz rozumiem też te wszystkie utyskiwania pań na stan polskich chodników :P !
No i rzeczywiście, kurczę, jakoś tak wracam do życia normalnie :D ! Zaczynam planować, szukać nowych zajęć, stawiać sobie nowe zadania i poznawać nowych ludzi. Wczoraj miałam SUPER wieczór z... Panem od Rolek - Dziewczyny, jak to dobrze, że się tak wszystko rozeszło wcześniej po kościach to sobie nie wyobrażacie!
Mam teraz takiego kumpla że normalnie mucha nie siada :P !
Co najmniej jak w tych hollywoodzkich filmach, tylko że tam to zwykle jest gej :P :wink: ! O wszystkim gadamy, a do tego jeszcze każde z nas drugiemu poradzi i w ogóle. Strasznie się lubimy, cenimy swoje zdanie i obecność, no i wiem już, że bardzo o siebie nawzajem... tak po prostu dbamy.
Będziemy się pilnować z odchudzaniem (on też się odchudza tylko szybciej niż ja), a w listopadzie idziemy oboje kupować dla siebie nowe ciuchy - wyprosił, żebym mu pozwoliła ze sobą iść, żeby mi mógł podoradzać. Zresztą bardzo prosić nie musiał, bo skoro facet określa twoją urodę zmianami pór roku i wie, że są takie kolory jak "ciemna czekolada mleczna" i "ciepły granat" to znaczy, że takim zwykłym facetem to nie jest... :wink: . A w ogóle to mnie ujął, bo chciał mi podoradzać, ale przez prawie godzinę się wahał czy mi coś w ogóle mówić, żeby mi przykrości nie sprawić i żeby mnie nie zmieniać na siłę, bo jestem super i w ogóle bardzo atrakcyjna :roll: <jedzie mi tu czołg> - choć w sumie nie mam problemu, żeby mu uwierzyć , że jestem ładniejsza od dziewczyny, z która ostatnio był; spokojnie mi to może powiedzieć, bo nie zmienia mnie dla siebie tylko radzi, co mogę zrobić dla siebie samej. Druga rzecz, która mnie ujęła (może nawet bardziej), to to, że tak niby od niechcenia nam rozmowa zeszła na to, co mogę dla siebie zrobić, ale w pewnym momencie mi chlapnął mój BMI z dokładnością do dwóch miejsc po przecinku :lol: :lol: :lol: (swój zresztą też)! To mnie właśnie też strasznie ujęło - że mu się tak chciało, że poszukał, że zapamiętał i w ogóle! Ciekawe co nam wyjdzie z tych ciuchów w listopadzie :P !
Aha! a przy okazji zrobiliśmy listę 5-6 rzeczy, które mogę zrobić żeby było jeszcze ładniej. Jestem świnia i jeśli jeszcze dotąd czytacie to Wam powiem, że będę sączyć po jednej rzeczy dziennie, od tych najważniejszych. Pierwsza Was pewnie nie zdziwi:
:arrow: waga - potrzebuję schudnąć do 58-60kg (tu się zgadzamy oczywiście - i tak to robię). Ale jak Wam jutro powiem co jest na drugim miejscu to się będziecie nieźle śmiać :P !
Agasku! Te ubrania to może od razu Peszce oddaj zaraz jak tylko schudniesz, a nie przez ciucholand - akurat będą jak na nią gdy Ty schudniesz, bo przecież ona chce zostać na 67kg. Jak to mówiła moja Babcia, będzie z Ciebie, Peszko "moderna babka" :P !
Agasku! Ja Cię zrozumiałam z tym wydawaniem tylko może koślawo odpisałam. I tak jak pisałam - wszystko jest dla ludzi jeśli chodzi o to, co wydajesz na siebie, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że Pawła rozumiesz - w takiej sytuacji sobei spokojnie dacie radę, nawet jeśli teraz odczuwasz tę całą sytuację jako lekkie ograniczenie przez to, że Paweł nie ma na to co byś chciała żeby z Tobą robił a nie chce żebyś mu stawiała :P !
Jak tam dietkowanie? U mnie wczoraj było ponad 1500, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że:
:arrow: łącznie w ostatnich dwóch dniach było średnio poniżej 1500
:arrow: w tym 1 czekolada gorzka (ale dostałam @)
:arrow: i tak wszystko spaliłam - po 20km w niedzielę wczoraj zrobiłam szybkim marszem 17km
Tak więc czuję się zupełnie w porządku :P !
I schudnę żeby nie wiem co, normalnie :evil: :evil: :evil: :P :P :P !
Aha! Od przyszłego tygodnia idę na kurs salsy - oj, rozkreca nam się Cocci normalnie :P !
Miłego dzionka Wam życzę :P :P :P !
-
kurcze, same pozytywy :D i taki kolega, och, skarb :D :D no i ta salsa...oj, cocci, widze, że na jesień się rozkręcasz :roll: ja tez się staram, bo latem to trudno z odchudzaniem, w ogóle nie wiem, jak te 10 kg dałam radę schudnąć, no ale to było dawno i nieprawda :!: reaktywujemy się!!! a o weiderze i ja pomyślę, mam jeszcze czas do jutra, tak> ale tych waszych zapisów nie rozumiem :lol: miłego dzionka.
-
Xixa! Widzę, że już nie dziesięć tylko 11 kilosków - gratulejszyn!
Weider - to pomyśl i daj znać czy się dołączasz, dobrze?
Zapisy: W tę środę trzeba będzie podać tylko dane ze środy rano. Ponieważ rzuciłam hasło co mogłybyśmy podawać a odpowiedzi są troszkę rozbieżne, to na razie (chyba że zdecydujemy inaczej) zarządzam :evil: :wink:, że podajemy:
:arrow: nick
:arrow: wiek
:arrow: wzrost
:arrow: waga
:arrow: obwód w najszerszym miejscu brzucha
:arrow: obwód na wysokości pępka
:arrow: obwód w talii (jeśli ktoś znajdzie)
Poza tym (chyba że zdecydujemy inaczej) proponuję, że ćwiczymy te 42 planowanych dni w cyklach po 6 dni w tygodniu, czyli każdy ma jeden dzień przerwy w tygodniu; w sumie robimy całe 42 dni w 7 tygodni.
-
cocci: aż optymizmem od Ciebie bije :) super, że z Panem od rolek jest nadal dobrze, a nawet lepiej :) bo obawiałam się trochę, że po tej Waszej rozmowie to się może wszystko skończyć :roll:
ciekawa jestem tych Waszych zakupów w listopadzie ;) a ta salsa toteż z Panem od rolek?
podziwiam za te marsze, i na obcasach też :P
ja się ograniczyłam do dwóch spacerów z psem, ale to zawsze coś :)
dzisiaj dopiero wstałam, jeszcze nawet śniadanka nie jadłam :P ale zaraz idę, rogalika sobie odgrzeję, bo jeszcze dwa mi zostały :P
wczoraj też trochę 15oo przekroczyłam, ale nie dużo :)
miłego dnia :)
-
och Peszka ależ pięknie te cyferki wyglądają :D gratuluję z całego serca :D
Cocci co do twojego pytania na temat Weidera, to możemy zrobić jeden dzien przerwy, np. we wtorek, zeby znowu zaczynać we środę. A ten kto nie chce przerwy, to niech robi ćwiczenie, ale na następny dizen po prostu powtórzy ten sam dzień, żeby wszyscy tak samo jechali, równo. Ja zawsze robiłam sobie dzień przerwy na pierwszy dzien @.
Cocci super że masz takiego przyjaciela, rzeczywiście w filmach to oni tacy fajni są :D Też kiedyś miałam takiego, ale poszedł sobie , olał mnie i długo to bolało. Za dlugo. Ale do tej pory go z sentymentem wspominam, bo lepszego człowieka nie znałam nigdy.
Pozdrawiam i idę się zdrzemnąć.
-
a ja pewnie jak zwykle się wyłamie.. :? no bo chodzi o to.. że ja już sobie wszytsko wczoraj obczaiłam i mi wyszło, że te 6 tygodni to się akurat skończy przed tym weselem, na które się tak bardzo ciesze, ale i którego się boje, że nie będe miałą co na siebie włożyć bo jestem gruba...
więc błagam mnie zrozumieć, że ja nie moge 7 tygodni... ale Wy sobie nie przeszkadzajcie :) i dodałam sobie jeszcze jedno... to znaczy steperek... ale tak, że wtedy kiedy jest w A6W po 6 powtórzeń to ja robie 10 minut na stepperku, kiedy jest 8 to ja robie 15 i tak dalej... już sobie nawet wydrukowałam tabelkę z datami i bede codziennie odchaczać :)
Choć przyznam, że... no ja to jakoś się boje, że jednak skapituluje.. :? ale będe się starać z całych sił... a jeszcze chodzi o to, że jakbym miała dzionek przerwy to potem trudniejby mi było znów się zmobilizować... ze steperkiem to będzie gorzej kiedy pojade do Gdańska, do Wiednia i na to sympozjum matematyków, ale A6W postaram się nie odpuścić bo... już nie umiem patrzeć na tą moją dębice :(
a tak wogóle to wczoraj zrobiłam sobie łazienkowe SPA :P dobrze, że rodzice u babci i nie widzieli wanny po peelingu kawowym :)
ostatnio sama siebie nie poznaje bo zawsze patrzyłam w lusto i stwierdzałam, że taka brzydka to nie jestem a wczoraj... popatrzyłam i sama do siebie powiedziałam "czyściutka, gładziutka, pachnąca... ale tak samo brzydka.." nie.. no ja mam nadzieje, że endorfinek mi dużo przybędzie po tym Weiderze.. MUSI!!!
I jeszcze chodzi o to, że umówiłam się na tenisa (ale to dopiero w październiku :P ) z moim exsiem i nie chce wyglądać gorzej niż kiedyś... ależ ja byłąm głupia jak na siebie narzekałam przy wadze 67 kg... teraz dopiero moge sobie ponarzekać :)
nieeee... tak być nie może... musze polubić siebie na nowo :)
Cocci zazdroszcze Ci troche tego Pana od Rolek :) ja ni moge narzekać na brak męskich przyjaciół... znaczy się mam dwóch :) jeden jest naprawde genialny, ale.. ostatnio zszedł się z 'moją dziewczyna' o Niej jednej chyba w dosłownym słowa znaczeniu moge powiedziec, ze jest moim Aniołem i.. nie chce Mu zwalać na głowe swoich problemów :P a drugi... z drugim jest gorzej... zawsze wyprowadza mnie na prostą :) i wieeele potrafi i znieść i wytłumaczyć, tylko, że... tak naprawde nie robi tego chyba bezinteresownaie... powiedział mi kiedyś, że bedzie czekał ile trzeba...
naucz mnie takich bezpośrednich rozmów i wyjaśnień :D
aaa.. i jeszcze... ja na obcasach chodzić może umiem, ale jak w czwartek chodziłam cały dzień to moje stopy do tej pory nie chcą mi tego wybaczyć... a pod konic dnia na przystanku stałam już... boso :)
i gdzie Ty na tą salse będziesz chodzić hę?
i które tesco? :)
a może od października byśmy sobie razem jakieś zajęcia ruchowe skombnowały?? :P
-
i bym zapomniała...
Peszko moje gratulacje!!!
troszke Ci zazdroszcze :P
-
Hej dziewczyny!!:D
Jesli chodzi o Weidera, to jestem takiego zdania jak Kitolka - jesli ktos chce cwiczyc 7 dni w tygodniu, niech troszke zwolni i powtorzy ostatnia serie cwiczen wtedy kiedy reszta ma dzien odpoczynku. Wtedy faktycznie wszyscy beda robic to samo. Dzien odpoczynku to nieglupi pomysl, wiadamo ze kazdemu czasem cos wypadnie.... A Buraczek moze zostac naszym sprinterem Weiderowym - tym sposobem bedziemy mogly tez porownac, w ramach eksperymentu, czy cwiczac codziennie osiaga sie lepsze rezultaty. Ale oczywiscie jesli jeszcze inaczej zdecydujecie to ja sie podporzadkuje :D
Dzis wolne pracy, yuppie!!! Z tej okazji dzis mialam dzien sportowy - rano wybralam sie do mojego "gimnasio" (tak w Hiszpanii nazywa sie klub sportowy), no i zrobilam 40 minut na takim smiesznym symulatorze jazdy na nartach (cos jak Orbitrek, ale zamiast pedalow na dole do krecenia ma takie plozy jak krotkie narty), potem basen przez pol godzinki(Cocci - ja podziwiam ile ty potrafisz plywac na basenie!!! dla mnie 750 metrow to juz jest sporo) , i czuje sie jak nowo narodzona :D No i spalilam ok. 600 kcal!!! :D Zjadlam razem z obiadem 800 kcal, wiec jeszcze niezla kolacyjka za 400-500 kalorii sie szykuje :D
Peszko serdecznie gratuluje kolejnego spadku wagi!!Jak juz mowilam, zostaniesz moim guru :D I zagladaj do nas czasem z realu, bo fajnie poczytac, co piszesz :D
Cocci rozkrecasz sie - kurs salsy - super! Na pewno bedzie swietny! Agasku ty tez chodzlas na tance w kilka miesiecy temu czy cie z kims pomyslilam? :roll:
buziaczki dla wszystkich
-
Wiederowi nie dam rady. Odpadam, nie zapisuję się. Ale... codziennie obiecuję sobie biegać, tyle że jak na razie mi się nie udaje :D ))
-
karolcia: dobrze pamiętasz ;) jakiś czas temu chodziłam na towarzyski, teraz na salsę solo :) ale od października chciałabym albo II stopień towarzyskiego albo salsę w parach :) jeszcze zobaczę :)
ja jak idę na basen, zazwyczaj robię 75o-1ooo m. i tak jest dla mnie optymalnie :)
cocci tez już mówiłam, że podziwiam, jak ona może tak długo i dużo pływać :)
a na obcasach to ja średnio chodzę ;)
ale jest już lepiej niż było. czasem zakładam, ale tak to tylko adidaski ;)
-
hhhmmm..ja nie noszę obcasów, ale specjalnie na chrzciny kupiłam pantofelki na niedużym obcasie, więc spoko :D :D a jak tańczyłam!!!!! mama potem mi powiedziała, że myślała, iż się zabiję, ale dałam czadu!!! cholera, nie wiem czemu, ale wszystkim się spodobałam tamtego dnia :roll: nawet moja swieżo upieczona mała nie płakała, jak ją wzięłam na ręce :D :D
-
a masz fotki z tej imprezki? to pokaż :D
-
na razie nie mam, ale nieługo kum do mnie zawita i przywiezie, to na pewno pokażę :roll:
-
cze dziewczyny widze ze sie juz dlugo znacie czuje sie tu troche obca :roll: ale mam nadzieje ze mnie przyjmiecie do weidera wymiary obiecuje podam w srode i weidera tez zaczne jutro wieczorem bo tak w wiekszosci przypadkow robilam choc powinno sie go rano i naczczo robic ale najwazniejsze ze sie robi ja to wczoraj caly dzien na nogach do 7 i na Kalwarie na odpust polazlam bylo super bus nie podjechal pod gore wiec na piechte lazlam jakies 30 min a goraaaa spora dobrze ze kumpela rzucila palenie bo powiedziala ze by nie dala rady dawniej bylo super wrocilam zmeczona ale zadowolona no a jutro praca czyli powrot do rzeczywistosci :roll: ok to narazie tyle pozdrawiam wszysktich i do jutra
-
Hej Cocci :lol: :lol: :lol: jutro nasz wielki dzień hehehe :lol: :lol: :lol:
-
No to jestem pod wieczorek. Mega sprint (hm, w moim wykonaniu, więc i tak będzie długo :wink: ), bo jutro muszę bardzo wcześnie wstac, a dziś jeszcze mam troche robotki.
Buleczko! Byłam kiedyś na Kalwarii - pamietam ten dzień bardzo ciepło :P. Jeśli chodzi o ten wątek akurat, to niektórzy są tu dopiero od kilku dni, więc niewiele dłużej niż Ty. Wszyscy się tu cały czas poznajemy - nie czuj się obco. Usiądź, napij się herbaty... :P . To nie jest tylko takei gadanie, że się cieszę, że zaglądnęłaś. Naprawdę się cieszę, ze cos gdzies zobaczyłaś i zdecydowałas się dołączyć do nas :)!
Do Weidera jesteś już dawno zapisana i nawet żebyś chciała to się juz nie wywiniesz :evil: :wink:, więc nie ma w ogóle o czym gadać :P !!!
A swoją drogą to gratuluję dotychczasowych rezultatów. Ty pd lutego tyle schudłaś? - Jeśli tak to naprawdę... - fiu fiu !
Agasku! Pan od Rolek - dokładnie tak! Lepiej nie może być normalnie :P . Zawsze chciałam mieć takiego kumpla, a przed tym sobotnim spotkaniem to się trochę martwiłam, ze będzie takie wszystko albo nic! A teraz jest super, na luzie, itd. Tylko nie wiem, czy mam Wam tę jego listę dalej ciągnąć... . Choć te drugą rzecz na liście to Wam po prostu muszę jutro powiedzieć :roll: :wink: . Zakupów to ja też jestem baaardzo ciekawa, choć pewnie jeszcze nie raz o tym pogadamy - muszę go przepytać co i jak z tymi kolorami.
Na towarzyski tez kiedyś chodziłam - dwa albo trzy stopnie, ale to było jeszcze w podstawówce, więc poza podstawowymi krokami to raczej niewiele pamiętam. Ale też sobei odświeżę kiedyś, hihi. Kurdę, co ja takiego rozpędu nabieram :P - ?
Fajnie, że się dietkowo trzymasz. I pamiętaj, ze od jutra spowiadasz się a ABSa :P !
Peszka! No, mi się Weider też z Vaderem kojarzy. Dzięki za wsparcie przy ćwiczonkach! Gratuluję kolejnego spadku wagi (hi hi, u mnie na szczęście dziś znowu 67,6 - HA!). Życzę Ci PRZEPIĘKNEGO DNIA jutro... :P
Numery - jasne :P !
Kitola! Super to wymyśliłas z tym siódmym dniem :P ! Niech Cię ucałuję :P ! Czyli kto chce robić bez przerwy (7 dni w tygodniu a nie 6 dni w tygodniu) to będzie robił 2x szósty dzien, potem 2x dwunasty, itd. Wydaje mi się, że tak nam będzie dużo łatwiej, a i do przodu będziemy szli równo i kazdy tak szybko jak może.
Buraczeq! Skoro chcesz robić bez przerw to może zrobisz tak jak zaproponowała Kitola (patrz wyżej) - różnicy wielkiej w ćwiczeniach nie będzie, a będziesz czuła, że idziesz równo z nami. Jeśli Ci tak zależy na tym weselu to wydaje mi się, że nie chodzi tak bardzo nawet o Weidera tylko np. po powrocie do Krakowa nie kupuj miesięcznego ale drałuj wszędzie na piechotkę. Efekt murowany, bo to aeroby pomagają zrzucić tłuszczyk - ja wracam do tej właśnie filozofii :P !
Nie poradzę Ci nic w kwestii tego drugiego chłopaka. Pan od Rolek potrzebował tylko usłyszeć dowód na to, że on nie szuka mnie a ja nie szukam jego, a właściwie okazało się, że udało mi się przekazać mu te dowody już we wcześniejszej rozmowie, przy wcześniejszym spotkaniu i wiedział, że to nie ma sensu. Ale czy myślisz, że ktoś by mi w jakikolwiek sposób mógł wybić kiedyś Ktosia z głowy - ? Zakochanie to zakochanie i niczym nie ruszysz, szczególnie jeśli ktoś jest o czymś przekonany.
Zajęcia ruchowe - możemy coś pomyśleć, ale na razie nic Ci nie mogę obiecać, bo w ogóle nie wiem jak mi się wszystko potoczy. Jeśli Ci chodzi o coś zorganizowanego to liczę się z tym, ze mogę na to np. kasy nie mieć. Tak więc na razie jedynym ruchem jakiego mogę być pewna to szybki marsz... :P . Ale na pewno jak się spotkamy to sobie pogadamy i może coś się uda wymyślić :P !
Karolcia! Z tym dniem odpoczynku to dokładnie tak sobie pomyślałam :P ! Nikt nie jest w stanie jechać na 100% obrotów non stop.
Co Ty, w Hiszpanii siedzisz czy tylko lubisz ten język - ?
Widzę, ze poczytałas trochę starszych rzeczy na wątku :)! Wiesz, ja pływać to mogę bez końca, ale z drugiej strony nie pływam szybko - może to dlatego? No i uwielbiam właśnie to zgranie ruchów z wodą jak się zaczyna ten trzeci kilometr mniej więcej... <rozmarzona>. Warto dla tego uczucia przepłynąć pierwsze dwa kilometry :)!!!
No, zobaczymy jak będzie z tą salsą. to właściwie było tak, ze mnie taki znajomy bardzo namawiał i w ostatniej chwili zrezygnował, ale ja się już za późno - już się napaliłam, hi hi :roll: :P !
Anczysko! No, my też na razie nie wiemy, czy damy radę :roll: :wink: ! Ale mamy taką nadzieję. Jeśli Ci nie podchodzi to jasne - pewnie że każdy powinien sobie dobierac co mu tam pasuje. Ja właśnie wolę np. przepłynąć te 3 km niż je przebiec - nienawidze biegać i podziwiam, ze Ty to robisz!
Xixa! Jak jesteś ładna to co się miałaś nie podobać - :roll: :P ? Ja już Cię na fotkach widziałam i się nie dziwię wcale. Ty nam lepiej nie opowiadaj tylko te zdjęcia wyciągaj :P :P :P !!!
Hej Magi! No dokładnie! - Po to ten wielki szum - żeby nam czasem nie przyszło do głowy się cichusieńko wycofać hi hi :P !!!
A więc jeszcze raz Drużyna Weidera Plus Wsparcie (stan z dzisiaj):
:arrow: Agassi (wsparcie moralne + ABS)
:arrow: Anczysko (wspracie moralne + biegi)
:arrow: Buleczka
:arrow: Buraczeq
:arrow: Cocci
:arrow: Jenny
:arrow: Kardloz (?)
:arrow: Karolcia
:arrow: Kitola
:arrow: Magi
:arrow: Mariki
:arrow: Peszka (przyglądanie się i robienie jakiś tam swoich ćwiczeń, których ma masę :wink: )
:arrow: Xixa (?)
Jutro podajemy dane (wymiary z rana):
:arrow: nick
:arrow: wiek
:arrow: wzrost
:arrow: waga
:arrow: obwód w najszerszym miejscu brzucha
:arrow: obwód na wysokości pępka
:arrow: obwód w talii (jeśli ktoś znajdzie)
Ćwiczymy te 42 planowanych dni w cyklach po 6 dni w tygodniu, czyli każdy ma jeden dzień przerwy w tygodniu; w sumie robimy całe 42 dni w 7 tygodni. Jeśli ktoś chce ćwiczyć bez przerwy to robi 2x 6ty dzień, 2x 12ty dzień, 2x18dzień, itd. (albo inaczej - jak tam sobie woli :P !)
Do jutra ! :P :P :P
-
Hejka!
Ponieważ nie wiem czy jutro bede mogla podać swoje wymiary robię to dziś.. i troche mi wstyd :oops:
Nick: Mariki
Wzrost: 162 cm
Waga: 68 kg
Najsz.brz.: 89 cm
Talia(mam ją nawet): 81 cm
Ps. Ja też sie dołaczę do grupy z jednym dniem wolnego :roll:
-
Mariki! - :)!
A wstyd to kraść :roll: :wink: !
-
:roll: :lol:
No, masz rację!
-
Poczekaj na moje wymiary :roll: :P !
-
kurde, a ja głupia, właśnie się objadłam na noc :?
kuźwa
kilka plasterków sera, 1oo g lodów i dwa kawałki chleba. chyba tyle.
głupia, głupia, głupia
nic. grunt to się nie załamywać ;)
a abs oczywiście będę ćwiczyła :) postaram się w końcu ruszyć tyłek i robić coś oprócz tego. nie wiem jeszcze co konkretnie :roll:
-
Agassi no faktycznie głupio zrobiłaś, na noc się nie je. I nie kupuj lodów , nie miej ich w domu, jedz je tylko na mieście, to wieczorem cię nie będą ciągnęły.
A może jakbyśmy cie jeszcze dzisiaj pomęczyly to może sie zdecydujesz na Weiderka ?? na mnie takie marudzenie działa :D przemyśl to jeszcze, w takiej grupie jak nasza na pewno Weider wyda ci się cudowny :D :lol:
Cocci no ja zawsze wiedziałam że jestem genialna :D
a butów na obcasie nie lubię nosić, czasami ubieram, umiem w nich chodzić,ale nie lubię, bo nogi mnie bolą, odparzają mi się stopy, jeśli nie musze to nie mam zamiaru się męczyć. Co nie zmienia faktu że bardzo mi się podobają takie buty, zwlaszcza sliczne szpileczki, ale co z tego że i tak bym ich nie nosiła :roll:
Ależ ja jestem śpiąca. Pojadłam sobie na grilu, ale nie dużo, chyba nawet tysiaka dzisiaj nie przekroczyłam. A bo teoretycznie to miał być dzień oczyszczania, i zjadłam sobie jedną 400 g maslankę, i duzo piłam i potem nas znajomi zaprosili na grilla. bardzo ich lubię,a Januszek zrobił takie wyborne szaszłyki ze nie mogłam nie zjeść :D i zjadłam jeszcze półtora cienkiej białej kiełbaski, i pól normalnej kiełbaski. I ciut bagietki. I jednego jerzyka, jednego pierniczka, jednego maluniego pączka, trochę chipsów.
Wiem wydaje się że nie wiem jak duzo tego zjadłam. Ale uwierzcie mi , na moje możliwości to to było bardzo mało :D
pozdrawiam i nie mogę się juz doczekac jutrzejszego Weiderka :D
-
kitola: nie za bardzo. zostanę przy moim abs :)
a może zrobimy sobie zdjęcia brzucha teraz i za te 6 tygodni, hm?
zobaczymy czy widać różnicę :lol:
wiem, że nieładnie zrobiłam z tym żarciem... ale ogólnie chyba więcej niż 25oo nie zjadłam dzisiaj. więc mojego zapotrzebowania nie przekroczyłam
wydaję mi się, że w odpowiednim momencie powiedziałam sobie stop. tzn. bardzioej odpowiedni byłby kilka minut wcześniej ;)
ale zawsze mogło być gorzej ;)
do jutra!