hej :D
Cocci :D już lepiej ?? mam nadzieję, przyjdz i wyżal sie trochę :(
Wersja do druku
hej :D
Cocci :D już lepiej ?? mam nadzieję, przyjdz i wyżal sie trochę :(
Hej Babki :P !
Właśnie wróciłam z pracy i melduję, że żyję :? . I że się odezwę na pewno w weekend - ostatnie kilka nocy było zarwane i od razu zdrówko gorzej, więc muszę iść spać teraz... . Tylko jeszcze dietkowo się zaraportuję. Środowo: ... 67kg :oops: :oops: :oops: ... . Ale no w ostatnim tygodniu były 4 dni objadania się, więc niczego dobrego nie można się było spodziewać... . Nie bez znaczenia jest też chyba to, że... włożyłam nowe baterie do wagi :roll: :wink: (te 65,6kg było gdy już ledwo dychały - w ich ostatni dzień pracy :wink:). Ale wyjazdy służbowe są raz na ruski rok, więc choć trochę szkoda to jednak nic się nie dzieje, a ja wracam do pilnowania jedzonka (tj. gdy się wysypiam, bo jak nie to jest mi strasznie trudno... ).
Zmykam i poodpisuję Każdej z Was porządnie w weekend.
Dzięki, że o mnie nie zapominacie :P ... <cmok>.
:P ! Ty to wiesz jak humor poprawić :P !!! A pamiętam rzeczywiście jak się strasznie cieszyłam gdy pokazało kiedyś odwrotnie, tj. 76kg (!) A tu teraz 67kg :P !
Gratuluję 68-71kg :P !!!
Do dłuzszego spotkania na forum w weekend :D !
Witaj Cocci!
Wpadam na chwilkę, żeby dać znać że żyję, chociaż jestem strasznie zmęczona..
A za parę dni znów mnie gonią "w teren" i znów nie będzie czasu popisać....
O diecie zupełnie ne pamiętam, bo tak jak Ty nie mam na to czasu.. i jem gdy akurat coś wpadnie mi w ręcę..
Nie wiem zupełnie co z twoją sprawą z M...
Zaraz poczytam, może się dowiem..
Jestem z Tobą, buziaczki..
Witam dziewczyny :):)
Widze, ze pieknie chudniecie, gratuluje!!!:) Ja niestety jestem duzo do tylu, przez ostatnie miesiace sporo przybylo i waze duzo wiecej jak 2 lata temu kiedy zaczynalam z Wami.. Ale nie trace nadziei :) Wiem, ze kiedys zaczne jesc zdrowo i wiecej sie ruszac :)
Pozdrawiam goraco i do zobaczenia w krotce ;)
´
Zapomniana Skarpetka ;)
Rrrrrrrrany !!!!!! Skarpeta wróciła :P :P :P :P :P !!!!
Ale superowo, że jesteś :P :P :P :P :P !!!
Teraz muszę zmykać, ale już się nie mogę doczekac żeby się dorwać na dłużej do kompa :P :P :P :P :P !!!
Do zobaczyska niedługo, Dziewczyny :P !
PS. Czy u Was też się mój opis wyświetla taki wyburaczony :? ?
;)
Tak naprawde to dostalam maila o wygasnieciu mojego konta, bo przez pol roku sie nie logowalam :P Pomyslalam, ze jak ktos taki madry wpadnie na moj nick to bedzie klapa :P wiec od nowa sie zarejestrowalam i przy okazji napisalam :) Ale i tak juz od dluzszego czasu mysle, zeby zaczac cos robic zeby zrzucic pare kg :) A nic tak nie motywuje jak Wasze sukcesy :) Pamietam jak bylo dwa lata temu... No to do zobaczenia Dziewczyny :!: :!:
Hej Babki! :P
No i nie popiszę sobie dziś niestety z Wami tak jak bym chciała - ból głowy, ból gardła i ogólnie średnio się czuję - do wyra się nadaję i tyle. Położę się, bo może jak będę choć w miarę wyspana to się grypskowo nie rozsypię - naprawdę nie mogę sobie teraz pozwolić na chorowanie... :? .
Od jutra się bardziej pilnuję z żarciem i złażę konsekwentnie do 65kg :evil: (vide odświeżony podpis). Tylko żeby grzanie w pracy włączyli, bo jak zimno to bym tylko jadła :? :oops: :wink: .
Peszko!
Sorki. Nie o to mi chodziło... :( . Nie traktuję w ten sposób tej życzliwości, którą mi okazujesz... . Po prostu głupio mi smęcić bez końca - ileż takiego smęcenia można słuchać :roll: . Poza tym z jednej strony chce się bardzo to wszystko opowiadać, z drugiej samo opowiadanie bardzo boli.... .Cytat:
Zamieszczone przez peszymistin
Cieszę się, że tyle Ci daje to bieganie :) ... .
Listki dla Peszkówny - zawsze pamiętam :P !
Do minut ćwiczonkowych mogę na razie niestety dorzucić tylko 10 - ćwiczenia rozciągające. Szkoda że nie można mycia podłogi dorzucić - samo mycie (bez odkurzania, itd.) mi wczoraj zajęło 40 min :roll: :wink: !
Jeśli się przeniosę to się zapiszę na jakiś aerobik albo cuś.
Płakałam bo się nazbierało... . Przede wszystkim sytuacja z M., do tego problemy ze zdrowiem i ten związany z chorobą cholerny ciągły ból (to strasznie wykańcza fizycznie i psychicznie), no i... tak ogólnie beznadzieja i zmęczenie materiału. Ostatnio mi się częściej zdarzało płakać, ale tu nie opowiadałam za bardzo bo i po co. To ostatnie to wspomniałam bo się po prostu chciałam wytłumaczyć dlaczego nie piszę na forum - ten ostatni raz to płakałam naprawdę bardzo długo i to mnie kompletnie wykończyło również fizycznie.
Czas Pana od Rolek nie był beztroski. Samotność mi doskwierała jak cholera. Teraz jest gorzej, bo samotność doskwiera jak doskwierała, ale przede wszystkim konkretnie za M. tęsknię. Jest po prostu niesamowitym, wspaniałym chłopakiem i bardzo ciężko mi się pogodzić z tym, że nasze drogi by się miały rozejść przez te różne problemy, których doświadcza (choć pewnie to nie jedyny powód...). Ale nie mam jak mu z tymi problemami pomóc... .
Kitola! Męża pogonić do palenia w piecu :P ! Ja jak mi zimno to więcej jem... :? . Ty też, czy dajesz sobie radę? Podziwiam i chwalę oczywiście za ćwiczonka :P !
Z M. to w sumie nie wiadomo, ale pewnie będzie tak, że nie będzie. Rozmowę skończyliśmy tym, że to wszystko nie takie proste w decyzjach - do przemyślenia i porozmawiania jeszcze. Na razie czekam. Możliwe, ze M. już przemyślał i koniec, a możliwe, że dalej się waha, ale nie chcę go pytać, żeby nie czuł się poganiany jakoś.
Agasku! No, to już końcówka odpoczynku od diety dla Ciebie, co? Ja, jak widzisz, na razie "cofnęłam się w rozwoju", więc do Ciebie mi daleko, ale wszystkie jakoś powoli damy radę :P ! Ja się właśnie za siebie od jutra konkretnie biorę :P ! Trzymam kciuki za Ciebie :P ! Buziak :D !
Mariki! Oj, Ty nasz pracusiu zabiegany... . Widzę, że mamy przez ten brak czasu podobny problem z ustawianiem rozsądnego jedzenia (hm, ja dziś nie ugotuję bo siedzę teraz na forum zamiast gotować :? )... .
Z M. tak jak widać.
Dziękuję za pamięć i wsparcie... . Trzymam kciuki za Ciebie :P .
Skarpeto! Super, że nick uratowany <ufff>. Nie Ty to już by nie było to samo... . Jest tylko jedna Prawdziwa Skarpeta 8) :wink: !
No to nie ma to tamto - tickerek ustawiamy i jazda :P ! Peszka z Kitolką porządnie walczą, ja i Agasek właśnie wracamy do gry, więc najlepszy moment żeby się dołączyć :P !
Mam parę zdjęć z tych chrzcin sprzed paru dni. Jak chcecie to Wam podeślę pokazać jak teraz wyglądam przy 67kg (lojalnie przyznaję od razu, ze wybiorę te lepsze :wink: ), a kto jeszcze nie widział to poszukam tych co mnie było 81 kg, ale pewnie mi pare dni zejdzie zanim bedę mogła siąść do szukania :? :oops: ... . Tylko do wysłania potrzebowałabym Wasze adresy mailowe :P - wiem, wiem, gdzieś je miałam, ale gdzie - :? :oops: , więc może lepiej podeślijcie mi jeśliby Was ew. te fotki ciekawiły. Nie powiem Wam jakie są, bo swojego wyglądu zupełnie nie potrafię ocenić - w głowie mam nadal 81kg...
Dobra, zmykam spać... . Jednak się eksssspresik udał w miarę :wink: . No cóż, nie zawsze muszę być w pracy wyspana :roll: :wink:
:P :P :P Miłego tygodnia, Dziewczyny :P :P :P
Hej!!
Ja chce popatrzeć jak wyglądasz!! Adres mailowy już znasz, a jak zgubiłaś to daj znać.
Miłego dzionka i w ogóle całego tygodnia
Witam poniedzialkowo :)
Ja tez chetnie popatrze, zadziwie sie i pochwale Twoja figurke :)
Dzis mi sie snily ciastka, mnostwo ciastek :? :oops: Sen sie spelnil, na sniadanko spalaszowalam ciasteczka ;) No tak, lece sie kapac i zycze Wam pomyslnego tygodnia.
Pozdrawiam :!: :)
Mariki! Jasne :P !
Skarpeta! Ale to adres Twój mailowy do tego potrzebuję. Please, podaj tutaj albo na priva mi prześlij :).
Nie przejmuj się chwaleniem, a najlepiej to wcale nie chwal ;-) - z uśmiechem to mówię, ale serio :P , bo wiem, że się często na forum chwali, że szczuplutko i że super, i że "gdzie ty chowasz te kilogramy" - czasem to wszystko prawda, a czasem chce się kogoś podbudować, zrobić mu przyjemność. Czyli czasem wygląd rzeczywiście fajny, a czasem po prostu dobre serduszko oceniającego daje o sobie znać, a ponieważ ciężko ocenić to lepiej mnie nie chwalić. Naprawdę się tym chwaleniem nie przejmuj - nie musisz :). Na pewno różnicę po 14kg widac, szczególnie że u mnie z buzi dużo zeszło, ale wiem, że droga jeszcze daleka.
Hihi, zacznij Ty lepiej śnić o marchewce :roll: :wink: ... . Mi się też coś dzisiaj śniło - uj, ale by było gdyby się spełniło :roll: :wink: !
Jak mi się uda to Wam Dziewczyny dziś wyślę, jak nie to pewnie jutro wieczorkiem :).
Pozdrawiam :)
No hej, Dziewczyny :)
To ja zdjęcia właśnie wysłałam: do Mariki, Agaska i Kitolki, bo podałyście mi teraz adresy. Inne adresy ciężko by mi było znaleźć, bo pocztę zmieniłam... .
Te z 81kg były robione w wakacje 2 lata temu w przeciągu 3 dni. Wysyłam kilka, bo czasem różnie się wychodzi - np. zdjęcia 04 i 05 są obrzydliwe a pozostałe jednak trochę lepsze. Te z 67kg były robione w 1 dzień (chrzciny). Znowu: wysyłam kilka, bo mnie prawie w tym płaszczu i zza dziecka nie widać :wink: . Te zdjęcia mi też pokazały, że jeszcze za wcześnie na spódnicę do kolan... :? , ale na wszystko przyjdzie czas :D . Zdjęć do porównania nie mam, bo wcześniej nigdy nie ubierałam spódnic krótszych niż do kostek :wink: . Na szczęście zmiana wagi jest bardzo widoczna na buzi (tak mi się przynajmniej wydaje), a to jednak poprawia samopoczucie :P .
Jak widzicie (zdjęcie 03 i 07), zamieniłyśmy się z siostrą ciuchami - ona po porodzie będzie nosić aż do ponownego schudnięcia moje ciuchy sprzed odchudzania, więc się te ostatnie na coś przydają :wink: .
Zdjęcia 12 i 13 specjalnie dla Kitolki :P , bo dopytywała o moje brwi :roll: :wink: . Nie mogę teraz uwierzyć, że tak wyglądałam... . Ale takich rzeczy się najwyraźniej nie zauważa - zawsze takie miałam, więc mnie to nie raziło a po regulacji czułam się idiotycznie wyskubana; teraz z kolei jest OK i bym na pewno do tych starych nie wróciła :roll: :wink: .
Peszka! Nasze Ty biedactwo pochorowane.... <przytul>... . Podziwiam, że przy tym wszystkim chce Ci się ćwiczyć... . Ja dziś znowu nie ćwiczyłam, bo zaspałam... . Jutro nie wiem jak będzie - na razie bawię się w wysyłanie zdjęć i pisanie na forum zamiast iść spać :roll: :wink: .
Fajnie, że Cię OT tak wspiera - strasznie się ciesze, że Ci się tak układa :P !!!
U mnie - cóż, jest jak jest. C'est la vie... . Nie ma sensu smęcić dalej na forum, wiec się bardziej pilnuję ;-) ... .
Piękne dni - u nas właśnie się rozlało, choć nie wiem czy to humor w chorowaniu poprawia :wink: . Zdrowiej szybko :P !
Zmykam spać.
:P :P :P Dobrej nocki :P :P :P
hej :D
włanie obejrzałam sobie zdjęcia :D
super :D
niektórych z tych starych to nie widziałam :roll:
aż ciężko uweirzyc , że to ta sama dziewczyna :wink:
ależ wyladniałaś :mrgreen:
tzn. wcześniej też byłaś ładna, ale teraz jakoś tak inaczej, może to te dllugie włosy ? :roll:
nogi masz ok :D i spódnice jak najbardziej powinnaś nosić, są takie kobiece :D
tylko że ja np. nie lubię u siebie spódnic tej długości co miałaś, takich co odsłaniają kolano, wolę takie ciut za kolano, rozszerzane lekko :D
zaslaniają moje krzywe nogi :roll:
śłiczne to malenstwo :D
i ta dziewczynka też , ma takie wielkie oczy :shock:
no i ta pani co sie na każdym zdjęciu pojawia tez śliczniutka :mrgreen:
lepiej ci w wyskubanych brwiach, ale ja to ciagle powtarzałam, zę takie zrosnięte "Breżniewy" to lepiej zostawić kwadratowej Peszce :P
pozdrawiam i zycże żeby Ci sie wszystkie sprawy jak nalepiej ułożyły :D
Hej Dziewczyny! :P
Zdjęcia wysłałam: do Peszki, Skarpety i Justy. Jakby nie doszły to krzyczeć :wink: !
Kitolka! Dzięki za te wszystkie ciepłe słowa :P...
Wydaje mi się, ze teraz jestem taka normalna, tj. ani specjalnie ładna, ani specjalnie brzydka. Gdzieś pośrodku. Ale przedtem na pewno nie byłam ładna. Niektóre dziewczyny przy kości wyglądają mimo wszystko tak sympatycznie; takie "krupki", jak to się u nas mówi. Ja miałam taką nalaną twarz jak Kwaśniewski zanim się zaczyna odchudzać do wyborów. Ładne to to nie było jednak... . Tak myślę... . Ale dzięki za łagodną ocenę :wink: .
No, a tak w ogóle to trzeba było tak od razu napisać jak to teraz napisałaś, to bym się nie męczyła tyle i nie odchudzała tylko włosy zapuściła i już by było ładnie :roll: :wink: !
Breżniewy - bardzo dobrze mi radziłaś :P ! Dzięki :P !
Krzywych nóg się na Twoich zdjęciach nie dopatrzyłam :? - urojenia jakies masz i tyle :roll: :wink: .
Dobra, zmykam, bo krótka noc przede mną :? :roll:.
Pa pa :P !
PS. Aha! Bo to środa :roll: :wink: . No więc: 67,0kg :arrow: 66,6kg.
Dobrej nocki :P !
a ja właśnie chciałam napisać, że bardzo ładnie w niej wyglądasz :)Cytat:
Zamieszczone przez coccinellette
a już taka jak pisze kitola, byłaby idealna. czyli delikatnie za kolanko, w kształcie tulipana (tak to się chyba nazywa), to mój ulubiony fason :) i chyba wygląda się w nim korzystnie :)
masz ładną buźkę i moim zdaniem jesteś zbyt krytyczna w stosunku do siebie :roll:
popatrz sama na te zdjęcia sprzed i po i zobacz, czego dokonałaś :) powinnaś być z siebie dumna :) naprawdę widać dużą różnicę!
a najbardziej mi się podoba ostatnie zdjęcie :) z siostrzenicą? słodkie jest :) powieś sobie je gdzieś w ramce, to Ci będzie humor poprawiało codziennie :P
miłego dnia życzę :D
hej Cocci ;)
a mi wyslesz zdjecia? kjpotocka@gmail.com
smuci mnie ogromnie to co czytam, ze jestes wyczerpana psychicznie i fizycznie. Jedyne co moge napisac to glupi oklepany frazes ze jutro bedzie lepiej :roll: ale wiem na pewno ze dasz sobie rade :)
Hej Babeczki :P !
Przeczytałam właśnie wszystko i bardzo chciałabym Wam bardzo od razu odpisać, ale znam się - jeśli zacznę choć troszeczkę, choć odrobinkę odpisywać na cokolwiek co napisałyście, to skończę najwcześniej za 2godziny, a nie mogę... :roll: :( . Naprawdę muszę się położyć... .
Dlatego, żeby nie kusiło, nawet nie zaczynam odpowiadać na cokolwiek co napisałyście (tylko tyle, że zaraz Ci, Corsi, puszczę zdjęcia), za to w weekend na pewno się porządnie odezwę :P !!!
Papatki :D !
hej Cocci ;)
widzialam zdjecia juz odpisalam co mysle :):D
a z odpisywaniem to mi tez zawsze zajmuje to mnostwo czasu wiec Ci sie nie dziwie, ze idziesz spac. :D my grzecznie poczekamy!
Corsi, Peszko, Agasku, Kitolko, Mariki (jak wrócisz z wyjazdu ;-) ), Justo,
No, co mogę napisać - ? Podziękować po prostu za te wszystkie miłe słowa re:zdjęcia i za słowa wsparcia tak w ogóle. Tu na forum i w mailach :D ....
Jeśli chodzi o mój wygłąd po 14kg to to nie jest tak, że ja nie doceniam tych zmian. Widzę jak mi się zmieniła figura i przede wszystkim buzia - z czego jestem przeszczęśliwa, bo buzia to jednak ważne :) . I rzeczywiście: jakieś kości policzkowe się pojawiły, kości biodrowe i inne tego typu rzeczy, których istnienie zawsze podejrzewałam, ale dowodów nigdy nie miałam :wink: . Choć też ciągle łatwiej mi w to wszystko uwierzyc patrząc na zdjecia niż w lustro :roll: :wink:. Na pewno jeszcze to moje wyobrażenie o sobie zwichrowane jest - ciągle się dziwię na to, co widzę na zdjęciach. Do odsłaniania nóg mi się ciężko przekonać - tak mi chodzi po głowie, że może akurat te zdjecia wyszły lepiej niż rzeczywistość i dlatego macie takie pozytywne zdanie, choć zdaję sobie sprawę, że może rzeczywiście nie wygląda to źle tylko ja mam schizy - :roll: :wink:
A wracając do zmian to cieszę się, że się tak udało. Jestem też z siebie trochę dumna, bo zawsze się uważałam za skończonego nieudacznika jeśli chodzi o cokolwiek co wymaga silnej woli, a tu proszę :). A udało się w dużej mierze dzięki Waszej pomocy, Waszemu wsparciu, za co Wam ogromnie dziękuję :D!.
Z drugiej strony naprawdę nie wydaje mi się, żeby mnie można uznać za śliczną - choć to zdanie o dyplomie z rzeźby było dosyć przekonywujące, Peszko :wink: :wink: :wink: ... . Bardzo miłe to słowa, miło je było usłyszeć i dziękuję za nie, ale chyba trochę... no... za miłe... :wink:. Co nie zmienia faktu, że można mnie pewnie tak określić porównując z tym, co będzie za 50lat :wink: .
Ja się po prostu zgodzę z Kitolką - że się ładniejsza zrobiłam niż byłam, bo tak rzeczywiście jest. I dzieci nikt mną na ulicy nie straszy :wink:, a może nawet ktoś tam by mnie uznał za bardziej ładną niż przeciętną, ale to wszystko. Na pewno nie jestem typem ślicznotki, z tych co się za nimi faceci na ulicach oglądają. Co mi zresztą bynajmniej nie przeszkadza (przynajmniej spokój od tych z nich, którzy są idiotami :wink:), ale buzię taką dostałam i mi z nią źle nie jest. Nie mam co do twarzy jakiś szczególnych wymagań czy aspiracji i jestem Bogu wdzieczna za to, że jest normalna - tj. bez jakiś dużych zniekształceń, itd. ; nie wiem czy by mnie jakieś deformacje nie zdołowały bardzo, a zostało mi to oszczędzone. Jeśli chodzi o całokształt to jeszcze parę kilo to bym rzeczywiście chciała zrzucić, choć też jest już tak, że nie wstydzę się swojego wyglądu (wcześniej się wstydziłam). Tak więc przemiana - ta zewnętrzna i ta we mnie - jest :P .
Akurat tak się złożyło, że spódnice takie, o których piszecie, Agasku i Kitolko to właśnie sobie dwie jeszcze przed chrzcinami pożyczyłam od siostry - obie delikatne i obie tak właśnie rozkloszowujące się na dole. Jedna zaraz za kolano, druga troszkę powyżej kostek :D . Jeśli jutro będzie ładnie to się w którąś ubiorę :) !
Dziecko na zdjęciu to rzeczywiście siostrzenica - i rzeczywiście jest przekochana. Dzidziuś chrzczony to też siostrzenica tylko drugiej siostry (tej co na zdjeciu ze mną) - czy przekochana to się jeszcze okaże, ale nie mam powodów przypuszczać że nie - w końcu coś by jej wypadało odziedziczyć po mamie chrzestnej :wink:.
No nic, zmykam, bo jutro pobudka świtkiem i początek tygodnia z taką jazdą jakiej dawno nie było :roll:, ale dam radę - spróbuję się grzecznie kłaść spać, choć dziś już się położę 1,5h później niż planowałam :roll:, ale i tak 1h-2h wcześniej niż dotychczas, więc jakiś sukces jest :wink:.
Pozdrawiam Was wszystkie, jeszcze raz dziękuję za te wszystkie miłe i ciepłe słowa i życzę miłego, słonecznego tygodnia :P :P :P !!!
hej Cocci :D
bardzo sie ciesze Cie czytajac. Ze zauwazasz zmiana w sobie :) masz u mnie za to wielkiego + :D:D
a buzke kazdy ma taka jaka ma no nie i nie ma co narzekac ani o operacjach plastycznych myslec :P pracujmy nad tym co mozemy zmienic :)
Hej Corsi! :P
Buzia: nie no, jasne - nie ma mowy w grzebanie się w jakieś operacje - nigdy mi to nawet do głowy nie przyszło :roll: :P . Mam nadzieję, że nie zabrzmiało, że teraz mam jakieś żale, że buźka nie taka :D . Jest po prostu normalna - nic do niej nie mam. Chodziło mi tylko o to, że no do "śliczna" to się ona jednak nie kwalifikuje (ale mi to oczywiście zupełnie nie przeszkadza :P !).
Zmiany: rzeczywiście zauważam, choc pewnie inaczej niż ktoś z zewnątrz - ale tak ma chyba wiele osób, które się odchudzają :wink: .
Fajny masz avatarek :P!
Pozdrawiam - zmykam, bo jutro dzień się zaczyna po piątej.... :? :roll: .
Pa pa :P !
Peszka!
A co ja Ci tam mogłam okropnego napisać :roll: :wink: ... . Nie bojaj się tylko czytaj :P !
Uroda - no chyba rzeczywiście rzecz względna... . Myslę, że u mnie jest po prostu OK, normalnie, tj. bez fajerwerków ale i bez chowania się w mysią dziurę. Na pewno też jeszcze po części widzę siebie taką jak dawniej - rzeczywiscie trzeba czasu żeby to zmienić. No i pewnie tak po prostu - osoby niepewne swojej wartości odnajdują ją w oczach innych zamiast w sobie. Może kiedyś się nauczę inaczej; na razie to jedyny znany mi mechanizm. A tak trochę z innej beczki: czasem myślę, że może sobie podświadomie to tak tłumaczę - to z M. czy w ogóle. Łatwiej mi przyjąć, że może chodzi o wygląd niż o to, że może coś nie tak z tym jaka jestem jako osoba.
Środowo: 66,6 :arrow: 66,6 ale nie narzekam - wczoraj była delegacja i się objadłam, więc i tak nie jest źle :P . Jeszcze jutro delegacja a w niedzielę urodziny tej siostrzenicy z ostatniego zdjęcia, więc jedzeniowo... hm... :? :P . Gdzie ja mam tę silną wolę :roll: :wink: ?
Zmykam, bo jutro pobudka świtkiem... . Ściskam Cię mocno i życzę, żeby tam wszystko dobrze było... . Pa pa :D
Padam na nos i nie popiszę za bardzo... :? :roll: ... ale cieszę się że zaglądnęłaś do maila - nie po to zarywam noce żebyś się potem bała czytać co tam wysmaruję :evil: :wink: !
Podejrzliwość - no nie wiem... . Pewnie gdzieś tam we mnie siedzi. Ja to w teorii jestem dobra, hihi - pamiętasz jak mnie zakłuło kiedyś przy M. - ? Ale faktem jest, że już mi wiele razy życie pokazało jak nasze "pewniaki" interpretacyjne sytuacji nie są funta kłaków warte. W związku z tym nawet jak mi się wydaje że nie może być innego wytłumaczenia niż to, co mi przychodzi do głowy, to i tak wiem, że może być i to całkiem logiczne nieraz :wink: . Ocena sytuacji mi i tak przychodzi do głowy od razu, ale nauczyłam się nie brać jej od razu za pewniaka.
W każdym razie jeśli Ci te moje mailowe wypociny choć trochę pomogły to się strasznie cieszę :P !
Podejrzliwi to chyba wszyscy trochę jesteśmy i chyba nie świadczy to od razu o zepsuciu... . Czasem to kwestia doświadczenia życiowego, czasem niepewność w sobie, czasem jedno i drugie albo jeszcze coś innego co mi w tej chwili nie przychodzi do głowy bo zmęczona jestem albo bo wykracza to poza moje horyzonty poznawczo-intelektualne (uff, ale zdanie walnęłam :wink: ).
Ja to reaguje tak podejrzliwie myśląc np. że zaraz się okaże, że ktoś mnie nie lubi, a jak wyjdę z pokoju to zaraz powie co o mnie sądzi i obgada mnie za plecami, albo się wkurzy na mnie i mi nie powie, itd. Taki ciągły strach, że coś złego sobie ludzie o mnie myślą i mnie nie lubią ale mi tego nie mówią. Teraz jak to piszę i gdy czytam co napisałam to brzmi idiotycznie, ale tak jest... . Taka ciągła obawa, żeby nie zawalić, a raczej żeby nie podpaść, nie zantagonizować sobie ludzi... . Bez sensu, ale tak jest... .
Brzuch mnie boli bo się najadłam różnych rzeczy których mi nie wolno (i niezdrowe :roll: :oops: ). Wstyd: piąte - "nie zabijaj" a ja tu taką chałkę odstawiam... . To tyle na temat silnej woli... Choć - jak u Ciebie - jest lepiej niz kiedyś. A będzie jeszcze lepiej, choć pisżę te słowa bez przekonania :? ... . Spróbuję... . Na imprezce w niedzielę postaram się być dużo grzeczniejsza...
Dziś wróciłam z tej delegacji koło 18tej, a więc kompletny luksus czasowy jak dla mnie :roll: :wink: . Polazłam wreszcie do sklepu i sobie kupiłam nowy stanik - nie kupowałam długo żadnego, bo te co mam jeszcze nie zdarte zupełnie (wiem, wiem... :oops:), a i czekałam ciągle aż schudnę do końca (parę mam za dużych, parę takich no mniej więcej). No ale widzę, że to chudnięcie dalsze wolno idzie, a ten co dziś kupiłam jest taki, że chyba jak mi nawet troszkę biust spadnie to raczej się jeszcze ułoży. Poza tym ile można czekać aż się schudnie i chodzić w nie zawsze dopasowanych biustonoszach :roll: :oops: ? A z tego jestem naprawdę zadowolona - super leży (!!!) i podtrzymuje biust, choć jest lekko (bardzo ładnie :P !) wycięty. Nigdy takiego nie miałam - zawsze potrzebowałam zabudowane bo biust był duży i inaczej by było niewygodnie i ciężko :P :wink:. Teraz jest 75 D-DD, więc sobie wyobraź co było 15 kilo temu... . A poza tym to mi po prostu humor poprawił sam fakt zakupów :wink: . Kupiłam ten biustonosz i nowy kubek do pracy :P ... ekhm... no i parę innych rzeczy :oops: , ale wszystko potrzebne i/lub przydatne i/lub na prezent... . Może jednak lepiej, ze nie mam na co dzień zbyt dużo czasu.... :roll: :wink: ...
Dobra, zmykam nyny :roll: :D !
Trzymaj się tam :P .
PS. Też okropnie lubię uczyć :P ! Choć nie uczę dzieci.
PS2. A jednak popisałam :roll: :wink: . Spaaaać...
Hej!
Peszka! Nie no, jasne, że czytać moich maili od razu nie musisz :wink: - kiedy i jeśli chcesz :P !
Ja zaraz znowu zmykam spać - w tym tygodniu dni się dla mnie codziennie zaczynały między 4tą a 6tą, a praca kończyła zwykle przed 21szą, więc zmykam... . Tylko brzuch mnie niepokoi - boli: od wczoraj, przez całą noc, cały dzień dzisiejszy i nadal boli... . Mam nadzieję, że to się tam tylko coś poprzekręcało i że się nie załatwiłam tym durnym obżarstwem na cacy... :oops: :? .
Ja też nie mam tak, że załagadzam za wszelką cenę, choć nie mam chyba tak żeby np. kogoś jakoś nienawidzieć. Powoli się ucze oddzielać człowieka od tego, co ten człowiek robi. Choć i potrafię być nerwowa, i irytować się o głupoty (i przez te 2 rzeczy jest mi nieraz okropnie głupio...), a przede wszystkim mówię za dużo (nie w sensie ilości tylko w sensie że to co myślę, a czasem się na tym nie najlepiej wychodzi...). No i tak. I na pewno można mnie nie lubić :( :wink: . Ale i rzeczywiście rusza mnie takie obgadywanie kiedy nie mogę skonfrontować tego, co ta osoba mówi, nie moge nic wytłumaczyć, wyjaśnić nieporozumienia, a czasem po prostu przedstawić swojej wersji wydarzeń. I nie potrafię się nie przejmować... . Ale tak to już jest... . Nieważne.
Fajnie, że Ci się chce uczyć i też na pewno - jeśli pracuje się w dziećmi/nastolatkami to i rezultaty porafią być bardzo motywujące. Samo takie patrzenie jak się to to rozwija jako człowiek :D ... . Nie wiem jak bezpośrednia reakcja na coś, co akurat w danym momencie robisz, ale generalnie dostrzegają więcej niż się nauczycielom wydaje. I nawet jeśli tego nigdy nie powiedzą to doceniają, że komuś się chce.... .
Nyny :P
hej :D
ależ wy tu dużo mąrych rzeczy piszecie
chcialam też sie włączyć do rozmowy, ale normalnie odpadam, polowy nie rozumiem 8)
takie długie mądre i skomplikowane zdania piszecie, zę biedna glupiutka Kitolka ni w ząb nie jarzy :roll:
no to już wiecie, że na następny raz krótkie zdania prosze, możliwie jak najprostsze, bez trudnych wyrazów :lol:
no...
to teraz proszę Cocci przepisz te swoje ekspresiki jeszcze raz, ale tak jak powiedziałam, każde zdanie niech ma najwyzej cztery wyrazy, i tak prosto niech będzie :P
hehe
dobranoc
nie chce mi sie pisać już
dobranoc włochata Peszka :P dziekuje za pozdrowionka :D
Ago po upływie doby przekazała :lol:
dobranoc :D
Przeczytałam sobie co napisałyście. Ucieszyłam się :P . Nie mam siły pisać. Dziś było dużo prasowania. Muszę jeszcze posprzątać. Napiszę gdy będę mogła :P .
Wystarczająco krótkie zdania, Kitolka :P :wink: ? - Każde do czterech słów :P !
Ale się nam wygłupiasz :roll: :D !
Dobrej nocki :P !
Hej Dziewczyny! U mnie już po urodzinach. Bardzo fajne rodzinne spotkanie :P ! Niestety zjadłam więcej niż planowałam, ale i tak mniej niż by to miało miejsce kiedyś. A na ten tydzień to już nagotowałam wielki gar warzywek.... :evil: :wink: .
Kitolka - no nie wygłupiaj się z tym niebraniemudziałuwrozmowie. Mądra babka jesteś - już Cię wyczaiłyśmy i sposobem "na blondynkę" nic u nas nie załatwisz, hihi :P .
Peszko!I tak trzymaj :P ! To ogromny skarb - dzieciaki na pewno to doceniają :P !Cytat:
Mam jednak dwie zalety, ktore mnie wyrozniaja z grona innych przecietniakow: poczucie humoru i nie popadanie w rutyne.
Pięknego i kolorowego tygodnia Wam życzę :P !
hej Cocci i Peszko :)
ale mi sie podoba to co piszecie o uczeniu. Ja sama patrze na te sprawe ze strony ucznia (i to szaraczka :P) i uwazam, ze uczniowie (obojetne w jakim wieku) zapamietuja duzo z tego o czym mowi ich nauczyciel i co robi. ale wazna jest tez forma tego co prezentuje. Dla mnie zawsze bylo mile zaskakujace jak nauczyciele po obserwacji uczniow duzo wiedzieli o ich charakterach :shock: :wink: Peszko nie zrazaj sie brakiem natychmiastowego odzewu, bo czasem trzeba cos przemyslec a w natloku rzeczy do zrobienia nie zawsze jest na to czas.
cześć cocci :*
nie przejmuj się tymi urodzinami :roll: i tak już po sprawie. ja zaczynam dzisiaj, na razie jestem pełna optymizmu i wiary we własne możliwości, ale pewnie już pod koniec dnia trochę mi zrzędnie mina :P
ale trzeba coś robić... :roll:
co do Waszej rozmowy... ja też kiedyś miałam tak, że chciałam, żeby wszyscy mnie lubili. mogłam się poświęcić, żeby inni mieli dobrze. nie mówię tu, że byłam wykorzystywana, bo pewnie nie byłam, ale potrafiłam zrezygnować z mojej przyjemności, żeby komuś nie było przykro... teraz trochę też tak mam (nie o to chodzi, że teraz jestem egoistką, bo chyba nie jestem) ale już nie rzucam wszystkiego :roll:
ale już mi wisi czy ktoś mnie lubi czy nie. tzn. wolę jak mnie lubią, ale nie staram się być "przyjaciółką" wszystkich. na uczelni jest dużo dziewczyn, z którymi się tylko "mijamy", nie staram się utrzymywać przyjacielskich stosunków z dziewczynami, na których mi nie zależy (koleżeńskie owszem, ale nie przyjacielskie).
ale nadal boję się komuś powiedzieć coś nieprzyjemnego prosto w twarz. i co jest śmieszne, wiele osób myśli wręcz przeciwnie- że ja zawsze wyrażam swoje zdanie jasno i stanowczo... a ja czuję się jak taka mała, stłamszona mysz :P
tyle na ten temat :P
ja dziś zaczynam dietę. w przyszłym tygodniu pomyślę o jakimś ruchu, bo na razie jeszcze choroba mnie trzyma i bym chyba nie dała rady.
trzymaj się cieplutko :*
Hej Babki :P !
Ja właśnie po pracy... . Przeczytałam, ale muszę użyć rozumu i spać iść .... :? :evil:
Ale zawsze mi tak miło gdy po powrocie do domu coś od Was zastanę :P ! To jak liścik w skrzynce :P :wink: . No, troszkę napiszę... .
Cieszę się z Twojego wyjazdu Peszka do OTa (urodziny były siostrzenicy, spoko :wink: ).
Corsi! No tak, ja też pamiętam, że jako uczeń najbardziej ceniłam tych nauczycieli, którym się chciało i tych, którzy nie wykorzystywali pozycji "przewagi" (nie mylić z autorytetem - to się miało bez prymitywnego udowadniania uczniom kto tu rządzi) tylko traktowali nas z zainteresowaniem.
Podczytałam u Agaska, że też się chcesz porządniej zabrać od nowego roku akademickiego za baseny i inne takie. No to sru do roboty :evil: :wink: ! - To mówiłam ja, Cocci, która 2-3 razy w tygodniu znajduje czas na 20-30 min rozciągania... łącznie :oops: :wink: ... . Choć tyle, że na kurs tańca wreszcie wracam po tych wszystkich moich chorowaniach :roll: :D .
Ale rzeczywiście - ruch przy odchudzaniu to podstawa, a nie jakieś bezsensowne obcinanie kalorii na maksa - potem człowiek ani energii, ani siły w sobie nie ma... . I jak tu autobus potem rano dogonić :roll: :wink: ?!
Agasku! No, ja też całą szkołę, liceum i studia przeżyłam tak trochę obok ludzi, przyjaciół mając bardzo niewielu ale za to prawdziwych. To nie jest tak że ja się staram przypodobać, bo raczej do większości ludzi podchodzę z życzliwością ale bez przegięcia - tak po prostu, jako do znajomych. Na głowę też spobie nie daję raczej wchodzić. Ale właśnie z drugiej strony ta obawa o to jak mnie inni odbierają jest dość silna.
Już Ci u Ciebie napisałam, że trzymam kciuki za Twoje odchudzanko - pierwszy dzień był spoko :wink: .
Pozdrawiam :P
Hej Cocci :)
no wlasnie o to chodzi, zeby byc autorytetem dzieki sposobowi bycia, a nie jakies kary, wywyzszanie sie itp.
co do ruchu to ja uwazam ruch za podstawe :) i juz na basenie bylam i bede tam czestym gosciem bo to uwielbiam po prostu ;)
a Ty kurs tanca..? brzmi niezle :) taniec tez jest fajny :) uwielbiam tanczyc, tak samo jak kocham muzyke ;) ale zebym jakies zdolnosci ku temu miala to nie :P
Corsi!
Ja basen uwielbiam, ale nie mam kiedy... . Choć teraz i tak bym nie mogła po tych wszystkich cięciach, itd... .
Taniec też lubię - na kurs se połażę, a co :P :wink: ! Zawsze to się trochę poruszam, a jeszcze do muzyki - idealnie :D ! Już pół roku nie tańczyłam i wreszcie wracam do tego :P !
Pa pa :P
Cześć :D
Pesztka :P o co ty mnie posądzasz ?? :shock: że ja niby nie czytam waszych postów ?? :roll:
czytać czytam, nawet po pięć razy żeby coś zrozumieć, ale nie rozumiem, tzn. tego pościka co go Cocci napsiała tak jak prosilam, to zrozumiałam (trochę tylko) ale zawsze coś :mrgreen:
Widże, że tu jakieś zrywy na forum, coż to za jakaś magiczna data ten 1 pażdziernik ??
nawet ja próbowałam wczoraj zacząć :lol:
ale sie nie udało :roll:
nom to pozdrawiam i lubię was wszystkie bardzo ardzo bardzo :D
no bo to kolejny poczatek :P i miesiaca i tygodnia i roku akademickiego!! ;D:DCytat:
Zamieszczone przez Kitola
Kitol probuj probuj z dieta i sie nie zalamuj! ;)
Cocci bo Ty salse tanczylas prawda? ;) a gdzie sie zapisujesz na ten taniec?
Peszka! Czuję się pomachana :P :wink: . Mam nadzieję, że super spędzisz czas :P !
Corsi! Tak, salsę. Pisałam Ci kiedyś na priva gdzie, ale jak chcesz to mogę jeszcze raz napisać :P (choć teraz to może bym poszła gdzie indziej - :? ?).
Kitolka! No, tak dziewczyny zaczynają akademicko - może dzięki temu mądrze będzie :wink: :P !
A lubisz to nas z pełną wzajemnością :P !
Dziś środa. Wynik po tygodniu: 66,6kg :arrow: 65,6kg, ale to z dwóch bardzo prostych powodów: po pierwsze z poniedziałku na wtorek miałam żołądkowe rewolucje, a po drugie byłam nimi tak wymęczona, że dziś wstałam dopiero po dwunastej :? ..., więc ważenie późno. Oczywiście takiego czegoś to nie ma sensu znaczyć na tickerku, ale już tyle stoję w miejscu, że choć sobie kawałek z tego zaznaczę - może mnie to w końcu trochę zmobilizuje :roll: :wink: .
Pozdrowionka :P !
hej :D
aleś pokombinowałą z tym tickerem :lol: daj na tickera to co na wadze jest faktycznie :?
a chwaliłąm Ci się, że tez do szkoły chodzę ??
zapisałam sie do takiej poliealnej szkoły dwuletniej (zaoczna) prawo i administracja. Marzyly m sie kolejne studia, ale nie stac mnie bylo. I wyszłam z założenia, że jesli sie chcę naprawdę czegoś nauczyć, to w studium też sie dużo nauczę.
taka mądra będę, że wy przy mnie wymiękniecie :P
pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia :D
Kitolka! :P
No to właśnie przesunęłam i tak z 66,6kg na 66,2kg, a to i tak za dobrze - już jest na pewno więcej :roll: :wink: . Przecież się nie będę wygłupiać jakimś 65,6kg po zatruciu pokarmowym (a może to wirus jakiś był) i odwodnieniu porządnym... .
Studium - no to super :P! Pewnie że fajny pomysł - zawsze się trzeba rozwijać jeśli można :D ! Ja chciałam teraz zacząć jakieś podyplomowe, ale nie mam czasu... :? . Mogłabym oczywiście zrobić czas, ale wtedy nie miałabym z kolei kasy na studia :roll: :wink: . Może kiedyś... . Trzymam kciuki żeby Ci dobrze szło i żeby sprawiało przyjemność :P !
U mnie dziś był M. przez 2 godziny. Pomagał mi wybrać nowego laptopa... . Kurdę, jaki on jest super :evil: :( :? ... . Dlaczego on jest taki fajny :? :cry: ? Jakby się okazał ostatnim [...] i [...] to by mi było łatwiej... :? .
E, nie, cieszę się oczywiście, że jest właśnie taki jaki jest. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy, że mu się ułoży w życiu... . Ciągle jeszcze chyba mam nadzieję, że może ze mną, ale to już chyba wybitnie ta nadzieja co to matka głupich... :? ... . Dobra, koniec smętów... .
Pójdę już sobie lepiej żeby Wam tu nie marudzić... .
Pozdrawiam :P
cmok :mrgreen:
hej Cocci :)
no pisalas mi o salsie pisalas :) ja nie mam czasu na salse wiec nie przesylaj mi gdzie chodzilas :P
a co do M to on nie moze byc glupi skoro Ci sie podoba ;) a nadzieje zawsze warto miec :) (ja juz mam ja hoho tak dlugo ze nie pamietam ile :P)
Kitola! I cmok back :P :wink: !
Corsi! Co do M. i innych takich - no cóż, tak to już chyba mamy :? :roll: :wink: ... . Tylko że... a, nie ma już co więcej pisać o tych wszyskich "tylko" :roll: :wink: ... . Takie życie. Trzymaj się tam mocno <ściska>.
Jesteśmy jednak przedziwnie skonstruowani... : cały weekend było mi okropnie kichowato (nihil novi* :roll:), ale właśnie pogadałam z godzinę z Efcią (nie wiem czy ją kojarzycie z forum - nie pisze już pewnie z rok, a była drugą osobą - po Agasku - która się odezwała do mnie tutaj kiedyś na początku wątku). Niby żadna z nas nie powiedziała w tej rozmowie wiele więcej od tego co już w kwestii sytuacji z M. 100x zostało powiedziane w wielu rozmowach i drugie 100x przemyślane, ale jakoś tak mi strasznie ta rozmowa pomogła nabrać trochę dystansu do całej tej sytuacji, a i też spojrzeć nad wszystko pod trochę innym kątem. Nie wiem skąd to wszystko skoro niby nic nowego nie zostało powiedziane. To nie jest jakiś mega zwrot w myśleniu i nie zaczęłam nagle skakać do sufitu ze szczęścia, ale wszystko wygląda jednak trochę inaczej... i jakby trochę lepiej... :? :?: :) .
Efciu! Przyznałaś się, ze czasem tu myszkujesz :wink: , więc jeśli to kiedyś przeczytasz to dziękuję Ci bardzo :P !
No, a teraz nyny. Mocne - znowu :oops: - postanowienie żeby się choć w miarę wysypiać, bo na zmęczonego to same smutne myśli człowiekowi do głowy przychodzą, a i jadł by ile wlezie :roll: :wink: .
Superowego poniedziałku (i całego tygodnia) Wam życzę :P :P :P !
______
* żeby nie było potem gadania to specjalnie dla Kitolki (co to ostatnio udaje Greka że niby nic nie rozumie :wink:) tłumaczenie: "nihil novi" = "nic nowego", trochę jak to co tam nasza szlachta w 1505r. uradziła