dzięki,że mimo zmęczenia wpadłeś do mnie :wink:
Spokojnego weekendu :D
http://www.gifownik.com/_images/office/office%203.gif
***
Grażyna
Wersja do druku
dzięki,że mimo zmęczenia wpadłeś do mnie :wink:
Spokojnego weekendu :D
http://www.gifownik.com/_images/office/office%203.gif
***
Grażyna
Maxio. Dawno mnie tu nie bylo. Ale nigdzie mnie nie bylo, bo nie dietkuje...hehe..tyje...ale tak pozytywnie :wink:
Jednakze chcialam ci pogratulowac tutaj twojego samozaparcia i wytrwalosci i ciesze sie, ze waga leci!
Tak trzymaj!
http://www.annegeddes.com/images/eca.../EKCC4963D.jpg
Ups
podciągam do góry,żebys nie starcił tyle czasu co ja szukając Twojego wątku :D
http://iglaki.agrosan.pl/ekartki/ima...i/wiosna09.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
Hej Max!
Pozdrawiam juz bardzo wiosennie.
Pracuje nad soba i ucze sie jesc wg planu.Bywa roznie,ale ogolnie jest coraz lepiej.
Waga tez spada i to jest to!
Miłego weekendu
http://www.gify.amor.pl/psy/psy0.gif
***
Padnięta Grażyna
no widze ze juz wszystko u Cibeie jak nalezy! u mnie powoli zaczelo wracac wszytsko do normy ijuz dupa wielka i sie .. no wlasnie ! verdomme! ale jaoso to bedzie! dzis miala m pierwszy egzamin na sesji konczacej ten etap kursu , ama nadzije ze nie jestem az takim amtolem zeby 50% z calego kursu nie uzyskac, chcialabym przejsc po swietach i po powrociez polski do kolejnego etapu i przejsc tez na franuczki! im wiecej bede poza domem tym lepiej dla mnie. no chyba. odzylam od czasu kiedy zaczelam szkole,,hormony troszke poadly choc znow przed okresem placz emi sie troszke i kolpoyy moje niestety dziela mneiz christofem ale jakos dojdziemy mam nadzieje do porozumienia.
z dietka spoko spoko, zaczelam zaliczac piekne upadki na zeby ale si epodnioslam , za chwilk ew mega szybkim tempie poczytam co daje picie alpro soji( skutecznie zapycha mnie w skzole kiedy jestem glodna, pije ok 3* 250 ml dziennie, no a dzis az 4 male kartoniki, ale spoko spoko, czasu na jedzenie nie mialam, no w czwatrek mam ustny i az sie oje, no ale jakos to bedzie! coz lece juz powoli i zastanawiam sie czy christof wroci za 20 min czy nie :)
trzymaj sie dzielniekolego drogi maxie, wpadnie po egzaminach do Cibei na dluzej, moz wz dobrymi wiesciami, ze dostalam atest ze szkolki i ze kiloski w dol polecialy, durna waga stoi na 65.5 i do kibelka mi sie kilka dni nie chodzilo, ale co am, byle do przodu!
buzki!
Maksiunia?
gdzie Ty sie podziałes?
:roll: Daj człowieku znak jakies zes wsrod zywych bo niewiasta w niepokoju :roll:
Jakos pusto tu bez twoich wpisow :wink:
Tu juz kwiecien sie rozsiadl a Ty gdzie?
Pozdrawiam slonecznie!
Cześć wszystkim, którzy jeszcze czasami mnie czytują 8)
Tylko na chwilkę, żeby nie milczeć z rozdziawioną gębą jak mnich w sklepie Beaty Uhse... Wypadki, które działy się w moim życiu jakiś czas temu, wywarły na moje życie większy wpływ niż mi się wydawało (zresztą wcale nie do końca negatywny). Potrzebuję czasu dla siebie, oderwania się od forów, ludzi, kontaktów... Ciężko pracuję nad sobą, ale przez moment chciałbym sam ze sobą.
Z odchudzania 8) nie zrezygnowałem, nie przybieram w pasie, hehehe, myślę, że po świętach będę mógł nawet zejść z tickerem (mimo świąt!), skończę co zacząłem. Jeszcze was tutaj wszystkich pomęczę!
Potrzebuję czasu dla siebie... Nikogo nie czytam - PRZEPRASZAM! - nigdzie nie łażę po forum... Nadrobię zaległości od około 20go kwietnia.
Najlepszego dla wszystkich!
MAXicho
No pieknie :) slicznie nas załatwiłes, typowy facet :wink: Ciesze sie ze juz jestes nawet jak nie czytasz, jam cierpliwa babka i nie boj nic, tez Cie bede meczyc :wink:
Całuje w czółko :wink:
No to będziemy wyciagać wątek do góry do Twojego powrotu :wink:
pozdrawiam
***
Grażyna
MAxior!!!!!!!!!!!
czekamy na Ciebie...
....smutna powrocila ;)
:D
http://kartki.mako24.com/data/media/22/6w.jpg
Zdrowia, szczęścia, humoru dobrego
a przy tym wszystkim stołu bogatego.
Mokrego dyngusa, smacznego jajka
i niech te święta będą jak bajka.
Pozdrawiam
***
Grażyna
Czytałam Twój pamiętnik, głównie pierwsze strony.
Bardzo mi się podoba to co piszesz o poczuciu winy i "wybaczaniu" sobie. Ja też często zastanawiam sie nad tym i myślę że właśnie to że chcemy być idealni powoduje że tak łatwo się całkowicie załamujemy.
I ja doszłam do wniosku że trzeba tylko róbować dążyć do doskonałości i zdawać sobie sprawę że błędy zawsze się zdażą, tylko trzeba umieć z nimi żyć :D
Pozdrawiam, gratuluję ubytku wagi i WESOŁYCH ŚWIĄT :D
Wesolych Swiat :)
http://kartki.onet.pl/_i/d/kurczaki_d.jpg
No, dziś jest już (przynajmniej tam u Was, bo w Federal Way i okolicach jeszcze nie) ten magiczny 20.04, podciągam Ci więc wątek na pierwszą stronkę, żebyś mógł łatwo trafić :) Mam nadzieję, że odrobina dystansu pomogła Ci trochę rozsupłać wszystkie poplątane nitki i że (choć to moze nie jest aż tak ważne jak uporządkowanie sobie życia, ale jednak troszkę jest) faktycznie dzisiaj ten suwaczek w prawo będziesz przesuwał.
Forum takie jakieś pustawe bez jednej z najfajniejszych na nim osób, więc mam nadzieję, że faktycznie się dziś pojawisz.
Uściski :)
No wlasnie czekamy na ciebie :D
No i wierz tu facetom... :roll: :roll: :roll:
Cześć ludziska, :D
Daję głos, żeby dać głos :D że wciąż żyję, i że nie zrejterowałem.
Waga spadła mi do 83 kg. Za kilogram równe dwie dyszki od początku pracy i dyszka do zrobienia. Nie odpuszczę sobie, nie poddam swoich celów i nie wpadnę w stosy golonek. Moja motywacja i zaangażowanie jest silne jak nigdy - nie tyle zresztą do samego odchudzania się, ile do całkowitej zmiany życia w bardzo wielu dziedzinach (ale figura to ważna jego część).
Przepraszam, że się nie odzywam i że Was nie czytam. Kawał samotności był mi rzeczywiście bardzo potrzebny. Jeszcze tylko chwilkę, już widzę, że pewne sprawy się kończą ... jeszcze moment cierpliwości, i zacznę systematycznie oddawać temu forum i ludziom tu obecnym to, co dostałem. :D
pozdrowienia, miałem zapracowany do bólu dzień, padam na ryja, ide spać
bawcie sie dobrze i do usłyszenia!!!!!
MAXicho
No i tyle wystarczy :roll:
Sama ganiam ostatnio jak fretka - Ty przynajmniej idziesz do przodu - ja się niestety cofnęłam - wystarczyła chwila nieuwagi :evil:
Pozdrawiam
***
Grażyna
Pozdrowienia przesylam!
I dobrze Cie znowu widziec - wysmuklales panie Max! Brawo! :D
Fajnie ze wpadles a my wiemy ze wszystko jest z Toba ok :D
witaj Maw! w koncu i do Ciebie dotarlam , ale mnei dawno tuta nie bylo! gratuluje 83! fajowo!!
ja w koncu jestem znow w puurs, i chyba juz tak zostanie!
postanowailam nie dac sie juz nudzi e i odkrylam ze moge przeciez regularnie na basen chodzic i wczoraj na beaenie wywukalam ze jest jeszcze scianka wspinaczkowa wiec sie do skzolki zapisze i bede sobie chodzic, choc zastanawiam sie jeszcze nad tenisem, zawsze chcialam grac w tenisa. no ale zobaczymy. pracuje troszke i tesciowa mi sie pochorowala wie clatam do niej kiedy mam wolna chwilke od wtorku zancze szkole i bede znow bez czasu ale jakos to bedzie i dla siebie czas znajde no i dla was tez!
lece i dietkuj nam sie pieknei! pappa
Cześć MAX, fajny temacik. Przeczytałam cały... no już troche go jest i postanowiłam go pośledzić. Wydajesz sie bardzo sympatycznym gościem i podoba mi sie twoje podejście do diety. Mało jest facetów, którzy chcą walczyć z nadwagą. Może uważają ją za fajną :roll:
Więc mam zamiar trzymać za Ciebie kciuki:)
Pozdrawiam, Ania
Aniu kolezanko z Tarnowa(ja jestem z debicy a w belgi na wygnaniu :) :) ) no bo nasz Max to najfajniejszy jest. i trzeba nam przyklad z niego brac i trzymac mocno kciuki za naszego faceta dietowego! hm chyba to nie po polsku no ale coz, i TObie sie Max pochwale dzis bylam u fryzjera i mam blond pasemka na wlosach sama w to nie wierze ze w koncu tam dotarlam i ze ktos w koncu powiedzial ze da sie z moich ciemnych wlosw i czerwonych wczesniej cos blond zrobic. hihi a i kolegom mojego faceta sie podoba hihi, dla niego jest jeszcze za malo blond, ale z czasem wszystko bedzie jak trzeba no nie??
slucham straego dobrego malzenstwa, czytam felietony ze starych wysokich obcasow, zapisze sie jutro na scianke wspinaczkowa, na basen bede sobie jezdzic i do kina i wszystko bedzie jak trzeba!
nawet przyjaciel faceta dzis zauwazyl po kilku minutach rozmowy ze mnaze jakas szczesliwsza jestem. to chyba wiosna.
teraz chodzimy wieczorem w spodenkach i sandalkach.
wiosna!
pieknych snow!
max jestem po pierwszym walki na nowo! do boju ! nieh cnam pieknie w sercach bedzie!
Meggi koleżanko z okolicy :) jak miło widzieć kogoś, kto pochodzi z moich stron... Belgia... fajnie tam musi być....
No ja wiem, że Max jest fajny :) Podoba mi się ta filozofia w jego wydanu :)
Pozdrawiam leniwie, Ania
Witam wszystkich,
I'm back ... :D
Najpierw troszkę dziejów z tych paru tygodni, a potem co z głównym celem tego forum - czyli zmniejszaniem obwodu czterech liter. 8)
Swoje sprawy poukładałem i wszystko jest bardziej niż okej. Może nawet lepiej niż było - czasami jeśli dzieją się trudne rzeczy, można z takich smutnych wydarzeń także czegoś się nauczyć. Czego się nauczyłem? Ano tego, że nie wolno w życiu sobie odpuszczać, że ciągle trzeba walczyć z entropią - i nie o to chodzi, żeby zawsze było idealnie, bo tak jest tylko w amerykańskich serialach, ale o to, żeby nigdy się nie poddawać (lub poddawać tylko na chwilę i dla nabrania sił).
Odchudzałem się etapami - ostre odchudzanka a potem stabilizacja wagi przez dwa tygodnie. Ważę wciąż 83 kg. (z lekkimi wahaniami 0,5 kg w górę), a więc jeszcze tylko kilo i będą zrzucone dwie dyszki. Tak czy owak czeka mnie najtrudniejsze 11 kg. - no bo teraz to już tak szybko się nie da.
Bardzo dużo chodziłem. Zdarzało mi się - rozmyślając nad wieloma sprawami - spacerować dziennie po kilkanaście kilometrów. Czuję zresztą w nogach tę formę - a jak drałuję przez centrum miasta, zaczynam się zastanawiać, dlaczego policja przygląda mi się badawczo przed ja tak uciekam... :wink: Od jutra zaczynam biegać - już czas. No i od dzisiaj stopniowo wracam do pompek. Forma lepsza, waga niższa - i dzisiaj trzydzieści pompek w jednej serii nie było problemem (paręnaście miesięcy temu trzydzieści pompek we WSZYSTKICH seriach było problemem, i to dużym).
Zrobiłem sobie fotkę z grudniu, a teraz w marcu, i dopiero na fotce zobaczyłem, że już kurcze widać. :D Fajna sprawa.
Wielkimi krokami zbliża się nowa praca, mam nowe perspektywy... A i parę zamiarów z gatunku "czynu społecznego" też. 8)
Od dzisiaj znowu skrupulatne liczenie kalorii, jest chwilka po osiemnastej, chciałbym już nie nie jeść. Jeśli się uda, jutro rano wstawiam codzienne sprawozdanie. Oby potem wszystkie kolejne były tylko dobre!
Od jutra kawałek po kawałku wracam do czytania Was i większej aktywności na forum. Nie mam już tyle czasu, ale te pół godziny dziennie wyskrobię.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy jeszcze choć odrobinkę mnie pamiętali. :D
Maks
Witam wszystkich,
I'm back ... :D
Najpierw troszkę dziejów z tych paru tygodni, a potem co z głównym celem tego forum - czyli zmniejszaniem obwodu czterech liter. 8)
Swoje sprawy poukładałem i wszystko jest bardziej niż okej. Może nawet lepiej niż było - czasami jeśli dzieją się trudne rzeczy, można z takich smutnych wydarzeń także czegoś się nauczyć. Czego się nauczyłem? Ano tego, że nie wolno w życiu sobie odpuszczać, że ciągle trzeba walczyć z entropią - i nie o to chodzi, żeby zawsze było idealnie, bo tak jest tylko w amerykańskich serialach, ale o to, żeby nigdy się nie poddawać (lub poddawać tylko na chwilę i dla nabrania sił).
Odchudzałem się etapami - ostre odchudzanka a potem stabilizacja wagi przez dwa tygodnie. Ważę wciąż 83 kg. (z lekkimi wahaniami 0,5 kg w górę), a więc jeszcze tylko kilo i będą zrzucone dwie dyszki. Tak czy owak czeka mnie najtrudniejsze 11 kg. - no bo teraz to już tak szybko się nie da.
Bardzo dużo chodziłem. Zdarzało mi się - rozmyślając nad wieloma sprawami - spacerować dziennie po kilkanaście kilometrów. Czuję zresztą w nogach tę formę - a jak drałuję przez centrum miasta, zaczynam się zastanawiać, dlaczego policja przygląda mi się badawczo przed ja tak uciekam... :wink: Od jutra zaczynam biegać - już czas. No i od dzisiaj stopniowo wracam do pompek. Forma lepsza, waga niższa - i dzisiaj trzydzieści pompek w jednej serii nie było problemem (paręnaście miesięcy temu trzydzieści pompek we WSZYSTKICH seriach było problemem, i to dużym).
Zrobiłem sobie fotkę z grudniu, a teraz w marcu, i dopiero na fotce zobaczyłem, że już kurcze widać. :D Fajna sprawa.
Wielkimi krokami zbliża się nowa praca, mam nowe perspektywy... A i parę zamiarów z gatunku "czynu społecznego" też. 8)
Od dzisiaj znowu skrupulatne liczenie kalorii, jest chwilka po osiemnastej, chciałbym już nie nie jeść. Jeśli się uda, jutro rano wstawiam codzienne sprawozdanie. Oby potem wszystkie kolejne były tylko dobre!
Od jutra kawałek po kawałku wracam do czytania Was i większej aktywności na forum. Nie mam już tyle czasu, ale te pół godziny dziennie wyskrobię.
Pozdrowienia dla wszystkich, którzy jeszcze choć odrobinkę mnie pamiętali. :D
Maks
A forum dalej szaleje, czyli wszystko po staremu w tych znanych mi już dobrze kątach... 8) 8) 8)
Maks
Super że wróciłeś lubie Cię czytać
Witaj Max....
Ja jak widzisz, albo pewnie dopiero zauważysz też mało lub też wcale nie przebywam na forum. Z ciągnęło mnie powiadomienie, że coś napisałeś. Wiec i ja postanowiłam się przywitac.
U mnie w życiu tez pełno zmian i to na lepsiejsze mam nadzieje. Jestem szczęśliwa i mam kogoś kto jest przyczyną tego szczęścia. Ale to jak bedziesz chciał coś więcej skrobnij maila i wszyskto Ci opowiem.
Fajnie, że wróciłes
Pozdrawiam
Cmok cmok cmok
Uszatka :D
Fajnie,że jesteś :D
Widzę,że ostatnio dużo się działo u wielu osób - u mnie w pewnym sensie nadal się dzieje - Ojciec od miesiąca w szpitalu, wyjazd syna , w końcu zaplanowany urlop i zaliczkowany,zebym nie mogła się wycofać i duuużo planów :wink:
Pozdrawiam
***
Grażyna
Cześć ludziska,
Zaraz poniżej wpis z wczorajszego wieczora w moim dzienniku odchudzania. Wrzucam, bo wieczór na pusty żołądku wytrzymałem (cholera, lubię już to uczucie!), więc zgodnie z umową (umową z samym sobą 8) , ale ogłoszoną publicznie, hehehehe), skoro wytrzymałem, to się chwalę. Dzisiaj z bieganie z nici - ale przed porcją białka (twaróg około jedenastej) machnę porcję ćwiczeń siłowych (pamiętam uwagi Goss...).
Wyzerowałem swój licznik sześćdziesięciu dni, wygląda głupio na tym moim wątku - zaczynanie trzy razy - ale co tam, trudno. W połowie lipca wyjeżdżam zacznie się jeżdżenie i załatwianie różnych spraw, mam dwa miesiące siedzenia w domu, na zejście pełnych 11 kg. w dwa miesiące mam małe szanse, ale jak dojdę do 75 kg. to i tak będzie naprawdę bardzo dobrze.
No dobra, polatam sobie po wątkach, dzisiaj dam tylko głos :P od jutra po pół godziny dziennie na forum, i jeszcze pół godziny na osobiste rozliczanie się z efektów pracy. Czyli godzina dziennie na aktywność mniej lub bardziej intelektualną, związaną z odchudzaniem.
Maksicho
ODCHUDZANIE (ostatni etap): DZIEŃ 1 / 60 (waga: 83,5kg, cel: 73kg)
Pierwszy dzień powrotu do skrupulatnego liczenia kalorii. Jako uczczenie początku ostatniego etapu odchudzania poszedłem do „Green Way’a” i zjadłem cały talerz surówek – policzyłem pół kilograma po 30kcal za 100g i łyżeczkę oleju do sosu vinaigrette. Mam zrobiony dobry chrzan z buraczkami, chyba ze dwie kostki chudego twarogu i sporo całkowicie odtłuszczonego kefiru (polecam tak na marginesie – firmy „Piątnica”, kubek 400g po ok. 1,15 zł.).
06,00 – kawa z cukrem 10g – 40,00kcal
08,00 – musli 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele suszone 10g 26,40kcal, daktyle 10g 25kcal – razem 266,40kcal
12,00 – kefir 0% kubek 400g 100kcal, szynka konserwowa 100g 160kcal, chrzan z buraczkami 40g 18,80kcal – razem 278,80kcal
15,00 – surówki 500g z olejem 5g – razem 185kcal
16,00 – w chacie sałatka z buraków gotowanych 270g 78,30kcal, cebuli 60g 19,20 i oleju łyżeczka 5g 45kcal – razem 142,50kcal
17,30 – twaróg chudy 100g 100kcal, dżem niskokaloryczny 15g 22,50kcal – razem 122,50kcal
razem w ciągu dnia: 1.035,20 kcal
Machnąłem sporo pompek, ćwiczenia na brzuch i przysiady. Jutro chyba bieganie – zobaczymy jak wyjdzie.
Do jutra.
MAXicho
09. maja 2006 r., wtorek
ODCHUDZANIE (kolejny etap): DZIEŃ 2 / 60 (waga: 83,5kg, cel: 73kg)
07,00 – kawa z cukrem 10g – 40,00kcal
09,45 – musli 50g 193kcal, siemie lniane 5g 22kcal, morele suszone 10g 26,40kcal, migdały 3 szt. 20kcal – razem 261,40kcal
11,00 – kiszona kapusta 100g 16kcal; sałatka z kiszonych ogórków 210g 25,20, cebuli 90g 32,40kcal i oleju łyżeczka 5g 45kcal – razem 118,60kcal
14,30 – filet z indyka 150g 195kcal, ryż brązowy 20g 71,40, olej 1 łyżeczka 45kcal, marchew surowa 260g 91kcal, fasolka szparagowa mrożona 120g 42kcal, brokuły mrożone 100g 33kcal – razem 477,40kcal
18,00 – twaróg chudy 130g 130kcal, dżem porzeczkowy niskokaloryczny 30g 45kcal, galaretka agrestowa 70g 63,70kcal – razem 238,70kcal
razem w ciągu dnia: 1.136,10kcal
Indyka z warzywami i ryżem dla odmiany przesmażyłem z czarną gorczycą, kminkiem, mieloną kolendrą, jakąś chińską mieszanką typu „pięć smaków” i sosem sojowo-imbirowym. Z sosem przesadziłem, ostre jak diabli, ale smaczne po tygodniu wsypywania do garnka tylko curry lub tymianku.
Sałatki z kiszonek fajnie sycą, niestety ogórki w sklepie coraz gorsze, a kapusta też już nietęga. Trudno, niedługo trzeba będzie na jakiś czas odstawić ulubione zatykacze worka bez dna zwanego żołądkiem.
Z biegania dzisiaj nici, byłem śmiertelnie zmęczony (wstałem bardzo wcześniej rano), jutro zrobię jeszcze sporą serię ćwiczeń siłowych. Po poprzednich mam lekkie zakwasy, a niech boli bardziej, jak się skończą, wrócę do systematycznego treningu. Bieganie chyba gdzieś od niedzieli, a w czwartek ostatni trening spacerowy: w Szczecinie wszędzie idę pieszo. Czyli cały dzień chodzenia na piechotę, z dworca PKP na Pogodno i z powrotem kilka razy.
Jutro wyjeżdżam na środę i czwartek, stąd raport wtorkowy dzisiaj. W piątek spowiedź powszednia z dni na wyjeździe zapewniona.
Do piątku.
MAXicho
może spróbuj sam zrobić sobie kiszone ogórki?
miłej podróży.
Max może ty wiesz co powinno się jeść po intensywnym trenignu? Coś bardziej białkowego czy węglowodanowego?
wiesz Max ja sobie tak czytam i czytam i znow sie majowo zrobilo.
facet moj do poslki na kilka dni wyjezdza jutro i dopiero we wtorek popoludniu do mnie worci i az sie chyba ciesze. bede mogla jezdzic na rowerze do upadlego i plywac i plywac i plywac.. chce tez dzis zapisac sie na tenis.ja zawsze chcialam grac w tenisa tylko ze jakos mozliwosci nie bylo i tu prosze, a o skorzystam poki mozna. moj facet za barzo sie z pomyslu nie cieszy ale niech spada, ja sobie i tak bede rakieta zamaitac!
jego kondycja jest niestety gorsza od mojej ( i az mi czasami lepiej z tego powodu.. :) )
beneralnie doszla do podobengo wniosku i zabralam sie z aiebie poadnie po zmeczeniu objadaniem sie. kurde sierio jestem zmeczona. i juz wiem ze nie przesiedze tego dnia w domu tylko za chwilke wezme rower sciagne koszulke i znow bede opalac sobei plecki na sloneczku majowym!
facet moj jeszcze spi sobei pieknie po nocy, niech sobei spi biedak, w polsce do wtorku nie pospi.. :)
chb aracja ze trzeba czasami na buzie mocno zlecie c zeby sie pozneij pozbierac i szybko dogonic stracony czas. i chyba racja ze trzeba wierzyc w siebie i w swoje piekno.
i chya racja ze w maju sie mozna zakochac!
lece dalej na forum i na slonce,! niech zyje maj!
trzymaj sie dzielnie!