-
Tak własnie mylałam,bo raczej niemożliwe,żeby po jednym upadku przybyło Ci 11 kg
Wiesz - jak zaczęłam sobie rozpisywać menu na tydzień - to okazuje sie,że nie zjadam wszystkiego, a jak nie planuje - to zawsze wpadnie co niewłasciwego
wniosek - planujemy
Pozdro
G.
-
Hm...
Moja durna męska łysa łepetyna nie sięga niebotycznej umiejętności TYGODNIOWEGO planowania ...
Jestem jednak całkowicie przekonany, że planowanie nawet na JEDEN dzień i jedynie odhaczanie kolejnych ZAPLANOWANYCH dań daje mi ogromnie dużo: zero możliwości manewru. Jak sobie człowiek tak coś tam wcina, to w ciągu chwilki coś tam mu niedozwolonego wskoczy ...
Słowem: wiem z doświadczenia, że mordęga codziennego planowania jedzenia jest ogromnie opłacalna.
pozdrowienia, do wieczorka, zrobiłem spory kawał roboty, idę na ostry spacer.
Maks
-
14. lutego 2006 r., wtorek
DZIEŃ 2 / 58
Zmieniam rytm dnia – chcę wcześniej chodzić spać i wcześniej wstawać z wyra. Rano szykuję całodzienne jedzenie w stanie tak zaawansowanym jak się tylko da, potem już tylko półgodzinne przerwy. Dzisiaj pokończyłem jeszcze zaległości, ale od jutra osiem godzin pracy i nauki (to na dobry początek). Spacer, gdzieś wplecione ćwiczenia (które tak czy owak nie znalazły jeszcze swojego miejsca w codziennym rytmie dnia) i … dalej do przodu. Za dwa miesiące życie przyspieszy – zacznie się wielogodzinna trudna praca. Teraz trzeba przyzwyczaić ciało i duszę do tego, co jak dla mnie MUSI istnieć oprócz pracy zawodowej, jeśli życie ma być sensowne i – last but not least – zdrowe.
jedzenie:
05,00: kawa z cukrem trzcinowym 10g – 40kcal
08,30: musli stały zestaw – 257kcal
10,30: moja sałatka jarzynowa 400g – 136kcal
15,00: filet z mintaja (160g – 120,00kcal) z jabłkami 260g (130,00kcal), olejem sezamowym 5g (45kcal) i ostrym sosem chilli (razem 295kcal), a przed obiadem jabłko surowe 100g (50kcal) – 345kcal
17,30: sałatka jarzynowa niskokaloryczna bez majonezu 300g (102kcal); jajko gotowane na twardo (88kcal) z chrzanem z buraczkami 50g (36kcal) – 226kcal
razem w ciągu dnia: 1.004,00kcal
sport: spacer (intensywny) jakieś sześć kilometrów (godzina i parę minut) – w USA na pewno już bym siedział na policji, bo … chodzę do hipermarketów a nie jeżdżę samochodem
suplementacja: pełna
chlanie: dwa dzbanki herbaty Pu-erh, zioła
Ryba z jabłkami na ostro to śmieszna potrawa: jak ktoś lubi indyjskie chutneye jabłkowe (mus przyprawiony na ostro), będzie zadowolony, ale kto nie jadł, niech wcześniej pomyśli o dużej szklance zimnej wody – i to wcale nie z powodów jakie stosował w swym życiu Harpagon. Przepis: fileta polać cytryną, potrzymać pół godziny, w naczyniu do zapiekania ułożyć pokrojone jabłka, na wierzchu rybę, do sosu (cytryny) z ryby dodać łyżeczkę oleju (dałem aromatyczny sezamowy) i ostre przyprawy (nalałem zdrowo ostrego sosu sojowo-imbirowego tao-tao), zalać sosem całość. Zapiec pół godziny, chyba lepiej w otwartym naczyniu.
Chodzi mi po głowie galaretka jarzynowa, powinna być w miarę sensowna (czytaj: niskokaloryczna). Gotuję już jarzyny, jutro zdam relację. No i gotuję buraki na chrzan z buraczkami – stara, dobra, wileńska wersja chrzanu, kocham z jajkami, to co se żałować będę w "białkowe" wieczory.
To tyle na dzisiaj. Dzisiaj już lightowy wieczór: spisuję przepisy (w pliku Wordowskim, będę potem rozdawał za darmoszkę, hehehehe…), robię sobie zestawy wymienne musli (głównie suszonych owoców) i popijam ziółka.
Zawziąłem się jak jasna cholera…
Maks
-
Musli i dodatki...
„Zdumiewająco, coraz zdumiewajęcej!” (jak mawiała Alicja w krainie czarów...).
Posprawdzałem kaloryczność dodatków do musli. Założenie jest mniej więcej takie, że poranne musli ma być podstawą energetyczną sporej części dnia jako znakomite węglowodanki o bardzo niskim indeksie hipoglikemicznym. Z wyliczeń wyszło mi, że musli (gotowe) ma mieć około 260kcal, jeśli dzień ma się zamknąć tysiącem kalorii. Gotowa mieszanka (kupuję od dość dawna mieszankę „Sante” – bodaj pięć płatków, z suszonymi owocami bądź bez) ma około 386kcal w 100g, więc 50g to 193kcal.
Dodaję zawsze siemie lnianie mielone odtłuszczone - łyżeczkę od herbaty z lekkim czubkiem, czyli 5g i 22kcal (siemie daje fajną gęstość musli).
Pozostaje 45kcal, które wykorzystuje na różne suszone suszoności. I tu niespodzianka! To co wsypuję można wyraźnie podzielić na trzy grupy: suszone owoce, pestki (migdały, słonecznik, dynia) i orzechy.
Suszone owoce to ok. 225-280kcal na 100g, co pozwala wsypać do musli dwie porcje owoców po 10g (czyli całkiem sporo). Kaloryczność na 100g: rodzynki 280kcal, daktyle 250kcal, figi 225kcal (mało!), morele 264kcal, śliwki suszone 265kcal.
Pestki to około 600kcal na 100g, i tutaj już tylko 5g jednej porcji do wsypania, i tak: migdały to 600kcal na 100g, łuskane pestki słonecznika 565kcal i dyni takoż 565kcal.
No i ekstraklasa wagi ciężkiej: orzechy. Laskowe to 648kcal na 100g, pinii 680kcal, a włoskie 688kcal.
Czyli już mniej więcej wiem, co muszę trzymać na półce z tym wszystkim, co sypię do michy…
Acha, musli zalewam wodą wieczorem poprzedniego dnia, moczy się całą noc, rano dodaje nieco wody i podgrzewam (zima…), całość mi smakuje (a może powinienem powiedzieć, że JUŻ mi smakuje, hehehehe), przypomina gęstą zupę, brat mi powiedział, że żrę jak więzienny tucznik na Dzikim Zachodzie, ale to po tym, jak mu powiedziałem, że wciąż dla mnie jest skończonym głupkiem, więc co miał biedak powiedzieć innego…
Narazicho
Maksicho
-
Czesc MAX!
Czytam sobie regularnie Twoje zapiski (swietnie mnie nastrajaja),ale nie wpisuje sie za czesto.No moze ze dwa razy jakies slowko wrzucilam.
Nie mam pojecia jak nauczyc sie jesc wg planu...Inne smaki mam wieczorem a inne na drugi dzien.I nie udalo mi sie jeszcze do tej pory ani razu trzymac sie ulozonego menu.
Moje upadki to niezliczona rzesza upadkow niestety i powstan po.
Mysle,ze nie bedziesz mial nic przeciwko jesli dolacze do Twojej odliczanki,z tym ze mam zamiar pociagnac ja dluzej - do pazdziernika.Mam wtedy tzw. niezle "wyjscie smoka" i raczej nie chce jak ten smok wygladac.
Poki co dietkuje sobie plazowo - choc zaczelam od fazy II.Stopniowo chce wylaczac weglowodany ze swojej diety,tzn. te zbyteczne,jak swieze buleczki np.
Kalorii nie licze,nie lubie.
Aha,czy moglabym prosic o "instrukcje szczegolwa" dotyczaca kopenhaskiej?
No i o przepisy tez sie skromnie dopraszam - jak juz beda gotowe.
Z gory dziekuje.Na priva podam Ci adres.
Dobrej nocki.
-
no chyba Twoj brat mial racje.max ja ci powiem co jem ja przestanie mnie ten cholerny brzuch bolec, ale jak Ciebie prosze tY to sie chlopie wez za siebei i jedz wiecej bo Ty nam sie jakiejs anemii nabawisz ai ijedzac troskze wiece bedziesz ladnie chudl i do tego takich mega upadkow na ryja juz nie bedzoe, wiec pomysl pomysml i poprzeczke obniz troszke, pamietasz co mi pisales. a a ikazdy dobry sposob planowania nie jest zly ! lece wujek!
-
-
Dzieńdoberki miłe Boberki
LaLoba:
Plik poszedł, jeśli będziesz miała pytania, jestem do dyspozycji. Przepisy - jak je zbiorę do kupy (na razie plik jest mały), będę rozsyłał, ale nie za darmo: opłatą będą rzeczowe uwagi, coby ulepszać. Może napisać to w jakimś sensownym HTML-u, z możliwością wyboru typu dania (zupa, obiad, garmażerka), dominującego składnika (bakłażan, papryka, ryba) i przedziału kaloryczności?
Co do planowania, to jak sobie o tym myślę, wydaje mi się, że należy brać pod uwagę dwa współgrające elementy: planowanie połączone z uwzględnianiem potrzeb swojego organizmu. Innymi słowy, jeśli planowanie jest oderwane od tego, co się aktualnie w organizmie dzieje, to klapa. Z drugiej strony, organizm kłamie ze swoimi swoimi potrzebami: jeśli jemy sporo wysokoprzetworzonych węglowodanów (np. białe pieczywo), uderzenia poziomu cukru (a tym samym insuliny) są tak duże, że organizm ... chce więcej. Biedak musi chcieć, ale chce nie tego, co mu tak naprawdę służy.
Słowem jak dla mnie najpierw trzeba powyrzucać z diety junk food, potem nauczyć się słuchać organizmu, a jednocześnie zacząć uczyć się planowania (podkreślam do znudzenia: uczyć się znaczy nabywać umiejętność, a nie mieć ją na wejściu).
Meggie:
Sam mam wątpliwości... W każdym razie postanowiłem, że jeśli teraz wyląduję na ryju, to będzie to oznaczało, że postawiłem sobie poprzeczkę za wysoko, i wtedy z pokorą (ale bez wstydu, hehehe) ustawię ją niżej, licząc się z dłuższą pracą, czego na boga nie chciałbym! - ja za dwa miesiące będę musiał wleźć w garnitur, który będę musiał sobie kupić... no i co? po trzech miesiącach nowy?
Reasumując: jeśli teraz zaliczę zjazd, schodzę z wymaganiami wobec siebie, no i oczywiście jak poczuję, że ten tysiąć to za mało (np. jakieś problemy z koncentracją, początki anemii, wyraźna hipoglikemia), to też schodzę z sufitu.
Narazicho, idę pracować
Maksicho
-
Tygodniowe planowanie w moim przypadku jest o tle łatwe,że również planuję jadłospis i zakupy dla rodzinki
chodzi również o to,żeby nie prowadzić podwójnej kuchni, bo to i czasochłonne i kosztowne
odnośnie tysiaca - moje zdanie znasz,ale też jestem zwolennikiem teorii,ze każdy musi dobrać właściwy dla siebie sposób zmiany stylu odżywiania

Pozdrawiam
***
Grażyna
-
czesc Maksiunia, cmok
Spoko spoko, na zadnym ryju zwłaszcza swoim nie wylądujesz, jestes zbyt silna bestia
Cholercia, przeas jestes z tym planowaniem Maksiu, ja bym tak nie mogła u mni spontan totalny ale wiesz no z rozsądkiem.
Maksiu, bo ja nie wiem co sie we mnie dzieje ze ja nie chudne. I prosze mnie tutaj nie obrazac ze ja jem lub podjadam i kaloryczne rzeczy i dlatego nie chudne
Diety sie trzymałam wzorowo i myslałam ze sie popłacze z głodu- tak tak takie drastyczne krajobrazy miały miejsce. Nic po 18 moj drogi, odstepy miedzy posiłkami 2,5-3 godziny wiec mysle ze w miare dobrze. Czy mozna nie chudnac przez to ze sie za mało je? Mi wyszło na tym dzienniczku kalorii ze jem 700 kcal, ale on chyba nie jest zbyt dokładny i np nie wiem jak wliczyc masło do chleba bo tam cała kostka podana
Mysle ze jem spoko koło 900 kcal.
No ale moze przeczekam.
Robie teraz trening na brzuszek 6w. Hardcore nieziemski- tyle ze monotonne bardzo- ale brzuszek po 5 dni juz twardszy
A Ty Maksiu cwiczysz cos?
Całuje w czólko,pa Maksiu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki