Strona 31 z 62 PierwszyPierwszy ... 21 29 30 31 32 33 41 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 301 do 310 z 615

Wątek: Facet na diecie ...

  1. #301
    jessenia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Triskell
    Cytat Zamieszczone przez jessenia
    fakt jest katem, że do smaku cynamonu w mięsie trzeba się przekonać

    Celowo ten "fakt jest katem", czy literówka? Tak czy owak, uśmiechnęłam się na to
    literówka
    biedny Freud się tam wierci w grobie

    mam kolege, który nie znosi cynamonu więc zapewne by przyznał rację tej literówce

  2. #302
    Magdalenkasz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Merzig
    Posty
    231

    Domyślnie

    MAxio! Wstyd mi jak czytam, co ty tu wyprawiasz! Jesu...600 iles tam kcal...toz to racja glodowa! Ale jestes silny! Prawdziwy facet! (hehe...to chciales uslyszec?? Nie, tak serio, to naprawde cie podziwiam. A ja taki slabeusz...no coz w koncu slaba plec to sie zwie, nie?
    Tak trzymaj! ( nio, moze dorzuc troche tych kcal, bo znikniesz w eterze
    Caluski



  3. #303
    megi66dsh jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-10-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    a gdzie jest olympia?

  4. #304
    MAXicho jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-09-2005
    Mieszka w
    Toruń
    Posty
    5

    Domyślnie

    KOPENHASKA – DZIEŃ DWUNASTY (w sumie dziewiętnasty – czyli wtorek)

    Przedostatni dzień! I ostatni trudny zarazem – dzisiaj jeszcze nieco ponad 600kcal, ale jutro już do zjedzenia pół gotowanego kurczaka (kupiłem trzy nogi, wyjdzie mniej więcej na to samo). Wraca mi apetyt na węglowodany, byłem dzisiaj w hipermarkecie, i widok fajnych bułek z serem (uwielbiam te z serem!) był co najmniej bolesny. I tak trzeba będzie przyzwyczajać się do walki z apetytem, czeka mnie to na pewno, więc lepiej nie marudzić i pogodzić się, że przez najbliższe parę miesięcy dokładnie tak będzie – twarda walka, aby „nie” nie zamienić na „niestety tak”.

    Dzisiaj już trochę planów i myśli co z odchudzaniem dalej – od pojutrza. Na wizytę w Green Wayu w nagrodę już ostrzę sobie zęby, ale to tylko chwilowy wyskok (a i to niskokaloryczny – bo surówki i brązowy ryż), a potem dalej ciężka praca.

    W połowie kwietnia, najpóźniej pod koniec, przewiduję powołać do życia swoją firmę zajmującą się składem książek. Trzeba będzie kupić porządne ubranie (do tej pory łażę raczej na luzie – polar, wojskowe buty, czarna bluza jak u blokersa), i szkoda potem wyrzucać je z powodu zmiany wagi. Jeśli postaram się bardzo mocno, mogę chudnąć cztery kilo miesięcznie, a może nawet i pięć. Skoro tak, to pod koniec kwietnia mogę zejść do siedemdziesięciu paru kilogramów. Jest to bardzo trudne, ale jak najbardziej realne.

    No dobra, teraz jedzenie:

    rano: utarta marchew z cytryną (140g – 49kcal)
    lunch: chuda ryba (filet z mintaja) upieczona z cytryną (200g – 150kcal)
    obiad: filet z indyka upieczony z papryką i ziołami prowansalskimi (200g – 260kcal) oraz brokuły (cała paczka: 450g – czyli 148,50kcal) – łącznie 408,50kcal

    łącznie dzisiaj 607,50kcal.

    Jutro wielki finał, pojutrze rano ważenie. Ciekawe jaki będzie ostateczny wynik?

    MAXicho

  5. #305
    MAXicho jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-09-2005
    Mieszka w
    Toruń
    Posty
    5

    Domyślnie

    Cześć dziewuchy,

    Jessenia: wiesz, w Toruniu to ja jestem z importu, ale już od wielu lat. Czy kocham? Dobrze się czuję, ale kocham Szczecin, w którym mieszkałem rok życia (!), ale gdzie jest dom mojego ojca - teraz mój dom. Skomplikowane, hehehehe, wiem... Pierniki są dalej tak pyszne jak były, a nawet lepsze: jak się kupuje świeże w sklepie firmowym, to pachną na kilometr. Kiedyż to ja będę mógł jednego wtrząchnąć?

    Triskell: no jak gdzie miałby ten ktoś jechać? Do Federal Way oczywiście!!! Co za niemądre pytanie, niegrzeczna dziewczynko!

    A na poważnie mocno mnie nosi na eksperymenty z mięsami. Polubiłem na kopenhaskiej pieczonego indyka, bardzo fajne mięso (czerwonego w sumie nie lubię), będę bawił się do woli. A w marynacie było bardziej czuć GOŹDZIKI nie CYNAMON, poza tym tam było czerwone wino 'w proszku', ze śliwkami świetnie to (podobno - ja nie jadłem) się komponowało.

    Acha, zaczynałem kopenhaską z wagą dokładnie 96,50. I coś czuję, że stłukę ryja tej dziewiątce na kwaśne jabłko, i wyleci jak z procy

    Meggie: jak chcesz poeksperymentować z kopenhaską, to po skończeniu planuję zebrać opis co dzień po dniu w jednym pliczku Worda, jak będziesz zainteresowana, podeślę. Jeśli masz dietę wysokowęglowodanową, to sie powoli przestawiaj, bo dostaniesz po kościach na białku w dużej ilości. No i nie wiem, czy nie trzeba wkalkulować TD u drogich Pań (TD = trudne dni), bo to jednak huśtawka hormonów... Acha, do dziennikaczka kopenhaskiej wpiszę też jak to jes z jo-jo, przez jakieś dwa-trzy tygodnie będę bardzo pilnie obserwował, co się dzieje.

    Magdalenko: hehehehehe... już od jutra normalnie (czyli nienormalnie - bo 1000kcal), dzisiaj ostatni raz jem na kopenhaskiej 600kcal z lekkim hakiem. Nie było lekko, ale cieszę się, że to zrobiłem - dobry początek na dalszą szczęśliwą drogę życia.

    pozdrowienia

    MAXicho

  6. #306
    megi66dsh jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-10-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    max jasne ze chce.jak sobie tak Ciebie czytam, to tak sobie mysle ze poradze sobie. bojesli jestem w stanie odmowic sobietych pysznosci dookola to jest juz rewelacja!
    ja sie chyba nie boje bomby bialkowej zamiast weglowodanow, bo bylam przez tydzien na sb i bylo mi dobrze ze hoho. boja bialko mubie. no to nic ze troche teraz w innej wielkosci, tutaj mam ograniczona ilosc a tam jadlam do 5ciu posilkow dizennie.

    jasne ze chce wszystkie ifno o kopenhaskiej, coraz bardziej kochany jestes!
    jak nie mozesz do mnie przyjechac to ja do Cibie wpadne jak wroce do poldski na chwilke,oki?

    wlansie kocncze swoje TD, oby! czwarty dzeionek a mnie znow wsszytko od nowa boli. ale sie nie poddam.

    to dzisne uczucie.
    mam ochote na cos slodkiego, ale mowie sobie nie warto bo juz tydzien caly sie udalo, wiec po co wracac do zaciasnych spodni?

    i ja sobie mysle ze jesli bede chudla ok 4 miesiecznie to do konca kwietnia zejde ponizej 60 i bede w siudmym niebie. i bedzie.. ok 50kg. oj jak bede waazyc 50 kg, mowie Wam .. mowie Wam rozesle zaproszenia do Was wszystkich, kupie Wam bilety d mnie tutaj do puurs w belgii i takie jedzenie dietetyczne pyszne Wam zafunduje ze hoho. max i ja sie nie poddam

  7. #307
    MAXicho jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    06-09-2005
    Mieszka w
    Toruń
    Posty
    5

    Domyślnie

    A ja sobie uświadomiłem, że nie napisałem co ja tutaj sobie porobiłem, coby sobie pomóc w walce:

    1. zrobiłem sobie (na kartce w kratkę) wykres wagi: na jednej osi waga (krateczki od 70 do ... 102 z dawnych czasów), na drugiej miejsce na wpisywanie dat. Mam w biurku trzy kolorowe długopisy (czarny, czerwony i zielony) i ten wykres sobie tymi kolorkami zapisuję tydzień po tygodniu. Jak się popatrzy na linię, biegnącą czasami troszkę w górę, ale na ogół w dół, to bardzo pomaga,

    2. oprócz normalnego terminarza mam też terminarz, gdzie notuję pracę nad sobą. Kolorki też są używane, a jakże. Na czerwone trzy generalne zasady: 1. program poranny (czyli poranne ćwiczenia - od gimnastycznych do tych, co to muszę robić z całkiem innych powodów), 2. niejedzenie po 18tej (i baaardzo staram się tego przestrzegać) oraz 3. codzienne rozliczanie swojej pracy. Jak coś danego dnia jest załatwine pozytywnie, to sobie stawiam małego optymistycznego ptaszka.

    Na każdy dzień mam też rozpisany program: spisane ćwiczenia, posiłki, inne kwestie, które włączam do systematycznej pracy nad sobą - do budowania nawyków. Wszystko jest sprawdzane.

    Na początku cały system nie działał, zwłaszcza jak nie pracowałem z notesem przez dwa dni, a potem olewałem, ale teraz idzie w ruch dzień w dzień wieczorem.

    Pomaga - jak ktoś chce, niech korzysta.

    Walnąłem sobie na biurku Stephena Coveya "7 nawyków skutecznego działania", przeczytam, zobaczymy jak to działa.

    dobranoc, bo już będę kończył dzisiejszy dzień

    MAXicho

  8. #308
    megi66dsh jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-10-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    a wiesz ze ja tez juz kiedys takie dzienniki mialam ale oczywiscie z lenistwa odstawailam.a teraz juz wiem ze to lenistwoi nic wiecej ize trza mi z tym walczyc.no bo np cwiczenia. dlaczego ich nie robilam kiedys systematycznie?? a no bo jutro zrobie a jutro oj diz smnie boli glowa...itd az wkoncu zapomnialam o nich.

    i juz dzis wczesniej opracowalam sobie system pracy nad soba, jak mowialam wczesniej powoli a systematyczniei tak do celu!

    i tak od dzis planuje sobie dzien wczesniej dokladne pory posilkow i ilos ckcal i co bede jesc, tak zeby jesc w koncu od jutra nie dwa posilki(no bo za ozno wstaje) tylko cztery malutkie(i powoli przyzwyczajam sie do bialak bialka bialak przed kopenhaska) i zapisuje to w notesie wieczorkiem. zapisalam sobie co jest ze mna nie talk i co trzeba zmienic . czasu sobie nie wyznaczam na realizacje zebynie oszalec od tego biegania za czasem, tlyko powoli kiedy bede gotowa(widzisz JA SLUCHAM SWOJEGO CIALA!) zrobie kolejny krok do przodu!

    mierzylam ciuszki z szafki. o ja nie moge, brazowe spodnieleza jak ulal, nawet nogawka troszke za szeroka juz i to mnie motywuje do niepoddania sie. poczytajcie u mnie wiecej
    caluski i lece juz!

    ps. ucze sie kochac ta moja samotnasc i w niej nie oszalec tez...

  9. #309
    jessenia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Max - pachnące pierniczki w sklepie firmowym.. pamiętam, że mama zawsze przywoziła tzw. odpady (np serca w czekoladzie na 1 milimetrze kwadratowym nie pokryte czekoladą...) świeże i pychota
    nie jem słodyczy z zasady, ale na piernika się skuszę zawsze - jak to rodowita torunianka

    i chyba muszę się wkrótce do Torunia wybrać, niekoniecznie na pierniki

    pozdrowienia

  10. #310
    megi66dsh jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-10-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    a ja tylko raz bylma w toruniu na song of songs i sie zakochalam w toruniu! i nawet bardziej go kocham niz wszyscy krakow i po pierniczki przez godzine w kolejce stalam w katarzynce

Strona 31 z 62 PierwszyPierwszy ... 21 29 30 31 32 33 41 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •