-
Cześć wszystkim!
Wujek wrócił ...
Sieć mi siadła w chacie, co powoduj, że pracuje mi sie sto tysięcy razy trudniej, zmęczony byłem troszeczkę, czas był na odpoczynek od wszystkiego - od odchudzania też, pomyślałem, że trza się trochę ustabilizować po kopenhaskiej... Spakowałem tyłek i pojechałem do Trójmiasta do najlepszego kumpla od lat: było piwko, pierwsze w kolejce (SKM-ce) - wyglądaliśmy pewnie jak dwa cholerne menele!), a potem rozmowa na sto tysięcy milionów tematów do trzeciej rano... Ponieważ to już mój brat z wyboru
bratanica mnie dorwała kolejnego dnia (4 latka, hehehehehe...), było i czarowanie i różne gry i szaleństwa przewracania się po dywanie ... bratowej obiad ugotowałem ... a potem długi mocny spacer dwóch menów przez las i śnieg w pełnym zimowym słońcu ... i wieczór filmowy w chacie: trzy kasety, trzeciej i tak nie zmęczyliśmy...
Siła życia, jego mieniące się wszystkimi kolorami tęczy bogactwo jest niewyobrażalne! Wystarczy posłuchać tych tętniących krwią żył, oddechu ziemi po odwilży, szemrania rzeki! Stanęliśmy w lesie i przez parę minut milczeliśmy gapiąc się na drzewa.. Jeny, ile w tym pełni!
No dobra, czas na powrót do rzeczywistości:
sprawozdanie - przez te parę dni ani się nie odchudzałem ani się nie obżerałem. Czasami pusty żołądek, czasami jakiś obad z dużej porcji pieczonego indyka i ryżu.
ważę 89 kg., więc po kopenhaskiej zaliczyłem normalny wzrost wagi - minimalny i zupełnie nieogroźny
jestem ustabilizowany po wcinaniu sałaty i jajek, wiem dużo, od dzisiaj już taka jazda na maxa
że hej!
Poczytam was wszystkich jutro, dzisiaj już nie zdąże - trzeba wyprać ciuchy po wakacjach (aaa... bo pojechałem pociągiem z wielkim plecakiem oczywiście, a nie jak leniuch samochodem, hehehehehe), ogarnać się i pędzić dalej.
Cmokaski dla wszystkich, sprawozdanie co dzisiaj dzisiaj bądź jutro (na razie jeden punkt: odsypiałem do jedenastej wojażowanie, hehehehehehe).
Najlepszego Siostry i Bracia w walce z Panem T.!
Maks
-
-
caluski max! brawoi trzymajs ie dizelnie!
-
Wujek, czkawkę masz
Witamy spowrotem
-
Witam Maksiunia
I ja tez i ja tez wracam na plac boju
Stary miałam taki hardcore ze głowa mała - pisałam po 3-4 egzaminy dziennie- materiał z 2-3 lat nauki i wszystko zaliczyłam- bo zdolna bestia ze mnie
skoro skurczybyk uwalił 59 osób na 70
Teraz mam zamiar cieszyc sie chwilową wolnościa i lekturami, których nikt nie kaze mi czytac, i mozliwosc cwiczen nawet mnie cieszy, popatrz do czego to doszło.
Maksiunia, widze ze po kopenhaskiej pieknie sie trzymasz, az powiem Ci szczerze mnie to dziwi , ze waga nie poszła Ci w góre- 1 kg to normalka ( i nie chodzi mi o to ze sie obzerasz tylko ze moze faktycznie ta dieta działa hmmm...interesujące)
Ja ide tradycyjnie tylko zdrowo- nawpieprzałam sie podczas sesji bułeczek, chleba i ogólnie węglowodanów ( chyba tylko adrenalina sprawiła ze waga stabilna) i teraz czuje niechec wyrazną do takiego jedzonka a mam ochote na miesa , którego z natury nigdy nie lubiłam. Stwierdziałam ze bede jadła to na co mam ochote, a mam na mięcho, warzywa, owoce i jogurty a na mysl o słodyczach mnie mdli.
Fajowo ze odwiedziłes Pana z zamiłowaniem do kobiet odzianych w bojówki
Ja zawsze jak sie brałam za solidne odchudzanie to cholera jakos ograniczałam zycie towarzyskie bo mi si wydawało, ze to tylko przeszkadza, ale nieprawda
Ten tydzien bedzie pasmem niekonczących sie imprez oblewajacych koniec bastylii jaka jest sesja
Maks, cholera, spierniczyła sie moja skrzynka, i wogóle net mi dziwnie chodzi i mam problemy sprzetowe oraz gruzy w domu ( remont) Wiec jak wszystko wróci do stanu wzglednie normalnego napisz Ci mailika -
Sciskam Misiek mocno
-
Hehe, faktycznie ten wujek z niezłą czkawką wrócił, ale i tak stęskniona rodzinka forumowa cieszy się, że znowu jest.
Muszę Ci powiedzieć, że tęsknię za podróżami śmierdzącymi polskimi pociągami, babciami otwierającymi nożem puszki z piwem (taka mi się w pociągu zdarzyła), durnymi tematami rozmów współpasażerów, nierozgarniętymi konduktorami i całą tą resztą, która składała się na podróżowanie dopóki nie odkryłam, że taniej można stopem 
Uściski i wracaj do nas wyprany i wypoczęty
-
Siemaneczko,
1. Wczoraj jeszcze sprzątanie burdelu w obowiązkach i pracy, jedzenie bez specjalnego liczenia (czyli musli, jakieś surówki, obiad w Green Wayu - zestaw surówek i sympatyczne danie ryżowo-serowe, wieczorkiem chleb razowy z czosnkiem). Boli mnie gardło po wyjeździe - no więc cholinex leży na biurku, ostre spacery odpadają, pompki raczej też, bo jak się spocę to może być źle. Rozpisałem sobie suplementację witaminową, wcinam czosnek, i modlę się, żeby to nie była angina, bo leki i do wyra, czego nie lubię..
2. Dzisiaj już jazda na maxa - od rana stały, wypracowany już rytm jedzenia, rano musli, obiad jarzynowy lub mięsno-jarzynowy, w przerwach jabłka lub białko, po południu potężna porcja surówek i wieczorkiem jakiś twardóg abo cosik w okolicy. Spis jutro.
3. Teraz to już długi marsz do skończenia diety - do połowy kwietnia modyfikowana bieżącymi potrzebami dieta, ale raczej 1000-1100 kcal, coraz więcej ćwiczeń, planuję schodzić około kilograma tygodniowo (jak się da - to półtora, ale ostrych diet już raczej nie robię). W okolicach Wielkiejnocy chciałbym móc już wyjść w życie w nowszej wersji.
Maggie:
Zaraz do Ciebie dojdę, ale widzę, że ostra z ciebie laska
i nieźle popierdzielasz! Powiem ci, co było dla mnie zaletą tych wakacji: nie upadłem na ryja tak totalnie, wagę ustabilizowałem, spędziłem fajne dwa dni z bliskimi ludźmi ... i cieszę się
Ammok:
Hehehehehehehe
Na poważnie coś sie dzieje czasami z forum - stukałem jak w przycisk 'wyślij' i guzik, żadnej zwrotnej informacji. No to jak każdy głupi facet waliłem w 'wyślij' dalej
Stary, uprzedzam, że za uwagi o czkawce wkleję ci na wątku z zemsty wielki słownik polsko-niemiecki
Gotka:
Gratuluję zdanych egzaminów! Zawsze wiedziałem, że w Wikingami z Gotlandii lepiej nie zaczynać - jestem glęboko przekonany, że poza wiedzą postraszyłaś wykładowców widokiem bojówek
no, coraz ładniej opiętych na ... no wiesz czym
Gratulacje z powodu decyzji powrotu na łono forum. Wiesz, ja olałem kwestię swoich wakacji od odchudzania - przydały mi się, wypocząłem... A że mogłem przez ten czas schudnać dwa kilo, gdybym ciężko pracował? A w nosie! Gdyby tak myśleć, życie stałoby się nieznośne. No bo uzasadniona stałaby się myśl "gdybym od przedszkola odkładał pięć złotych na lizaki, i inwestował w fundusze powiernicze nieruchomości, to teraz jeździłbym jaguarem". Dobre to, fajne to? Nie, do dooopy
Gocha, idź za głosem żołądka, i wiej od węglowodanów, zwłaszcza o wysokim indeksie hipoglikemicznym. Warto!
KOPENHASKA - KONIEC: tak, po kopenhaskiej w moim przypadku nie było silnego efektu jo-jo. Nie obżerałem się plackami ziemniaczanymi, ale przez jakieś pięć dni łącznie wcinałem i razowca z żółtym serem, i jakąś pieczeń z indyka ze śliwkami, i ryż, i marchewkę gotowaną także z masłem, a nie tylko z wodą
... Mam namacalny dowód, że nie ma nagłego i wyraźnego wzrostu wagi.
No to spadam
Maks
ps. właśnie jem sobie paprykę zapiekaną z ryżem, selerm i marchewką. 316kcal
M.
-
Witam spowrotem i powodzenia w dalszej walce
-
Oj, rzeczywiscie wujek wrocil a ja sie zagapilam!!!!
yooohoooo...witaj wujku! co nam przywiozles? heheh
Maxio, kurcze ty sie trzymasz jak jakas ostoja!
Ja zaczelam sie natomiast ruszac wiecej. jakos trzeba sobie radzic, nie?
Buziaczki
-
Rutyna jest zabójcza dla wielu rzeczy i spraw,ale akurat dla diety - zbawienna
przynajmnie w moim wykonaniu
Tak mniej wiecej wyglądał las na porannym spacerze+mnóstow sniegu i wiatru

Pozdrawiam
***
Grażyna
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki