a co z tym gadu? posiadasz takie pani hrabianko?
caluje i zycze zdrowka... wpadnij do kawiarenki celebrianny i oskubanej
Wersja do druku
a co z tym gadu? posiadasz takie pani hrabianko?
caluje i zycze zdrowka... wpadnij do kawiarenki celebrianny i oskubanej
uhuhuhu.....chora i na aerobic,to sie dopiero nazywa samozaparcie :!: :D mam nadzieje,że juz sie czujesz lepiej 8)
cześć Toffiku!
już nie moge się doczekać aż wpadniesz na forum.
jak samopoczucie?
czemu jesteś tu rzadziej niż powinnas byc?
a jak w szkołce? nowa klasa ok?
a wychowawca?
heee!
nie pisalam dlugo-przyznaję sie 8)
troche sie u mnie działo- wczoraj mialam taką imprezuchę, ze nie potrafię szyją ruszać a ktoś (200 centymetrowy kolega) mnie tak nadepnąl na nogę, że do teraz mnie strasznie boli :D
Wybawiłam się- tego mi bylo trzeba.
Od jutra bikini. I niech tylko spróbuje sie nie udać, to zabije!
A teraz wpatruję sie w zdjęcie faceta,który od wczoraj jest moją wielką miłością... uchhh..
zwarioowałam.
:lol: buziaki dla wszystkich :lol:
powodzenia.
a jak on ma na imie?
blondyn czy brunet? a moze rudy?
Bartuś...
jest CAŁKOWITYM zaprzeczeniem mojego jakiegoś tam "ideału"
Jak opowiedziałam o tym kumpelom to tylko odparły : co? wiola! to nie Twoj typ.
haha! :D Bo to faktycznie koleś który nie jest typowym przystojniakiem :)
Ale jest taaaaaki... no nie wiem. Ma takie coś, że nie potrafie przestać myśleć, nawet mam ochotę odchudzać się dla niego, co pomysłem jest idiotycznym (bo ja w tym miesiącu byłam zakochana średnio 5 razy-kochliwa istota :P)
A dlaczego taki "nie dla mnie"?
Bo ma długie włosy i gra w ostrej rockowej kapeli.
Ups. Ale jest taaaki... niegrzeczny :D
Liczba minut poświęconych myśleniu o Nim- 891 (źle).
Toffku! walcz!
dla siebie nie dla niego.
milosc jest piekna...
bum!
haha :D
walczę Julcyku, walczę.
Dla niego już na pewno nie. Wkurza mnie to, że każdy mnie odwraca od pomysłu "zabujania sie w nim" (bosz, co za idiotyczne stwierdzenie)
Tak sobie myślę, że moze faktycznie nie dla mnie?
Och... ale on jest taki ...
Nie potrafię wstawać rano. Po prostu mam ochotę zostać w tym domu i nigdzie się nie ruszać. Pobudka 6.20 :?
Na śniadanie zjadłam jogurt, w szkole 2 jabłka, na obiad troche krupniku, pół ziemniaka, ćwierć ogórka i jedną trzecią kotleta do tego milky way (ku*wa) a na kolacje płatki z mlekiem.
Zaliczyłam aerobic i prasowanie (czy moj kochany braciszek nigdy się nie nauczy prasować koszul?)
:roll:
A teraz powinnam uczyć się chemii, matmy, fizyki i biologi. Taaa.. POWINNAM.
:lol:
Pozdrawiam słodko :wink:
serwus!
ja, tu obecna, wiola jestem żywym przykładem na to, że szczęście uśmiecha się do głupich (czyt: nienauczonych)
biologia- nieoczekiwane zajęcia z praktykantką (co za tym idzie brak jakiegokolwiek sprawdzania wiedzy)
fizyka- postanowiłam zrewolucjonizować system pytań pana fizyka, który rzuca monetą (dziwnym trafem zawsze wypada na tego, kto nic nie umie) Dziś to ja rzucałam monetą i ... nie wylosowałam siebie! :D
matma- sprawdzianik... eeee... powiedzmy, że poszło mi miernie 8)
chemia- zajęcia z uroczym panem praktykantem, który wspomniał na lekcji nawet o Pulp Fiction :P
Dzien uroczy, bo jedyny w tygodniu kiedy koncze o 11.30 :lol:
Po szkole wybralismy się z klasą coś zjeść... bez umawiania się, było nas tyle, że dostawialiśmy krzesła i nadal ktoś musiał stać :P
Obeszlam jeszcze miasto w poszukiwaniu prezentow dla menów na jutrzejsze ich święto :P
Pozniej pojechałam do mojej starej szkoły, spotkałam się ze znajomymi, powspominałam i wróciłam do domu :)
Takie dni kocham.
fajnie, ze się extra bawiłas...
wiesz mi chodziło o to, ze dla zadnego mena nie powinnas sie odchudzac. zawsze dla siebie....
a ja jutro wyjezdzam na trzy dni...