Toffi, Aniu Globodero
Bardo cieszę się , że wróciłyście i na dodatek w dobrych humorkach :lol:
Walczymy i marzymy i jest nam z tym dobrze :lol:
Buziaczki
szane
Wersja do druku
Toffi, Aniu Globodero
Bardo cieszę się , że wróciłyście i na dodatek w dobrych humorkach :lol:
Walczymy i marzymy i jest nam z tym dobrze :lol:
Buziaczki
szane
O,szczęśliwy dniu! :D
A teraz największa na naszym globie emisja ciepła dla wszystkich grubasek :!: czujecie? :D
A mi dla odmiany cały dzień strasznie zimno. Mam dłonie tak zimne, że aż pieką! Nawet ćwiczyłam w dresie, a nie jak zawsze w krótkich spodenkach.
Globcia, wreszcie! Słońce drogie, myślałam, że już tyle schudłaś, iż postanowiłaś nie wracać do nas :D :lol:
Bernarka, ja już przeczytalam cały twoj wątek, tylko się jeszcze dopiszę do listy "wzmacniaczy duchowych" :D Powodzenia!
Szane, my darling! :D Życzę Ci wiary w siebie. Jeszcze i jeszcze więcej niż teraz masz :)
A co u mnie? Żadnego grzeszku, godzina Fat Burningu i 1250 kcal. Wiem, wiem przesadziłam, ale zjadłam 1000 a pozniej przypomniałam sobie, że musze zjesc po treningu :roll:
I tak jestem z siebie dumna :D
Chyba od srody sobie zrobię jakąś fajną dietkę, tzn. urozmaicony jadłospis, bo monotonia to jedna z najgorszych rzeczy jakie znam. Nie cierpie nudy i taka zmiana spowoduje, że dietka będzie lepiej przestrzegana :D Oj, ja juz siebie znam :)
Jeszcze raz przypominam o emisji ciepła dla Was.
Buziak
ha! Zjadłam tysiaczek, żadnego grzeszku i godzina ćwiczeń TBC.
jeeee!!! :D
Zmykam szybko, bo brat chyba wraca (bronił dziś pracy magisterskiej!)
Ho, ho! Ciekawe czy mam w domu magistra? :D
Przytulam wszystkich serdecznie.
Nie dać się, nie, nie nie!!!!!
:P
czesc!
ja dzis oczywiscie nie bez grzeszkow (zjadlam loda..malutkiego!) ale za to rozpoczelam swoj nowy plan: CHUDNIJ NA ROWERZE! to znaczy do pracy codziennie na rowerku. dzis pierwszy dzien, poszlo bardzo dobrze! Byle by tylko pogoda dopisywala. Weglug moich obilczen spalilam dzis okolo 1500 kalorii na rowerku!!!!!!!!!! (w jedna strone mam 22 km czyli jade okolo 1.15 min)
poza tym wszystko u mnie dobrze, studen moj serce sobie zlamal wiec go dzis caly dzien pocieszalam. a propo nie wiedzalam ze mezczyzni moga byc az tak wrazliwi!!! dwo stronicowy wiersz do niej napisal ale ona pozostala nie wzruszona:-))
buziaki!
toffi a jak wypracowanie???
taaaaaa
mam w domu magistra,
ale mam też dodatkowe wczorajsze i dzisiejsze kalorie.
Przyszedł sobie cwaniak jeden z... pizzą! 8) :roll: :twisted:
No i zjadlam 2 kawałki wczoraj, a dziś 1.
Liczę, że wczoraj dobyło mi 500 kcal, a dziś 250.
"Nie daj się nie nie nie"
Taaaaaaaa
czuję się jak żaba w sokowirówce. Skołowana, wnerwiona i zemlona doszczętnie.
Ale nic, dziś jest dopiero rano. Przede mną cały dzień. Czuję się bardzo ciężko. Lecę zaraz do sklepu kupię sobie trzy 400 ml maślanki.
I dzisiaj to mi wystarczy. Muszę oczyścić jelita, bo naprawdę mi nie dobrze. Nie chcę pić żadnych odchudzających herbatek, ani, co gorsza, zażywać środków przeczyszczających bo to mi tylko przemiane materii rozleguluje.
A wczoraj miałam takie porządne bóle miesiączkowe, że hoho! Dziś ich nie mam, ale okresu też nie widać.
Superrrrr
Może mój organizm jest taki dziwny, bo się cały czas broni przed utratą tłuszczyku,do tego stopnia, że już zwariował?
Ja sobie to tak tlumaczę. A diety nie przerwę choćby nie wiem co.
:!: :!: :) :!: :!:
teraz naprawde potrzbuję Waszych kciuków!
Ps. Globcia, pracy nie napisałam, bo mamy przedłużony termin do "za tydzień w czwartek", a w środe jedziemy do Oświęcimia, wiec chcę zaczekać. Ta wycieczka na pewno skłoni mnie do napisania dobrej pracy.
Trzymaj się ciepło i nie ekscecuj jak ja! :wink:
nieźle nederwuje mnie już ten monolog, potrzebuje dialogu! Może się ktoś odezwie z łaski swojej? 8) :roll: :shock: :D
Jak narazie czyli do 18.54 zjadłam kawałek pizzy rano (zanim postanowiłam sie oczyscic) do tego 2 kubki maślanki i jedną kromkę razowca (cieniutka) z plasterkiem pomidora. Zaraz mnie skręci z głodu.
No nic, obiecałam sobie,że dziś,jutro i pojutrze "skurczam żołądek"
Tzn. jem tak, aby czuć głód. Następnie wystąpi sobota i niedziela- sprawdzenie mojej silnej woli, a od poniedziałku prawdziwy tysiaczek.
Dziś natknęłam się na dietę jaką ułożyłam sobie w zeszłym roku
:P :P :lol: :lol: :D :D
hahahah, ale ja bylam tandetna! :D
Najwięcej kalorii miałam rzekomo pochłonąc w niedziele, AŻ 800!!!!
Pozostałe dni to np.
JABŁKO
SOCZEK
GREJFRUT
JOGURT
MARCHEW
hahahaha jak nie trudno się domyśleć nie zastosowałam dietki, nigdy :D
ps. dziś już ćwiczyłam godzinę Fat Burningu (i myślałam, że na tym zakończe) ale umówiłam sie z moją anglistką na basen. Mało kalorii, dużo wysiłku- nie podoba mi się to. Ueeee Raz za mało, raz za dużo.
Ble.
Ide już, bo nadal czuję się jak żaba w sokowirówce.
Jutro mam akademie, trzymajcie kciuki, żeby dobrze wypadło :)
POTRZEBUJE DIALOGU!
Cmok Toffi!
Do tej pory tylko podczytywałam sobie Twoj pościk, tym razem - napiszę :D
Czytałam, to co napisałaś i zdałam sobie właśnie sprawę, że całkowicie stalo mi sie obce uczucie głodu. Jestem dziś 54. dzien na diecie 1000kcal, bez żadnych grzeszków (jeśli zjem kawałek czekolady, zawsze jest to wliczone w te 1000kcal). Jem codziennie 5 posiłków, o zbliżonych porach i o zbliżonej kaloryczności, ostatni posiłek o 18.00. I tak naprawdę przestałam odczuwac głód, nawet po 18.00 przez cały wieczór (zwykle do północy) nie chce mi się jeść. I wcale nie jestem przekonana, czy jest to dobra oznaka - w końcu uczucie głodu jest stanem naturalnym, w którym organizm sygnalizuje nam swoje zapotrzebowanie na składniki pokarmowe. Przede mną jeszcze pewnie kolejnych 50 dni diety - i ciekawi mnie, co będzie później. W ogóle przestanę jeść, bo nie będę głodna? :D
A tak poza tym mam teraz moment kryzysowy. Nie oznacza to, ze objadam sie, wcinam słodycze albo złamałam reżim dietowy - po prostu mam gorsze samopoczucie. Jak wspomniałam, dziś mój 54. diety. Mam 155 cm wzrostu, z wagi wyjsciowej 65kg schudlam na razie do 58kg i od około 2 tygodni waga stoi jak zaklęta. Wiem, wiem, to naturalny proces, teraz organizm się nawadnia po początkowym odwodnieniu itp., ale lepiej się czulam, gdy na wadze ubywało. Nio, ale cóż, nie mogę przeciez pospieszac swojego organizmu - pozostaje czekanie :)
Widzę Toffi, że dzielnie trzymasz sie z dietka - ćwiczysz TBC, jesz 1000kcal. Tylko ta pizzunia nie na miejscu :D Nio, ale dieta nie może byc katorga, tylko zabawą i przyjemnością.
Trzymam za Ciebie kciuki i za Twoje sukcesy dietkowe. A Twoja "emisja ciepła dla wszystkich grubasek" po prostu mnie urzekła :) Zostanę tu na trochę, pokój Toffi bardzo mi sie spodobał :D
Buziulki cieplusie :)
ojejejeje :D Jaka miła niespodzianka :D
serdecznie witam Aniffko :D Oczywiście zapraszam do czytania jak najczęśniej :P
Twój post spowodował, że jakoś mi tak lepiej na sercu :)
Dziś się oczyszczałam, stąd ten głód- myślę, że mogłabyś sobie z powodzeniem jeden dzień odpuścić. Myślę, że wtedy Twoja przemiana materii dostałaby niezłego kopa i może ruszyła by szybciej? Spróbuj tak jeden dzień, powiedzmy 1600 kcal. Nawet jeśli nie pomoże, to chyba nie zaszkodzi aż tak bardzo :D
Poza tym szczerze gratuluje 7 kg! I podziwiam :D
Trzymam kciuki za Twoje kolejne kg, i , nie ukrywam, za moje także.
Wracam własnie z basenu- ufff :)
Jestem zmęczona i chyba zaraz położę się spać.
Oby jutro było tak pomyślnie jak dziś, a nawet lepiej :D
Schudnę! Zobaczycie! :D
Cmok Toffi :D
Oooo łaaaaał, zazdroszę Ci tego pływania :) Ale ja za to idę jutro wyżyć się na fat burningu :)
Jeśli chodzi o moją tęsknotę za uczuciem głodu - myślałam raczej o 1-dniowej głodoweczce. Może wreszcie mój organizm przypomni sobie, czym jest ssanie w żołądku? :roll:
Trzymam kciuki za nasze dietki i nasze zbędne kilogramy - oby ludzkość o nich zapomniała :lol:
Obiecuję wpadać częsciej, tym bardziej, że jakoś ostatnio odczuwam potrzebę opowiadania o moich codziennych zmaganiach dietowych (pewnie dla wzmocnienia motywacji), a nawet codziennego raportowania :)
Buziulki słodkie i kladź się spać szybciorem, bo po takim sportowym zmęczeniu swietnie się śpi :)
Oooooo a jednak - dziś waga wskazuje już 57kg :D Czyli kryzys staje się sprawą mocno nieaktualną :mrgreen:
Buziaki :)