Pokaż wyniki od 1 do 9 z 9

Wątek: Kto zwarty i gotowy niech dołączy do załogi! :)

  1. #1
    skazananasukces jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie Kto zwarty i gotowy niech dołączy do załogi! :)

    Witam wszystkich!


    Juz kiedys trafilam tu na forum. Nie udalo mi sie wtedy wziac za siebie z roznych przyczyn o ktorych nie bede pisac, bo szkoda waszego czasu na ich czytanie

    Grunt ze jestem znow, gotowa do dzialania Kilogramkow mi od wtedy nie przybylo (73), ale i nie ubylo Za to czasu mam coraz mniej. Biore sie za siebie ostro i nie odpuszcze poki nie osiagne 56kg. Moj deadline to Sylwester, ale licze na wczesniejszy finisz. Moja dietka to max 1000kcal i max ruchu

    Fajnie by bylo gdyby ktos sie do mnie przylaczyl, nie chce pisac sama do siebie Poza tym umiescilam w tytule watku slowo "zaloga" i bedzie glupio jesli wyladuje na tym watku sama Kto jest chetny na wspolne odchudzanie???

  2. #2
    Aniolkowa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jest juz ktos
    Trzymam za Ciebie kciuki.
    Napewno tym razem się dua Tobie.
    Ja zaczęłam niedawno bo od poniedziałku, ale zawsze razm raźnije, co racja to racja.
    Mam do Ciebie pytanie ile masz lat i jaki masz wzrost?
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam rwniez na moj watek
    pa pa

  3. #3
    skazananasukces jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aniolkowa, dziekuje za sliczny obrazek
    Mam 23 lata, 170 wzrostu.
    Czytalam Twoj watek. Masz nieduzo do zrzucenia, zazdroszcze U mnie tych kilogramkow do pozbycia sie jest dosc duzo. Ale co tam, najwyzej bedzie trzeba nieco dluzej poczekac na efekty Wszystko jest mozliwe jesli sie ciezko na to pracuje, a ja jestem gotowa walczyc o siebie. Bo o co walczyc jesli nie o siebie!


    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

  4. #4
    efci4 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Zycze Ci powodzenia w gubieniu kilogramów
    pozdrawiam

  5. #5
    mocca88 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Posty
    120

    Domyślnie

    I ja sie przylaczam i kciuki trzymam Pozdrawiam!!!

  6. #6
    Truskawka19 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-09-2005
    Mieszka w
    Rybnik
    Posty
    0

    Domyślnie

    hejka Ja tez sie przyłączam jestem na diecie 1000 kcal od zeszlej srody tj. od 28.09. wydaje mi sie ze schudłam jakis kilogram, ale dokladnie niewiem bo przed dieta sie nie wazylam( balam sie hehe)
    Mam dzis zamiar jeszcze pocwiczyc ale jakos strasznie mi sie niechce Potrzebuje motywacji i wsparcia. Mam nadzieje ze moge na was liczyc pozdrawiam

  7. #7
    skazananasukces jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    24-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Wszystkim!!!

    Zastanawialam sie dzis rano nad tym, dlaczego nie tak dawno temu zaprzepascilam caly trud odchudzania. Schudlam 19kg i tyle samo przytylam w zastraszajaco krotkim czasie. Co jest nie tak z moja psychika ze pozwolila mi na to...? Przeciez tak sie wtedy cieszylam z wygranej. Czulam ze mam wszystko. Bylam naprawde szczesliwa. Co sie takiego wydarzylo ze znow zaczelam TYLE jesc...? Pamietam dokladnie ten moment, kiedy osiagnelam swoja wymarzona wage, to byla istna euforia. Wrocilo do mnie wszystko to co na jakis czas stracilam, pewnosc siebie, zadowolenie ze swojego wygladu. Pamietam tez moment kiedy zjadlam pierwsze 'nadprogramowe' kanapki. Nie byloby w tym nic strasznego gdybym na tych kanapkach poprzestala. Ale nie... Jadlam dalej, odbijajac sobie czas wyrzeczen, az sie zatrzymalam dzis, z waga dobrze ponad 70kg! I caly czas trudno jest mi sie zmobilizowac. Trudno mi jest zawinac rekawy i znow podjac ten trud. Kazdego dnia obiecuje sobie, ze to juz dzis, ze dzis zaczne. I przychodzi moment gdy mysle o tym ze juz nigdy nie zjem calej tabliczki czekolady, duzej pizzy, albo czego sie da z McDonaldsa. Kolejna mysl to "Jesli mam juz nigdy sie tym nie najesc, to dzis jeszcze odpuszcze sobie diete i pozegnam sie z pizza... czekolada... czym sie da z McDonaldsa...

    Dzis sobie jednak pomyslalam, ze to co robie jest zalosne. Wciaz zachowuje sie jak dziecko, wciaz najwazniejsze jest dla mnie zarcie. Tak nie wolno jest myslec. Dieta to nie jest kara! Nie moge myslec o odchudzaniu jak o pasmie wyrzeczen. Przeciez drowe odzywianie to blogoslawienstwo dla mojego ciala, nie przeklenstwo! Poza tym, o co warto w zyciu walczyc jesli nie o swoje cialo. Prace mozna stracic, chlopak moze odejsc, wszystko co posiadam moze za jakis czas nie byc moje. Tylko JA bede ze soba zawsze. Dlatego musze sie czuc dobrze ze SOBA, ze swoim cialem. O nie warto walczyc, o to by dobrze sie w nim czuc. Zycie bez samoakceptacji jest okropne. Dlatego koncze z tym blednym kolem, nie bede odkladac diety na kolejny dzien. Bo po co??? Jesli chce zmienic swoje myslenie i swoje zycie na zawsze, to musze tego chciec JUZ, jak najszybciej! Trzeba wiedziec czego sie w zyciu chce, miec cel i dazyc do niego. A jak juz sie go osiagnie, wyznaczac sobie kolejne cele i tak dalej. To sie nazywa rozwoj, dzialanie. Tak trzeba zyc! Nie mozna stac w miejscu i tracic czas na uzalanie sie nad soba, rozpamietywanie przeszlosci, czynienie samemu sobie wyrzutow! Przytylam, ok, bylam glupia, ok, ale co mi to da jesli bede sie pograzac w rozpamietywaniu tej glupoty, rozkladaniu jej na czynniki pierwsze, najlepiej przy akompaniamencie czekolady i ciastek? Nic mi to nie da. Schudlam wtedy, schudne i teraz, poradze sobie z taka bzdura jaka jest jedzenie i bede z siebie dumna. Uwolnie z tego za duzego ciala atrakcyjna, pewna siebie dziewczyne.

    Kupilam sobie rano rozne swinstwa, ciasto, czekoladki. Po tych przemysleniach wyrzucilam je do kosza. Zaraz pojade do sklepu, kupie sobie owoce, warzywa, wode mineralna. Zaczynam dzialac!!!

  8. #8
    maltanka79 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    29-09-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Słoneczko!Ja jestem od niedawna na tym forum ,ale mam doświadczenie z zakresu odchudzania.Dosyć dawno temu ważyłam 68kg ,schudłam do 56 i długo ten wynik utrzymywałam.Kilka miesięcy temu lekarz przepisał mi zbyt silne tabletki hormonalne i okupiłam to dodatkowymi kilosami.Teraz jestem na etapie pozbywania się ostatnich sześciu i jest mi ciężko .Mam nadzieję,że wspólnymi siłami damy radę
    Najtrudniejsze są pierwsze dwa tygodnie póżniej człowiek się wdraża i idzie jak po maśle.Trzeba przyzwyczić kubki smakowe do nowych potraw
    Widzisz masz silną wole!Pozbyłaś się łakoci!
    Trzymam kciuki i będę wpadać w odwiedziny.BUŻKA

  9. #9
    mocca88 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    26-08-2005
    Posty
    120

    Domyślnie

    Witaj!! Bardzo podoba mi sie to, o czym napisalas, zgadzam sie w stu %. U mnie tez nastapil maly przelom zwiazany m.in. z odchudzaniem. Damy w koncu rade i wydostaniemy sie z tego bezsesowego, blednego kola. A Twoj nick mowi sam za siebie...
    Pozdrawiam!!!

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •