zastoj wagowy kazdemu sie zdarza... wierze, ze nie bedzie trwal dlugo i waga ruszy ;)
powodzenia
Wersja do druku
zastoj wagowy kazdemu sie zdarza... wierze, ze nie bedzie trwal dlugo i waga ruszy ;)
powodzenia
Kolejny tydzień diety czas zacząć!
Sasasasasasasa! Rozprawie się z tym tłuszczem choćby nie wiem co !!!!!!!!!!
:twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
Mam nadzieję że to "tylko" mały zastoj i szybko coś drgnie..bo i tak dużo za dużo ważę ;(
A babcia wczoraj znowu o tej anoreksji..matko jedyna, :shock: :?
Wiem że się martwi...........
Rowerek wczoraj udany, tylko tyłek teraz troche boli, byłam jeszcze później na spacerku :D
Tylko że diety nie było :wink: 8)
Tak jak się spodziewałam..., ale dzisiaj juz nie ma żadnego "ale",
trzeba dietować!
hej armidko,
dzieki za wpisy u mnie...ja tez nic nie schudlam, a raczej przytylam :cry: Choc nie wiem, bo te pol kilo to chyba troche takie naciagane bylo... Moze poprostu bede to traktowac, ze nic nie schudlam...
Ciezko mi cos idzie ta cala dieta ostatnimi czasy...Ale bedzie lepiej, co nie??
Sciskam cie goraco..
W dodoatku gdzieś mi sie obiło o uszy,że jak człowiek raz w zyciu sie zacznie odchudzac to musi całe życie...A ja sie odchudzam od kilku. Jak na razie sie wiec ta zasada sprawdza, chociaż muszę przyznac,że za każdym razem idzie coraz lepeij.Cytat:
Chyba mnie już nudzi to odchudzanie.. przez pół roku jak nigdy w moim życiu najbardziej zawracałam sobie głowe jedzeniem
Mój tickerek też bez zmain, brzusio boli.. :(
UUUU armidko u mnie w weekend i jeszcze nawet dziś też była załamka, ale już jest ok. I tak samo przez to, że przez 1,5 tyg. diety waga nawet nie drgneła. Ciesze się, że twardo dalej bierzesz się do roboty :D
Jasne że się biore do roboty bo od samego marudzenia waga nie drgnie :twisted:
Do świąt ma polecieć kilogram a do maja ma być 70 kg :!: :!: :!: 8)
Dzisiejszy jadłospis trochę wątpliwy..na kolacje był McFlurry..ale niech będzie, reszta jedzenia to jakies 700 kcal było.
Wogóle nie wiedziałam co mam ze soba dzisiaj zrobić, koszmarny dzień.
Poryczałam się nawet na środku ulicy dzisiaj :shock: :shock: :shock: :shock:
ALe już jest OK i to najważniejsze.
Vienne- ja mam nadzieję że jednak uda mi się kiedyś "normalnie" funkcjonować bez paniki na punkcie jedzenia i wagi:( :( :( :( i Tobie też tego życzę :*
Haniu musi byc lepiej, innej opcji dla nas nie ma :D :D :D
OD JUTRA TO MÓJ PLAN DZIAŁANIA:
:arrow: Jem tylko konkretne, zaplanowane posiłki. Zero podjadania! Ewentualnie jakas galaretka bez cukru, jogurt albo kakao jak będe miała jakis słodyczowy albo jedzeniowy napad 8)
:arrow: duuuuuuużo płynów-nad czym i tak pracuje, bo nie moge w siebie wlać niż te 5 szklanek dziennie..co ja poradze
:arrow: SPACERY
:arrow: rower
:arrow: Uśmiech
:arrow: Zero węgli na kolacje
:arrow: Zero ziemniaków, makaronu, białego pieczywa, smażonych dziwactw ( i tak już tego nie jem..to tak na wypadek zeby mi nic nie strzeliło ;) )
:arrow: Nie będe się ważyć 3razy dziennie.. bo juz zaczęłam :oops:
:arrow: Nie jem po 19..nawet tyci tyci ;)
:arrow: 1000 kcal
no i nie wiem co jeszcze... musze schudnąć!!!!!!!!!
A potem jeszcze wracanie do "normalnego" (ale zdrowego ;) ) jedzenia.
ALE DAM RADE.
MUSZE.
KONIEC GADANIA!
Zaczęłam się bać tego jak będzie wyglądać moja skóra jak schudnę te 13kg... powinnam się już zaopatrzyć w jakiś porządny krem ????????
Bo nie wiem :(
http://www.websitemaker.kennisnet.nl...images/p64.jpg
Ja bym do tego jeszcze dodała: starać się nie myślec tyle o jedzeniu ;) Mi też sie takie coś przyda. Będę realizować takie postulaty jak Ty, z dołączeniem większego uregulowania posiłków, ale na razie to mi sie zapowiada jeszcze większe rozregulowanie.. :? Ale będę sie starać :D
Damy radę Armidko, nikt nas nie pobije, dobrniemy do mety, a co najważniejsze - utrzymamy efekty :) Wierzę w nas :D
oj, nie wiem, czy kiedykolwiej się pozbędziemy takiej jedzeniowej paniki.... Jak chyba nie, bo jojo czyha za rogiem i zaraz zawali mnie smalcem
Mogliby wymyśleć jakiś antysmalcowy niewidzialny parasol żebyśmy sie tak nie bały tego jo-jo 8) 8) 8) 8) 8)
Waszko mam nadzieje że po moim odchudzaniu to będzie wyglądało po prostu tak że będę uważać na to co jem, zwracać uwagę na jakość (ilość też :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: ) tego co jem a nie panikować po jakieś imprezie co się dzieje z moją wagą... marzenia ;) :roll: :roll: :roll: :roll:
Okazało sie że baba na pogotowiu mi spaprała zęba, zakleiła nie zatrutego nawet jak trzeba i co się dzisiaj wycierpiałam u mojego ( młodego, przystojnego, sympatycznego ;) ) pana dentysty to nie do opisania.. no i za 10 dni kolejna wizyta.
Za duzo nie zjadłam.. dopiero wieczorem troche sie żuciłam.
1: 200g jogurtu + 2 kromki chleba chrupkiego
2: jabłko
3: 400g kefiru 0%
na kolacje tuńczyk z warzywami na patelnie, pól puszki ananasów, 2kromki chrupkiego chleba , jedna z pasztetem :oops: i jedna z chuda wędlinką.
ogólnie ok 800kcal
No to powie mi ktoś czy opłaca mi się inwestować teraz w krem antycellulitowy jak ja i tak musze schudnąć jeszcze jakieś 13-14 kg???????? :roll: : P
A co do regularnego jedzonka to wygląda u mnie tak:
(zazwyczaj)
ŚNIADANIE-przed szkołą
DRUGIE ŚNIADANIE-w szkole (owoc)
OBIAD-po szkole
KOLACJA-po zaj. dodatakowych ok 19...ew bez kolacji jak gdzies ide w piatek albo cos ok 18 we wt jak mam wolne popołudnie ;)
Gorzej jak siedzę w domu i nic nie robię.....wtedy zero kontroli nad tym co, no i najgorsze nad tym ile jem :oops: :oops: :oops: :cry: :lol:
Nie zgadniecie co dostałam dzisiaj od mamy.
Uwaga, Uwaga.. tamtararararararm!
PRZEWODNIK DIETY SOUTH BEACH :D
:D
Może jednak cos z tego ściągne o zdrowym jedzeniu......... ;)
No i z mojego misternego planu wypaliło dzisiaj tylko 1000 kcal :|
Jakoś coraz oporniej mi idzie to trzymanie się jakiejkolwiek diety :evil: :evil: :evil:
Śniadanie: Serek wiejski ze słodzikiem i łyżką otrębów
Przekąska 1: Knopers :oops: :oops: :oops:
Obiad: ryba (filet z mintaja usmażony na teflonie w jajku i przyprawach) + kapusta kiszona
Przekąska 2: galaretka bez cukru (duża porcja :/ )
Kolacja ( ok 20:30 :/ ): 2 jajka na miękko, serdelek :oops: , 7 pierożków takich mini :oops: , ser żółty Gouda.. tak go troche :oops: :oops: :oops:
Jeszcze dostałam na angolu dodatkowym czekoladowe jajco ale go nie pożarłam :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Marny to sukces dzisiejszego dnia.....bo chyba to jajco o 17:30 niczego by nie zmieniło :/
Mam ochotę się nażreć i to tak ostro :evil: :evil:
POMOCY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ale zrobiłam sobie herbatkę.. nie wiem jak mam nie myśleć o jedzeniu ;( ;( ;(
Chyba zostaje mi położyć się spać.......
Od jutra do środy mam wolne.. dobrze że lodówka prawie świeci pustkami a do kanapek mam jakąś już wyuczoną niechęć.
Moja waga uparcie pokazuje 74kg.. a ta u pielęgniary to pokazała jakieś 75kg w ubraniu.. jeansy, bielizna, 2 bluzki ..nie za grube ;)
więc bez nich tez 74 by było..
Teraz skupię się na tym żeby do świąt już nie nawalić za bardzo, ale daje sobie trochę luzu ..muszę trochę odpocząć, ostatnio przez samo takie poluzowanie spadł mi w miesiąc kilogram więc nie boje się że przytyje ;) i postarać się żeby po świętach nie było więcej i chyba do maja 70 jednak sie nie uda..
Trudno.
Będzie 70 kg do 14 maja na maxa i już :D :D :D :D
A wtedy już Kortowiada.. :roll: :roll: :roll: :wink:
Normalnie nie mogę się doczekać aż Piotruś Rogucki wyjdzie z Comą na scenę :mrgreen:
:roll: :roll: 8) :lol:
Dzisiaj znowu oglądałam sie w witrynach sklepowych..może i nie wyglądam na maxa tragicznie... może i to mnie demobilizuje.... ale jak patrze w domu na mój tłuszcz i jak uświadamiam sobie jak w stroju kąpielowym będe wyglądać to przechodzą mnie ogromne ciary po ciele :shock: :shock: :shock:
I do tego jak uświadomię sobie jaki rozmiar ciuchów noszę, jakie mam wymiary i ile ważę to wogóle :shock: :shock: :shock: