-
Dziękuję Psotulko :)
Widzę, ze zmieniłaś zdjęcie w avatarku - bardzo ładne :)
Kasieńko mie też każdy zgubiony gram cieszy, ale z kolei dorozpaczy doprowadza każdy wracający... Choć wiem, że wracająz mojej własnej winy i głupoty...
Bes - no to może faktycznie nie na rowerku, ale masz w każdym razie tą możliwość, żeby znaleźć się szybko nad morzem (choćby przy okazji odwiedziń Twojego Słońca). A ja nawet jakbym sie uparła, to finansowo by mnie taka wycieczka wykończyła :? We dwójkę pociagiem - to ok. 400 zł w obie strony sama podróż :shock: No ale mam za to do gór blizej, nie da rady mieć wszystkiego ;)
Justyś - ale nawet jak juz zrzucisz to co zamierzasz - to zajrzyj do nas czasem. Nie koniecznie na wszystkie wątki, ale chociaż na swój i napisz co u Ciebie.
-
To będziesz miała śliczny balkonik :wink:
U mnie kwiatami zajmuje się mama , ale jak będę miała własny kawałek alkonu to też chętnie nad tym popracuję :D
Buziaki!
http://www.e-kartki.net/kartki/big/108980399574.jpg
-
No ja do tej pory nic nie robiłam na balkonach, ale w tym roku teściowa spytała czy nie chcę doniczek, bo ona nic nie będzie robić,bo mają im remontować balkony i wogóle coś z tynkami robić, malowaniem i bała się że wszystko zniszczą. No i stwierdziłam, że czemu nie? Wzięłam doniczki, kupiłam ziemię, nawóz, kwiaty i jeszcze jedną doniczkę i sadzę :)
-
Postaram się teraz was odwiedzać :) jak najczesciej :) ja kocham kwiatki sadzić :P
-
Masz dwa balkony?? Szczesciara. Ja mam jeden i w dodatku oszklony i nawet nie wiem czy da sie wywiesic na nich kwiatki, ale w tym roku tez mialam taki ambitny plan zawieszenia kwiatow na scianie. Nawet kupilam ziemie, wysprzatalam balkon, pomylam doniczki i teraz chyba najwyzszy czas pokupowac kwiatki. :D
Ula czekam na Twoj powrot z apteki to sobie jeszcze poklikamy. :D
-
Uluś ale się masz fajnie z tymi kwiatkami.
Ja też bardzo lubię kwiatki sadzić na balkonie, tylko zawsze się później wściekam jak mi je deszcz zleje i poniszczy. :cry:
Bo u nas tak głupio są balkony usytuławane, że wszystko ścieka do doniczek i kwiatki zalewa a ziemia pryska po całym balkonie :P
W tym roku kupiłam tylko trzy tuje i odpuściłam sobie kwiatki chociaż mnie ciągnie jak nie wiem :wink:
Zrób jak najszybciej te zdjęcia i pochwal się :P
-
Witajcie :)
ja tak tylko na moment, bo zaraz wybywam z domku - wrócę, to się odezwę więcej.
Zapomniałam się zważyć z rańca - więc nie wiem jakie efekty dietowania. A teraz już za późno, bo zjadłam śniadaie i opiłam się wody i kawę właśnie kończe. No to zważę się jutro :)
Ale ditowo było wczoraj bez wpadek - 1378 kcal - a mój górny limit miał wynosić 1500 kcal :)
Justyś - trzymam Cię za słowo :D
A kwiatki ja też kocham, choć niekoniecznie sadzić ;)
Kasiu - tak, mam dwa balkony i to nawet spore, ale za to nie mam np. piwnicy - ot uroki nowoczesnego budownictwa. Miałam niby w zamian w domu taką klitkę na spiżarkę - ale została przerobiona na kibelek, bo tak to jest kibelek w łazience. A że my oboje lubimy się długo moczyć w wannie (jeszcze najlepiej z dobrą książką), to wwiesz z jakąś taką dłuższą potrzebą - to by był kłopot ;)
Ale jeden balkon i tak mamy w planach zabudować - będzie miejsce na przechowywanie rowerów i dodatkowo na różne inne rzeczy - m.in. wózek dzieciecy - jak już bedzie potrzebny ;)
Aniu - ja jeszcze nie wiem jak to u nas bedzie z kwiatkami (tzn jak deszcz i wiatr je potraktuje) - nigdy ich nie sadziłam do tej pory. Ale ja od wewnętrzej strony będę mieć kwiatki - może mniej będą narażone na zniszczenie?
Buziaki
odezwe się później :)
-
A jeszcze ruch wczorajszy - no niewiele - 8 km - rowerek i trochę spacerowania z psem (mama wyszła z psem, to ja z nią poszłam)
-
Witaj Ula!!! :D
Bardzo dobrze Ci poszedl wczorajszy dzien. Mam nadzieje, ze dzisiejszy pojdzie Ci tak samo bo ladnie sie zapowiada!!! :D
Trzymam kciuki za jutrzejsze wazenie!!! :D :D :D
http://www.strykowski.net/zdjecia_wo.../kropla_79.jpg
-
Uluś no wczorajszy dzień był naprawdę dietkowy i rowerek zaliczyłaś, ja to rower mam w pywnicy schowany .:cry:
Jak by Weronisia była o 2 m-ce starsza to mogłabym już z nia jeździć ale na razie nie siedzi na tyle pewnia zeby woźić ją w foteliku rowerowym. :wink:
http://img81.imageshack.us/img81/1330/0168dk.jpg
-
Ulenko dietkujesz swietnie :D
Zrob jakies zdjecia moze tym kwiatka na balkonie :D
http://www.australian-shepherds.de/images/10.jpg
-
-
Waga idzie w dół - powoli, ale idzie :)
Wczoraj dietkowo gorzej ale za to sporo ruchu.
Zaraz Wam opiszę szczegółowiej, tylko znajdę mężowi podkoszulek, bo szaleje mi po mieszkaniu i szuka, bo akurat ten jeden konkretny dziś po prostu musi założyć :roll:
Ech mężczyźni ;)
-
Już jestem - podkoszulek był tam, gdzie być powinien - na półce :roll: :wink:
Wracając do wczorajszej diety - zjadłam 1900 kcal :oops:
Zawaliłam lodem w czekoladzie...
ale pyszny był, kokosowy :D
Za to ruchu dużo -
:arrow: 25 km na rowerze (w ten gorąc!!aż sobie ręce i pysio spaliłam niechcący)
:arrow: ok 2,5 godz. łażenia (po bazarze i potem z psami)
To chyba tego loda i wogóle nadwyżkę spaliłam z nawiązką :D
Tylko nie wiem, czy nie mam uczulenia od słońca - mam jakby wysypkę na dłoniach. A może to od truskawek? Nigdy od niczego nie miałam, ale kto wie? Wypiję sobie wapno na wszelki wypadek :D
-
Kasieńko - Daniczku - dziękuję :D Kciuki pomogy, bo dziś na wadze o 0,7 kg mniej :D
Aniu - Anamat - ale może jeszcze zdążysz we wrześniu pojeździc trochę na rowerku? A teraz za to możesz wiecej spacerowac z dzieciakami :D
Kasiu - Katsoniku - zdjecia zrobić miałam jakskończę definitywnie, żeby było widać całokształt, ale robię cząstkowe, jakby mi (tfu, tfu - odpukać) jakieś kwiatuszki się nie przyjeły. Jeden chyba jakiś cherlawy jest i chyba nic z niego nie będzie :(
Ale jak już zakończę to powklejam tu na pewno fotki :D
Psotulko - dziękuję i nazwajem :)
-
A tak z innych nowości - mój pies wczoraj wyskoczył z balkonu.
:shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!: :shock: :!:
Tzn nie całkiem mój pies - nasz, on mieszka z rodzicami, jest staruszkiem - ma 15 lat.
Rodzice mieszkają w domku dwurodzinnym - na piętrze. I stamtąd z balkonu Urwis wyskoczył. Nikt nie wie czy sie wpośliznął, czy już wzrok nie ten - ale mieścił się między prętami balustrady i rodzice go starali sie nabalkon nie wypuszczać.
Noi wczoraj sie wyśliznął na balkon, mama chciała go zabrać do środka, ale zanim doszła do balkonu usłyszała BUM! Wrzask, przerażenie - poleciała w drugą stronę (powiedziała potem, że nie miała odwagi wyjrzeć i zobaczyc co z Urwisa zostało, tym bardziej, że nawet nie pisnął) po ojca, żeby leciał psa ratować.
A opis mojego brata (był w pokoju obok) brzmiał tak:
"Siedzę w pokoju i nagle słyszę BUM i wrzask mamy - wyglądam przez okno, a tu Urwis stoi na dachu garażu sąsiada!"
Okazało sie że wypadł / wyskoczył od tej strony, gdzie jest garaż sąsiada, więc zleciał z jakichś 2 - 2,5 metra na blaszany dach, który sie ugiął pod nim jak sprężyna i zamortywował upadek. Wyladował więc sąsiadowi przed nosem i nic mu sie nie stało.
Wyobrażam sobie zumienie sąsiada - był akurat koło okna - słyszy BUM i widzi przed swoim oknem Urwisa, który spadł mu skąś z góry....
Miała biedna psina masę szczęścia. potem się śmialiśmy z tej historii, bo na szczęście skończyła sie dobrze - trochę się Urwis potłukł, ale wrócił z tatą(jak go zdjął już z dachu) na własnych łapach i w kilka godzin później skakał radośnie na spacerze.
Rodzice go teraz obserwują, ale narazie wszystko jest ok, nie ma żadnych objawów, żeby mu się coś stało - zreszta wylądował jak kot na 4 łapach. ;)
-
Ula gratuuuuuuuuuulacje!!! :D :D :D Juz pierwsza okragla piateczka za Toba. Jeszcze troszke takiego ladnego dietkowania i bedziesz zegnala kolejna piatke.
Probowalam ie wlasnie zlapac na GG, ale nie ma Cie. :( Pewnie jestes na rowerku przy tak ladnej pogodzie.
Milego dietkowego dnia Ci zycze i do uslyszenia!!! :D :D :D
PS. A co do reakcji Twojej mamy to ja jestem taka sama. :wink: Dobrze, ze Urwis tak szczesliwie wyladowal. :D
-
Uleczko gratuluję spadku wagi :!: :!: :!:
A ten twój piesek to taki kaskader jak kotka mojej mamy ona tez lubi skakać z balkonów :roll:
-
heh... miałam coś napisać i zapomniałam :roll: :roll: :roll:
aha! miałam napisać, że mi się marzy w krakowie mieszkać - coby w góry mieć blisko ;)
pozdrowienia mimo wszystko znad morza :)
-
Kasieńko - no nie było mnie. Dzisiaj miała imieniny ciotka męża mojego i od razu się przyznam - pożarłam spory kawałek torta :oops: :oops: Strasznie mi wstyd, szczególnie po Twoich gratulacjach, bo chyba na nie nie zasługuje.
Jedyną pociechą jest dla mnie myśł, że jutro też jest dzień!
Aniu dziękuję (mimo, ze właściwie dziś juz nie zasługuję na żadne pochwały, a na kopa w ....)
Bes - no widzisz, nie doceniamy tego co mamy :D No ale masz rację - to że mam blisko w góry to fakt - i cieszę sie z tego. Choć najlepiej byłoby mieć blisko i w góry i nad morze :D :wink:
A co do dzisiejszego dnia - kalorii na pewno wyszło ponad dwa tysiace :oops:
Ale chociaż troche ruchu było - ponad godzinny spacer, 200 fitnes brzuszków i60ćwiczeń "biodrówek".
-
-
-
-
-
Wiem że mam coś z głową chyba, ale przed chwilą wsadziłam w doniczkę reszte kwiatów :D Nienajlepsza pora na to, ale tylko dla człowieka, kwiatom to chyba nie przeszkadza. A gdybym je jutro w upale je chciała sadzić, to by im już mogło zaszkodzic :)
Wiec została mi tylko jedna doniczka bez przydziału (muszę doniej dopiero kupić kwiaty).
A póki co - oto zdjęcia jednej z doniczek - tej najdłuższej. (są jeszcze cztery prawie połowę krótsze, w tym jedna pusta narazie).
http://www.e-foto.pl/users/k20051101..._balkonowe.JPG
http://www.e-foto.pl/users/k20051101...balkonowe2.JPG
-
:D POZDRAWIAM I TRZYMAM KCIUKI MOCNO –do poniedzialku :!:
http://imagecache2.allposters.com/images/AIM/A4194.jpg
-
Cześć Ula
Gratuluję rzucenia papierosisków
Nie wiedziałam , że dokonałaś tak wspaniałej rzeczy !!
-
Uluś co ty spać nie możesz?... :shock: o 2 w nocy kwiatki sadzisz? hi hi hi :lol:
Zdjęcia ze sztucznymi ogniami bombowe a kwiatuszki jeszcze ładniejsze :P
A za ten tort to dostaniesz po uszach :evil: :lol:
http://img140.imageshack.us/img140/9...iczny161sj.jpg
-
-
Dzięki Psotulko - buziaki :)
Dagmarko - dziekuję :)
No w końcu mi się to dwa lata temu udało - choć do tego czasu mogłam mówic jak Mark Twain, że rzucanie palenia to nic trudnego - tysiace razy to robiłam ;)
Ale w końcu sie zawzięłam i udało się, dlatego wierzę, że i złe nawyki żywieniowe też uda mi się rzucić :)
Aniu no właśnie coś mi sie nie chciało spać - za to rano odespałam ;)
Ale to tak jest - cały dzień gorąco, a wieczorem ochłodzenie, to wieczorem chce się coś robić :D
Po uszach mi sie słusznie nalezy, ale dziś już się poprawiam!
A sztuczne ognie i kwiaty - ładniejsze w rzeczywistosci niż na moich zdjęciach, ale cóż ja na to poradze :roll: :)
Kasieńko dziękuję :)
-
Czesc Ulenko !
Bardzo dawno do Ciebie nie zagladalam, ale siedze na czterdzistkach. Nie czytalam calego Twojego watku, bo troche tego jest :D a mi net chodzi bardzo slabo i ladowanie sie kazdej strony trwa okolo czesto 20-30 minut , wieczorem to juz wogole jest kaszana.
Ale super , ze dietkujesz i masz juz jakies efekty. Masz sporo ruchu , tyle na rowerze przejechac, to i kondycha musi byc niezla. :D
Niedawno moja siostra byla w Krakowie , co prawda tylko dwa dni, ale to wystarczylo aby zakochac sie w tym miscie. Jest tak zauroczona, ze o niczym innym nie mowi , ale zeby tam wrocic na dluzej w czasie wakacji. Podobno zupelnie inny klimat niz u nas na ulicach, nie czuje sie tego pedu , nie ma samych bankow i hipermarketow, i ludzie wydaja sie spokojniejsi . Mowi, ze siedziala do poznej nocy na Starym Rynku w jakiejs kawiarence i nikt jej nie zaczepil, nie slyszala zadnej burdy , nie przewalaly sie watachy niedopitych gowniarzy , ludzie rozmawiali ze soba normalnym jezykiem a nie samymi k...wami jak u nas , mowi ze po prostu czula spokoj jakiego juz od dawna nie doswiadczyla . Moze, to rzeczywiscie jakis specyficzny klimat starego grodu sprawia , ze ludzie sa u Was inni ? Ciekawe , czy Ty mieszkajac tam mozesz to potwierdzic , bo jednak dwa dni, to troche malo aby ocenic miasto .
Pozdrawiam serdecznie i zycze wytrwania w diecie !!
-
Witaj Sibuś :)
Bardzo sie cieszę, że Twojej siostrze tak spodobał się Kraków :)
Klimat specyficzny na pewno tu jest - szczególnie jeśli Twoja siostra była na Rynku Głównym :)
Hipermarkety i banki też są - z tym że hipermarkety bardziej na obrzeżach, a Stare Miasto jest Starym Miastem :)
Niestety burdy i hamstwo też u nas jest - jak wszędzie i na osiedlach już takiego klimatu nie ma. Ale ja i tak kocham to miasto :)
Co do knajpek i kawiarenek - faktycznie w okolicach Rynku co krok jakaś jest - do wyboru do koloru. Tak samo dużo chyba byłoby do zwiedzania kościołów ;)
Buziaki wielgaśne
Ula
-
czy ja się mylę, czy mieszkanko macie b.blisko Starego Miasta?? jejq jaki mam sentyment do tamtych zakątków...
a tak w ogóle to miałam zapytać, co to są te "biodrówki"? bo mi się tylko ze spodniami kojarzą (zboczenie pracowe :P)
pozdrowienia z Gdańska, który podobno jest nad morzem, ale dawno nie widziałam tego morza :P
-
popatrz, ja właśnie wacam z twojego pamiętniczka, pisałyśmy jednocześnie - Ty u mnie ja u Ciebie :D
Mieszkanko mamy wcale nie tak blisko Starego Miasta - ok. 5km od Wawelu (w lini prostej może mniej) - ale mieszkamy na 5 piętrze i mam 10-krotny zoom optyczny w aparacie ;)
A co do Gdańska - gdybym miała mieszkać poza Krakowem - chciałabym, żeby to był Gdańsk - piękne miasto!
Buziaków moc przesyłam :)
-
aaa, zapomniałam napisać - biodrówki - to ja tak nazwałam ćwiczenia na biodra - nie wiem czy one mają jakąś nazwę? Więc dla mnie to są biodrówki. Kładę sie na plecach, ręce wzdłuż tułowia, kolana zgięte i unoszę biodra maksymalnie wysoko i opuszczam. W miarę szybko to robię - ćwiczenie proste, ale po kilkudziesieciu powtórzeniach czuję mięśnie pupy :)
o tak mniej wiecej wygląda pozycja wyjściowa:
_/|__o
-
Ulu boski ten Twój ludek;)
-
:D O JEJKU :!: GAYGA TERAZ TY :!: KIEDY JA TO ZROBIE :?: :D ZYCZE UDANEGO TYGODNIA :D
http://imagecache2.allposters.com/im.../136-22565.jpg
-
http://kartki.onet.pl/_i/d/warszawa.jpg
Do napisania 3 lipca :D
Pozdrawiam
***
Grażyna
-
Ładny ten ludek :):) chyba zacznę robić więcej biodrówek :):)
-
hiehie - ja się z ludka uśmiałam maksymalnie --> a tak bardziej to z siebie jak zakumałam, że te kreski to ludek hiehie - coś z kojarzeniem u mnie nie tak dzisiaj :P
a 5km to przecież pikuś - zresztą najważniejszy jest widok z okna, a nie ilość kilometrów ;)
pozdrawiam radośnie :)